Wobec rosnących kosztów energii większość przedsiębiorstw szuka w tej chwili sposobów na zoptymalizowanie jej kosztów. Dla części z nich – przede wszystkim dla dużych, energochłonnych biznesów – sposobem może być udział w programie DSR (Demand Side Response), czyli po prostu dobrowolne ograniczenie poboru mocy na prośbę operatora systemu elektroenergetycznego, który dzięki temu jest w stanie zbilansować go w sytuacjach krytycznych spadków rezerw mocy. Jak na razie udział DSR w polskim rynku energii jest jeszcze niewielki, ale wraz ze wzrostem liczby odnawialnych, niestabilnych źródeł energii będzie dynamicznie rosnąć.
– Utrzymanie stabilności systemu energetycznego to jest poważne
wyzwanie. W tym celu konieczne jest, żeby operator systemu przesyłowego w
każdym momencie miał do dyspozycji odpowiednią ilość megawatów, aby
pokryć zapotrzebowanie zarówno na bieżąco, jak i w momencie, kiedy z
tego systemu wypadnie jakiś element, np. duża elektrownia. I wówczas
jest taka interwencyjna bądź sterowana cenami energii możliwość
oddziaływania poprzez tzw. odpowiedź odbioru, czyli demand response –
mówi agencji Newseria Biznes Jacek Misiejuk, prezes zarządu Enel X
Polska.
W Polsce, gdzie znaczna liczba elektrowni węglowych
pamięta jeszcze lata 70., zapobieganie niedoborom prądu ma szczególne
znaczenie. Zwłaszcza że – jak oszacował Polski Instytut Ekonomiczny –
potencjalny blackout, czyli nagły i długotrwały brak zasilania, może
mieć potencjalnie opłakane skutki dla całej gospodarki. Według wyliczeń
PIE 12-godzinna przerwa w dostawach energii elektrycznej w skali całego
kraju wiązałaby się ze stratą sięgającą nawet 3,8 mld zł.
Rolę
operatora odpowiedzialnego za bilansowanie systemu – czyli
dostosowywanie podaży energii do zmieniającego się w ciągu doby
zapotrzebowania na prąd – pełnią Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Spółka ostatni raz informowała o okresach zagrożenia na rynku mocy we
wrześniu ub.r. – w praktyce ten komunikat oznacza, że zachodzi ryzyko
pojawienia się niedoborów mocy w systemie.
Takie zagrożenie
pojawia się na ogół wskutek splotu niekorzystnych czynników, na przykład
latem, kiedy popyt na energię elektryczną gwałtownie rośnie ze względu
na dużą liczbę pracujących urządzeń klimatyzujących. Przestarzała
energetyka węglowa nie jest w stanie mu sprostać, a susze i upały
powodują problemy z zasilaniem układów chłodzenia w konwencjonalnych
elektrowniach. Ryzyko rośnie też przy bezwietrznej pogodzie, która
ogranicza produkcję prądu w farmach wiatrowych i w przypadku dużych
awarii lub przestojów w pracy elektrowni.
Operator systemu, czyli
PSE, może w takiej sytuacji np. zadbać o zwiększenie podaży prądu
poprzez wykorzystanie rezerwowych mocy, wspomagać się importem albo
zadbać o zmniejszenie zapotrzebowania na prąd, wymuszając je poprzez
podnoszenie stopni zasilania do 20. włącznie. To ostatnie rozwiązanie
jest kosztowne dla gospodarki i wywołuje duże straty po stronie
przedsiębiorstw. Alternatywą mogą być jednak usługi świadczone w ramach
DSR (Demand Side Response), czyli po prostu dobrowolne ograniczenie
poboru mocy przez znaczących konsumentów energii.
– Duże firmy na
sygnał od operatora są w stanie dostarczyć wiele megawatów – mówi Jacek
Misiejuk. – My specjalizujemy się właśnie w tworzeniu takich dużych,
wirtualnych elektrowni złożonych z firm przemysłowych, które są w stanie
zredukować co najmniej 100 kW mocy, żeby dać operatorowi narzędzie,
które pozwoli mu nie dopuścić do blackoutu w takich sytuacjach, kiedy
mocy w systemie jest za mało.
Demand Side Response (DSR) jest
jednym z mechanizmów zwiększających elastyczność działania systemu
elektroenergetycznego. Oznacza czasową redukcję poboru mocy przez
odbiorców energii na wezwanie operatora, czyli Polskich Sieci
Elektroenergetycznych. Tymi odbiorcami są na ogół duże przedsiębiorstwa –
jak m.in. zakłady odlewnicze, przetwórcze czy firmy wydobywcze – które w
w kryzysowej sytuacji, na prośbę operatora, są w stanie ograniczyć
zużycie energii elektrycznej, np. przekładając część procesów
technologicznych na godziny poza szczytem poboru z krajowego systemu.
Co
istotne, za utrzymywanie gotowości do ograniczenia poboru energii firmy
mogą zarobić od kilkudziesięciu tysięcy do nawet kilku milionów złotych
rocznie, a udział w programie DSR nie jest obarczony ryzykiem kar, więc
przedsiębiorstwa nie muszą się bać, że w jakikolwiek sposób na tym
stracą. To powoduje, że udział w DSR jest dla nich coraz popularniejszym
sposobem na optymalizację rosnących kosztów energii.
– Płacąc
dużym odbiorcom za to, że na sygnał są w stanie przesunąć swoją
produkcję na inne godziny i zmienić plan pracy własnych źródeł, nie
zwiększając zapotrzebowania, operator może lepiej bilansować system –
mówi prezes Enel X Polska.
Jak wskazuje, sposobów na obniżenie
kosztów energii szukają w tej chwili wszystkie biznesy, jednak udział w
programie DSR nie jest niestety rozwiązaniem dla małych i średnich
przedsiębiorstw.
– Takich programów jeszcze nie ma, m.in. dlatego
że bardzo trudno jest uzyskać taką szybką odpowiedź z wielu
rozproszonych źródeł. To wymagałoby bardzo wysokich bodźców cenowych. Z
drugiej strony ta odpowiedź byłaby mocno niepewna, bo dużo trudniej to
monitorować, pilnować, tutaj te odbiory są dużo bardziej zróżnicowane. O
wiele łatwiej uzyskać ten efekt w przemyśle – mówi Jacek Misiejuk.
W
Polsce usługi DSR z płatnością za zdolność do redukcji pojawiły się w
2017 roku. Od tamtej pory zainteresowanie nimi sukcesywnie rośnie, choć
jak na razie ich udział w polskiej energetyce wciąż jest stosunkowo
niewielki.
Tym, co ogranicza ich rozwój, jest m.in.
niedostatecznie rozwinięty rynek energii, ponieważ w Polsce istnieje
tylko rynek mocy, nie ma rynku dwutowarowego ani bodźców, na które można
byłoby reagować. Szacuje się jednak, że wraz z rosnącą liczbą
odnawialnych źródeł energii, które z natury są niestabilne, odbiorcy
będą coraz częściej sięgać po mechanizmy stabilizujące i podnoszące
elastyczność systemu, co przyczyni się do rozwoju DSR.
– To
pozwoli nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo i obniżyć koszty, ale również
zintegrować większą liczbę źródeł odnawialnych. A te, jak wiadomo,
zmniejszają naszą zależność od importu paliw i pozwalają na obniżenie
kosztów dostarczania energii, bo energia ze źródeł konwencjonalnych jest
dużo droższa – mówi Jacek Misiejuk.
Enel X jest obecnie liderem
polskiego rynku DSR. Spółka dysponuje bazą ponad 320 przedsiębiorstw z
kontraktami na 546 MW i posiada 65 proc. kontraktów DSR na rynku mocy na
lata 2024–2027.
Energetyka, OZE
Gospodarka odpadami, Recykling
Ekologia, Ochrona środowiska
E-transport, E-logistyka, E-mobilność
EkoDom, EkoBudownictwo
EkoRolnictwo, BioŻywność
Prawo, Administracja, Konsulting
W połowie br. otwarcie instalacji do produkcji paliwa z odpadów w Zawierciu
MKiŚ: po 13 czerwca dotacje tylko na pompy ciepła z certyfikatem lub europejskim znakiem jakości
MKiŚ: do 14 czerwca br. przedłużono prace dot. ceny maksymalnej za energię elektryczną z offshore
Grupa Orlen przeznaczy 85 mld zł na zielone inwestycje w energetyce do 2030 r.
Polish Offshore Wind Podcast - Zbroja Adwokaci - Michał Kaczerowski
Francuzi w wyścigu po polski atom
Ropa brent | 83,76 $ | baryłka | 1,33% | 11:11 |
Cyna | 23110,00 $ | tona | 0,64% | 29 lis |
Cynk | 2507,00 $ | tona | -0,87% | 29 lis |
Aluminium | 2177,00 $ | tona | 0,60% | 29 lis |
Pallad | 1021,53 $ | uncja | -1,54% | 11:10 |
Platyna | 936,30 $ | uncja | -0,31% | 11:11 |
Srebro | 25,06 $ | uncja | 0,08% | 11:11 |
Złoto | 2038,40 $ | uncja | -0,33% | 11:11 |