Skażenie Odry! - aktualizacja czwartek

zk

18.08.2022 07:46 Źródło: PAP
Strona główna Klimat, Edukacja Skażenie Odry! - aktualizacja czwartek

Partnerzy portalu

Skażenie Odry! - aktualizacja czwartek - ZielonaGospodarka.pl
Fot. martwe ryby - skażenie Odry/Twitter

Artykuł aktualizowany na bieżąco. Odśwież stronę. Najnowsze wiadomości pojawiają się na górze artykułu

Badania wody oraz śniętych ryb w Odrze trwają zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Katastrofa ekologiczna stała się także przyczynkiem do kolejnych politycznych przepychanek. Prezentujemy najnowsze informacje dotyczące nieodwracalnego skażenia Odry.

19:44
Odra została oczyszczona z martwych ryb

W woj. lubuskim zakończyły się działania związane z oczyszczaniem Odry ze śniętych ryb po katastrofie ekologicznej, która z niewyjaśnionych dotąd przyczyn dotknęła ekosystem tej rzeki - poinformował w czwartek PAP wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

„Przepłynęliśmy dzisiaj 15-kilometrowy odcinek Odry. Zakończyliśmy proces sprzątania rzeki. Mimo tego utrzymujemy monitorowanie przez PSP. Podczas spotkania nad Odrą z zastępcą burmistrza Słubic oraz z wójtem Górzycy Robertem Stolarskim także poprosiłem ich, aby zachowali czujność i informowali służby na bieżąco o sytuacji na Odrze” – powiedział Dajczak.

Ze śniętych ryb został oczyszczony cały lubuski, około 215-kilometrowy odcinek Odry. Przez kilka dni intensywnych działań strażacy i żołnierze wybrali z rzeki łącznie ok. 37 ton martwych ryb. Ich utylizacją zajęła się wyspecjalizowana firma. Ryby są spalane w wysokiej temperaturze. Nie ma informacji, by w dolinie rzeki doszło do pomoru dzikiego ptactwa i ssaków.

Zebranie martwych ryb było konieczne, by przy bardzo niskim stanie wody i wysokich temperaturach zapobiec kolejnej katastrofie ekologicznej mogącej wyniknąć ze skażenia biologicznego na skutek rozkładania się ciał śniętych ryb.

„Zarówno WIOŚ, jak i GIOŚ raportują, że parametry wody w Odrze, tj. natlenienie, zasolenie i pH powoli spadają. Wciąż jednak przekraczają zalecane wysokości. Sytuacji na pewno nie ułatwia przechodząca właśnie fala upałów, która ma wpływ na utrzymywanie się wysokiej temperatury wody” – powiedział wojewoda.

Oprócz inspekcji ochrony środowiska intensywnie pracują także inne inspekcje wojewódzkie. Weterynaryjna pobiera próbki padłych i żywych ryb. Są one zawożone na badania do centralnego laboratorium w Puławach.

Sanepid od kilku dni codziennie kontroluje jakość wody w ujęciach i studniach zlokalizowanych wzdłuż Odry. „Wyniki badań wskazują, że woda nie jest skażona i jest bezpieczna do spożycia” – podkreślił Dajczak.

W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gorzowie Wlkp. został powołany zespół ds. oceny zagrożenia przyrodniczego na rzece Odrze. Pracownicy instytucji monitorują rzekę pod kątem zagrożenia dla obszarów Natura 2000 oraz szkód w gatunkach chronionych - poinformował PAP Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gorzowie Wlkp. Józef Kruczkowski.

Dodał, że wzdłuż lubuskiego odcinka rzeki Odry jest pięć obszarów siedliskowych (PLH) i dwa obszary naturowe, ptasie (PLB).

Od 13 sierpnia br. terenie województwa lubuskiego obowiązuje Rozporządzenie Porządkowe Wojewody Lubuskiego zakazujące do 18 sierpnia br. korzystania z wody w Odrze. Zakaz został przedłużony 18 sierpnia br. o kolejne cztery dni i będzie obowiązywał do 22 sierpnia br.


18:40
CIS: Komisja Nadzwyczajna ds. Klimatu wystąpiła z wnioskiem do NIK o przeprowadzenie kontroli ws. katastrofy ekologicznej na Odrze

Centrum Informacyjne Senatu uprzejmie przekazuje, że 18 sierpnia br. Komisja Nadzwyczajna ds. spraw Klimatu wystąpiła do Najwyższej Izby Kontroli z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli doraźnej w Kancelarii Premiera oraz ministerstwach klimatu i infrastruktury, podległych im instytucjach oraz w urzędach wojewódzkich w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze.

Na posiedzeniu, które poświęcone było sytuacji wokół Odry i odbyło się z udziałem przedstawicieli samorządu i organizacji pozarządowych oraz ekspertów, komisja przyjęła uchwałę w sprawie katastrofy ekologicznej na rzece Odrze. Uchwałę komisji przekazujemy w załączeniu.

Senatorowie uznali w uchwale, że są przesłanki do złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa z art. 231 § 1 Kodeksu karnego, polegającego na niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w szczególności ministrów odpowiedzialnych za ochronę środowiska oraz nadzór nad Wodami Polskimi, właściwych wojewodów, głównego inspektora ochrony środowiska i prezesa Wód Polskich. Komisja przyjęła też wniosek do prezesa Najwyższej Izby Kontroli o natychmiastowe przeprowadzenie kontroli doraźnej w resortach i instytucjach odpowiedzialnych za ochronę środowiska w zakresie, który obejmuje m.in. realizację ustawowych obowiązków informowania o zagrożeniu w związku z sytuacją na Odrze. W uchwale komisja poparła wniosek Polskiego Związku Wędkarskiego o ustanowienie Krajowego Planu Rewitalizacji Odry i zapewnienie na jego realizację odpowiednich środków finansowych w ustawie budżetowej na rok 2023. Apeluje też do Rady Ministrów o niezwłoczne przygotowanie rozwiązań prawnych, które pozwolą na zrekompensowanie strat poniesionych przez mieszkańców i przedsiębiorców w wyniku tej katastrofy ekologicznej.

W posiedzeniu komisji nie uczestniczyli zaproszeni przedstawiciele resortów i instytucji rządowych odpowiedzialnych za ochronę środowiska. Wiceprzewodnicząca komisji ds. klimatu senator Magdalena Kochan uznała to za „absolutne lekceważenie takiego organu państwa jakim jest Senat RP i niezgodne z konstytucją, która nakłada obowiązek współdziałania wszystkich organów państwa”.

Podczas posiedzenia na konieczność wprowadzenia zmian w prawie wskazywała m.in. prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarstwa Beata Olejarz. „Gdyby procedury pozwalały nam, jako użytkownikowi rybackiemu, zebrać ryby i pobrać próbki wody, to może dzisiaj mielibyśmy zdecydowanie więcej informacji o tym, dlaczego została zatruta Odra, a być może także przez kogo” – przekonywała. Postulowała też opracowanie procedury zbierania śniętych ryb. „Wody Polskie mówią, że zbieranie śniętych ryb jest naszym obowiązkiem, ale z drugiej strony takie ryby są traktowane jako odpad niebezpieczny, czyli nie my powinniśmy się tym zajmować” – wyjaśniła Beata Olejarz. Stwierdziła też, że po wykryciu skażenia Odry „praktycznie przez 17 dni zostaliśmy zostawieni sami sobie”. Jak dodała, „rząd obudził się” dopiero po spotkaniu zorganizowanym przez marszałek województwa lubuskiego Elżbietę Polak.

„Polskie Wody zostawiły wędkarzy samych sobie. My postanowiliśmy im pomóc” – mówiła marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak. Przypomniała, że zarząd województwa lubuskiego złożył do premiera wniosek o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, ale do dzisiaj nie otrzymał odpowiedzi. Poinformowała też, że marszałkowie zachodniej Polski postanowili współpracować ponadregionalnie. Celem jest przygotowanie programu ratunkowego dla Odry. Planowane jest powołanie eksperckiego zespołu, który miałby ustalić przyczyny zatrucia Odry. „Chcemy prowadzić bieżący monitoring jakości wody, szacować szkody (…) Żądamy kontroli ewidencji pozwoleń wodnoprawnych i monitoringu tych pozwoleń, a także kontroli zrzutów wód pokopalnianych” – wyliczała marszałek.

„Nie pozwólmy zapomnieć o odrzańskiej katastrofie ekologicznej, nie pozwólmy na rozmycie tego tematu” – apelował marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. „Ta katastrofa wróci z podwójną siłą. Jeśli nie podejmiemy działań realnie ratujących Odrę, to zabijemy ją do końca” – dodał. Zwrócił uwagę na możliwość wtórnego zatrucia rzeki przez rozkładające się ryby.

Alicja Pawelec, ekspertka z WWF Polska, apelowała o zaprzestanie prac regulacyjnych na Odrze co najmniej do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy, zwolnienie PZW z obowiązku zarybiania Odry jesienią tego roku, a także powrót Wód Polskich do resortu klimatu.

Podczas dyskusji senatorowie zwracali uwagę m.in. na brak przepływu informacji o katastrofie ekologicznej na Odrze. W ich ocenie system powiadamiania o zagrożeniach zanieczyszczeń wód zawiódł, a odpowiedzialna jest za to administracja rządowa. Postulowali też zmiany prawa wodnego, w szczególności w zakresie wprowadzania ścieków do wód.

Senatorowie podziękowali Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu, wędkarzom, społecznej straży rybackiej i społecznikom za ich pracę. „Dziękujemy za pracę, którą wykonujecie od wielu dni nad Odrą, w interesie nas wszystkich” – mówił senator Krzysztof Kwiatkowski. Z kolei przewodnicząca Komisji Zdrowia senator Beata Małecka-Libera zapowiedziała, że najbliższe posiedzenie komisji 5 września br. zostanie poświęcone bezpieczeństwu zdrowotnemu w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze.


17:32
Członkowie senackiej komisji ds. klimatu: będą zawiadomienia do prokuratury i NIK ws. katastrofy ekologicznej na Odrze

Senacka Komisja Nadzwyczajna ds. Klimatu zdecydowała w przyjętej w czwartek w uchwale, że skieruje do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zaniechania urzędniczego ws. katastrofy ekologicznej na Odrze i zwróci się do NIK o przeprowadzenie kontroli.

Kontrole NIK, zdaniem senatorów komisji, powinny objąć Kancelarie Premiera, ministerstwa klimatu i infrastruktury, GIOŚ i WIOŚ, Wody Polskie i RCB oraz w pięć urzędów wojewódzkich: śląski, opolski, dolnośląski, lubuski i zachodniopomorski.

Komisja - jak poinformowali senatorowie - na wniosek Polskiego Związku Wędkarskiego wystąpiła także do rządu o ustanowienie krajowego planu rewitalizacji Odry oraz o jego finansowanie oraz o ustanowienie rekompensat dla przedsiębiorców, żyjących z działalności związanej z rzeką.

Na czwartkowej konferencji prasowej senatorów i samorządowców w Senacie wiceszefowa komisji Magdalena Kochan (KO) nawiązała do tego, że przedstawiciele rządu nie pojawili się na czwartkowym posiedzeniu senackiej komisji ds. klimatu ws. sytuacji w Odrze. Resort klimatu tłumaczył to "skandalicznym wpisem" szefa komisji Stanisława Gawłowskiego na Twitterze.

W środę wieczorem senator Gawłowski napisał: "PiS krzyczy: Polacy nic się nie stało!! Tylko Odra martwa. Morawiecki, Moskwa, Adamczyk, Ozdoba, Gróbarczyk i inna PiSowska swołocz nie zamieciecie katastrofy ekologicznej na Odrze pod dywan. Wszystko wyjaśnimy".

Rzecznik PiS Radosław Fogiel zapowiedział wcześniej na Twitterze, że ze względu na "język i poziom dyskusji" PiS nie weźmie udziału w senackiej komisji.

Natomiast w Programie Pierwszym Polskiego Radia, Fogiel przyznał, iż "nie oczekuje i nie przewiduje, żeby akurat senacka komisja, poza politycznym biciem piany - być może wyprodukuje jakieś fejki, z których ostatnio opozycja słynie - wniosła cokolwiek do sprawy".

Kochan oświadczyła, że zachowanie przedstawicieli rządu jest niezgodne z zasadą współpracy władz w kraju i pokazują lekceważenie członków Rady Ministrów dla największej katastrofy ekologicznej w Polsce. Zapowiedziała, że senatorowie zadadzą swoje pytania ministrom i członkom administracji publicznej w formie pisemnej i liczą na uzyskanie na nie odpowiedzi.

Dziękowała prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Beacie Olejarz i samorządowcom za to, że najpierw wszczęli alarm na Odrze, a potem wszczęli akcję jej ratowania.

Apelowała też o natychmiastowe wdrożenie programu ratowania Odry i zapewnienie na to środków w budżecie państwa oraz o ratunek ze strony rządu dla przedsiębiorców, którzy "z Odry żyją". Jak podkreśliła, senator, "to nie są tak wielkie i możne firmy jak te, które prawdopodobnie Odrę trują".

Wicemarszałek Gabriela Morawska - Stanecka (PPS) mówiła, że w związku z tym, że na posiedzeniu komisji nie pojawił się nikt z 11 przedstawicieli rządu, senatorowie będą kierowali wnioski o marszałka Senatu, by poszczególnym ministerstwom zwrócić na to uwagę.

Oceniła, że obecnie sytuacja wygląda tak, jakby rząd zastanawiał się nad tym "jakby tu całą winę i odpowiedzialność za to co się stało przerzucić na Polski Związek Wędkarski", bo woli rząd, by "zamieść sprawę pod dywan". Zapowiedziała wnioski do prokuratury w sprawie, jak mówiła, "przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych".

Senator Krzysztof Kwiatkowski (niezależny) podkreślał, że Polacy nadal nie wiedzą kto, kiedy, i co zrzucił do Odry. Stąd - jak mówił - senatorowie kierują kilkadziesiąt pytań do wszystkich instytucji administracji i składają wniosek do NIK o doraźną kontrolę wszystkich tych instytucji. Podkreślił, że liczy się to, by dociec, kto konkretnie odpowiada za skażenie i kto z urzędników nie dopełnił obowiązków w związku z zatruciem Odry.

Apelował o szybkie ustanowienie rządowego programu rewitalizacji Odry w porozumieniu ze specjalistami, samorządowcami i działaczami społecznymi organizacji takich jak Polski Związek Wędkarski. "Bo inaczej znowu do rzeczy wezmą się tacy specjaliści jak z Wód Polskich, który nie potrafili przedstawić sprawozdań finansowych po kontroli NIK i gubili 100 mln zł w sprawozdaniach i gubili 100 mln zł w sprawozdaniach przedstawianych na przestrzeni kilku dni. Chroń nas Boże od takich fachowców, prosimy o państwa zaangażowanie" - powiedział, zwracając się do społeczników i samorządowców.

Wadim Tyszkiewicz (niezależ.) podkreślał, że senatorowie chcą, by nie została "rozmyta" odpowiedzialność urzędnicza tych, którzy na czas nie zareagowali na zagrożenie.

Marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz apelował, by "nie dać wmówić Polakom, że nic się nie stało, a największa katastrofa ekologiczna i spowodowane nią zagrożenie nie istnieje".

Podkreślił, że mieszkańcy Pomorza Zachodniego drżą o to, co się stanie kiedy toksyczna fala na Odrze "dojdzie" do jeziora Dąbie czy Zalewu Szczecińskiego. "Nie ma podawanych do opinii publicznej żadnych badań w systemie online, nie wiemy czego się spodziewać, jak wiele ryb nie zostało wyłowionych, bo jest pod powierzchnią wody" - mówił. Podkreślał, że według niektórych szacunków większa część ryb nie została usunięta i dłuższym czasie może skazić w sposób wtórny Odrę, gdy rozwinie się proces ich gnicia.

Wnioskował o podjęcie natychmiastowych kroków do obrony małych przedsiębiorstw i stworzenie planu naprawczego opartego o wskazania ekspertów.

Burmistrz Krosna Odrzańskiego Marek Cebula podkreślał z kolei, że to samorządy wsparły tych, którzy chcieli ratować Odrę. Według niego państwo, które miało sprawować "funkcję opiekuńczą", zostawiło ich samych. "Chciałbym powiedzieć moim mieszkańcom czy mieszkają nad rzeką czy już nad ściekiem. Nie ma żadnych rzetelnych informacji" - mówił, zaznaczając, że w niektórych mediach są przekazywane uspokajające komunikaty, choć nie ma danych, które by to potwierdzały.


17:16
Biolog: w różnych krajach Europy zakwity alg powodowały gwałtowne pomory ryb

W różnych krajach Europy zakwity alg Prymnesium parvum powodowały gwałtowny pomór ryb. Natomiast w polskich rzekach glonów tych nikt dotychczas nie stwierdzał - powiedziała PAP dr nauk biologicznych Marta dr Jermaczek-Sitak. O obecności alg, podejrzanych o obecność toksyn w Odrze, poinformowano w czwartek.

O tym, że Instytut Rybactwa Śródlądowego znalazł w próbkach wody z Odry rzadkie mikroorganizmy, tzw. złote algi, których zakwit może spowodować pojawienie się toksyn, zabójczych dla ryb i małży - poinformowała w czwartek PAP minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"IRŚ z Olsztyna, po dodatkowych badaniach, znalazł w próbkach wody z Odry rzadkie mikroorganizmy, tzw. złote algi. Ich zakwit może spowodować pojawienie się toksyn, zabijających organizmy wodne - ryby i małże, ale nie są one szkodliwe dla człowieka" - powiedziała. Dodatkowe badania potwierdziły też, że w Odrze rzeczywiście doszło do zakwitu "złotych alg". "To jest bardzo rzadko występujący i mało znany gatunek, jednak zespół Instytutu sporo wie na ich temat. Potwierdzamy jeszcze te wyniki dodatkowymi badaniami" - podkreśliła.

"Próbki wody, w których wykryliśmy występowanie +złotej algi+, pochodzą z piątku z ubiegłego tygodnia, z okolic Słubic. To są wstępne wyniki badań. Żeby potwierdzić, że jest to +złota alga+, przebadamy kolejne próbki, które dzisiaj wieczorem do nas dotrą" – poinformował w czwartek PAP dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego dr Grzegorz Dietrich.

Złote algi (Prymnesium parvum) to inwazyjny glon z gromady haptofitów, rozwijający się w zasolonej wodzie. Dr nauk biologicznych Marta Jermaczek-Sitak wyjaśnia, że można go wykryć pod mikroskopem albo w badaniach genetycznych. "Na oko" o zakwicie może świadczyć złoty, brązowy lub miedziany kolor wody oraz biała piana, choć inne czynniki oczywiście też mogą dawać taki efekt - napisała na FB.

W rozmowie z PAP podkreśliła, że w ostatnich latach w różnych krajach Europy - Norwegii, Danii czy Wielkiej Brytanii - zakwity Prymnesium parvum powodowały właśnie taki gwałtowny pomór ryb, jak w Odrze. Natomiast w polskich rzekach glonów tych nikt dotychczas nie stwierdzał. "Może się okazać, że glon ten jest obecny w innych wodach w Polsce i w sprzyjających warunkach może powodować podobne zdarzenia" - sugeruje.

Dodała, że glony te mogą występować w niewielkiej ilości w wodzie i stanowić zagrożenia. Zwykle są one obecne w wodach przybrzeżnych, lekko słonych. Przy sprzyjających warunkach dochodzi do ich zakwitu. "Nie ma jednak stuprocentowo jednoznacznych informacji, co wywołuje zakwit haptofitów" - zastrzega biolog.

"Wiadomo natomiast, że pod wpływem zasolenia (stresu osmotycznego) haptofity wydzielają w większej ilości prymnezynę - toksynę zabójczą dla ryb, mięczaków i innych organizmów wodnych" - dodała. We wpisie na FB podkreśliła jednocześnie, że toksyny Prymnesium nie są szkodliwe dla ptaków i ssaków, które jedzą ryby (w kwasowym środowisku żołądka toksyna się rozkłada). Natomiast "martwe organizmy wodne rozkładające się w rzece oraz wciąż obecne w niej substancje z kopalni mogą powodować wtórne skażenie, zakwit sinic, rozwój różnych bakterii itp., więc zdecydowanie odradzałabym póki co bliski kontakt z wodą Odry i tym, co w niej żyje".

Zapytana o możliwy rozwój sytuacji związanej z zatruciem Odry - dr Jermaczek-Sitak mówi: "wiele zależy od warunków wody". Przypomina, że "kiedy zaczęły się problemy z Odrą, stan jej wody był niski, była ona ciepła i zasolona. Udostępnione przez GIOŚ wyniki badań wskazywały na około 10-krotny wzrost wartości jonów sodu oraz chlorków. Wydaje się więc, że głównym czynnikiem, który zadziałał dla rozwoju tego glonu, był wzrost zasolenia i wzrost przewodnictwa wody".

"Nadal mamy niski poziom wody w Odrze, nadal panuje wysoka temperatura. Z badań opublikowanych przez GIOŚ wynika też, że zasolone wody nadal wpływają do Odry. To pozwala sądzić, że do zakwitów może nadal dochodzić. To jednak muszą potwierdzić np. hydrobiodzy" - wskazała.

Pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół obserwowany jest od końca lipca; martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach podało w środę, że sytuacja na ciekach i drogach wodnych regionu Górnej Odry pozostaje stabilna, a w ciągu poprzedniej doby nie odnotowano na nich przypadków śniętych ryb.

16:53
PIWet w Puławach zbada martwe małże z Odry i Zalewu Zemborzyckiego

Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach zbada martwe małże z Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie, jak również z wód Odry - powiedział PAP w czwartek dyrektor PIWet w Puławach prof. Krzysztof Niemczuk. Do tej pory z lubelskiego zbiornika usunięto półtorej tony martwych małż.

„Do Instytutu dotarły już pierwsze próbki martwych małż z Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie, jak również z wód Odry. Będą one badane przez ekspertów pod kątem ewentualnego skażenia metalami ciężkimi, pestycydami i innymi substancjami toksycznymi. Pierwszych wyników możemy spodziewać się podczas najbliższego weekendu” – poinformował PAP dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach prof. Krzysztof Niemczuk.

Podkreślił, że wcześniej małże były także badane w Instytucie, ale jest to pierwszy taki przypadek z województwa lubelskiego.

Prof. Niemczuk wskazał również, że wyniki dotychczasowych badań śniętych ryb z Odry nie wskazują na niepokojące stężenia badanych przez Instytut związków chemicznych.

Pierwsze śnięte małże na brzegu Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie pracownicy Wód Polskich zaobserwowali piątego sierpnia, kolejne partie martwych szczeżuj zauważyli w ostatni weekend i przystąpili do ich niezwłocznego usuwania. Do tej pory zostało zebranych ponad półtorej tony martwych małż.

Powody wymierania małż badają pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie przy współpracy z policją. Pierwsze badania wody z Zalewu Zemborzyckiego i wpadającej do zbiornika rzeki Bystrzycy wskazują na naturalne przyczyny wymierania małż.

„Jakość wód nie wskazuje na ingerencję zewnętrzną. Nie obserwujemy zanieczyszczeń. Natomiast badania wykazały większą niż zazwyczaj zawartość tlenu w wodzie, co może być spowodowane przez zakwit glonów" – mówił PAP kierownik Wydziału Inspekcji WIOŚ w Lublinie Grzegorz Uliński.

Wojewoda lubelski Lech Sprawka podkreślił, że usuwanie z wody i z brzegów martwych mięczaków jest ważne, żeby ich rozkład nie powodował zanieczyszczenia zalewu, dlatego od czwartku w usuwanie śniętych małż zaangażowani są żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.

14:57
Prokuratura i biegli zbadają lipcowe próbki z Odry pobrane przez GIOŚ

Prokuratura zażądała od Głównego Inspektora Ochrony Środowiska wydania wszystkich próbek wody z Odry pobranych od 1 lipca - dowiedziała się PAP w Prokuraturze Krajowej. Próbki te zostaną zbadane przez biegłych i trafią do materiału dowodowego w prowadzonym śledztwie.

Chodzi o wszczęte w ubiegły piątek przez wrocławską prokuraturę okręgową postępowanie ws. zanieczyszczenia Odry. Jak poinformował PAP rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Łukasz Łapczyński, w niedzielę prokurator zażądał wydania od Głównego Inspektora Ochrony Środowiska oraz Dyrektora Centralnego Laboratorium Badawczego w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska wszystkich próbek wody z Odry i jej dopływów pobranych od 1 lipca br. "Próbki zostaną włączone w poczet materiału dowodowego gromadzonego przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu i poddane badaniom przy udziale biegłych powołanych przez prokuraturę" - przekazał prok. Łapczyński.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego śnięcia.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ws. zanieczyszczeń w Odrze złożył do wrocławskiej prokuratury WIOŚ. Po wpłynięciu tego zawiadomienia prokuratura wszczęła postępowanie. Na polecenie Prokuratora Generalnego powołano w tym śledztwie zespół siedmiu prokuratorów i pięciu policjantów. Jak informowała prokuratura, śledczy skupili się na zabezpieczaniu materiału dowodowego.

Jak informował w środę minister Ziobro, w śledztwie tym w cztery dni przesłuchano ok. 228 świadków, przeprowadzono 12 oględzin miejsc, w tym w różnych odcinkach Odry z udziałem biegłych, wydano siedem postanowień w przedmiocie powołania biegłych różnych specjalności, w tym z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami, informatyki, toksykologii. Wydano też 24 postanowienia o żądaniu wydania rzeczy od szeregu instytucji i organów. Podkreślił, że zabezpieczono też wszelkie możliwe rejestratory i monitoringi przyrzeczne.

14:48

PZW: nadal nie wiemy, co skaziło Odrę, kto za to odpowiada i jaki jest plan naprawczy

Nadal nie wiemy co skaziło Odrę, kto za to odpowiada i jaki jest plan naprawczy - podkreśliła w czwartek prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Beata Olejarz. Związek oczekuje planu rewitalizacji i potwierdzenia badaniami, czy rzeka jest bezpieczna dla flory i fauny.

W czwartek zebrała się senacka Komisja Nadzwyczajna do spraw Klimatu poświęcona katastrofie ekologicznej na Odrze. Dzień wcześniej w Sejmie o sprawie dyskutowały Komisje Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.

W obu posiedzeniach wzięli udział przedstawiciele PZW. Jak przypomnieli w czwartkowym oświadczeniu, spotkanie sejmowych komisje opuścili po wypowiedzi przedstawiciela Wód Polskich o reakcji funkcjonariuszy na katastrofę.

"To członkowie PZW, Społeczna Straż Rybacka, Ochotnicza Straż Pożarna, Straż Miejska oraz społecznicy byli na miejscu pierwsi. To oni od pierwszych godzin ratowali Odrę i to im należą się podziękowania i szacunek. Wystarczyłaby zwykła przyzwoitość i powiedzenie: dziękujemy wam" - podkreśliła w czwartek szefowa PZW.

"Dlatego wyszliśmy wczoraj z komisji po słowach przedstawiciela Wód Polskich, uważając, że jego wypowiedź szkaluje dobre imię wędkarzy i społeczników. Nadal nie wiemy, co skaziło rzekę, kto za to odpowiada i jaki jest plan naprawczy" - stwierdziła Olejarz.

Prezes PZW zwróciła się też o pisemne potwierdzenie środowych, ustnych deklaracji wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka na temat tego, że Wody Polskie zobowiązują się realizować cały proces rewitalizacji Odry. "Ponadto, jeśli nie będzie potwierdzenia o +bezpieczeństwie środowiska tej rzeki+ - obowiązek jesiennego zarybiania 13 obwodów rybackich Odry przez użytkowników z PZW, zostanie uchylony lub zawieszony" - dodała.

"W związku z tym oczekujemy też planu rewitalizacji Odry oraz potwierdzenia badaniami, że rzeka jest bezpieczna dla flory i fauny" - podkreśliła prezes PZW.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


13:47
Wojewoda zachodniopomorski: zakaz korzystania z wód Odry zostanie przedłużony o tydzień

Wydam stosowne rozporządzenie, które przedłuży zakaz korzystania i zbliżania się do Odry do 25 sierpnia – poinformował na antenie rmf24.pl wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

Jak podkreślił, decyzja o czasie przedłużenia została podjęta po konsultacji ze środowiskami związanymi z Odrą, m.in. samorządowcami, rybakami.

"Wolą, żeby to nie było przedłużanie co dwa, trzy dni, tylko lepiej przedłużyć to na dłuższy okres czasu. A jeżeli będą do tego przesłanki, takie merytoryczne, fundamentalne, a więc: nie będzie śniętych ryb i parametry wody będą takie jak teraz - bo te parametry są dobre, ale niestety wciąż są śnięte ryby – no to wtedy będzie można ten zakaz znieść. Ja wtedy automatycznie ten zakaz będę znosił" – powiedział wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

Przekazał, że "parametry wody są dobre". "Żaden z tych parametrów składu chemicznego wody nie stwarzałby zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowia ludzi czy życia ludzi. Z drugiej strony obserwujemy wciąż śnięte ryby" - dodał.

Jak powiedział, "logicznie trzeba przyjąć, że skoro organizmy żywe w rzece reagują w taki sposób, że obumierają, no to trzeba przyjąć, że musi być jakiś czynnik, który jest przynajmniej potencjalnie niebezpieczny również dla co najmniej zdrowia ludzkiego".

Wprowadzony 12 sierpnia zakaz egzekwuje ponad 300 policjantów, którzy patrolują kąpieliska, również "dzikie". W regionie powstało 26 zapór, znajdują się w 15 miejscach, 37 łodzi z załogami monitoruje kanały Odry w granicach Szczecina. Od piątku z Odry na terenie woj. zachodniopomorskiego wyłowiono 82 tony śniętych ryb.

"Teraz ten szacunek ryb padłych wcześniej, do tych, które sną +świeżo+ jest można powiedzieć dziewięć do jednego. Zauważamy bardzo duże obniżenie jeżeli chodzi o skalę tego zjawiska" – poinformował Bogucki.

Jak dodał, "udało nam się przerwać łańcuch wtórnego zakażania poprzez wyciąganie ryb i skorupiaków. One w procesie rozkładu, będąc w rzece, ponownie by ją zatruwały".

Przekazał też, nie ma zagrożeń na kąpieliskach morskich w Dziwnowie, Międzyzdrojach i Świnoujściu.

"Te masy wody, które są w Zalewie Szczecińskim i to, co wykonaliśmy tutaj na miejscu, pozwala przypuszczać i z pewnym optymizmem patrzeć na to, że ta woda, która dopłynie już do Bałtyku nie będzie wodą, która będzie niosła takie spustoszenie, jak to widzieliśmy na południu" – powiedział Bogucki.

Pytany w rmf24.pl o głos samorządowców apelujących do rządu o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej , powiedział, że "nie przyłącza się do tego głosu".


12:45
Strażacy kończą oczyszczanie Odry ze śniętych ryb

W czwartek, na Odrze w woj. lubuskim w działaniach związanych z wybieraniem z rzeki z resztek śniętych ryb bierze udział około 90 strażaków. Do oczyszczenia został około 4-klimetrowy odcinek na granicy powiatów zielonogórskiego i krośnieńskiego – poinformował PAP rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Zielonej Górze Arkadiusz Kaniak.

"Między Będowem a Radnicą, bo o tym odcinku rzeki mowa, pracuje od rana 90 strażaków, w tym ponad 60 kadetów ze szkół pożarniczych. Mamy tam osiem łodzi. Truchło zbierane jest głównie z zakoli i główek. Liczymy, że dzisiaj uda się zakończyć działania w tym miejscu, a tym samym na całej Odrze w naszym regionie" – powiedział PAP Kaniak.

Dodał, że od kilku dni nie ma napływu śniętych ryb, a stan rozkładu obecnie znajdowanych sprawia, że często rozpadają się podczas próby ich wyciągnięcia z wody. To świadczy o tym, że prawdopodobnie pod powierzchnią wody czy na dnie rzeki raczej już nie ma martwych ryb.

Na pozostałych odcinkach rzeki, na które podzieli Odrę lubuscy strażacy, zbieranie ryb zostało zakończone, a obecnie służby ograniczają się do monitorowania rzeki, by wyłapywać miejsce, gdzie jeszcze mogą pojawić się martwe ryby. Na przykład w pow. słubickim i w rejonie Kostrzyna nad Odrą rzekę patroluje około 10 strażaków. Jest tam także w odwodzie około 20 żołnierzy WOT.

Kaniak przekazał, że w środę (17 sierpnia br.) z Odry w woj. lubuskim (ok. 205-kilometorwy odcinek rzeki) wyciągnięto około dwóch ton śniętych ryb, a od początku działań z udziałem straży pożarnej i wojska ok. 37 ton. Dotychczas strażacy pracujący na rzece nie zetknęli się z martwym ptactwem czy ssakami.


11:51
Straż pożarna patroluje Odrę; coraz mniej śniętych ryb

Strażacy kontynuują patrolowanie dolnośląskiego odcinka Odry i usuwanie śniętych ryb. Od początku działań straż odłowiła ponad 4 tony ryb na dolnośląskim odcinku rzeki i w przyległych do niej akwenach. Martwych ryb jest coraz mniej – podała straż.

Według informacji przekazanych w czwartek przez Komendę Wojewódzką PSP we Wrocławiu, w środę w akcję oczyszczania dolnośląskiego odcinka Odry z truchła ryb zaangażowanych było 18 zastępów PSP i OSP – łącznie 47 strażaków. Rzekę patrolowano przy użyciu 9 łodzi i pontonów. W środę martwych ryb było zdecydowanie mniej niż w poprzednich dniach – podała straż. Łącznie od początku akcji na dolnośląskim odcinku rzeki i w przyległych do niej akwenach strażacy odłowili ponad 4 tony śniętych ryb.

Według czwartkowego komunikatu Wód Polskich, "na całym odcinku Odrzańskiej Drogi Wodnej, znajdującym się w administracji Wód Polskich RZGW we Wrocławiu - od ujścia Nysy Kłodzkiej do ujścia Warty - nie ma żadnych nowych przypadków wykrycia ognisk śniętych ryb". "Pojedyncze przypadki są na bieżąco zgłaszane przez pracowników terenowych Wód Polskich monitorujących stan rzeki i odbierane przez odpowiednie służby" – podano.

Wskazano też, że normuje się sytuacja w zbiornikach lub starorzeczach zasilanych wodami Odry, gdzie – jak podano - liczba przypadków śniętych lub martwych okazów systematycznie maleje. "Niestety trwająca susza hydrologiczna i utrzymujący się długotrwale bardzo niski stan rzek w dorzeczu Odry może miejscowo wpływać negatywnie na sytuację" – napisano w komunikacie Wód Polskich.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego śnięcia. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.


11:37
Władze województwa dolnośląskiego chcą stworzyć system stałego monitoringu Odry

Samorząd województwa dolnośląskiego chce stworzyć stały system monitorujący jakość wody w Odrze. Zapowiedziano też powołanie międzyregionalnego zespołu naukowców, który przygotuje plan odbudowy flory i fauny w rzece.

Marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski w czwartek podczas konferencji prasowej podkreślił, że samorząd województwa ma niewiele ustawowych kompetencji dot. działań związanych z katastrofą ekologiczną w Odrze. "Mamy bezpośredni kontakt z gminami i powiatami nadodrzańskimi (…) spotkałem się też z rektorem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i grupą naukowców. Naszym głównym zadaniem jest po pierwsze diagnoza tego co się stało, szukanie przyczyn, ale bardzie interesuje nas wspólna praca nad tym, aby przywrócić życie Odrze" – mówił marszałek.

Dodał, że Odra to nie tylko fauna i flora rzeki, ale – jak mówił Przybylski – również "życie i bezpieczeństwo mieszkańców".

Marszałek mówił też, że władze województwa dyskutowały na temat budowy stałego monitoringu Odry. "To byłoby sfinansowane, ze środków unijnych, z przyszłego okresu programowania" – mówił Przybylski, wskazując, że na Odrze powinny być rozmieszczone stacje monitorujące jakość wody.

Przybylski powiedział też, że samorząd województwa kupi dwie łodzie patrolowe dla Polskiego Związku Wędkarskiego. Władze województwa przeznaczą też milion złotych na zakup wozów strażackich do działań ekologicznych. Marszałek wskazał również na konieczność współpracy pomiędzy rządem, samorządem i organizacjami pozarządowymi w kwestii ratowania i ochrony Odry.

Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego, podkreślił, że Odra to "krwioobieg Dolnego Śląska". "Tratujemy tę rzekę też ponadregionalnie, to nie jest sprawa tylko Dolnego Śląska, dlatego spotkaliśmy się w gronie marszałków czterech województw. Zgodziliśmy się, że poza system państwowym warto mieć swój system monitorowania wody w Odrze" – mówił Maj.

Dodał, że samorząd województwa dolnośląskiego zaproponował stworzenie ponadregionalnego zespołu naukowców, który zbada stan Odry – zarówno wodę, jaki i osady rzeczne. "To pozwoli przygotować plan odbudowy flory i fauny w rzece" – mówił. Inicjatywę mają wspierać samorządy województw dolnośląskiego, opolskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego śnięcia. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.


10:30
Wojewoda zachodniopomorski: Być może udało nam się przerwać łańcuch wtórnego zakażenia rzeki

Wojewoda zachodniopomorski przekazał w czwartek, że prawdopodobnie "łańcuch wtórnego zakażenia rzeki został przerwany". Od zeszłego piątku z Odry na terenie woj. zachodniopomorskiego wyłowiono 82 tony śniętych ryb.

"Być może, jeszcze mówię to warunkowo, udało nam się przerwać ten łańcuch wtórnego zakażania rzeki i tych kolejnych, następujących po sobie niekorzystnych czynników, które powodowały śnięcie ryb" – powiedział podczas konferencji prasowej wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

Jak dodał "najpierw ten czynnik, którego nie znamy, który powodował śnięcie ryb na południu, niósł falę w kierunku północnym do naszego województwa. Następnie przez masy śniętych ryb, które niosła rzeka i przez ich rozkład w wodzie dochodziło do wtórnego zanieczyszczania, skażania rzeki".

W regionie powstało 26 zapór, znajdują się w 15 miejscach, 37 łodzi z załogami monitoruje kanały Odry w granicach Szczecina. Od piątku z Odry na terenie woj. zachodniopomorskiego wyłowiono 82 tony śniętych ryb.

"Według nas i naszej oceny ichtiologicznej, krytyczny może być nawet dzień dzisiejszy, ponieważ spodziewamy się burz. Jutro się okaże, czy spowodowały ubytek tlenu z wody, bo podczas burz mamy ubytek tlenu z wody. To jest czynnik niesprzyjający dla środowiska ryb" – powiedział dyr. Okręgu PZW w Szczecinie Rafał Pender.

Jak dodał "być może jutro będziemy mieli taką sytuację, że martwych ryb po burzy pojawi się więcej. Oby tego nie było. Dzisiaj widzimy, że ryb jest mniej niż w dniach poprzednich".

Wojewoda zachodniopomorski przekazał, że wszystko wskazuje na przedłużenie zakazu korzystania z wód Odry. Rozporządzenie zostało wydane w piątek i obowiązuje do 18 sierpnia. W czwartek około południa ma zapaść decyzja, co do czasu i zakresu jego przedłużenia.

9:57
Szef komisji administracji i spraw wewnętrznych zwoła posiedzenie ws. zarządzania kryzysowego na przykładzie Odry

Na wtorek na godz. 12.30 zwołam komisję na temat systemu zarządzania kryzysowego w Polsce na przykładzie Odry - poinformował PAP szef komisji administracji i spraw wewnętrznych, poseł Lewicy Wiesław Szczepański. Jak dodał, zaprosi on na nią pięciu wojewodów.

W środę odbyło się wspólne posiedzenie sejmowych komisji: ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa oraz gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, podczas którego przedstawiona była informacja na temat działań podjętych przez rząd w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Uczestniczyli w niej przedstawiciele resortu klimatu i środowiska, Ministerstwa Infrastruktury, przedstawiciele Głównego Inspektora Ochrony Środowiska i służb.

W rozmowie z PAP Wiesław Szczepański poinformował, że komisja administracji i spraw wewnętrznych ma się odbyć we wtorek o godz. 12.30. Polityk wcześnie deklarował, że jej zwołanie jest uzależnione od tego, czy na połączonych komisjach zjawią się wojewodowie.

"Chcę, aby tematem komisji była informacja na temat systemu zarządzania kryzysowego w Polsce na przykładzie Odry" - powiedział Szczepański. "Zaproszenia pójdą do pięciu wojewodów: śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego" - dodał.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


9:44
Z. Ziobro: do śledztwa dotyczącego zanieczyszczenia na Odrze prokuratorzy powołali licznych biegłych

Do śledztwa dotyczącego zanieczyszczenia na Odrze prokuratorzy powołali licznych biegłych, których zadaniem jest pomagać prokuraturze i policji zbierać próbki i udzielać ostatecznych odpowiedzi - mówił prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Podczas rozmowy w Programie Trzecim Polskiego Radia Zbigniew Ziobro mówił w czwartek o wszczętym przez prokuraturę śledztwie ws. zanieczyszczenia Odry. Zapytany, kiedy dowiedział się o sprawie, odpowiedział, że było to po doniesieniach medialnych.

"Kiedy uzyskałem na ten temat informacje wydałem polecenie powołania zespołu śledczego, którego zadaniem jest zbadanie przyczyn i wszystkich okoliczności tego zdarzenia nie przesądzając w tej chwili, czy ono ma charakter zawiniony przez człowieka - taka jest wiodąca wersja śledztwa - czy też jest ono wywołane przez czynniki przyrody, bo tego rodzaju hipotezy stawiane przez wybitnej klasy naukowców i w Polsce, i zagranicą również są przedstawiane" - mówił.

Jak podkreślił, prokuratorzy prowadzą intensywne czynności śledcze, a w zespole znajduje się siedmiu doświadczonych prokuratorów i pięciu policjantów.

Minister sprawiedliwości został też zapytany, co bada prokuratura, skoro mamy do tej pory tylko hipotezy i jakie działania już podjęto. "W tej sprawie mamy do czynienia ze specyficznym śledztwem" - odpowiedział. "Prokuratorzy nie są znawcami zagadnień biologii i aspektów ekologicznych związanych z wodą, z przyrodą, dlatego wiodącą rolę będą odgrywać ludzie mający wiedzę specjalistyczną. Prokuratorzy powołali licznych biegłych, których zadaniem jest - z jednej strony pomagać prokuraturze i policji zbierać próbki z różnych miejsc rzeki, ale też i szczątki ryb, inne ślady biologiczne, które mogą mieć znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy ekologicznej, ale z drugiej strony - oni też będą ostatecznie udzielać tych odpowiedzi, bo trudno oczekiwać od prawnika, prokuratora, żeby wyjaśnił mechanizm klęski, która nastąpiła" - mówił Ziobro i przypomniał, że powołano kilka zespołów biegłych.

Dopytywany, czy prokuratura będzie badała m.in. to, że wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk dowiedział się o sprawie zanieczyszczenia Odry 28 lipca, a premier Mateusz Morawiecki 9 lub 10 sierpnia, a więc dwa tygodnie później, a taka zwłoka - zdaniem ekspertów - spowodowała, że śniętych ryb jest znacznie więcej niż mogłoby być, gdyby reakcja była wcześniejsza. "Ta sprawa jest badana wielowątkowo, również ten aspekt może w tej chwili nie pierwszoplanowy, ale również istotny, związany z właściwą reakcją lub jej brakiem odpowiednich organów państwa, odpowiedzialnych służb za nadzór nad gospodarką wodną i ochroną środowiska też jest przedmiotem postępowania" - odpowiedział Ziobro.

Poinformował także, że prokuratorzy prowadzą przesłuchania licznych świadków. "Z uwagi na charakter tej sprawy i zagrożenia bezpośrednio dla przyrody, które nadal istnieją, na pierwszym planie jest sama istota tego nieszczęsnego, bardzo niedobrego wydarzenia w polskiej przyrodzie i dlatego analizujemy wszystkie okoliczności, które pozwoliłyby nam wykryć główną przyczynę tej sprawy, natomiast te wątki, o których pan był uprzejmy powiedzieć, również są badane" - dodał.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


9:01
Wiceminister klimatu: obserwujemy dno Odry przy pomocy sonaru

W celu uniknięcia sytuacji, w której część martwych ryb zaczęłaby się rozkładać na dnie rzeki, obserwujemy dno Odry przy pomocy sonaru - powiedziała w czwartek wiceszefowa MKiŚ Małgorzata Golińska.

"Obserwujemy również sonarem dno, dlatego że te ryby, które płynęły martwe, były wybierane, natomiast chcemy uniknąć sytuacji, że część, która została na dnie zacznie się rozkładać i dojdzie do wtórnego zakażenia wody" - powiedziała wiceminister klimatu i środowiska, Główna Konserwator Przyrody w czwartek na antenie TVP Info.

Golińska poinformowała, że w Odrze wciąż utrzymuje się wysokie zasolenie wody i wysoka temperatura. Dodała, że kolejną monitorowaną zmienną jest poziom tlenu, który dziś w większości badanych miejsc jest w normie, natomiast "pojedynczo w niektórych miejscach zastoiskowych zaczyna spadać poniżej normy".

Wiceminister wyjaśniła, że zarówno zbyt wysoki, jak i zbyt niski poziom tlenu jest niekorzystny dla organizmów żyjących w wodzie.

"Z jednej strony mamy unormowanie, natomiast nie jesteśmy jeszcze bardzo optymistyczni, bo wciąż utrzymujący się niski poziom wód, wysoka temperatura i spadający tlen może spowodować, że za chwile możemy mieć problem ze zbyt niskim tlenem" - powiedziała.

Wiceszefowa MKiŚ dodała, że spada obserwowana liczba martwych ryb. W województwie zachodniopomorskim, gdzie w celu ich wyławiania zamontowano kilkanaście zapór - część z nich jest już zdejmowana. "Nie ma takiej potrzeby, aby je utrzymywać" - zaznaczyła Golińska.

MKiŚ nadal nie wyklucza żadnej z trzech hipotez odnośnie przyczyn masowego śnięcia ryb. Nadal rozważane są możliwości przedostania się do rzeki substancji toksycznych, dużej ilości wód przemysłowych a także czynników naturalnych.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z martwych ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

Za wskazanie osoby odpowiedzialnej za zanieczyszczenie Odry lub posiadającej istotne informacje pozwalające ustalić sprawców Komendant Główny Policji wyznaczył nagrodę w wysokości 1 mln zł. Jak poinformowało we wtorek MSWiA Policja odnotowała dotychczas 235 zgłoszeń, wszystkie są weryfikowane.

W działania związane z monitorowaniem sytuacji wzdłuż biegu Odry w związku ze skażeniem rzeki zaangażowanych jest aktualnie 1354 funkcjonariuszy policji oraz 364 strażaków Państwowej Straży Pożarnej.


8:43
Wiceminister klimatu: dymisja w GIOŚ za sytuację na Odrze zbyt szybka

Decyzja o dymisji Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka w związku z sytuacją na Odrze była zbyt szybka - ocenia wiceminister klimatu Jacek Ozdoba. Jego zdaniem, zaniedbania były po stronie wojewody dolnośląskiego.

"W mojej ocenie decyzja o dymisji była zbyt szybka i utrudniła działalność Głównego Inspektora. Na pewno ta decyzja nie była ukierunkowana na osoby które odpowiadają za sytuację" - powiedział Ozdoba w czwartek w Polsat News. W związku z sytuacją na Odrze premier Mateusz Morawiecki zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

"Po stronie wojewody był obowiązek, który nie został spełniony. Dysponuję analizami prawnymi, które to pokazują. Zaniedbania w mojej ocenie były na Dolnym Śląsku, także po stronie Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska" - powiedział Ozdoba. Jego zdaniem, działania wojewodów zachodniopomorskiego, lubuskiego, opolskiego były "znakomite", ale do dolnośląskiego ma uwagi. "Wszystko co powiedział pan wojewoda nie potwierdza się ani w dokumentach, ani w połączeniach telefonicznych" - oświadczył wiceminister. Jak dodał, "o dłuższego czasu" ma też uwagi wobec Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, który w jego ocenie "nie jest osobą, która powinna pełnić tę funkcję".

Ozdoba podkreślił, że 3 sierpnia Mistrzak wysłał pismo do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska z prośbą o weryfikację doniesień, że coś się dzieje na Odrze i informację zwrotną. Wiceminister zaznaczył, że Główny Inspektor nie ma realnie wpływu na Wojewódzkiego Inspektora. "Może wydać polecenie, ale nie jest ono wiążące. Jak widać, nawet nie zostało wykonane" - stwierdził.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmują się policja i prokuratura.


20:58
Zachodniopomorskie: zakaz korzystania z wód Odry zostanie przedłużony co najmniej do poniedziałku

Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mogę powiedzieć, że zakaz korzystania z wód Odry zostanie przedłużony co najmniej do poniedziałku - poinformował w środę wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Dodał, że oficjalna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta do południa w czwartek.

O tym, że zakaz korzystania z wód Odry zostanie najprawdopodobniej przedłużony wojewoda zachodniopomorski poinformował w środę w Polsat News. Dodał, że oficjalna decyzja zostanie podjęta w czwartek.

"Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mogę powiedzieć, że zakaz zostanie przedłużony co najmniej do poniedziałku" - powiedział Bogucki. Dodał, że w sytuacji, w której występuje choćby jeden z czynników, jak np. złe parametry chemiczne wody, zakaz musi być utrzymany.

"My tych złych parametrów chemicznych wody, czyli szkodliwej wody dla zwierząt nie obserwujemy, ale cały czas obserwujemy niestety śnięte ryby w Odrze, w związku z tym trudno uznać, że skoro umierają organizmy żywe w rzece, ta rzeka jest bezpieczna" - powiedział.

Wojewoda przekazał, że choć cały czas występuje problem śniętych ryb to jest on już zdecydowanie mniejszy; poinformował jednak o groźbie wystąpienia przyduchy. "Tak jak na początku mieliśmy zbyt dużo tlenu (...), tak teraz tego tlenu jest zdecydowanie mniej i mamy także groźbę przyduchy, czyli już procesu można powiedzieć odwrotnego w stosunku do tego, co się działo, a także powodującego śnięcie ryb. Mam nadzieje że to nie będzie na wielką skalę" - powiedział.

Dodał, że do tej pory służby wybrały z rzeki na terenie województwa 67 ton materiału biologicznego. Poinformował ponadto, że w powiecie gryfickim, który został najbardziej dotknięty sytuacją, widać już poprawę.

"Tam już ta sytuacja jest zdecydowanie lepsza. W miejscach, w których jeszcze przedwczoraj, kilka dni temu właściwie zbieraliśmy wyłącznie śnięte ryby, dzisiaj widać ryby żywe. To jest bardzo dobra wiadomość" - zaznaczył.

Wojewoda pytany o to, która z teorii dotyczących tego, co wydarzyło się na Odrze jest obecnie najbardziej prawdopodobna zaznaczył, że w jego ocenie "nastąpił zbieg wielu nieszczęść, które złożyły się na całą katastrofę". "Myślę, że to jest taka odpowiedź, która jest najbliższa prawdy na podstawie tego, co wiem" - powiedział. Sprecyzował, że mógł to być zarówno patogen wprowadzony z zewnątrz, ale także niski stan wody i bardzo wysokie temperatury.

Poinformował ponadto, że w regionie powstało 26 zapór, które znajdują się w 15 miejscach.


18:19
Państwowy Instytut Badawczy: jeszcze dziś zostaną zakończone badania nad kolejnymi próbkami śniętych ryb

Jeszcze dzisiaj zostaną zakończone badania nad kolejnymi próbkami śniętych ryb, których wyniki przekażemy odpowiednim służbom - poinformował w środę popołudniu PAP dyrektor Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach prof. Krzysztof Niemczuk.

Śnięte ryby z Odry badane są także przez ekspertów z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach pod kątem: ewentualnego skażenia metalami, pestycydami i innymi substancjami toksycznymi, które mogą powodować tego typu zagrożenie u ryb. Eksperci z Instytutu badają również radionuklidy czy dioksyny.

„Próbki dostarczane są do nas od 12 sierpnia przez Inspekcję Weterynaryjną - 24 godziny na dobę. Jesteśmy cały czas w trakcie badań. Część wyników już mamy: komunikowała o nich pani minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. W części próbek, których wyniki już znamy, nie stwierdziliśmy metali ciężkich ani pestycydów, podobnie jak nie stwierdzono radionuklidów” – przypomniał dyrektor Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach prof. Krzysztof Niemczuk.

Jak przekazał, do tej pory do Puław dostarczonych do zbadania zostało około 90 próbek śniętych ryb z Odry. Dyrektor zapytany o to, ile próbek udało się już sprawdzić, odpowiedział, że zakończone zostały badania, na określonym etapie - ok. 51-55 próbek. „Jeszcze dzisiaj zostaną zakończone badania nad kolejnymi próbkami śniętych ryb, których wyniki przekażemy odpowiednim służbom, w tym Inspekcji Weterynaryjnej i Ministerstwu Rolnictwa, jak również do Centrum Zarządzania Kryzysowego” – poinformował prof. Niemczuk.

Wyjaśnił, że trwające dalsze badania prowadzone są w tych samych kierunkach, co wcześniejsze partie próbek, czyli pod kątem występowania metali ciężkich czy pestycydów. „Oznaczamy w sumie ponad 300 wskaźników chemiczno-toksykologicznych i trudno na tym etapie komentować wyniki badań, które jeszcze nie są zakończone. Należy je łączyć również z badaniami wykonywanymi także w innych laboratoriach. Badania prowadzone są jeszcze przez Inspekcję Sanitarną i przez Inspekcję Ochrony Środowiska, czy w innych instytutach badawczych i uczelniach publicznych” – wyjaśnił dyrektor Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


17:32
Niemcy: z Odry po naszej stronie wydobyto ok. 36 ton śniętych ryb

Ministerstwo środowiska Niemiec poinformowało w środę, że w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze do tej pory po niemieckiej stronie znaleziono blisko 36 ton śniętych ryb.

Resort kierowany przez Steffi Lemke podał tę informację, powołując się na dane uzyskane z powiatów na terenie kraju związkowego Brandenburgia. Wcześniej strona niemiecka nie podawała oficjalnych danych na temat ilości martwych ryb stwierdzonych po niemieckiej stronie Odry.

Jak przypomina agencja dpa, powołując się na dane uzyskane od polskiej straży pożarnej, po polskiej stronie wyłowiono dotychczas z Odry i jej dopływów prawie 100 ton martwych ryb.


16:28
Wody Polskie: na Odrze do Bytomia Odrzańskiego nie stwierdzono masowego występowania śniętych ryb

Na Odrze Górnej ani na odcinku od ujścia Nysy Kłodzkiej do Bytomia Odrzańskiego podczas monitorowania nie stwierdzono masowego występowania śniętych ryb - poinformowało w środę Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Taka sytuacja nadal może występować w pojedynczych miejscach - zaznaczono.

Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach podało w środę, że sytuacja na ciekach i drogach wodnych regionu Górnej Odry pozostaje stabilna. "W ciągu ostatniej doby nie odnotowano na nich przypadków śniętych ryb" - zaznaczono na stronie gliwickiego RZGW.

"Służby Wód Polskich w Gliwicach kontynuują prowadzenie stałego monitoringu wód Odrzańskiej Drogi Wodnej i wpływających do niej cieków. Wzmożonej obserwacji poddane są szczególnie zachowania ryb i innych występujących w nich organizmów żywych, zwłaszcza w okolicach występujących na rzekach i kanałach stopni wodnych i śluz" - podano.

Wody Polskie w Gliwicach dodały, że pozostają w kontakcie z regionalnymi służbami (m.in. policją i strażą), z którymi współpracują również w zakresie organizowanych rejsów kontrolnych po Kanale Gliwickim oraz inspekcji znajdujących się w regionie zbiorników wodnych - "zarówno od strony wody, jak i przy użyciu drona. Kontynuowana jest również kontrola usytuowanych na brzegach rzek i kanałów wylotów, w zakresie posiadanych zgód wodnoprawnych oraz sposobów ich funkcjonowania" - zaznaczono. "Wody Polskie w Gliwicach pozostają w gotowości do bieżącego reagowania także na zdarzenia istotne dla czystości dalszego biegu rzeki Odry" - dodano.

"Na tak zwanej Odrze skanalizowanej od ujścia Nysy Kłodzkiej do stopnia wodnego Malczyce brak ognisk śniętych i martwych ryb. Na odcinku Odry swobodnie płynącej od Malczyc do Bytomia Odrzańskiego podczas monitorowania rzeki nie stwierdzono masowego występowania śniętych ryb" - podał z kolei na swojej stronie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

"Nie wyklucza to pojedynczych miejsc, gdzie taka sytuacja jeszcze się utrzymuje, na przykład przy nasadach ostróg." - dodano. "Podobnie jest na odcinku Odry swobodnie płynącej od Bytomia Odrzańskiego do ujścia Warty, gdzie sytuacja z dnia na dzień się stabilizuje i wraca do normy" - zaznaczył wrocławski RZGW.

Na odcinku poniżej ujścia Warty, od Kostrzyna do Zalewu Szczecińskiego - jak przekazał w środę Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie, który administruje tym fragmentem Odrzańskiej Drogi Wodnej - od dnia 16.08.2022 r. od godz. 20.00 do odwołania nie jest dozwolona żegluga w porze nocnej na rzece Odrze granicznej (od km 690,5 do km 704,1), Odrze Wschodniej (od km 704,1 do km 730,5), Regalicy (od km 730,5 do km 741,6), Odrze Zachodniej (od km 0,0 do km 36,6), jeziorze Dąbiu i pozostałych śródlądowych drogach wodnych w Szczecińskim Węźle Wodnym. Zapory w nieżeglownych przęsłach mostów Gryfitów i Cłowym będą oznakowane zgodnie z przepisami żeglugowymi (zakaz przejścia) - podano.

W związku z pojawieniem się śniętych ryb na Odrzańskiej Drodze Wodnej pracownicy Wód Polskich podejmują szereg czynności i działań zmierzających do ograniczenia tego problemu i znalezienia przyczyny - podano na stronie instytucji. Jak dodano, służby monitorują też sytuację i pozostają w stałym kontakcie z organizacjami, które zgodnie z kompetencjami odpowiadają za zdiagnozowanie zjawiska oraz powinny również dążyć do jego usunięcia.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


16:25
Wojewoda lubelski: żołnierze WOT pomogą w usunięciu martwych małż z Zalewu Zemborzyckiego

Dodatkowa łódź z żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej od czwartku wspomoże Wody Polskie w odławianiu martwych małż z Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie; pierwsze badania wskazują na naturalne przyczyny wymierania - poinformował w środę w wojewoda lubelski Lech Sprawka.

Sprawka odpowiadając na pytanie dziennikarzy o działania podejmowane w związku z masowym wymieraniem małż z Zalewu Zemborzyckiego stwierdził, że do udzielenia pomocy Wodom Polskim w usuwaniu śniętych mięczaków przygotowana jest Państwowa Straż Pożarna i Wojska Obrony Terytorialnej.

„Jutro będzie dysponowana przez WOT dodatkowa łódź z żołnierzami, którzy wspomogą Wody Polskie w odławianiu martwych małż” - przekazał wojewoda. Dodał, że bieżące usuwanie śniętych zwierząt jest ważne, żeby ich rozkład nie powodował zanieczyszczenia Zalewu.

Powody wymierania małż, wskazał Sprawka, badają pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie przy współpracy z policją. Natomiast pierwsze badania wskazują na naturalne przyczyny.

Rzecznik Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie - Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie Jarosław Kowalczyk powiedział, że od czwartku Wody Polskie w usuwaniu śniętych małż wesprze jedna łódź i pięciu żołnierzy WOT.

Jak poinformował, Wody Polskie monitorują zbiornik, na bieżąco zbierają i utylizują martwe osobniki.

Od początku sierpnia z wód i brzegów Zalewu Zemborzyckiego zebrano ok. 1,5 ton martwych małż.

16:21
Ekspert: wzrost zasolenia, pH i zawartości tlenu uruchomił reakcję łańcuchową ekosystemu

Wykryty znaczny wzrost zasolenia oraz pH i zawartości tlenu uruchomił prawdopodobnie reakcję łańcuchową ekosystemu - produkcję toksyn przez fitoplankton, następnie wtórne uwalnianie toksyn z procesów gnilnych martwych organizmów - ocenił ekspert Prof. Tomasz Kowalczyk.

Ekspert z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu ocenił, że taki efekt domino dodatkowo niewątpliwie pogorszyły wysoka temperatura oraz bardzo niskie przepływy wodne wywołane suszą.

„Nadal nieznana jest przyczyna zatrucia wody (...). Na szczęście hipotezę o skażeniu rtęcią niemal w stu procentach możemy wykluczyć, bo to byłaby prawdziwa katastrofa dla środowiska. Mezytylen wykryto również incydentalnie. Wykryto za to znaczny wzrost zasolenia oraz pH i zawartości tlenu. To z kolei uruchomiło prawdopodobnie reakcję łańcuchową ekosystemu - produkcję toksyn przez fitoplankton, następnie wtórne uwalnianie toksyn z procesów gnilnych martwych organizmów. To efekt domino. Sytuację niewątpliwie pogorszyły wysoka temperatura oraz bardzo niskie przepływy wywołane suszą, przed którą nie potrafimy się bronić, bo brakuje inwestycji w retencję wody. Ta +fala śmierci+ dotarła właśnie w rejon Zalewu Szczecińskiego, a być może dotrze do Bałtyku” - ocenił prof. Tomasz Kowalczyk z UPWr.

Przypomniał, że sytuację z masowo śniętymi rybami w rejonie Kanału Gliwickiego zgłaszano GIOŚ wielokrotnie od marca tego roku.

„Czy były wtedy wykonywanie jakiekolwiek badania? Problemem tej ważnej dla środowiska instytucji (GIOŚ- red.) jest permanentne niedofinansowanie i braki kadrowe. Jednak największą krajową bolączką jest brak automatycznego systemu wczesnego wykrywania zmian parametrów wód powierzchniowych” - dodał ekspert.

Jego zdaniem, biorąc pod uwagę, że badania były wykonywane stanowczo zbyt późno - raczej nikłe są szanse na wykrycie przyczyn katastrofy.

„Jeśli rzeczywiście pierwotną przyczyną było zasolenie, być może ma to związek ze wzmożonym odwadnianiem śląskich wyrobisk w celu przywrócenia wydobycia - na skutek kryzysu energetycznego. Jest to jedna z niepotwierdzonych, ale dość prawdopodobnych hipotez. Pojawiła się również hipoteza, że skażenie mógł spowodować podchloryn sodu, choć wątpliwe jest, by mógł być on wprowadzany długotrwale i w wystarczających ilościach do rzeki w sposób niezauważony. A może wystarczyło wzruszenie osadów dennych pełnych metali ciężkich i innych niebezpiecznych substancji podczas prac regulacyjnych przy małym przepływie?” - - powiedział naukowiec.

Jego zdaniem, jeśli potwierdzi się hipoteza o zasoleniu (wodami kopalnianymi?), to środowisko zacznie się odbudowywać od razu po poprawie parametrów wody. Zawsze jest to jednak proces długotrwały.

„Obecny - i tak pozostawiający wiele do życzenia stan sprzed klęski - Odra osiągnęła na przestrzeni kilku dekad, po upadku przemysłu ciężkiego i transformacji ustrojowej. Teraz padło wiele ryb, które żyły w rzece kilkanaście - kilkadziesiąt lat. Nie da się tego odtworzyć szybko, np. poprzez zarybienie. Polska ma problem ze wdrażaniem wymogów Ramowej Dyrektywy Wodnej w aspekcie poprawy jakości wód powierzchniowych. Jaka jest skala tego problemu - uwidocznia katastrofa ekologiczna na Odrze” - powiedział ekspert.

16:16
Wojewoda dolnośląski: podjęliśmy działania wz. ze śnięciem ryb w Odrze tydzień wcześniej niż zwrócił się do nas GIOŚ

Podjęliśmy działania wz. ze śnięciem ryb w Odrze tydzień wcześniej niż zwrócił się do nas GIOŚ – powiedział w środę wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski. To nie GIOŚ nas informował o klęsce na Odrze, tylko my wcześniej informowaliśmy GIOŚ – dodał.

Obremski wydał oświadczenie po konferencji prasowej z udziałem m.in. prokurator generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz wiceszefa resortu klimatu i środowiska Jacka Ozdoby, która odbyła się w środę w Warszawie.

Minister sprawiedliwości stwierdził podczas tej konferencji, że "chłodna ocena tej sprawy wymaga rzetelnej i uczciwej oceny działań i zaangażowania bądź zaniechania każdego z urzędników".

"Jeżeli jest tak, jak mówi wiceminister Ozdoba, że w tej sprawie jedynym organem, który podejmował działania był Główny Inspektor Ochrony Środowiska - a jest tutaj główną ofiarą, w sensie politycznym, tej sytuacji - to myślę, że ta sprawa wymaga dalszego ciągu, żeby wobec tych, którzy rzeczywiście zaniechali swoje obowiązki, konsekwencje zostały wyciągnięte" - mówił Ziobro.

Wyjaśnił, że upływ czasu pozwala na "uczciwą i merytoryczną" ocenę przebiegu zdarzeń, a także na wyciągnięcie konsekwencji wobec organów, które nie wywiązały się ze swoich obowiązków.

Zdaniem Ziobry "reakcja pewnych organów na poziomie wojewódzkim powinna być szybsza". "Jeśli patrzymy na kalendarium, które przedstawił minister Ozdoba, to Główny Inspektor Środowiska dowiedział się o tych zdarzeniach nie od organów administracji wojewódzkich, które na miejscu mają możliwości zbadać ten problem, tylko dowiedział się o tym z mediów. I natychmiast, kiedy się dowiedział podjął działania" - zaznaczył.

Wojewoda dolnośląski w przesłanym PAP oświadczeniu podkreślił, że „ma wrażenie, iż minister Ziobro został wprowadzony w błąd przez ministra Ozdobę”.

„3 sierpnia wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska, wojewódzcy, nie tylko dolnośląski, ale także w Katowicach i Opolu, otrzymali informację z GIOŚ o tym, że mają podjąć intensywne działania w celu znalezienia przyczyny, która powoduje śmierć ryb w Odrze. Więc nie jest prawdą, że było pismo kierowane bezpośrednio do wojewodów i było wydawane jakiekolwiek polecenie wojewodom, było to tylko dla naszej wiedzy. Tym niemniej jednak, wydawało nam się, że to pismo nie ma żadnego wpływy na to, co dotychczas było robione, ponieważ od 28 lipca codziennie WIOŚ we Wrocławiu, w koordynacji z wicewojewodą Jarosławem Kresą i innymi inspekcjami zespolonymi, podejmował działania związane z problemem ekologicznej katastrofy na Odrze, a więc podjęliśmy te działania na tydzień wcześniej niż zwrócił się z tą prośbą do nas GIOŚ” – powiedział Obremski.

Według Obremskiego, „pismo GIOŚ wynikało z presji” służb wojewody. „Bo już 31 lipca w rozmowie telefonicznej wiceszef WIOŚ informował Głównego Inspektora o problemie martwych ryb w Odrze, i raczej mieliśmy do czynienia z pewnym procesem decyzyjnym, który według nas trwał zbyt długo, co nie wpływało na działania WIOŚ, sanepidu i Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego, które już w tym czasie podejmowały wszelki możliwe działania” – mówił wojewoda dolnośląski.

Obremski podkreślił, że „to nie GIOŚ nas informował o klęsce na Odrze tylko my wcześniej informowaliśmy GIOS”. „Po drugie pismo nie było poleceniem dla wojewodów było tylko informacją, że wojewódzcy inspektorzy mają z należytą starannością próbować ustalić przyczyny śmierci ryb w Odrze” – wskazał wojewoda.

Według Obremskiego „najbardziej zagadkowe” jest to, że rząd i premier „tak późno zostali poinformowani przez GIOŚ o sytuacji, która była sytuacją klęski ekologicznej nie w jednym miejscu, nie lokalnie, ale na dużym odcinku Odry”. „To wydaje się mi w tej chwili pytanie kluczowe i być może te nieprawdziwe informacje ministra Ozdoby wynikają z kwestii przesuniecia odpowiedzialności za zaniechania w jego resorcie” – dodał wojewoda dolnośląski.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego śnięcia. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


15:53
Niemcy: toksyczne algi mogły przyczynić się do wyginięcia ryb w Odrze

Niezidentyfikowany jeszcze toksyczny gatunek alg mógł przyczynić się do masowego wyginięcia ryb w Odrze - podejrzewają naukowcy z berlińskiego Instytutu Ekologii Wód i Rybołówstwa Śródlądowego Leibniza. Informuje o tym w środę portal rbb24.

Dla ekologa wody Christiana Woltera według obecnej wiedzy jest to najbardziej prawdopodobna przyczyna katastrofy. Przy wysokich temperaturach i przy stosunkowo niskim poziomie wody na górnej Odrze w Polsce glony mogły się masowo rozwijać. Po otwarciu śluz prawdopodobnie toksyczne algi spływały Odrą. To tłumaczy wysoką zawartość tlenu pomimo wysokich temperatur.

Analityk wody Wolf von Tuempling z Centrum Badań nad Środowiskiem Helmholtza w Magdeburgu również uważa tezę o glonach za prawdopodobną, ale może sobie wyobrazić także inne przyczyny - pisze portal. Przede wszystkim wysoka zawartość soli nadal zastanawia badaczy. Nielegalne zrzuty substancji mogą tu odgrywać pewną rolę.

Szef Związku Wędkarskiego Brandenburgii/Berlina, Lars Dettmann, nie jest przekonany do teorii alg. Jego zdaniem "ktoś celowo lub w wyniku nieszczęśliwego wypadku wrzucił do systemu rzecznego rzeczy, które mają ogromny wpływ". Wzrost glonów może być po prostu kolejną konsekwencją tego stanu rzeczy.

15:53
Wiceminister rolnictwa: nie mamy zgłaszanych problemów od rolników w związku z sytuacją na Odrze

Nie mamy zgłaszanych żadnych problemów przez lokalnych rolników w związku z sytuacją na Odrze - poinformował w środę wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Rafał Romanowski.

W środę w Sejmie na temat działań podjętych przez rząd w związku z katastrofą ekologiczną na rzece Odrze odbywa się posiedzenie połączonych komisji: Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.

"Jeśli chodzi o rolników - na chwilę obecną nie mamy zgłaszanych żadnych problemów, jeśli chodzi o lokalnych rolników. Zakazy są przestrzegane" - powiedział Romanowski.

Jak dodał, jeśli chodzi o nawadnianie pól, "to w tym rejonie nie ma zgłoszeń".

Wiceminister rolnictwa poinformował, że od środy ma być wdrożone badanie sonarem, który pozwoli dookreślić, "ile może jeszcze zalegać śniętych ryb na dnie Odry". "Ale wszyscy fachowcy nas ostrzegają przed tym, że w odpowiednim rozkładzie tych ryb, one będą wypływały na wierzch" - powiedział Romanowski.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

14:51
Inspekcja Weterynaryjna: działania związane z sytuacją w Odrze ruszyły 2 sierpnia

Działania Inspekcji Weterynaryjnej w związku z sytuacją w Odrze rozpoczęły się 2 sierpnia; do tej pory pobrano 229 próbek śniętych ryb - poinformował zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski. Wyniki próbek pobranych do 14 sierpnia na metale ciężkie są ujemne - mówił.

W środę w Sejmie odbywa się posiedzenie połączonych komisji: Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa na temat działań podjętych przez rząd w związku z katastrofą ekologiczną na rzece Odrze.

"Jeśli chodzi o działania Inspekcji Weterynaryjnej, to rozpoczęły się one w dniu 2 sierpnia. Dostarczono do Inspekcji Weterynaryjnej dwie próbki ryb" - powiedział w środę zastępca Głównego Lekarza Weterynarii do spraw Zdrowia i Ochrony Zwierząt, Granic oraz Laboratoriów lek. wet. Krzysztof Jażdżewski.

Jak mówił, Inspekcja w pierwszej kolejności wyklucza wystąpienie choroby zakaźnej zwalczanej z urzędu. "I taka choroba została wykluczona" - zapewnił.

Poinformował, że próbki zostały wstępnie zabezpieczone do ewentualnych dalszych badań. Po kilku dniach rozpoczęto kolejne badaniach tych próbek - toksykologiczne.

"Jako Inspekcja Weterynaryjna przeprowadzamy w laboratoriach Zakładów Higieny Weterynaryjnej (ZHW) badania w kierunku podstawowych metali ciężkich, pestycydów, chloroorganicznych oraz polichlorowanych bifenyli, czyli związków węglowodorowych" - wyjaśnił. Jak dodał, jest sześć wyznaczonych laboratoriów: we Wrocławiu, Szczecinie, Katowicach, Poznaniu, Białymstoku i w Warszawie.

Jak przekazał, do tej pory pobrano w sumie 229 próbek śniętych ryb - 33 w województwie dolnośląskim, 63 w lubuskim, 30 w opolskim, śląskim - 3, zachodniopomorskim - 75, łódzkim - 15, wielkopolskim - 9, a jedną - w woj. mazowieckim.

Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii poinformował, że obecnie próbki są pobierane z każdego miejsca, gdzie występują zgłoszenia większej liczby śniętych ryb. Dodał, że próbki są wysyłane zarówno do laboratoriów weterynaryjnych wchodzących w skład Inspekcji Weterynaryjnej, jak również do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

"Jeśli chodzi o Instytut Weterynaryjny w Puławach, to razem z próbkami przesyłanymi przez inne instytuty, do godz. 13 zostało tam (...) przesłanych ponad 90 próbek" - powiedział. Dodatkowo, we współpracy z uniwersytetami rolniczymi, przyrodniczymi, wykonywane są pogłębione badania.

"Próbki, które zostały pobrane do 14 sierpnia, zostały przebadane w kierunku metali ciężkich i tutaj nie mieliśmy żadnych podwyższonych parametrów poza dwoma próbkami - mówię tutaj o rtęci - dwa parametry były w dwóch próbkach podwyższone" - relacjonował Jażdżewski. Zwrócił jednak uwagę, że rtęć "w tych tkankach nie była przyczyną śnięcia tych ryb". "Mamy wyniki ujemne na metale ciężkie próbek pobranych do 14 sierpnia" - podkreślił.

Wiceszef Inspekcji Weterynaryjnej wskazał, że pozostałe badania, np. na pestycydy, wymagają odpowiedniego przygotowania i czasu. "Szykuje się duża partia wyników zarówno z Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, i z laboratoriów ZHW. W dniu dzisiejszym i jutrzejszym będzie ta duża partia wyników dostępna na te substancje i będziemy mogli je przekazać" - wskazał.

Jażdżewski poinformował, że w Puławach wykonywane są dodatkowe badania próbek z województw dolnośląskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego w kierunku radionuklidów i dioksyn. Wyniki tych badań - jak wskazał - mają być dostępne w piątek.

"W tej chwili coraz mniej próbek już pobieramy; już nie ma nowych miejsc, skąd można by było pobrać" - powiedział.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

14:24
GIS w sprawie Odry: kontrolujemy ujęcia wody pitnej i kąpieliska, sprawdzamy sprzedaż ryb

Inspekcja sanitarna kontroluje ujęcia wody pitnej, sprawuje nadzór nad bezpieczeństwem żywności, m.in weryfikując sprzedaż ryb, bada także czystość kąpielisk – wskazała w środę zastępca głównego inspektora sanitarnego Izabela Kucharska, odnosząc się do sytuacji na Odrze.

Zastępca GIS uczestniczy w posiedzeniu połączonych sejmowych komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Posiedzenie poświęcone jest działaniom podjętym w związku z sytuacją na Odrze, gdzie od końca lipca obserwowany był pomór ryb.

"Państwowa Inspekcja Sanitarna przeprowadziła w związku z sytuacją na Odrze ponad 630 kontroli zakładów żywienia zbiorowego otwartego, punktów małej gastronomii, targowisk, kiosków w kierunku potencjalnego ryzyka wprowadzania do obrotu ryb niewiadomego pochodzenia" – powiedziała Kucharska.

Poinformowała, że nie stwierdzono sprzedaży takich produktów ani też niskiej czy niewłaściwej jakości produktów rybnych.

"Jeśli chodzi o kąpieliska, to mamy je oczywiście pod nadzorem, natomiast bezpośrednio na przebiegu rzeki Odry nie ma zlokalizowanych kąpielisk ani miejsc przeznaczonych czy używanych okazjonalnie do kąpieli" – wskazała.

Podała, że wojewoda zachodniopomorski zamknął na swoim terenie pięć kąpielisk, które są zasilane wodą z Odry. "Mamy jeszcze jedno kąpielisko w woj. dolnośląskim, usytuowane blisko Odry, bo ok. 120 metrów w linii prostej. Tam były pobrane próbki do badań chemicznych, nie stwierdzono przekroczeń w zakresie badanych parametrów" – przekazała Kucharska.

Zastępca GIS przypomniała, że na bieżąco aktualizowany serwis kąpieliskowy dostępny jest w internecie.

"Jeśli chodzi o badania wody przeznaczonej do spożycia, to na całym przebiegu Odry nie mamy ujęć, które bezpośrednio z rzeki Odry są zasilane, oprócz jednego, które jest i było nieczynne, nie zasila w wodę pitną żadnych miejscowości" – powiedziała.

Podała, że dotychczas przeprowadzono badania w 382 ujęciach. "Są to w ponad 70 proc. ujęcia głębinowe. Pobieranych było od jednej do pięciu próbek. W każdej próbce oznaczano od 26 do 30 parametrów chemicznych i fizykochemicznych. Nie stwierdziliśmy przekroczeń tych parametrów" – przekazała.

"Oczywiście opracowany jest harmonogram dalszych działań podejmowanych przez organy państwowej inspekcji sanitarnej w terenie. Nie ustajemy w monitorowaniu ujęć wody, kąpielisk i targowisk" – zapewniła.


13:58
Gosk: po sygnałach o śnięciu ryb próbki wody z Odry zaczęto pobierać 28 lipca

Inspekcja Ochrony Środowiska przystąpiła do pobierania próbek wody z Odry niezwłocznie po otrzymaniu sygnałów o śnięciu ryb; zaczęto je pobierać 28 lipca - poinformowała w środę zastępczyni Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Magda Gosk.

Jak mówiła wiceszefowa GIOŚ podczas środowego posiedzenia sejmowych komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ do tej pory pobrało blisko 300 próbek i przeprowadziło blisko 5 tys. analiz fizykochemicznych.

Znacznie podwyższone wartości tlenu rozpuszczonego wykryto w próbkach ze wszystkich punktów kontrolnych - podkreśliła Gosk. Dodatkowo w próbkach pobranych z Odry w województwie opolskim stwierdzono odbiegający od wyników z poprzednich lat wysoki poziom przewodności elektrolitycznej, podwyższoną wartość pH oraz nieco podwyższone wartości chlorków.

Z kolei wyniki badań próbek z województwa śląskiego pokazały wysokie stężenia chlorków, związane z tym wysokie przewodnictwo elektrolityczne, a także wysokie stężenie sodu. Próbki z Odry w województwie dolnośląskim wykazały pH wody na poziomie 8-8,4 - zaznaczyła wiceszefowa GIOŚ. Jak podkreślała, na wyniki wszystkich analiz mogły mieć wpływ rekordowo niskie stany wód Odry.

Wiceminister klimatu, Główna Konserwator Przyrody Małgorzata Golińska poinformowała z kolei, że 11 sierpnia Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu otrzymał informację, że pośród śniętych ryb są gatunki chronione i zawiadomił "o wszczęciu z urzędu postępowania ws. wydania decyzji na podstawie ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku, nakładającej na podmiot korzystający ze środowiska obowiązek przeprowadzenia działań zapobiegawczych w związku z wystąpieniem bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku w gatunkach chronionych w wyniku zanieczyszczenia rzeki Odry".

RDOŚ podjął decyzję, aby wszcząć postępowanie przed stwierdzeniem właściwego winowajcy, bo jest ryzyko, że jego znalezienie może zająć więcej czasu - podkreśliła wiceminister.

Jak wyjaśniła Golińska, postępowanie ma określić skutki, a potem ewentualne czy też adekwatne działania naprawcze. Podkreślała też, że nie ma informacji o znalezieniu nad Odrą martwych ptaków i ssaków.


13:57
Polski Związek Wędkarski: będziemy domagać się odszkodowań za katastrofę na Odrze

Polski Związek Wędkarski będzie domagał się odszkodowań za katastrofę ekologiczną, do której doszło na Odrze. Będziemy ubiegać się o pokrycie kosztów odtworzenia rybostanu w rzece – oświadczyli w środę przedstawiciele wędkarzy.

Oświadczenie odczytała mediom Beata Olejarz z PZW przed rozpoczęciem wspólnego posiedzenia sejmowych Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa poświęconego działaniom rządu w związku z sytuacją na Odrze.

Zdaniem związkowców ta sytuacja jest "największą katastrofą ekologiczną XXI wieku w Polsce" i została spowodowana "brakiem kompetencji, zaangażowania i odpowiedniego działania ze strony państwa", przede wszystkim Wód Polskich.

PZW zapowiedział, że będzie domagał się odszkodowań za katastrofę ekologiczną na Odrze. "Będziemy walczyć o każdy obwód i o każdego użytkownika. Jako Związek będziemy się ubiegać o pokrycie kosztów odtworzenia rybostanu w Odrze" – oświadczył.

"Związek zamierza również prowadzić wszelkie zdecydowanie działania mające na celu ukaranie wszystkich osób i podmiotów, przedstawicieli instytucji, którzy doprowadzili do tej katastrofy, a także wszystkich tych, którzy nie zareagowali w porę na tę sytuację, a mieli taki obowiązek nałożony prawem. Wędkarze są bardzo cierpliwi, my na pewno +wyłowimy+ sprawcę i współodpowiedzialnych tej ekologicznej katastrofy" – podkreślili związkowcy.

Przedstawiciele PZW podkreślili w piśmie m.in., że Wody Polskie pobierają opłaty wodno-ściekowe i wydają pozwolenia na zrzut odpadów i ścieków, więc powinny wiedzieć, jaka jest przyczyna i jakie zanieczyszczenia zostały zrzucone do Odry. Zwrócili też uwagę, że w styczniu w instytucji powstał Departament Rybactwa, który – w ich ocenie – "nic nie zrobił wokół katastrofy na Odrze". Według PZW wobec zarządzających departamentem powinny zostać wyciągnięte "surowe konsekwencje za zaniechanie działań urzędniczych".

Związkowcy przypomnieli też, że jesienią Okręgi PZW, jako użytkownicy trzynastu obwodów na Odrze, są zobowiązane do przeprowadzenia zarybień. Jaki jest sens wpuszczania ryb do skażonego ekosystemu – zapytali. Dodali, że za niewywiązanie się z tego obowiązku Wody Polskie mogą nałożyć karę lub odebrać obwody.

Od końca lipca w Odrze obserwowany był pomór ryb na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z martwych ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

W związku z sytuacją na Odrze premier Mateusz Morawiecki zdymisjonował w minionym tygodniu szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


13:38
Minister Ziobro: zespół śledczych ws. zatrucia Odry prowadzi intensywne czynności procesowe

W ramach postępowania dotyczącego zanieczyszczenia Odry powołany został zespół śledczych składający się z siedmiu doświadczonych prokuratorów i pięciu policjantów, który prowadzi niezwykle intensywne czynności procesowe - poinformował prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Podczas środowej konferencji w Prokuraturze Krajowej Zbigniew Ziobro poinformował, że niezwłocznie po wpłynięciu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa ws. zanieczyszczeń w Odrze prokuratura wszczęła postępowanie. "Już 12 sierpnia na moje polecenie, jako prokuratora generalnego, powołany został w ramach tego postępowania duży zespół śledczych składający się aż z siedmiu doświadczonych prokuratorów i pięciu policjantów, który prowadzi niezwykle intensywne czynności procesowe" - przekazał. Zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak poinformował, że od momentu wszczęcia śledztwa ws. zanieczyszczenia Odry, tj. od 12 sierpnia do chwili obecnej, prokuratorzy skupili się na zabezpieczaniu materiału dowodowego na potrzeby postępowania karnego.

"W okresie tych czterech dni przesłuchano łącznie około 228 świadków, przeprowadzono 12 oględzin miejsc, w tym w różnych odcinkach Odry z udziałem biegłych, wydano siedem postanowień w przedmiocie powołania biegłych różnych specjalności, w tym z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami, informatyki, toksykologii" - mówił minister Ziobro o działaniach prokuratury w śledztwie ws. zanieczyszczenia Odry.

Ponadto - jak mówił Sierak - wydano 24 postanowienia o żądaniu wydania rzeczy od szeregu instytucji i organów. Podkreślił, że zabezpieczono też wszelkie możliwe rejestratory i monitoringi przyrzeczne. "Zażądano od wszystkich znanych instytucji i podmiotów badawczych wydania kopii całości dokumentacji w związku z wykonywaniem badań próbek wód w lipcu bieżącego roku w poczet materiału dowodowego, załączono to również w dokumentację dotychczas sporządzonych przez poszczególnych Wojewódzkich Inspektorów Ochrony Środowiska" - dodał.

Poinformował, że aktualnie uzyskiwane są wyniki badań próbek pobieranych przez Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska oraz załączane są też wyniki kontroli prowadzonych w zakładach umiejscowionych wzdłuż brzegu Odry. "Z dotychczasowych czynności wykonywanych w czasie śledztwa, na obecnym etapie nie wynika, co było przyczyną zmian chemicznych w wodzie i zarazem przyczyną masowego śnięcia ryb" - stwierdził.

Sierak podkreślił, że "sprawa zanieczyszczenia Odry to dla prokuratorów również sprawa niezwykle wyjątkowa". "Dlatego też zostały podjęte w tej sprawie bezzwłocznie intensywne i ponadstandardowe działania prokuratury. Oczywiście, wszystkie zgodne z przyjętymi procedurami Kodeksu postępowania karnego. Oczywiście, przy pełnej współpracy z organami policji" - powiedział.

Zastępca prokuratora generalnego poinformował, że "zawiadomienie w sprawie zostało złożone 10 sierpnia przez naczelnika Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu". "A już 11 sierpnia zostało wszczęte postępowanie w sprawie zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach w okresie lipca bieżącego roku na terenie woj. śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego poprzez zanieczyszczenie wód rzeki Odry, których następstwem były zniszczenia w świecie zwierzęcym, tj. o czyn z art. 182 Kodeksu karnego" - relacjonował.

Dodał, że "niezwłocznie na polecenie prokuratora generalnego 12 sierpnia bieżącego roku prokurator regionalny we Wrocławiu swoim zarządzeniem powołał zespół śledczy do prowadzenia przedmiotowej sprawy". "Tak jak już pan minister przekazał, w skład tego zespołu wchodzi siedmiu prokuratorów, pięciu funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Oczywiście, wszystkie czynności są prowadzone również w ścisłej współpracy z Departamentem Zwalczania Przestępczości Środowiskowej Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska" - przekazał Sierak.

Wiceszef resortu klimatu i środowiska Jacek Ozdoba odniósł się na konferencji do zdymisjonowania przez premiera Mateusza Morawieckiego Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. Ocenił, że Mistrzak został "emocjonalnie odwołany" i jego zdaniem także błędnie, bo już 3 sierpnia informował on wojewodę i wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska o konieczności podjęcia działań we współpracy z innymi służbami. "Główny Inspektor Ochrony Środowiska nie jest organem, który ma możliwość działalności w terenie na podstawie przepisów prawnych. To wojewoda nadzoruje, ponosi odpowiedzialność i podejmuje działania w pełni, jeżeli chodzi o zarządzanie kryzysowe" - podkreślał Ozdoba.

Zapytany o ewentualne "błędy premiera Mateusza Morawieckiego" Ziobro zaznaczył, że "nie rozważamy błędów, mówimy tylko o pewnej presji, w której znalazły się różne osoby". "Wszyscy byliśmy pod wielkim wrażeniem tej katastrofy ekologicznej, która nastąpiła, niezależnie od tego, co przyniosły ustalenia (...). Ta wielka presja i te wymysły rodem z głowy pana Donalda Tuska - to wszystko tworzyło atmosferę, która skłaniała do szybkich decyzji" - podkreślił.

Minister sprawiedliwości stwierdził, że "chłodna ocena tej sprawy wymaga rzetelnej i uczciwej oceny działań i zaangażowania bądź zaniechania każdego z urzędników". "Jeżeli jest tak, jak mówi wiceminister (klimatu i środowiska Jacek - PAP) Ozdoba, że w tej sprawie jedynym organem, który podejmował działania był Główny Inspektor Ochrony Środowiska - a jest tutaj główną ofiarą, w sensie politycznym, tej sytuacji - to myślę, że ta sprawa wymaga dalszego ciągu, żeby wobec tych, którzy rzeczywiście zaniechali swoje obowiązki, konsekwencje zostały wyciągnięte" - mówił Ziobro.

Wyjaśnił, że upływ czasu pozwala na "uczciwą i merytoryczną" ocenę przebiegu zdarzeń, a także na wyciągnięcie konsekwencji wobec organów, które nie wywiązały się ze swoich obowiązków.

Zdaniem Ziobry "reakcja pewnych organów na poziomie wojewódzkim powinna być szybsza". "Główny Inspektor Ochrony Środowiska dowiedział się o tych zdarzeniach nie od organów administracji wojewódzkich, które na miejscu mają możliwości zbadać ten problem, tylko dowiedział się o tym z mediów. I natychmiast kiedy się dowiedział podjął działania" - zaznaczył.

"Aspekty właściwej lub niewłaściwej reakcji organów państwa na to zjawisko będą przedmiotem i odrębnym wątkiem postępowania karnego prowadzonego przez prokuraturę. Będziemy oceniać, również od strony prawno-karnej, a być może też i od strony sygnalizowania nieprawidłowości wyniku śledztwa, jakie zostanie przeprowadzone, braku właściwej reakcji organów państwa" - mówił.

Ziobro zastrzegł, że nie chce przesądzać wyniku tej sprawy. "Mogę tylko powiedzieć, że ten wątek będzie dogłębnie analizowany, czyli będzie analizowane i porównywane zachowanie określonych urzędników, przedstawicieli organów państwa, zobowiązaniami prawnymi, jakie na nich ciążyły i ewentualnie reakcjami na zalecenia i wskazania, które były do nich kierowane" - stwierdził.

Zapowiedział, że jeżeli prokuratora będzie dysponować próbkami pozyskanymi przed wszczęciem śledztwa zostaną one załączone do śledztwa.

Jak dodał Ziobro, "niezależnie od próbek, które prokuratura gromadzi i wniosków wypływających z badań, które przeprowadzają właściwe organy państwa, prokuratura powoła własnych biegłych na użytek postępowania, którzy równolegle będą badać pobrany już po wszczęciu śledztwa materiał biologiczny".

Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba pytany był jak wiele firm prowadzi swoją działalność w pobliżu Odry i jakiego rodzaju jest to działalność oraz o to, czy działalność tych podmiotów mogła być przyczyną katastrofy ekologicznej. "W tej chwili mapa, zmapowanie podmiotów, które są wzdłuż Odry, gdzie występuje przekroczenie parametrów związanych m.in. z przewodnością czy zawartością tlenu, jest przekazana i jest ona weryfikowana" - powiedział Ozdoba.

Jak tłumaczył, "na początku służby wyspecjalizowane, czyli służby wojewody w tym wypadku Inspekcja Ochrony Środowiska i Inspekcja Weterynaryjna oceniają na miejscu, jaka może być przyczyna śnięcia ryb, jeżeli wykluczają czynnik ludzki to nie powiadamiają organów, a jeżeli mają przypuszczenie, że czynnik ludzki miał miejsce, są zobowiązani zgodnie z ustawą, kompetencjami powiadomić prokuraturę".

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego śnięcia. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.


13:12
W środę Odrę oczyszcza ponad 200 strażaków i żołnierzy

W środę na rzece Odrze w woj. lubuskim pracuje ponad 200 strażaków i żołnierzy. "Najwięcej pracy mamy jeszcze na odcinku zielonogórskim i krośnieńskim, w pozostałych miejscach prowadzimy gównie monitoring rzeki i reagujemy, kiedy natkniemy się na miejsca nagromadzenia śniętych ryb” – powiedział PAP rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Zielonej Górze Arkadiusz Kaniak.

Dodał, że śnięte ryby występowały i występują na Odrze falami. Na przykład na odcinku od granicy z woj. dolnośląskim do 10 km poniżej Nowej Soli ich nie było. Według strażaków może to mieć związek z ukształtowaniem linii brzegowej rzeki, gdyż ryby najczęściej gromadzą się w jej zakolach i na główkach.

Dotychczas strażacy pracujący na rzece nie zetknęli się z martwym ptactwem czy ssakami. Wręcz przeciwnie. W wielu miejscach obserwują czaple, łabędzie, kaczki i inne zwierzęta, a w spojonych zakolach Odry pojawiają się nawet ławice narybku.

"To dobre oznaki mogące świadczyć o tym, ze sytuacja na rzece wraca do normy. Oczywiście nie jestem fachowcem, ale widać, że przyroda jakoś sobie daje radę. Od dwóch dni nie ma napływu kolejnych śniętych ryb, a te które jeszcze znajdujemy są mocno zepsute" – ocenił Kaniak.

Straż pożarna wraz z wojskiem prowadzi działania związane z usuwaniem śniętych ryb z Odry od piątku (12 sierpnia br.). Lokalnie ich koordynacją zajmują się komendanci powiatowi PSP. Pierwsze zastępy rozpoczęły prace w rejonie Krosna Odrzańskiego i Słubic, potem sukcesywnie były obsadzane kolejne odcinki Odry.

W rejonie Górzycy strażacy ustawili pływającą zaporę do wyłapywania śniętych ryb, a potem przenieśli ją do Słubic.

Odrę w Lubuskiem strażacy podzielili na trzy odcinki bojowe: zielonogórski, krośnieński i słubicki. W środę, na pierwszym z nich pracuje blisko 100 strażaków OSP i PSP oraz kadetów ze Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie i Centralnej Szkoły Staży Pożarnej w Częstochowie.

Na odcinku krośnieńskim śnięte ryby zbiera około 10 strażaków i blisko 50 żołnierzy operacyjnych, wspieranych przez kilka osób ze społecznej straży rybackiej.

Natomiast na odcinku słubickim pracuje w środę kilkunastu strażaków i ok. 50 żołnierzy WOT, którzy głównie monitorują sytuację na rzece, gdyż ryby zostały tam praktycznie wyzbierane.

Łącznie z lubuskiego odcinka Odry do wtorku wyciągnięto ok. 24 ton martwych ryb, które zostały poddane utylizacji przez specjalistyczną firmę.

12:34
Minister sprawiedliwości: Prokuratura powoła własnych biegłych

Niezależnie od próbek i wniosków wypływających z badań, które przeprowadzają właściwe organy państwa, prokuratura powoła biegłych na użytek postępowania, którzy równolegle zbadają pobrany już po wszczęciu śledztwa materiał biologiczny - podał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro powiedział, że jeżeli prokuratora będzie dysponować próbkami pozyskanymi przed wszczęciem śledztwa, pozyskanymi w wyniku działalności specjalistycznych organów administracji, odpowiedzialnych za nadzór, kontrolę, monitoring stanu wody, takie próbki mają zostać załączone do śledztwa.

Jak dodał Ziobro, "niezależnie od próbek, które prokuratura gromadzi i wniosków wypływających z badań, które przeprowadzają właściwe organy państwa, prokuratura powoła własnych biegłych na użytek postępowania, którzy równolegle będą badać pobrany już po wszczęciu śledztwa materiał biologiczny".

Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba pytany był jak wiele firm prowadzi swoją działalność w pobliżu Odry i jakiego rodzaju jest to działalność. Pytany był też czy działalność tych podmiotów mogła być przyczyną katastrofy ekologicznej. "W tej chwili mapa, zmapowanie podmiotów, które są wzdłuż Odry, gdzie występuje przekroczenie parametrów związanych m.in. z przewodnością czy zawartością tlenu, jest przekazana i jest ona weryfikowana" - powiedział Ozdoba.

Jak tłumaczył, "na początku służby wyspecjalizowane, czyli służby wojewody w tym wypadku Inspekcja Ochrony Środowiska i Inspekcja Weterynaryjna oceniają na miejscu, jaka może być przyczyna śnięcia ryb, jeżeli wykluczają czynnik ludzki to nie powiadamiają organów, a jeżeli mają przypuszczenie, że czynnik ludzki miał miejsce, są zobowiązani zgodnie z ustawą, kompetencjami powiadomić prokuraturę".


12:14
Z-ca prokuratora generalnego: w toku śledztwa ws. zanieczyszczenia Odry przesłuchano ok. 228 świadków

W toku śledztwa ws. zanieczyszczenia Odry przesłuchano ok. 228 świadków, przeprowadzono 12 oględzin z udziałem biegłych na różnych odcinkach Odry; z dotychczasowych czynności nie wynika, co było przyczyną masowego śnięcia ryb - mówił w środę z-ca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak.

Na środowej konferencji prasowej zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak poinformował, że od momentu wszczęcia śledztwa ws. zanieczyszczenia Odry, tj. od 12 sierpnia do chwili obecnej, prokuratorzy skupili się na zabezpieczaniu materiału dowodowego na potrzeby postępowania karnego.

"W okresie tych czterech dni przesłuchano łącznie około 228 świadków, przeprowadzono 12 oględzin miejsc, w tym w różnych odcinkach Odry z udziałem biegłych, wydano siedem postanowień w przedmiocie powołania biegłych różnych specjalności, w tym z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami, informatyki, toksykologii" - mówił o działaniach prokuratury w śledztwie ws. zanieczyszczenia Odry.

Ponadto - jak mówił Sierak - wydano 24 postanowienia o żądaniu wydania rzeczy od szeregu instytucji i organów. Podkreślił, że zabezpieczono też wszelkie możliwe rejestratory i monitoringi przyrzeczne. "Zażądano od wszystkich znanych instytucji i podmiotów badawczych wydania kopii całości dokumentacji w związku z wykonywaniem badań próbek wód w lipcu br. w poczet materiału dowodowego, załączono to również w dokumentację dotychczas sporządzonych przez poszczególnych Wojewódzkich Inspektorów Ochrony Środowiska" - dodał.

Poinformował, że aktualnie uzyskiwane są wyniki badań próbek pobieranych przez Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska oraz załączane są też wyniki kontroli prowadzonych w zakładach umiejscowionych wzdłuż brzegu Odry. "Z dotychczasowych czynności wykonywanych w czasie śledztwa, na obecnym etapie nie wynika, co było przyczyną zmian chemicznych w wodzie i zarazem przyczyną masowego śnięcia ryb" - zaznaczył.


11:53
Straż kontynuuje odławianie śniętych ryb

Ponad 700 kg śniętych ryb odłowili we wtorek strażacy na dolnośląskim odcinku Odry oraz przyległych od niej zalewach. W środę służby kontynuują oczyszczanie rzeki z truchła ryb.

Jak poinformowała w środę PAP st. str. Magdalena Cwynar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP, we wtorek w akcji oczyszczenia dolnośląskiego odcinka Odry ze śniętych ryb uczestniczyło łącznie 39 zastępów PSP i OSP. W akcję zaangażowanych było 109 strażaków, którzy użyli 29 łodzi i pontonów.

We wtorek strażacy odłowili około 770 kg śniętych ryb na dolnośląskim odcinku Odry oraz w przyległych do rzeki zalewach. "Łącznie od początku akcji ponad 4 tony" – powiedziała Cwynar.

We wtorek ryby odławiano m.in. w powiecie górowskim (150 kg), powiecie oławskim (20 kg), w Zalewie Prężyckim 13 ryb z czego jedna z nich ważyła 40 kg, w miejscowości Czernica (150 kg), w stawie w Parku Szczytnickim 40 ryb oraz w fosie miejskie na Podwalu we Wrocławiu 540 ryb.

W środę strażacy pracują m.in. w powiecie górowskim, powiecie wołowskim, w Lubinie, Ścinawie i na Podwalu we Wrocławiu.

We wtorek wieczorem wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski poinformował, że parametry w próbkach wody pobieranych na dolnośląskim odcinku Odry od 5 sierpnia "ulegają poprawie". "Parametry fizyko-chemiczne w głównym nurcie rzeki są już takie same jak średnia wieloletnia. Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy" – powiedział wojewoda. Podkreślił przy tym, że WIOŚ we Wrocławiu prowadzi na bieżąco analizy wody w rzece.

Obremski przekazała, że do tej pory na dolnośląskim odcinku Odry oraz w przyległych do rzeki zalewach odłowiono łącznie ponad 7 ton śniętych ryb.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z martwych ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.


11:46
Minister klimatu i środowiska: marszałek Polak komunikowała o rtęci w Odrze w nieodpowiedzialny sposób

Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak nieodpowiedzialnie komunikowała o rtęci w Odrze; niestety wywołało to w Polsce panikę - oceniła w środę w rozmowie z PAP.PL szefowa MKiŚ Anna Moskwa.

Minister rolnictwa, klimatu i środowiska Brandenburgii Axel Vogel podczas poniedziałkowej konferencji prasowej potwierdził, że przekazał marszałek Polak informację o wysokim stężeniu rtęci, jakie wykazało badanie próbki wody z Odry. Zastrzegł jednocześnie, że rtęć „na pewno nie była przyczyną śnięcia ryb w tak krótkim czasie”. W piątek Elżbieta Polak napisała na Twitterze, że Vogel powiedział jej, że "stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali".

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w środę w Studiu PAP oceniła zachowanie marszałek Polak jako nieodpowiedzialne. "Pani marszałek lubuska nie pomogła, nieodpowiedzialnie komunikując informacje o (wysokiej) zawartości rtęci, co niestety wywołało w Polsce panikę. Te komunikaty były potem nieodpowiedzialnie powielane przez różne media" - powiedziała Moskwa.

"Ta komunikacja opozycji opiera się na straszeniu, na panice, nie ma w tym żadnej odpowiedzialności, ale zakładam, że są tam jacyś liderzy i wyciągną konsekwencje" - podkreśliła.

Szefowa MKiŚ powiedziała, że w sprawie śniętych ryb w Odrze pojawił się "duży chaos informacyjny" zarówno po polskiej jak i niemieckiej stronie. "Pan minister (Vogel) też został wplątany w zupełnie niepotrzebną grę na poziomie lokalnym, przepytywany na różne sposoby przez lokalnych polityków o rtęć" - dodała.

Moskwa zaznaczyła, że informacje dotyczące podwyższonego stężenia rtęci w wodzie Polska otrzymała w poniedziałek. "To była próbka z 11 sierpnia, zostało w niej stwierdzone przekroczenie parametrów rtęci dla wód powierzchniowych, żadnych przekroczeń dla wody pitnej" - poinformowała.

Jak dodała minister MKiŚ, próbka wody nie pochodziła z tzw. Odry granicznej. "To było starorzecze Odry zupełnie hydrologicznie niepowiązane z Odrą i ze zbiornika, który jest oddalony i niepowiązany" - powiedziała.

"Prawdopodobnie są tam osady denne. Po stronie Brandenburgii mamy obszar przemysłowy, to jest typowe, że rtęć jest tam obecna" - dodała Moskwa.

Do tej pory strażacy odłowili około 100 ton śniętych ryb z Odry oraz z Neru. Służby prowadzą działania wzdłuż Odry, gdzie od końca lipca obserwowany był pomór ryb, oraz wzdłuż Neru, w którym śnięte ryby znaleziono pod koniec minionego tygodnia. Przyczyna pomoru ryb jak na razie nie jest znana.

Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze, po zawiadomieniu WIOŚ we Wrocławiu, zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Postępowanie sprawdzające w tej sprawie, z zawiadomienia władz Oławy, prowadzi też miejscowa prokuratura.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

11:40
Łódzki Urząd Wojewódzki: śnięcie ryb na Nerze wywołała najprawdopodobniej tzw. przyducha

Analizy próbek pobrane po znalezieniu śniętych ryb na rzece Ner nie wskazują podwyższonych norm rtęci, innych metali ciężkich, pestycydów czy substancji ropopochodnych. Zachodzi prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska tzw. przyduchy - podał w komunikacie Urząd Wojewódzki w Łodzi.

Po zakończeniu badań próbek pobranych w ub. tygodniu na rzece Ner, na granicy powiatów poddębickiego i łęczyckiego. W piątek i sobotę z wody wyłowiono znaczną liczbę śniętych ryb, Łódzki Urząd Wojewódzki wydał w środę specjalny komunikat. Napisano w nim m.in., że Neru nie zanieczyściły w ub. tygodniu chemikalia.

Wcześniej, rzeczniczka prasowa wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska - w rozmowie z PAP - potwierdziła te informacje.

W komunikacie Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi przypomniano wydarzenia z ub. tygodnia dotyczące akcji zabezpieczenia rzeki Ner. "W związku z wystąpieniem zjawiska śniętych ryb na rzece Ner, na terenie powiatu łęczyckiego i poddębickiego od piątku trwały intensywne prace wszystkich służb, w celu usunięcia padniętych ryb oraz wyjaśnienia przyczyny tego zjawiska. W sobotę zwołany został Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego, po którym wydane zostały wszystkim służbom kolejne dyspozycje" - zaznaczono w komunikacie UW w Łodzi.

"Od piątku do niedzieli z Neru wyłowiono w sumie około 250 kg śniętych ryb. Służby uczestniczące w oczyszczaniu koryta rzeki Ner nie stwierdziły zanieczyszczeń oraz obecności nowych śniętych ryb. Jednocześnie w wodzie obserwowane były żywe pływające osobniki" - napisano. "Analizy próbek wykonane przez inspekcję ochrony środowiska, inspekcję weterynaryjną oraz inspekcję sanitarną nie wskazują na obecność w wodzie, jak i w rybach podwyższonych norm rtęci, innych metali ciężkich, pestycydów czy substancji ropopochodnych" - podkreślono.

"Na podstawie stanu faktycznego i wyników badań należy wskazać, że przyczyną śnięcia ryb nie były zanieczyszczenia chemiczne rzeki. W związku z tym zachodzi największe prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska tzw. przyduchy. Wyniki badań stanowią podstawę do cofnięcia w środę 17 sierpnia 2022 roku rekomendacji niekorzystania z rzeki Ner" - przekazano w komunikacie Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego.

Rzeka Ner to prawy dopływ Warty.


11:36
Z martwych ryb został oczyszczony ok. 150-kilometrowy odcinek Odry

W woj. lubuskim ze śniętych ryb został oczyszczony około 150-kilometrowy odcinek Odry. Z rzeki wydobyto około 24 ton śniętych ryb, a do oczyszczenia zostało jeszcze około 50 km – poinformował w środę wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Dodał, że z każdym dniem śniętych ryb jest coraz mniej, choć przyznał, że sama skala ich pomoru jest porażająca. Wojewoda zaznaczył, że nie ma oznak, by w korycie i dolinie Odry masowo ginęły dzikie ptaki czy ssaki, w Odrze widać także narybek.

Rzeka jest stale monitorowana, a po wychwyceniu miejsc gromadzenia się padliny, jest ona z niej z wybierana. Nie ma już zjawiska napływania śniętych ryb z górnych odcinków Odry, nie widać również, by zdychały w samym Lubuskiem.

Od początku akcji oczyszczania rzeki Odry, w woj. lubuskim zostało wybranych ok. 24 ton ryb. Minionego dnia było to 3,7 tony. Z każdym dniem ilość odstawianych do utylizacji ryb jest coraz mniejsza. Zajmuje się tym wyspecjalizowana firma. Ryby są spalane w wysokiej temperaturze zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie procedurami.

Jak zapowiedział wojewoda, działania związane z oczyszczaniem i monitorowaniem rzeki będą prowadzone do skutku czyli czasu, kiedy w korycie rzeki nie będzie już śniętych ryb.

Oprócz działań związanych z likwidacją skutków katastrofy ekologicznej, wojewódzkie inspekcje ochrony środowiska i weterynaryjna cały czas pobierają próbki z rzeki oraz ze śniętych ryb i przesyłają do swoich centralnych laboratoriów. Jak zaznaczył wojewoda, wyniki tych badań są podawane przez mister klimatu i środowiska.

Wojewoda przekazuje natomiast wyniki badań jakości wody w ujęciach i studniach zlokalizowanych przy Odrze. Jak poinformował, Sanepid nie wykrył w nich niebezpiecznych pierwiastków w ponadnormatywnym stężeniu, tym samym woda jest zdatna do spożycia.

Od 13 sierpnia br. terenie województwa lubuskiego obowiązuje Rozporządzenie Porządkowe Wojewody Lubuskiego zakazujące do 18 sierpnia br. korzystania z wody w Odrze. Pilnowaniem przestrzegania zakazu zajmuje się policja.


11:15
Ł. Schreiber: w sprawie sytuacji na Odrze jest kontakt z KE; jest też współpraca polsko-niemiecka

W sprawie sytuacji na Odrze jest kontakt z Komisją Europejską, jest też kontakt i współpraca polskich i niemieckich służb, bo to jest nasze wspólne dobro i rzecz jasna musimy tutaj współpracować - powiedział w środę przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów Łukasz Schreiber.

Schreiber został zapytany w środę w TVP Info o apel europosła Lewicy Krzysztofa Śmiszka do Komisji Europejskiej o interwencję w sprawie zatrucia Odry oraz o słowa rzecznika KE ds. klimatu i energii Tima McPhie, który stwierdził, że jest dobry kontakt z Polską w tej sprawie.

"To naprawdę nie jest tak, że my tego kontaktu nie mamy. Jest kontakt z Komisją Europejską. Jest kontakt i współpraca polskich i niemieckich służb, bo naprawdę, to jest nasze wspólne dobro w tym wypadku. I rzecz jasna, że musimy tutaj współpracować" - odpowiedział Schreiber.

"Faktem jest, że ministrowie i federalni, i ministrowie landowi mówią o tej współpracy, podkreślają tę współpracę polsko-niemiecką. I na pewno nikt się nie musi o to martwić. Proszę sobie zresztą przypomnieć, że pani minister Anna Moskwa i pan minister Andrzej Adamczyk odbywali także takie spotkania ze swoimi przedstawicielami niemieckimi. Jeżeli, ktoś się o to martwi, to mogę uspokoić, że tutaj ta wymiana informacji absolutnie funkcjonuje" - zapewnił przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów.

Nie dysponujemy żadnymi wiążącymi informacjami na temat przyczyny śnięcia ryb w Odrze i nie będziemy spekulować na ten temat - oświadczył we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej ds. klimatu i energii Tim McPhie.

Dopytywany, czy Polska nie dopełniła obowiązku poinformowania Komisji o sprawie, odparł: "Ponieważ przyczyna (tej sytuacji) nie jest znana, więc nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy istnieje obowiązek informowania zgodnie z jakąś konkretna dyrektywą. Mogę jedynie powiedzieć, że mamy dobry kontakt z władzami, pozostajemy w kontakcie i otrzymujemy potrzebne informacje".

Szef SKRM był też pytany o to, czy jego zdaniem marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak powinna zostać zdymisjonowana. Chodzi o wpis Polak na Twitterze z 12 sierpnia, w którym napisała, że Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie z nią potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było nawet określić skali.

"Ta wypowiedź jest mi absolutnie nieznana. Wskazaliśmy, że stwierdziliśmy w Odrze wysokie wartości pH, które mogą działać toksycznie, nie możemy jednak wyjaśnić, dlaczego" – powiedział podczas konferencji minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel pytany o ten wpis marszałek Polak. Nie jest jednak pewne, czy minister odnosił się do kwestii rtęci, ponieważ tłumacz, mówiąc do mikrofonu, nie przetłumaczył pytania polskiego dziennikarza dosłownie. W przetłumaczonym pytaniu nie pada stwierdzenie o skażeniu "rtęcią", a o wodzie, do której nie można włożyć "ręki".

"Pani marszałek miała gigantyczną aferę przed chwilą w podległej jej służbie, w WORD. Naprawdę gigantyczną, paskudną aferę. Myślę, że wykorzystała ten temat do tego, by przykryć tamte problemy" - ocenił Schreiber.

"To jest jedno, jeżeli chodzi o jej motywację. A, jeżeli chodzi o motywację lidera opozycji (Donalda Tuska), to jest nadzieja na to, że będzie w każdej sprawie gorzej. Ja jestem naprawdę przerażony sposobem działania, bo to, że opozycja jest od tego, by krytykować rząd, by wypunktowywać pewne rzeczy także potknięcia - ja to naprawdę rozumiem, i to jest rzecz w demokracji absolutnie akceptowalna - ale jeżeli oczekujemy odpowiedzialności po stronie rządzących - i słusznie - to powinniśmy oczekiwać od liderów opozycji, a od lidera to już w szczególności, tego żeby on brał odpowiedzialność za słowa, by nie straszył Polaków, by nie wywoływał histerii w sprawie, o której często nie ma pojęcia" - powiedział Schreiber.

Według niego to, że w Polsce próbuje się wprowadzić w taki stan histerii, to przekroczenie kolejnych granic. "I obawiam się, bo mamy rok do wyborów, że jeszcze wiele nas czeka" - dodał.

Jakiś czas temu na łamach "Gazety Lubuskiej" pojawiły się artykuły nt. sytuacji w gorzowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego (WORD). Gazeta napisała, że do posłanki PO Krystyny Sibińskiej zgłosiła się kobieta, która również należy do PO i "poinformowała ją, że w czasie pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie otrzymywała niemoralne propozycje ze strony dyrektora". Według gazety mężczyzna zarzuty odrzuca. "Kobieta spisała jednak swoje stanowisko, podpisała się z imienia i nazwiska, i przekazała dokument posłance. Po kilku miesiącach oczekiwania i braku spodziewanej reakcji, pani Magda zdecydowała się opowiedzieć o sprawie mediom" - napisała gazeta.

22 lipca na stronie Urzędu Marszałkowskiego poinformowano, że marszałek Polak zgłosiła sprawę do prokuratury, zawiadomiła Państwową Inspekcję Pracy i zarządziła kontrolę procedur antymobbingowych w Urzędzie Marszałkowskim oraz w podległych mu jednostkach. "O winie rozstrzyga sąd na podstawie dowodów a nie media! Tymczasem do dziś (22 lipca) Prokuratura nie odpowiedziała na nasze zawiadomienie" - podkreślono.

11:10
Minister Moskwa: dotychczasowe badania wody i ryb nie potwierdziły obecności toksyn

Dotychczasowe badania wody z Odry i ryb nie potwierdziły obecności toksyn - powiedziała w środę PAP.PL minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Pracują eksperci, trwają analizy, zdecydowano m.in. o dodatkowym badaniu dna i zdjęciach satelitarnych - wskazała.

Minister relacjonowała, że po uzyskaniu wstępnych informacji o tym, że są śnięcia ryb w Odrze, natychmiast przerwała urlop i poprosiła o szczegółowe dane. Podała, że otrzymała m.in. wykaz działań podjętych przez służby podległe resortowi oraz korespondencję prowadzoną przez instytucje. Przekazała, że skontaktowała się także ze swoją niemiecką odpowiedniczką.

"Skontaktowałam się również z instytutami rybackim z prośbą o spotkanie on-line (…), żeby omówić metodykę badania ryb. Od strony wody miałam poczucie, że podjęliśmy wystarczające działania, a chciałam być pewna, że możemy jeszcze znaleźć inne metody badania ryb i tak się stało” – powiedziała Anna Moskwa w Studiu PAP.

Zdecydowano, jak kontynuowała, o dodatkowych sekcjach ryb i badaniach behawioralnych, by obserwować, jak może wpływać potencjalna substancja toksyczna. Zwrócono się także o badania w zagranicznych laboratoriach - mówiła.

"Wszystkie działania są realizowane i przynoszą pierwsze wyniki. Jednym z nich jest to, że wiemy, że kolejne toksyny, które były badane, nie są obecne w rybach, ani w wodzie” – powiedziała minister.

"Mamy też różne organy doradcze. Poprosiłam o stworzenie dwóch grup: do spraw wody i drugiej - ryb. Wykorzystywane są opinie ekspertów krajowych i zagranicznych. Grupy pracują (…) wymieniając się danymi, część osób jest w terenie. Trwają analizy” – wyjaśniła.

Szefowa resortu klimatu przekazała, że zdecydowano również o niestandardowych metodach - m.in. dodatkowym badaniu dna, sonarowaniu, oblotach i zdjęciach satelitarnych.

Minister Moskwa podała, że próbki do badania pobierane są podobnie jak w pierwszych dniach. "To, co zmieniliśmy, a co wydarzyło na początku sierpnia, (…) to rozwiązanie, by poza badaniami standardowymi wybrać kilka szczególnie zagrożonych punktów i tam prowadzić stały monitoring. Śnięcia pojawiały się w różnych miejscach, trudno było powiedzieć, gdzie jest to pierwotne miejsce, pierwotna przyczyna” – wskazała.

"Na dzisiaj jest 250 próbek i z tych próbek mamy 5 tys. wariantowych analiz wody” – poinformowała minister.

Badania wody - jak zaznaczyła - nie potwierdziły obecności toksyn. "Patrząc równolegle, że badania ryb również obecności toksyn nie potwierdziły, przyjmujemy to na tę chwilę jako fakt, co nie oznacza, że nie poszukujemy innych substancji. (…) Skupiamy się na wieloaspektowych badaniach ryb" – wskazała. Dodała, że rozważany jest wariant przyczyn naturalnych zaistniałej sytuacji.

Laboratoria zagraniczne, jak podała, otrzymały próbki z wielu dni i badają je wieloapektowo. "Te laboratoria działają bardzo podobnie, jak nasze. Mamy w Polsce bardzo dobre laboratoria. (…) Próbki wysłaliśmy w kierunku obiektywizacji, potwierdzenia, uzyskania wieloaspektowej wiedzy. Nie zakładam, że tam się pojawią jakieś nowe odkrycia co do substancji, ale chcemy to sprawdzić w każdy możliwy sposób” – zaznaczyła.

Podkreśliła, że sanepid bada ujęcia wody regularnie. "Nie ma zagrożenia dla wody pitnej” – dodała.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

10:28
Wąsik: dotychczasowe dymisje w związku z sytuacją na Odrze być może nie są ostatnie

Premier Mateusz Morawiecki wyciągnął wnioski personalne w związku z sytuacją na Odrze, ale tak jak zapowiedział, być może nie są to ostatnie dymisje - zaznaczył w środę wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Wąsik w TV Republika był pytany o decyzję premiera, który w związku z sytuacją na Odrze zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

Jak zaznaczył wiceszef MSWiA, premier Morawiecki mówił o tym, że dowiedział się o sprawie za późno, dlatego były dymisje. "Będzie czas na to, żeby to jeszcze podsumować i przeanalizować bardzo dokładnie, ale rzeczywiście pewne instytucje państwa powinny zadziałać szybciej" - powiedział.

"Premier wyciągnął wnioski personalne, ale, tak jak zapowiedział, być może nie są to ostatnie dymisje" - podkreślił Wąsik.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z martwych ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

10:20
Minister Moskwa: sytuacja na Odrze nie wpłynęła na inne gatunki poza rybami

Sytuacja na Odrze nie wpłynęła na inne gatunki zwierząt poza rybami - powiedziała w środę PAP.PL minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"Poza rybami żaden z innych gatunków nie został dotknięty" - powiedziała minister Moskwa zapytana o zwierzęta, które miały kontakt z wodą z Odry. "Pojawiają się pojedyncze śnięcia, ale nie wiążemy ich w żaden sposób z tą sytuacją, one nie są masowe, to są pojedyncze przypadki, które oczywiście są zupełnie niepotrzebnie nagłaśniane, bo nie mają związku" - powiedziała w Studiu PAP szefowa resortu klimatu.

Minister poinformowała, że również Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska prowadzi postępowanie w związku ze szkodami w środowisku Odry.

"Bezpośrednio zostały dotknięte jedynie ryby, ale oczywiście obserwujemy też pozostałe gatunki. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przygotowując raport oceny wpływu na środowisko i zakresu szkody, analizuje wszystkie gatunki, bo to jest ich standardowa działalność i to potrafią profesjonalnie robić" - stwierdziła Anna Moskwa.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego śnięcia. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

7:51
Ornitolog: Wpływ zatrucia ryb w Odrze na ptaki poznamy dopiero w kolejnych latach

To, w jaki sposób masowe zatrucie ryb w Odrze wpływa na populacje ptaków żyjące wzdłuż niej, poznamy dopiero w kolejnych latach - ocenił w rozmowie z PAP ornitolog prof. Tadeusz Mizera z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z martwych ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

PAP zapytała ornitologa, prof. Tadeusza Mizerę z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu o to, jaki będzie wpływ zatrucia Odry na żyjące wzdłuż niej ptaki.

"To, w jaki sposób masowe zatrucie ryb w Odrze wpływa na populacje ptaków żyjące wzdłuż niej, poznamy dopiero w kolejnych latach. Między innymi badamy efekty rozrodu, czyli ile piskląt ma dana para ptaków. Jeśli okaże się, że byłoby ich mniej, to można by to wiązać z efektami podtrucia ptaków, które żywiły się martwymi rybami. Ale takie wnioski należy traktować ostrożnie, bo jest wiele czynników, które na to wpływają" - zauważył prof. Mizera.

Dodał, że aby mieć pewność, iż do tego przyczyniła się zatruta dieta ptaków, należałoby pobrać próbki tkanek (lub niezalężonych jaj - takich z martwymi embrionami) - czyli zabić te zwierzęta, co oczywiście mija się z celem. Jak dodał, można liczyć na "szczęśliwy" traf - martwego ptaka przekazać do badań toksykologicznych.

W ocenie eksperta, szczęśliwie mamy za sobą sezon lęgowy ptaków - tak więc tragedia na Odrze nie zakłóciła go. Oznacza to, ze młode opuściły już swoje gniazda.

Prof. Mizera wskazał, że martwymi rybami żywi się wiele gatunków ptaków, m.in.: kania czarna, kania ruda, mewy, wrony, kruki, ale też bielik. Zapytany o to, czy ptaki będą unikały spożywania zatrutych ryb, zaprzeczył. "Te ptaki lubią padlinę i jeśli będzie dostępna, to po prostu ją skonsumują. Chętnie skorzystają z darmowego posiłku" - dodał.

Przypomniał, że nadal nie jest jasne, co przyczyniło się do zatrucia ryb, więc trudno jest stwierdzić, czy i w jaki sposób wpłynie to na populacje ptaków. "To utrudnia ocenę zagrożenia dla ptaków" - dodał ornitolog.

Według niego raczej nie należy spodziewać się większych migracji ptaków z rejonów wzdłuż Odry. Ekspert zwrócił uwagę, że nawet ptaki żywiące się niemal wyłącznie rybami, np. kormorany, często żywią się nimi nie tylko z rzek, ale też ze stawów i innych zbiorników. Ich dieta jest różnorodna i ryby w rzece są tylko jednym z jej elementów. Z kolei bieliki operują na terenie 100-200 km2 i często się przemieszczają.


7:36
Ekspert: nie da się zbadać 300 chemicznych parametrów wody rzecznej na raz

Badanie zanieczyszczenia wody rzecznej polega na eliminowaniu kolejnych przypuszczeń. Nie da się zbadać 300 chemicznych parametrów wody rzecznej na raz, dlatego na wyniki trzeba długo czekać – wyjaśnił w rozmowie z PAP dr Artur Magnuszewski, hydrolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

We wtorek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że w żadnej z dotychczas zbadanych próbek wody z Odry nie wykryto substancji toksycznych. Zaznaczyła, że wszystkie parametry wody pitnej są prawidłowe i stabilne.

Dr Artur Magnuszewski, który sam badał występowanie metali ciężkich w Wiśle, zwraca uwagę, że badanie toksycznych zanieczyszczeń wody w rzece to długi i skomplikowany proces, bo wariantów połączeń różnych czynników jest bardzo dużo.

„Inaczej bada się zanieczyszczenia ściekami komunalnymi, a inaczej przemysłowymi. Woda rzeczna zawiera przynajmniej 300 chemicznych parametrów. Nie da się badać wszystkiego na raz, dlatego eliminuje się kolejne przypuszczenia i na wyniki trzeba długo czekać” – powiedział Magnuszewski.

„Gdyby rzekę zatruły ścieki z budynków mieszkalnych, to do ich rozkładu potrzebny byłby tlen. W efekcie, zobaczylibyśmy spadek tlenu w rzece. Z dostępnych o Odrze danych wiemy, że jest w niej nadmiar tlenu. Ten z kolei powstaje w wyniku zakwitu planktonu – w tym także sinic. Fitoplankton najlepiej rozwija się w wodach stojących – pytanie gdzie mógł zakwitnąć, a następnie spłynąć” – zastanawia się naukowiec. I dodaje, że „do całej układanki” trzeba dodać silne zasolenie.

Magnuszewski zwraca uwagę, że zasolenie w Odrze nie jest zaskoczeniem, bo od lat wywołuje je obecność pobliskich kopalni. Z tego właśnie powodu we Wrocławiu nie wolno pobierać wody z Odry do miejskich wodociągów.

„W każdej rzece występuje zmienność gatunków, wzdłuż jej biegu. W dolnym biegu rzeki organizmy mają większą tolerancję na zasolenie i deficyty tlenu. W górnej części organizmy potrzebują dużo tlenu i muszą mieć dużą prędkość przepływu wody. Jeśli zrzut nastąpił w miejscu, gdzie ryby nie tolerują zasolenia w ogóle, to mogło wywołać taki katastrofalny efekt” – opisuje Magnuszewski. Dodaje, że na uwagę zasługuje fakt, że poniżej ujścia Warty nie mówi się już o katastrofie.

Ekspert podkreśla, że organizmy żywe są dobrym materiałem do badań zanieczyszczeń wody. Ale chcąc poznać stan bieżący, w pierwszej kolejności bada się bezkręgowce.

„Ryby są dobrym wskaźnikiem, ale dają uśredniony obraz, bo przemieszczają się w różne miejsca w całym cyklu życia. Chcąc poznać sytuację +tu i teraz+ bada się bezkręgowce – np. mięczaki, bo ich cykl życiowy jest krótki i odzwierciedla bieżącą sytuację” – wyjaśnia Magnuszewski.

Hydrolog nie wyklucza, że katastrofę ekologiczną na Odrze, mógł wywołać tzw. koktajl czynników. Czyli, że substancje chemiczne, występujące w wodzie i badane pojedynczo – nie wywołują niepokoju ekspertów, ale suma różnych substancji jest już zabójcza – tyle, że trudna do uchwycenia w badaniu. Dodatkowo wysoka temperatura powietrza i niski stan wód utrudniają proces samooczyszczania rzeki.

„To może być działanie synergiczne, w którym jeden czynnik napędza drugi czynnik. Dlatego musimy poczekać na kompleksowe badania, które uwzględnią bardzo dużo parametrów i powstanie jakiś szerszy obraz” – mówi Magnuszewski.

Ekspert odrzuca hipotezę, według której jakaś toksyczna warstwa, zalegająca latami na dnie, mogła zostać poruszona w wyniku wysokiej temperatury i niskiego stanu wody.

„Żeby poruszyć warstwy zakumulowanych osadów, potrzebna jest woda, która ma dużą prędkość. A teraz mamy tej wody bardzo mało” – argumentuje Magnuszewski.

Jego zdaniem również uwolnienie metali ciężkich pod wpływem fali upałów nie wchodzi w grę. „Nie wierzę w tę teorię, bo do uwolnienia metali ciężkich potrzebne są specyficzne warunki chemiczne związane z pH wody. W Polsce nie mamy problemu z kwaśnymi deszczami, a mamy za to sporo minerałów, które wiążą metale ciężkie” – mówi.

Pytany o pierwsze skojarzenia związane z najczęściej pojawiającą się informacją o silnym zasoleniu Odry przy jednoczesnej hipersaturacji (wysokiej zawartości tlenu w wodzie), nakreślił swoje hipotezy.

„Zasolenie wiązałbym ze zrzutem wody kopalnianej. W innych warunkach atmosferycznych taki zrzut przeszedłby niezauważony, bo rozcieńczyłby się z wodą. Natomiast teraz są niskie przepływy, jest bardzo mało wody – i efekt mógł być zupełnie inny. A hipersaturacja wymaga badań hydrobiologicznych. Trzeba zobaczyć, co się działo z fitoplanktonem. Czy był powiększony wskaźnik chlorofilu, który świadczy o dużym stężeniu fitoplanktonu i to on wytworzył dużo tlenu w wodzie” – mówi Magnuszewski.

Naukowiec zauważa, że fitoplankton karmi się biogenami – związkami fosforu i azotu. Te zaś są składnikami odżywczymi, którym w rozwoju pomaga wysoka temperatura.

„Źródłem biogenów może być oczyszczalnia ścieków. W wyniku awarii w oczyszczalni ścieków mogło dojść do zrzutu nieoczyszczonej wody. Ale to jest tylko przykład” – zaznacza Magnuszewski. I dodaje, że ważna jest skala zrzutu toksycznej substancji.

„Awaria oczyszczalni ścieków Czajka w Warszawie była dobrym przykładem. Wtedy przepływ ścieków był na poziomie 2,5-3 m sześciennych na sekundę, a rzeką płynęło 250 m3 wody na sekundę. Proporcje rozcieńczenia były na tyle dobre, że taki zrzut nie zabijał życia w rzece” – przypomniał Magnuszewski.

Pytany czy katastrofę ekologiczną na Odrze mógł wywołać jednorazowy zrzut toksycznej substancji, odpowiedział: „To mógł być jednorazowy zrzut – tylko pytanie, co to było. Zrzut kopalniany – solanka – jeśli trafi na okres niżówki (niskiego stanu wody – przyp. PAP) i brakuje wody do jej rozcieńczenia – to skala zniszczenia może być ogromna” – wyjaśnił.


7:01
"Rzeczpospolita": Śledztwo nad Odrą

Zbadane w Polsce próbki wody z Odry nie wykazały substancji toksycznych, które spowodowałyby śnięcie ryb w drugiej co do wielkości polskiej rzece – pisze środowa "Rzeczpospolita".

Dziennik zaznacza, że po trzech tygodniach od katastrofy ekologicznej wciąż nie wiadomo, co było jej przyczyną. Zwraca uwagę, że wyniki z polskich laboratoriów nie dostarczyły odpowiedzi, dlaczego w Odrze doszło do masowego śnięcia ryb.

"Wbrew wcześniejszym spekulacjom nie spowodowała tego rtęć ani sól – z badań wynika, że nie doszło do tak dużych przekroczeń obecności związków chemicznych, które by za to odpowiadały" – stwierdza gazeta. Dlatego zdecydowano się na specjalistyczne badania przeprowadzone poza Polską – dodaje.

Jak wskazuje, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska już wysłał próbki do analizy laboratoryjnej za granicę – pierwsze z nich trafiły do Czech. Kolejne zostaną wysłane do Holandii i Wielkiej Brytanii (pobrano je z 29 miejsc). "W sumie aż 87 próbek będzie przebadanych poza Polską" – podkreśla gazeta, powołując się na informacje GIOŚ i dodaje, że policja pomaga je przewozić.

Według dziennika policja i pracownicy WIOŚ zgromadzili już wszystkie materiały dotyczące działających przy Odrze firm, są one przekazywane do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. "Na obecnym etapie nie ma poszlak wskazujących na celowe przestępcze działanie, w tym sabotaż nastawiony na zdestabilizowanie sytuacji na polsko-niemieckim pograniczu" – wskazano.

Dodano, że taki wątek dotąd nie pojawił się w śledztwie. "Kluczowe dla określenia jego kierunków będą wyniki badań z zagranicznych laboratoriów" – stwierdza gazeta.

Dziennik zwraca uwagę, że eksperci skłaniają się ku wersji, że ekologiczna katastrofa mogła być splotem wielu czynników, jednak – jak zaznaczają – należy sprawdzić wszystkie hipotezy. "Wiele wskazuje na to, że nie było jednej przyczyny, ale złożyło się na nią kilka czynników. Dlatego należy podejść do jej wyjaśniania w sposób naukowy: postawić wszystkie możliwe hipotezy, nawet najbardziej nieprawdopodobne, i po kolei je eliminować" – mówi "Rzeczpospolitej" dr hab. Andrzej Woźnica, prof. Uniwersytetu Śląskiego, dyrektor Śląskiego Centrum Wody Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, który z grupą uczonych w lipcu przeprowadzał badania Odry na odcinku od Ostrawy do Szczecina.


22:35
Wiceminister MSWiA: woda pitna w okolicach Odry jest bezpieczna, codziennie badana

Sanepid dostał zadanie codziennego badania każdego ujęcia wody, my codziennie analizujemy dane, które pochodzą z tych ujęć i nie ma żadnego zagrożenia. Woda jest czysta, nieskażona - zapewnił wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Przekazał też, że trwają poszukiwania truciciela i służby starannie badają każdy sygnał w tej sprawie.

"Monitorujemy i będziemy przez najbliższy czas codziennie badać wodę z każdego ujęcia w okolicach rzeki Odry" - powiedział wiceminister Maciej wąsik w telewizji "Trwam" podkreślając, że nie ma żadnego zagrożenia w związku z wodą płynącą z kranów. Dodał, że codziennie jest też badana przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska woda z Odry. "Można powiedzieć, że stan się poprawia. Było wysokie ph, było pewne zasolenie, ale i ono spada, podobne ustalenia ma strona niemiecka" - zaznaczył. "I - oczywiście - nie ma rtęci" - dodał.

Wąsik podkreślił, że przez długi weekend wszystkie służby pracowały 24 godziny na dobę, by jak najszybciej ustalić przyczyny katastrofy i usunąć jej skutki.

Odniósł się do sprawy wojewody dolnośląskiego Jarosława Obrębskiego, który przebywając na urlopie miał - zdaniem mediów - niewłaściwie reagować na tę sytuację. Wąsik powiedział, że premier przeanalizuje dokładnie te działania. Jednocześnie potwierdził, że w związku ze sprawą Odry nie są wykluczone kolejne dymisje.

Pytany o to, czy jest możliwość celowego zatrucia Odry w ramach wojny hybrydowej Wąsik powiedział, że żadne dane na to nie wskazują. Przypomniał, ze Komendant Główny Policji ustanowił milion złotych nagrody za wskazanie ewentualnego truciciela. "Nie wykluczamy żadnego scenariusza, ale nie chcemy za wcześnie dywagować i snuć przypuszczeń. Nie wykluczamy, że jest to katastrofa wywołana spustem niebezpiecznych substancji do rzeki" - powiedział Wąsik. "Badamy wszystkie okoliczności i sygnały, nie pozostawiamy żadnego sygnału bez weryfikacji. Jestem przekonany, że niebawem opinia publiczna usłyszy diagnozę" - dodał.


21:18
Minister Anna Moskwa: W żadnej z do tej pory zbadanych przez GIOŚ próbek wody z Odry nie wykryto substancji toksycznych

„Żadna z dotychczas przebadanych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska próbek wody z Odry nie wykazała obecności toksyn. W analizach przyczyn masowego śnięcia ryb branych jest pod uwagę kilka hipotez” – powiedziała szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa podczas konferencji prasowej 16 sierpnia 2022 r.

Hipotezy dot. masowego śnięcia ryb w Odrze

Jak zaznaczyła minister Anna Moskwa, pierwsza badany wariant zakłada przedostanie się do wody substancji toksycznej np. w wyniku działalności przedsiębiorstw funkcjonujących nad Odrą czy też nielegalnych zrzutów ścieków do rzeki.

"Dotychczasowe badania GIOŚ nie wykazały występowania substancji toksycznych. W żadnym z badanych gatunków śniętych ryb nie stwierdzono obecności pestycydów. Również metale ciężkie zostały wykluczone. Izotopy promieniotwórcze są poniżej normy. Trwają badania w kierunku dioksyn. Dodatkowo Inspekcja Weterynaryjna koordynuje prowadzenie badań świeżych ryb w kierunku wykonania rozszerzonej autopsji, badań histopatologicznych oraz jeśli możliwe mikrobiologicznych i grzybów" – powiedziała.

Minister wskazała, że druga hipoteza to warunki naturalne tj. niski poziom wód, wysoka temperatura, złe warunki tlenowe, zwiększenie stężeń zanieczyszczeń, które występowały dotychczas w Odrze.

"Trzecia hipoteza zakłada odprowadzenie do rzeki Odry dużej ilości np. wód poprzemysłowych, w których jest dużo chloru. To bardzo aktywny pierwiastek, który mógł uruchomić zanieczyszczenia z osadów dennych" – wyjaśniła minister klimatu i środowiska.

"Pod uwagę bierzemy również równoczesne wystąpienie drugiego i trzeciego czynnika" – dodała.

Parametry wody pitnej prawidłowe

Szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa podkreśliła też, że badania ujęć wody pitnej, w związku z masowym śnięciem ryb w Odrze, nie wykazały żadnych skażeń. "Ujęcia wody pitnej są regularnie badane przez sanepid. Wszystkie parametry są prawidłowe" – zaznaczyła.

250 mln zł na synchronizację i pełną cyfryzację systemu monitorowania jakości wód powierzchniowych

Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, poinformowała także, że zostanie przeznaczonych 250 mln zł na synchronizację i pełną cyfryzację systemu monitorowania jakości wód powierzchniowych na terenie całej Polski oraz na budowę instalacji oczyszczania wód poprzemysłowych na Odrze.

"Zbudujemy sieć stacji monitorujących i badawczych wykorzystujących technologie teledetekcji i satelitarne, które będą przekazywać alerty środowiskowe do odpowiednich organów i służb" -– powiedziała.

"W newralgicznych i kluczowych miejscach polskich rzek i dopływów zostaną rozmieszczone stacje monitorująco-badawcze. Będą one prowadziły 24 godzinny monitoring z pełnym raportowaniem online. W razie przekroczenia któregokolwiek z kluczowych parametrów dla jakości wody natychmiast zostanie uruchomiony alert, który trafi do odpowiednich służb. Dzięki pełnemu nadzorowi, geolokalizacji i najnowszej technologii już w kilka minut po wykryciu potencjalnego skażenia służby będą na miejscu zagrożenia" – wyjaśniła.

Minister podziękowała również wszystkim wolontariuszom, wędkarzom, wodniakom, ekologom, mieszkańcom terenów nadodrzańskich, wszystkim zaangażowanym służbom, wojsku, policji, straży pożarnej, inspektorom ochrony środowiska oraz pracownikom regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, którzy pracują nad usuwaniem skutków katastrofy ekologicznej na rzece Odrze.


21:19
W środę kontrole poselskie KO w rządowych instytucjach ws. katastrofy ekologicznej w Odrze


W środę parlamentarzyści KO odbędą serię kontroli poselskich m.in. w KPRM, RCB, MKiŚ, MI, Wodach Polskich czy GIOŚ ws. katastrofy ekologicznej w Odrze. "Wyraźnie widać, że instytucje państwa tutaj zawiodły; chcemy przyjrzeć się tej sytuacji od środka" - powiedział PAP rzecznik PO Jan Grabiec.

Seria kontroli rozpocznie się od wizyty posłów KO Katarzyny Lubnauer i Bartłomieja Sienkiewicza w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa w Warszawie o godz. 8.15. Następnie posłowie Małgorzata Chmiel i Arkadiusz Marchewka - godz. 8.30 przeprowadzą kontrolę w Ministerstwie Infrastruktury. Posłowie Jan Grabiec oraz Marcin Kierwiński o godz. 9.00 przeprowadzą kontrolę w KPRM, a o 9.30 poseł Gabriela Lenartowicz i senator Danuta Jazłowiecka skontrolują Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Posłowie Dariusz Joński oraz Michał Szczerba przeprowadzą kontrolę w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie, a o godz. 10.30 poseł Lenartowicz i senator Jazłowiecka skontrolują Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Posłowie Tadeusz Aziewicz i Artur Łącki o godz. 11.00 odbędą kontrolę w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Pytany przez PAP o tę serię kontroli rzecznik PO Jan Grabiec podkreślił we wtorek, że "posłowie mają prawo, a nawet obowiązek kontrolowania władzy wykonawczej". "Uważamy, że naszym obowiązkiem jest zbadać, jak się rzeczy mają, to znaczy dlaczego te instytucje państwa zawiodły, dlaczego dziś brodzimy we mgle i dlaczego nie zadziałał system zarządzania kryzysowego" - podkreślił. Grabiec ocenił, że system zarządzania kryzysowego był doskonalony w Polsce przez ostatnich 30 lat, "a tym razem okazał się kompletnie w rozkładzie".

"Jesteśmy świadkami katastrofy ekologicznej bez precedensu, która trwa od trzech tygodni. Wyraźnie widać, że instytucje państwa zawiodły w sprawie zarządzania tą sytuacją kryzysową, do dziś nie wiemy, co było przyczyną wyginięcia życia Odry. W związku z tym trudno podjąć jakieś działania dotyczące rozliczania winnych czy ograniczenia negatywnych skutków katastrofy. Chcemy przyjrzeć się tej sytuacji od środka" - mówił.

Jak zapowiedział, politycy KO chcą zbadać, gdzie "państwo nie dało rady i które instytucje popełniły największe błędy, i jak temu w przyszłości zaradzić". "Zaczynamy od instytucji centralnych, ale oczywiście sięgać będziemy dalej, po instytucje w terenie i będziemy badać, jak wygląda systemy przepływu informacji w praktyce" - poinformował.

Pytany, jakie zostaną wykorzystane wyniki kontroli, polityk odparł, że zostaną przedstawione opinii publicznej. "Jeśli będą uzasadnione podstawy do wniosków politycznych dotyczących dymisji to oczywiście będziemy je przedstawiać, jeśli będą uzasadnione podejrzenia popełnienia przestępstwa, to będziemy kierować zawiadomienia do prokuratury, ale najpierw chcemy rzetelnie sprawę zbadać" - dodał. Grabiec zaznaczył również, że wnioski z kontroli zostaną wykorzystane na przyszłość, w tym w tworzeniu programu politycznego KO w zakresie tworzenia sprawnego systemu zarządzania kryzysowego.

KO zapowiada, że przed każdą z kontroli odbędzie się briefing prasowy biorącej w niej udział parlamentarzystów.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

20:56
Wojewoda dolnośląski: Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy


Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy; parametry fizyko-chemiczne w głównym nurcie rzeki są już takie same, jak średnia wieloletnia – poinformował we wtorek wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski.

Obremski podczas wieczornej konferencji prasowej podkreślił, że parametry w próbkach wody pobieranych na dolnośląskim odcinku Odry od 5 sierpnia "ulegają poprawie". "Parametry fizyko-chemiczne w głównym nurcie rzeki są już takie same jak średnia wieloletnia. Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy" – powiedział wojewoda. Podkreślił przy tym, że WIOŚ we Wrocławiu prowadzi na bieżąco analizy wody w rzece.

Obremski podkreślił, że w związku z katastrofą ekologiczną w Odrze nie ma zagrożenia dla życia ani zdrowia mieszkańców regionu. "Według raportów, które otrzymuję od sanepidu czy od Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej, wszystkie parametry, które badamy, są zdecydowanie pozytywne" – mówił wojewoda. Wyjaśnił, że inspekcja weterynaryjna bada m.in. toksyny – kadm, rtęć, arsen oraz pestycydy. "Mamy zawyżenie jednego parametru jeśli chodzi o rybę znalezioną w fosie miejskiej, ale to może być specyficzna sytuacja i uogólnianie tego przypadku nic nie daje. Pozostałe próbki przebadane przez inspektorat weterynaryjny są w normach" – dodał Obremski.

Wojewoda wskazał również, że sanepid bada pod względem jakości żywność. "Tu też analizy nie wskazują na nic niepokojącego" – powiedział. Obremski podkreślił też, że w związku z zanieczyszczeniem Odry nie było na Dolnym Śląsku przypadku zgłaszania przez ludzi jakichś dolegliwości.

Obremski powiedział również, że na dolnośląskim odcinku Odry obserwowane są ławice ryb. "To pokazuje, że następuje jakiś proces regulacji. Nie chcę oczywiście umniejszać tego, co się zdarzyło, ale też nie chcę wchodzić tylko w czarne scenariusze" – zaznaczył.

Obremski podkreślił, że nadal będą obowiązywały ograniczenia wprowadzone w związku z masowym śnięciem ryb w Odrze – m.in. zakaz wędkowania w rzece. "Mieliśmy na początku miesiąca dużo martwych ryb przed Oławą, a później, po sześciu dniach, śnięte ryby pojawiły się w Głogowie, więc, mimo, że teraz są lepsze parametry fizyko-chemiczne, to z tego powody, że nie znamy przyczyn śnięcia ryb, chcemy być jeszcze ostrożni i nie odwołujemy obostrzeń" – wyjaśnił wojewoda.

Dodał, że są w regionie miejsca "wyjątkowe", to – jak mówił – fosa miejska we Wrocławiu, Zalew Bajkał i Zalew Prężycki. "W tych zbiornikach rośnie stężenie tlenu i one muszą być przez nas monitorowane" – zaznaczył Obremski.

Wojewoda podkreślił, że dalsze działania są uzależnione od stwierdzenia przyczyny masowego pomoru ryb. "Mamy kłopot z ustaleniem przyczyny i to jest największe wyzwanie. Mam wrażenie, że coraz więcej osób mówi o pewnych przyczynach naturalnych, być może mamy do czynienia z kumulacją kilku czynników. Proszę też zwrócić uwagę na pewną nieciągłość zjawiska pomoru ryb. Mieliśmy śnięte ryby pod Oławą, później w Głogowie, to powinny być one też w Malczycach, a tam niczego takiego nie stwierdzono" – podał Obremski.

Wojewoda powiedział też m.in., że od początku sierpnia na dolnośląskim odcinku Odry i przyległych do niej zalewach wyłowiono łącznie ponad 7 ton śniętych ryb.

Podczas konferencji prasowej wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa, który zastępował Obremskiego podczas jego urlopu (do wtorku), przedstawił działania podejmowane przez urząd oraz współpracujące z nim instytucje w związku z masowym pomorem ryb w Odrze.

20:56
Minister Moskwa: w żadnej z próbek wody z Odry nie wykryto toksyn


W żadnej z dotychczas zbadanych próbek wody z Odry nie wykryto substancji toksycznych - poinformowała we wtorek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Zaznaczyła, że wszystkie parametry wody pitnej są prawidłowe i stabilne.

Minister podczas wtorkowej konferencji prasowej wskazała, że w badaniach przyczyn masowego śnięcia ryb brane są pod uwagę trzy hipotezy. Pierwsza to przedostanie się do rzeki substancji toksycznych (zatrucie m.in. przez zakłady czy nielegalne zrzuty). Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przeanalizował próbki, żadna nie wykazała obecności żadnych substancji toksycznych - podkreśliła minister.

Druga hipoteza to czynniki naturalne (wysoka temperatura, niski stan wody) a kolejna - odprowadzenie do Odry dużej ilości wód przemysłowych.

"GIOŚ bada wszystkie uwarunkowania, które potwierdzają wysokie zasolenie i wysoką temperaturę" - zaznaczyła szefowa resortu klimatu. Podkreśliła też, że pod uwagę brane jest również jednoczesne wystąpienie wszystkich tych czynników. Dodała również, że w badanych próbkach śniętych ryb nie stwierdzono pestycydów, ani izotopów promieniotwórczych powyżej normy.

"Pozostałe parametry są na bieżąco badane, będziemy informować o poszczególnych zakończonych fazach badań" - zapowiedziała. Dodała, że dodatkowo Inspekcja Weterynaryjna rozpoczęła również badania świeżych ryb.

"W tych wszystkich badaniach uczestniczy - w przygotowaniu metodyki, ale też w analizach i realizacji - duża grupa ichtiologów, między innymi Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu i Zakład Ichtiopatologii i Zdrowia Ryb w Żabińcu, a jednocześnie dwa instytuty, które zajmują się rybami - Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie oraz Morski Instytut Rybacki" - poinformowała minister.

Obecnie - jak zakomunikowała szefowa MKiŚ - rusza w Polsce budowa nowoczesnego system stałego monitorowania wód powierzchniowych i systemu wczesnego reagowania na potencjalne kryzysy, awarie i katastrofy. "Będziemy budować sieć stacji monitorujących i badawczych, które by wykorzystały techniki teledetekcji, techniki satelitarne, alerty środowiskowe i cały system wczesnego ostrzegania" - dodała minister. Na synchronizację i pełną cyfryzację systemu monitorowania jakości wód powierzchniowych resort przeznaczy 250 mln zł.

Podczas konferencji minister zaznaczyła, że ujęcia wody pitnej są regularnie badane i żadne z badań nie wykazało jakichkolwiek przekroczeń. "Wszystkie parametry wody pitnej są prawidłowe i stabilne" - oświadczyła.

Z kolei uczestniczący w spotkaniu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział, że na Odrze po stronie polskiej rozłożono siedem zapór, które umożliwiają szybkie usuwanie śniętych ryb w dużych ilościach.

"Polscy strażacy zaoferowali taki sprzęt stronie niemieckiej, nie ma jeszcze odpowiedzi z ich strony" - poinformował. Wyjaśnił, że "zapory te są przesuwane w kierunku samego Szczecina, tak aby ochronić i kanały szczecińskie, i port, ale szczególnie zachodnią Odrę jak i wschodnią Odrę, a później już tor wodny między Szczecinem a Świnoujściem na Zalewie Szczecińskim" .

Według zastępczyni Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Magdy Gosk, która przedstawiła dotychczasowe działania GIOŚ, stan Odry stabilizuje się, choć - jak przyznała - zasolenie wody wciąż jest wysokie. Zgodnie z przekazanymi na konferencji danymi GIOŚ prowadzi badania w 29 punktach kontrolnych wzdłuż rzeki Odry. Dotychczas pobrano 250 próbek, z których wykonano 5 tysięcy analiz.

"Zbadaliśmy 30 parametrów fizykochemicznych wody, przede wszystkim te, które budziły niepokój, czyli wysokie przewodnictwo, które oznacza podwyższone zasolenie, wysokie natlenienie wody i zasadowy jej odczyn" - powiedziała Gosk. Dodała, że próbki pobierane są codziennie, a punkty zlokalizowane są w każdym z powiatów. Codziennie też badana jest zawartość rtęci i innych metali ciężkich.

Gosk podkreśliła, że badania prowadzone są przede wszystkim przez Centralne Laboratorium Badawcze Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, ale próbki zostały także, dla potwierdzenia, wysłane do laboratoriów w Czechach, Holandii i Wielkiej Brytanii. Dodała też, że oddzielnie prowadzone są biotesty na próbkach wody. Natomiast Państwowy Instytut Weterynaryjny prowadzi badania na próbkach ryb.

Powołując się wyniki badań Gosk wskazała, że przyczyną śnięcia ryb nie były substancje toksyczne, Rozważana jest natomiast - jak zaznaczyła - naturalna przyczyna tego zjawiska. "Obserwujemy rekordowo niskie stany wody i wysokie temperatury, wpływa to na to, jak zachowują się substancje w Odrze, wpływa na rozcieńczanie tych substancji i zdolność ich przyswajania w środowisku" - tłumaczyła Gosk.

19:08
Adamczyk: zaproponowaliśmy stronie niemieckiej zapory do usuwania śniętych ryb, czekamy na odpowiedź


Na Odrze po stronie polskiej rozłożono siedem zapór, które umożliwiają usuwanie śniętych ryb szybko i w dużych ilościach; polscy strażacy zaoferowali taki sprzęt stronie niemieckiej, nie ma jeszcze odpowiedzi z ich strony - powiedział we wtorek minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Szef MI przekazał, że strona polska zaproponowała stronie niemieckiej ponad 700 metrów zapór. Jak oświadczył, liczy na to, że do końca dnia strona niemiecka na tę propozycję odpowie. Jeśli tak się nie stanie - zapowiedział minister - w środę strona polska będzie się upominała o to, by strona niemiecka te zapory wykorzystała.

"Pod kierownictwem i zarządzane za przyczyną wojewody zachodniopomorskiego, pana wojewody (Zbigniewa - PAP) Boguckiego, prowadzone są bardzo aktywne działania mające na celu usunięcie z wody śniętych ryb, które zalegały w dużych ilościach czy płynęły w dużych ilościach z nurtem Odry. Dzisiaj wydaje się, że sytuacja jest zdecydowanie lepsza niż kilka dni temu. Mam tutaj na myśli ilość odławianych ryb" - powiedział na briefingu w Warszawie Adamczyk.

Dodał, że wojewoda zachodniopomorski wraz ze służbami, strażą pożarną, pracownikami Wód Polskich i przy wsparciu Urzędu Morskiego doprowadził do rozłożenia siedmiu zapór, które na co dzień przeznaczone są do blokowania i ograniczania możliwości rozlewania się środków chemicznych.

"I te zapory dzisiaj znakomicie służą do blokowania przepływających śniętych ryb, umożliwiając usuwanie ich bardzo szybko i w dużych ilościach. Te zapory są przesuwane w kierunku samego Szczecina tak, aby ochronić i kanały szczecińskie, i port, ale szczególnie zachodnią Odrę jak i wschodnią Odrę, a później już tor wodny między Szczecinem a Świnoujściem na Zalewie Szczecińskim" - podkreślił minister.

Dodał, że rozmawiał o tym podczas ostatnich rozmów z niemieckimi ministrami, którzy - jak zaznaczył - "bardzo pozytywnie ocenili polskie aktywności, rozkładanie właśnie zapory na rzece Odrze, te zapory rozkładane przez Państwową Straż Pożarną, które umożliwiały szybkie usunięcie śniętych ryb z nurtu rzeki".

"I wówczas strona niemiecka złożyła deklarację, że również przy swoim brzegu rozłoży tego typu zapory. My zaproponowaliśmy im sprzęt na ich prośbę. Kiedy zapytali, czy bylibyśmy im w stanie pomóc, gdyby nie mieli wystarczającej ilości sprzętu. Oczywiście takie deklaracje padły, komendant PSP zaproponował stronie niemieckiej w sumie ponad 700 metrów zapór tak, aby te działania po polskiej i niemieckiej stronie były bardzo wysoko efektywne. Niestety nie mamy do tej chwili odpowiedzi ze strony służb niemieckich, liczymy na to, że do wieczora dzisiejszego dnia taka zapowiedź napłynie, a jeśli nie, będziemy jutro upominali się o to, zwracali do strony niemieckiej o to, by też wykorzystała te zapory, które są przygotowane dla nich, a które strażacy PSP są gotowi po stronie niemieckiej również rozłożyć" - dodał Adamczyk.

18:43
Minister Moskwa: chcemy stworzyć nowoczesny system stałego monitorowania wód powierzchniowych 


Chcemy stworzyć nowoczesny system stałego monitorowania wód powierzchniowych, wraz z systemem wczesnego reagowania na potencjalne kryzysy, awarie i katastrofy - zapowiedziała we wtorek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"Podjęliśmy decyzję w ostatnich dniach, by kompleksowo zająć się zagadnieniem związanym z monitoringiem wód" - zapowiedziała minister Moskwa podczas wtorkowej konferencji w siedzibie MKiŚ dotyczącej sytuacji na Odrze.

Jak zaznaczyła, "w Polsce mamy zrealizowaną i wdrożoną dyrektywę wodną. Nasz monitoring odbywa się zgodnie ze standardami". "Ale co jakiś czas widzimy w Europie, w różnych miejscach, przypadki śniętych ryb czy też mamy regularnie, nie tylko w Polsce, w Europie przypadki nielegalnych zrzutów, które Wody Polskie wspólnie z Inspekcją Ochrony Środowiska wykrywają" - dodała.

"Widzimy potrzebę innego systemu monitorowania wody w związku z powtarzającymi się sytuacjami" - stwierdziła szefowa ministerstwa klimatu i środowiska. Jak dodała, "ta refleksja i ta dyskusja trwa w wielu państwach europejskich". "Unia Europejska, podobnie jak my, standardowo poszczególne wskaźniki w cyklu stałym monitoruje - w oparciu o plany gospodarowania wodami" - zaznaczyła.

"Chcemy stworzyć nowoczesny system stałego monitorowania wód powierzchniowych, wraz z systemem wczesnego reagowania na potencjalne kryzysy, awarie i katastrofy" - zapowiedziała Anna Moskwa. "Będziemy budować sieć stacji monitorujących i badawczych, które by wykorzystały techniki teledetekcji, techniki satelitarne, alerty środowiskowe i cały system wczesnego ostrzegania" - dodała minister. 

18:35
Śląskie. Służby monitorują sytuację na Odrze, nie obserwuje się śniętych ryb


Służby podległe wojewodzie śląskiemu na bieżąco monitorują sytuację na Odrze w związku z zatruciem tej rzeki. W woj. śląskim nie odnotowano w ostatnich dniach śnięcia ryb – wynika z danych zebranych we wtorek przez PAP.

Wody Polskie w Gliwicach poinformowały we wtorek po południu, że ubiegłej doby na Odrzańskiej Drodze Wodnej nie zaobserwowano przypadków śniętych ryb, niemniej jednak działania służb konieczne okazały się na rzece Budkowiczance w woj. opolskim, gdzie odnotowano wystąpienie padłych ryb o łącznej masie 1 kg.

Na miejscu działania podjęła policja, powiatowy lekarz weterynarii, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Opolu i wójt gminy Lasowice Wielkie. Niezależnie od zdarzenia, pracownicy Wód Polskich w Gliwicach współdziałają z policją i strażą pożarną organizując rejsy kontrolne po Kanale Gliwickim.

Specjaliści z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach prowadzą również dalsze kontrole usytuowanych na brzegach rzek i kanałów wylotów i sposobów ich funkcjonowania. Prowadzony jest też wzmożony monitoring cieków i dróg wodnych regionu wodnego Górnej Odry. Poddane mu są szczególnie występujące na ODW stopnie wodne i śluzy. Obserwowane są m.in. zachowania występujących tu ryb, ptactwa i innych organizmów żywych, a także przybrzeżna roślinność.

Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej młodsza brygadier Aneta Gołębiowska poinformowała, że strażacy od piątku monitorują Odrę na jej śląskim odcinku. "Patrole odbywają się dwa razy dziennie, z wykorzystaniem samochodu, łodzi i quada. Strażacy nie zaobserwowali śniętych ryb" – powiedziała PAP.

W gotowości pozostają też śląscy terytorialsi. Dowódca 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej płk Tomasz Białas Obecnie przekazał PAP, że na razie żołnierze WOT nie pracowali w tym regionie przy usuwaniu śniętych ryb. "Nie prowadzimy takich działań, ale oczywiście, zgodnie z naszym przeznaczeniem m.in. do działań kryzysowych, jesteśmy gotowi w każdej chwili do wsparcia województwa w takich działaniach, gdy tylko zajdzie taka potrzeba" – zapewnił.

18:02
Zachodniopomorskie. Nie ma zanieczyszczeń w ujęciach wody pitnej w pobliżu Odry


Sanepid przebadał próbki z 20 ujęć wody pitnej w pobliżu Odry; nie stwierdzono nieprawidłowości - przekazało PAP we wtorek biuro prasowe wojewody zachodniopomorskiego. Bezpieczne pod tym względem są także kąpieliska w nadmorskich gminach.

"Pobrano 35 próbek wody z 20 ujęć (19 głębinowych oraz jednego powierzchniowego). Otrzymane dotychczas wyniki badań wody nie wykazały nieprawidłowości, to jest zanieczyszczeń, które mogłyby wpłynąć na jakość wody do spożycia" - przekazało PAP we wtorek centrum prasowe wojewody zachodniopomorskiego. Jak dodano, chodzi o ujęcia wody pitnej znajdujące się w pobliżu Odry.

Od czwartku 11 sierpnia do poniedziałku 15 sierpnia z takich ujęć pobrano 111 próbek wody do badań. Na wtorek do badań zaplanowano 15 ujęć głębinowych i jedno powierzchniowe - jezioro Miedwie, z którego dostarczana jest większość wody dla Szczecina.

Zanieczyszczeń mogących powodować pogorszenie jakości wody nie stwierdzono także na żadnym kąpielisku morskim w gminach Dziwnów, Międzyzdroje i Świnoujście.

"Przeprowadzono także 26 kontroli lub wizytacji w zakresie nadzoru nad bezpieczeństwem żywności. Sprawdzono siedem miejsc wyznaczonych lub zwyczajowo wykorzystywanych do sprzedaży – nie stwierdzono niezarejestrowanej sprzedaży ryb. Ponadto skontrolowano dwa sklepy i 17 punktów gastronomicznych – nie stwierdzono nieprawidłowości" - podano.

17:39
Niemcy. Ekspert: ekosystem Odry jest ogromnie zakłócony, ale nie zniszczony


Masowe ginięcie ryb w Odrze ma niszczycielskie skutki dla całego ekosystemu, "szkody są wielkie i poważne" - powiedział Wolf von Tuempling z Centrum Badań Środowiskowych Helmholtza w Magdeburgu w wywiadzie dla portalu RND. Ekosystem rzeki jest "ogromnie zakłócony, ale nie zniszczony" - ocenił.

"Potrzeba czasu, aby w rzece zapanowała nowa równowaga" - wskazał von Tuempling, szef działu analizy wody i chemometrii w Centrum Badań Środowiskowych Helmholtza.

To, czy i jak szybko Odra się regeneruje, zależy również od rodzaju zanieczyszczeń - podkreśla RND, zauważając, że nadal nie wiadomo, co dokładnie doprowadziło do masowego wymierania ryb, a szczególnie uderzająca jest wysoka zawartość soli w rzece. Zbyt duża ilość soli może powodować "wysychanie" zwierząt, ponieważ ich organizmy są odwodnione. Władze muszą zbadać, czy jest to jedyna przyczyna.

"W najgorszym przypadku może się zdarzyć, że przyczyny w ogóle nie uda się ustalić" - powiedział von Tuempling. Poszukiwane zanieczyszczenie może ulegać szybkiemu rozkładowi i w związku z tym może być niewykrywalne. Fakt, że przyczyna wymierania ryb w Odrze nie jest jeszcze znana, nie ma nic wspólnego z ospałością władz ani naukowców - podkreśla badacz, przekonując, że "znalezienie przyczyny zanieczyszczenia jest niezwykle trudne".

16:39
Niemcy. Pierwsze wyniki badań wody z Odry nie pozwalają na wskazanie jednej przyczyny śmierci ryb


Pierwsze wyniki badań laboratoryjnych wody z Odry, w której zginęła duża liczba ryb, nie wykazują niepokojących wartości dla metali takich jak rtęć - poinformował we wtorek rzecznik brandenburskiego ministerstwa środowiska Sebastian Arnold. Stwierdził, że nie można zidentyfikować pojedynczej przyczyny katastrofy ekologicznej.

Badania dotyczące substancji odżywczych, które nadal trwają, "nie pozwalają jeszcze na wskazanie pojedynczej przyczyny ginięcia ryb w Odrze" - powiedział Arnold, cytowany przez portal tygodnika "Zeit". Jak dodał, w wodzie wykryto ponadto "duże obciążenie solą i wysoką zawartość tlenu (w wodzie)". Laboratorium bada kolejne próbki wody z różnych dni i punktów pomiarowych, a także ryby. Dane są stale przekazywane i oceniane.

Próbki wody po stronie Brandenburgii pobierane są regularnie w automatycznej stacji pomiarowej we Frankfurcie nad Odrą - wyjaśnił Arnold. Próbki pobierane są w regularnych odstępach czasu 1,5 metra pod powierzchnią wody i zwykle analizowane są pod kątem takich wartości jak temperatura wody, wartość pH czy zawartość tlenu.

Teraz próbki są analizowane w laboratorium pod kątem wielu innych wartości i toksyn - wyjaśnił Arnold. W dniu 7 sierpnia wartości Odry uległy drastycznej zmianie. Zawartość tlenu, pH, mętność i inne wartości nagle wzrosły, natomiast ilość azotu azotanowego znacznie spadła

16:30
Naukowiec: profesjonalny monitoring śmiertelności zwierząt pozwoliłby szybciej poznać mechanizm zanieczyszczenia Odry


Monitoring śmiertelności zwierząt w wodach Odry, jak też profesjonalna metodyka, pozwoliłyby szybciej ustalić mechanizm zanieczyszczenia i sprawniej minimalizować jego skutki - mówi ekolog, prof. Michał Żmihorski z IBS PAN. Trzeba też zakładać, że substancja skażająca rzekę wydostaje się z nurtu do sąsiednich ekosystemów - dodał.

Zanieczyszczenie Odry "nie jest lokalnym problemem, który dotyczy tylko rzeki czy śmierci ryb" - w rozmowie z PAP dr hab. Michał Żmihorski, ekolog i dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. Jego zdaniem właśnie taki scenariusz, "w którym substancja wpływająca na ryby ma duży potencjał +wychodzenia+ z nurtu rzeki, powinien być rozważany przez władze i służby odpowiedzialne za środowisko".

Mówiąc o ekologicznym kontekście skażenia Odry zastrzegł, iż nadal nie jest znana przyczyna problemu. "W zależności od tego, jakie substancje mogą się znajdować w wodzie, konsekwencje ekologiczne długo- i krótkoterminowe będą drastycznie różne. Bo może być tak, że dana substancja zabija ryby i nie pozostaje w wodzie długo - albo że wywoła skażenie trwające lata" - powiedział.

O tym, że wyniki badań wody pobranej z wrocławskich stawów parkowych i zbiorników wodnych nie wykazały obecności rtęci, poinformował w weekend prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Obecności rtęci nie potwierdziło też badanie próbek wody z Odry granicznej po stronie polskiej w woj. lubuskim, prowadzone od 10 sierpnia w sposób ciągły, realizowane przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zapowiedziała z kolei badanie próbek wody z Odry pod kątem 300 potencjalnych substancji.

W rozmowie z PAP prof. Żmihorski mówi, że związek chemiczny zanieczyszczający wodę przedostaje się z rzeki do środowiska, ponieważ martwe ryby są włączane w sieci troficzne (pokarmowe - PAP). Przypomniał, że z Odrą i jej zasobami (m.in. rybami) związanych jest wiele gatunków ptaków, np. kormorany, mewy czy ptaki drapieżne. "Mamy tam również bogatą faunę ssaków, które chętnie zjadają martwe ryby: wydry, norki, tchórze, jenoty czy szopy pracze, a także lisy i dziki, które przebywają i żeruj a w pasie rzecznym. Są to zwierzęta mobilne, które nie ograniczają się do samej doliny rzeki. Jeśli później padną w wyniku zatrucia, to substancje chemiczne obecne w ich ciałach trafiają w nowe miejsca" - mówi prof. Żmihorski.

Ekolog dodał, że wiele gatunków korzysta z okazji i zjada martwe ryby. "Raczej nie mają w sobie mechanizmów ostrzegawczych w stylu: uwaga! To może być trucizna. Dlatego ptaki drapieżne – bieliki, kanie czy myszołowy – często się trują. Niektórzy ludzie szkodzą im zresztą celowo, wykładając zatrutą padlinę" - przypomniał.
Czy wobec niewiadomej przyczyny skażenia Odry można zniechęcić ptaki przed zjadaniem martwych ryb? "Skala przestrzenna tego problemu jest tak duża, że raczej nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Znaczna część tych ryb zostanie zjedzona przez drapieżniki" - powiedział naukowiec.

Przypomniał, że część gatunków zwierząt z doliny Odry, np. dziki, jest pozyskiwana łowiecko, zaś 1 września zaczną się polowania na kaczki i łyski. "Część z nich myśliwi zjadają sami, część sprzedają, dzięki czemu w restauracjach można kupić dania z dziczyzny, a w sklepach kiełbasę, np. z dzika. Jeżeli nie wiemy, co za czynnik chemiczny znajduje się w Odrze - to uważam, że jednym z elementów rozsądnego zarządzania katastrofą powinno być ograniczenie pozyskania łowieckiego tych zwierząt. Dopóki nie sprawdzimy, czy to skażenie nie jest niebezpieczne dla ludzi na długą metę" - zaapelował specjalista.

Prof. Żmihorski spędził nad Dolną Odrą wiele lat, prowadząc tam część badań. "Znam dolną Odrę. Dolina rzeczna jest tam bardzo szeroka, miejscami na 1-2 kilometry. Są tam starorzecza, okresowo zasilane wodami powodziowymi, które w porze suchej stają się bezodpływowymi zbiornikami. Tam żyje niesamowity zestaw gatunków ptaków, cennych i ciekawych: różne kaczki, ptaki drapieżne, chruściele, siewki, sowy, gatunki wróblowe związane z trzcinowiskami, mewy czy rybitwy. Trudno powiedzieć, na ile są one zagrożone - ale to, co się obecnie dzieje, ma potencjał oddziaływania na wiele z tych gatunków" - stwierdził.
Naukowiec dodał, że w wodzie obserwowane są nie tylko martwe ryby - pojawiają się też doniesienia nt. wypływu martwych ślimaków. "Tak naprawdę nie wiemy, jak wygląda sytuacja z wodnymi bezkręgowcami – np. chrząszczami czy larwami ważek. Te drobne organizmy, pływające w toni czy żyjące na dnie, są podstawą diety niektórych gatunków ptaków. W zależności od tego, czy te grupy również zostały porażone – problem przeniesie się również na zwierzęta, w tym na różne gatunki ptaków" - zauważył.

"Na szczęście mamy końcówkę sezonu lęgowego i niektóre gatunki, np. siewki, już zaczęły migracje. Nie są też zagrożone młode przebywające w gniazdach – bo już z nich wyszły" - zauważył ekolog. Dodał jednak, że w dolinie Odry przebywają teraz duże stada ptaków wędrownych. "Wiele z nich odżywia się bezkręgowcami, wyłowionymi z dna czy z płytkiej wody. Jeśli te bezkręgowce padły w wyniku zatrucia - zakładam, że wiele gatunków wędrownych ptaków może obecnie cierpieć na brak pokarmu" - powiedział naukowiec.

Zastrzegł jednak, że oficjalnych informacji czy danych z badań na ten temat na razie brakuje.

Dyrektor IBS PAN zaznaczył, że on i inni naukowcy - zainteresowani skalą i skutkami zanieczyszczenia Odry, zauważają brak profesjonalnego monitoringu sytuacji biologicznej. "Docierają do nas głównie doniesienia medialne: że ktoś gdzieś widział martwego bobra, i że służby próbują go zlokalizować i zbadać" - powiedział. "Nie korzystamy ze zdobyczy nauki, żeby zarządzać tą katastrofą w odpowiedni sposób. Nie znam żadnego systemu profesjonalnego monitoringu podwyższonej śmiertelności zwierząt kręgowych w dolinie Odry i jej okolicach. Czy ktoś to monitoruje? A jeśli tak, to czy korzysta z profesjonalnej, systematycznej metodyki, która umożliwia modelowanie statystyczne i ekstrapolacje?" - dodał.

Zdaniem profesora w ocenie sytuacji pomocny niezbędny jest regularny albo losowy sampling (pobieranie próbek - PAP) doliny rzecznej, pozwalający określić np. to, ile ryb zginęło, gdzie i jakie gatunki giną – a jakie nie giną, czy są to osobniki duże, czy małe. Jeśli zaś chodzi o ptaki, to czy ucierpiały bardziej gatunki mięsożerne, typowo rybożerne - czy również roślinożerne. Dobrym pomysłem byłoby też wyjście poza nurt rzeki. Nie wiemy, co dzieje się w przyległych starorzeczach, w zagłębieniach bezodpływowych, gdzie też jest woda, ryby – czy szkodliwy czynnik również tam przenika? Te pytania narzucają się w pierwszej kolejności. Nie znajduję na nie odpowiedzi, śledząc doniesienia służb teoretycznie odpowiedzialnych za stan środowiska" - podkreślił.

Zdaniem prof. Żmihorskiego wspomniany monitoring "pozwoliłby możliwie szybko dowiedzieć się, jaki jest mechanizm zanieczyszczenia, skutki ekologiczne i jak możliwie szybko je minimalizować. W tym temacie można by zrobić dużo więcej i szybciej, niż obecnie".
"Nie wiedząc tego wszystkiego, jesteśmy skazani na bardzo ograniczone wnioskowanie" - podsumował.

15:21
Buda: żaden z zagranicznych podmiotów nie podał terminu wyników próbek z Odry


Żaden z zagranicznych podmiotów nie zadeklarował konkretnego terminu podania wyników próbek wody z Odry przekazanych im do zbadania - poinformował we wtorek minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.


"Niestety to są bardzo długotrwałe badania i niestety żaden z podmiotów, który podjął się współpracy, nie zadeklarował konkretnych terminów. My składaliśmy takie zastrzeżenie, żeby te odpowiedzi były jak najszybciej przesłane, ale rozumiemy technikę, rozumiemy metodologię badania i wiemy, że to musi potrwać" - powiedział Buda zapytany, kiedy mogą się pojawić wyniki z zagranicznych laboratoriów.

Wcześniej we wtorek Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) poinformował o wysłaniu do analizy laboratoryjnej za granicą próbek wody z Odry. Według GIOŚ w zagranicznych laboratoriach przebadanych zostanie 87 próbek wody.

Pierwsze próbki trafiły już do Czech, kolejne zostaną wysłane do Holandii i Wielkiej Brytanii - zaznaczył GIOŚ we wtorkowym komunikacie.

Jak podkreślił GIOŚ, Centralne Laboratorium Badawcze od początku sytuacji związanej ze śnięciem ryb w Odrze prowadzi bieżącą analizę stanu wód rzeki oraz wody w kanałach Gliwickim i Kędzierzyńskim. W sumie jest 29 punktów poboru, a do wtorku przebadano ponad 280 próbek wody - zaznaczono.

Dodano, że równolegle - aby potwierdzić wiarygodność przeprowadzonych w Polsce przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ badań - zdecydowano się na współpracę z ośrodkami zagranicznymi.

Pierwsze próbki wody z rzeki pobrano w poniedziałek i w asyście policjantów dostarczono je do Czech - dodano. We wtorek w 29 miejscach zabezpieczono kolejne próbki celem dostarczenia ich do Holandii i Wielkiej Brytanii. Do każdego z tych krajów trafi po 29 próbek.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

14:54
Ichtiolog o Odrze: powinien zostać opracowany program naprawczy

Powinien zostać powołany najlepszy sztab naukowców i powinien zostać opracowany program naprawczy, który będzie obejmował wiele poziomów – powiedział we wtorek o sytuacji na Odrze ichtiolog prof. Adam Tański z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego.

"Już wczoraj nasi koledzy z uniwersytetu odnotowali pierwsze śnięte ryby (w szczecińskim obwodzie rybackim – przyp. PAP) i, co ciekawe, były to tak zwane organizmy wskaźnikowe, tzw. bioindykatory, wśród których znalazły się gatunki chronione, m.in. różanka, a także nieduża ilość ryb karpiowatych" – powiedział we wtorek dziennikarzom ichtiolog dr hab. inż. Adam Tański prof. ZUT, prezes szczecińskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego.

Pytany o doniesienia na temat zdrowych ryb, które zaobserwowane były w ostatnich dniach na południu województwa podkreślił, że "rzeka to dynamiczny twór", który dzieli się na strefy: w nurcie głównym znajdują się m.in. zastoiska przy brzegach.

"Zwykłe zachowanie ryb i ich instynkt przetrwania polega na tym, że uciekają one, kiedy wyczuwana jest toksyna, dlatego my, wędkarze, będąc nad wodą widzimy często te ryby przy brzegu, bo tam najwolniej przemieszcza się substancja, która powoduje śnięcia u ryb" – mówił prof. Tański.

Dodał, że ma nadzieję, iż "pocięty nurt dwóch fragmentów Odry – zachodniej i wschodniej, gdzie znajdują się dziesiątki kanałów i zastoisk, będzie jakimś schronieniem dla ryb", a toksyna nie będzie miała tak wysokiego stężenia, by powodować ich śnięcie.

Zapytany o badania próbek wody powiedział, że dokucza mu "brak szczegółowych informacji".

"Gdybyśmy znali dokładnie całe spektrum chemiczne wody, nawet na podstawie tych próbek, które są, uwzględniając również związki organiczne, dokładnie wszystko, moglibyśmy snuć pewne wnioski. Oczywiście te informacje powinny obejmować cały bieg rzeki, od miejsca, gdzie początkowo powstało skażenie po miejsca, gdzie woda wchodzi w obręb wewnętrznych wód morskich" – wskazał ichtiolog.

Prof. Tański, pytany o to, czy bierze pod uwagę scenariusz, że z dna rzeki, pod wpływem niskiego jej stanu i pogody uwolniły się stare toksyny odpowiedział twierdząco.

"Kiedy rozważaliśmy w gronie ichtiologów różne warianty, nawet te najbardziej nieprawdopodobne, wzięliśmy pod uwagę ten aspekt i myślę, że jest coś na rzeczy (…) Jeżeli toksyny dostawały się do rzeki, zapewne były deponowane w dnie, w obrębie brzegów. Nasze środowisko broni się przed szkodliwymi substancjami (…), ale ta pojemność +buforowa+ jest ograniczona i w pewnym momencie następuje uwalnianie (toksyny) i całkowicie zmienia się ekosystem" – mówił ichtiolog.

Zaznaczył, że można przypuszczać, iż pewne ilości toksyn były zdeponowane, a niski poziom wód i wysokie temperatury, a także fala wywołująca pierwsze śnięcia mogły wpłynąć na sytuację na Odrze. Podkreślił, że aby nie pozostawało to tylko w sferze przypuszczeń, "musimy mieć szczegółowe dane, na podstawie których będziemy mogli określić odpowiednie źródło".

W odpowiedzi na pytanie o ewentualny możliwy termin ponownego zarybiania Odry zaznaczył, że nie należy na razie skupiać się na tym aspekcie, najważniejsze są starania o to, aby odbudować "poziom startowy" dla ryb. Aby móc zarybiać rzekę, trzeba mieć pewność, że się ona oczyści, a także dowiedzieć się, co było przyczyną śnięcia "abyśmy nie popełniali kolejnych błędów".

"Moim zdaniem powinien zostać powołany najlepszy sztab naukowców, w skład którego powinni wchodzić hydrobiolodzy, ekolodzy, ichtiolodzy i powinien zostać opracowany program naprawczy, który będzie obejmował wiele poziomów, nie tylko ryby, bo rzeka na przestrzeni lat została okaleczona poprzez melioracje, pogłębianie, regulowanie koryta, zaginęły naturalne rozlewiska" – wskazał prof. Tański.

Zaznaczył, że dopiero teraz widać, "jak człowiek przekształcił naturalne środowisko, dodatkowo wlewając wielokrotnie zanieczyszczenia".

"Taka skanalizowana rura, mówiąc kolokwialnie, nie ma zdolności takiego samooczyszczania jak naturalny bieg rzeki" – powiedział ichtiolog.

Dodał, że program naprawczy powinien zacząć się od przemyślenia "co zrobiliśmy i co możemy zrobić, żeby nie tylko Odra, ale także większość naszych rzek wracała do naturalnego, starego biegu, o ile to jest możliwe, a później pomyślmy o tym, jak zasiedlać tę rzekę".


14:43
W Odrze coraz mniej śniętych ryb, nie ma pomoru innych zwierząt

Na lubuskim, ponad 200-kilometrowym odcinku Odry jest coraz mniej śniętych ryb. Zostało już oczyszczonych około 150 km rzeki. Prace nadal trwają - poinformował we wtorek na konferencji prasowej w Nietkowie wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Wojewoda powiedział, że wraz z lubuskim komendantem PSP przepłynął łodzią ponad 10-kilometrowy odcinek Odry od Cigacic do Nietkowa i nie było już na nim śniętych ryb. „Poza tym po drodze spotykaliśmy pływające kaczki, łabędzie, kormorany, także to jest naprawdę dobra informacja” – ocenił Dajczak.

Przekazał, że we wtorek, kolejnym dniu oczyszczania lubuskiego odcinka Odry, na brzegu oraz na rzece pracuje 100 żołnierzy operacyjnych i WOT, setka strażaków z PSP i OSP wspieranych przez ponad 60 kadetów ze szkoły pożarnictwa. W działaniach wykorzystywanych jest 18 łodzi.

We wtorek zebrano około pół tony śniętych ryb. To znacznie mniej niże wcześniej, kiedy dziennie było to po kilka ton.

„Te wielkości pokazują, że usuwane ryby są w coraz mniejszej ilości. Działania będziemy prowadzili też w ciągu najbliższych dni, do pełnego usunięcia (ryb) z odcinka lubskiego Odry. Chcę powiedzieć, że na około 215-kilometrowym lubuskim odcinku Odry w tej chwili wyczyszczonych jest prawie 150 kilometrów, czyli 70 procent.” – mówił wojewoda.

Dajczak podkreślił, że równolegle inspekcje sanitarna, ochrony środowiska i weterynaryjna prowadzą działania związane z kryzysem ekologicznym. Są badane próbki wody z Odry, truchła śniętych ryb oraz jakość wody w nadodrzańskich ujęciach i studniach. Nigdzie nie stwierdzono, by w wodzie znajdowały się jakieś niebezpieczne pierwiastki, a woda jest zdatna do spożycia.

Do laboratorium Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach codziennie wysyłane są próbki martwych ryb, z kolei WIOŚ wysyła do swojego centralnego laboratorium próbki wody z Odry. Wojewoda powiedział, że o wynikach będzie informowała minister środowiska i klimatu.

„Te badania są robione. Naszym zadaniem jest pobór próbek i dostarczanie ich do laboratorium i robimy to, a informacje o wynikach przekaże pani minister Moskwa” – wyjaśnił wojewoda.

Wojewoda lubuski zapewnił, że w regionie działania przez odpowiednie inspekcje zostały podjęte natychmiast po uzyskaniu niepokojących informacji o potencjalnym skażeniu rzeki.

Początkowo oczyszczaniem rzeki zajmowali się głównie wędkarze z PZW, a od kilku dni robią to strażacy i żołnierze. Zbieranie śniętych ryb ma celu oczyszczenie rzeki, której przy bardzo niskim stanie wody i wysokich temperaturach grozi kolejna katastrofa ekologiczna wynikająca ze skażenia biologicznego mogącego być następstwem rozkładania się ryb.

Dotychczas z lubuskiego odcinka rzeki zebrano około 21 ton martwych ryb, które są poddawane utylizacji poprzez spalane. Zajmuje się tym wyspecjalizowana firma.

Od 13 sierpnia br. terenie województwa lubuskiego obowiązuje Rozporządzenie Porządkowe Wojewody Lubuskiego zakazujące do 18 sierpnia br. korzystania z wody w Odrze. Lubuska policja przekazała PAP, że dotychczas nie było mandatów związanych z niestosowaniem się do wprowadzonych ograniczeń.


14:32
Szef niemiecko-polskiej grupy parlamentarnej domaga się "całkowitego wyjaśnienia" ws. martwych ryb w Odrze

Przewodniczący niemiecko-polskiej grupy parlamentarnej Paul Ziemiak domaga się "całkowitego wyjaśnienia" sprawy śmierci ryb w Odrze. Polityk wezwał we wtorek do ścisłej współpracy między Polska i Niemcami, aby "rozwiązać ten pilny problem".

W ocenie byłego sekretarza generalnego CDU odpowiedzialni po stronie polskiej muszą dostarczyć wyjaśnień. Jednocześnie Ziemiak przestrzegł przed wzajemnymi pretensjami. "W obecnej sytuacji politycy nie powinni populistycznie mówić o wzajemnej niekompetencji, lecz wspólnie rozwiązywać ten niebezpieczny problem ekologiczny" - pokreślił Ziemiak w rozmowie z dziennikami z grupy medialnej Funke.

Potrzebna jest "jak najściślejsza współpraca" - powiedział członek Bundestagu. Według polityka wymiana zdań między władzami niemieckimi i polskimi w ostatnich tygodniach "najwyraźniej nie była wystarczająco ścisła".

W opinii Ziemiaka "w regionie przygranicznym w Unii Europejskiej zapobieganie takiej katastrofie ekologicznej nie może zawieść (tylko) dlatego, że poszczególne podmioty w tym czy innym kraju nie podejmują działań wystarczająco wcześnie".


14:11
GIOŚ: próbki wody z Odry trafiły do analiz za granicą

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował w wtorek, że wysłał do analizy laboratoryjnej za granicę próbki wody z Odry. Według GIOŚ w zagranicznych laboratoriach przebadanych zostanie 87 próbek wody.

Pierwsze próbki trafiły już do Czech, kolejne zostaną wysłane do Holandii i Wielkiej Brytanii - zaznaczył GIOŚ we wtorkowym komunikacie.

Pierwsze próbki wody z rzeki pobrano w poniedziałek i w asyście policjantów dostarczono je do Czech - dodano. We wtorek w 29 miejscach zabezpieczono kolejne próbki celem dostarczenia ich do Holandii i Wielkiej Brytanii. Do każdego z tych krajów trafi po 29 próbek.

Jak podkreślił GIOŚ, Centralne Laboratorium Badawcze od początku sytuacji związanej ze śnięciem ryb w Odrze prowadzi bieżącą analizę stanu wód rzeki oraz wody w kanałach Gliwickim i Kędzierzyńskim. W sumie jest 29 punktów poboru, a do wtorku przebadano ponad 280 próbek wody - zaznaczono.

Dodano, że równolegle - aby potwierdzić wiarygodność przeprowadzonych w Polsce przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ badań - zdecydowano się na współpracę z ośrodkami zagranicznymi.

Transport próbek odbywa się w ścisłej współpracy z polską policją, która wspiera inspektorów z GIOŚ - podkreślono w informacji.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

13:22
Polska 2050 pyta premiera o katastrofę ekologiczną na Odrze i zapowiada kontrole poselskie

Ile ton martwych ryb wyłowiono z Odry od 26 lipca?; czy rzeka nadal jest zatruwana i czy premier zlecił wojewodom sprawdzenie ujęć wody pitnej? - to pytania, jakie Polska 2050 skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego. Partia zapowiedziała też kontrole poselskie w Wodach Polskich i min. infrastruktury.

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia podkreślał we wtorek na konferencji prasowej zorganizowanej przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że właśnie mijają trzy tygodnie od kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia nt. katastrofy ekologicznej na Odrze, a wciąż nie znamy odpowiedzi na podstawowe pytania: czym została zatruta Odra?, kto to zrobił?, a także czy istnieje zagrożenie dla ludzi i zwierząt?. "Nie mamy żadnych informacji dotyczących tego, czy został już przygotowany lub czy jest przygotowywany jakikolwiek plan naprawy tej sytuacji" - mówił.

Zdaniem lidera Polski 2050, obserwujemy "totalny bajzel" w komunikacji rządu, a premier z ministrami i szefami poszczególnych agend rządowych przerzucają się odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację. Tymczasem - jak podkreślił - mieszkańcy nadodrzańskich miejscowości potrzebują od rządu informacji nt. zagrożenia.

W związku z tym, w ich imieniu, politycy Polski 2050 skierowali do premiera interpelację, w której domagają się informacji, m.in.: czy można pobierać wodę z rzeki, w tym także z ujęć komunalnych, czy można wypoczywać przy rzece i kąpać się w niej. Lider Polski 2050 zapowiedział, że list z pytaniami do szefa rządu złoży we wtorek w biurze podawczym kancelarii premiera.

"Ile ton martwych ryb i zwierząt wyłowiono z Odry i jej dopływów od 26 lipca?. Czy premier może zapewnić, że rzeka nie jest nadal zatruwana?" - wyliczał pytania zawarte w liście do szefa rządu, lider Polski 2050. "Czy rząd planuje wprowadzenie rekompensat dla przedsiębiorców i rolników, którzy nie będą mogli teraz brać wody z Odry?" - kontynuował. "Czy premier zlecił wojewodom sprawdzenie jakości wody w Odrze i jej dopływach, w miejscach, w których pobiera się wodę do celów komunalnych, czyli ujęcia wody pitnej, i w których pobiera się ją do produkcji żywności, np. napojów" - dodał. Hołownia pytał też, kiedy powstanie system monitorowania jakości wód i adekwatnie wysokich kar za zatruwanie polskich rzek.

Lider Polski 2050 zapowiedział też kontrole poselskie w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie i w Ministerstwie Infrastruktury, jaki przeprowadzą posłowie: Paweł Zalewski i Michał Gramatyka. Ponadto, Hołownia poinformował, że na środowym posiedzeniu sejmowej komisji ochrony środowiska posłanki Polski 2050: Paulina Hennig-Kloska i Joanna Mucha będą domagały się odpowiedzi na pytania zadane premierowi w liście.

Obecna na konferencji Hennig-Kloska oceniła, że rząd spóźnił się z działaniami ws. katastrofy ekologicznej na Odrze i przekonywała, że obecnie działa w sposób nietransparentny. Zwracała uwagę, że ludzie z nadodrzańskich miejscowości nie otrzymują informacji nt. bieżących wyników badań. Nie dostają też instrukcji, w jaki sposób powinni się zachowywać wz. z zaistniałą sytuacją. "Oczekujemy od rządu zapewnienia pełnej transparentności procesu dochodzenia do prawdy w tym kryzysie ekologicznym, z którym mamy do czynienia" - podkreśliła posłanka.

Przekonywała, że wszystkie badania realizowane przez rząd i podległe mu służby powinny być upubliczniane wraz z ekspertyzami, szacującymi skalę zniszczeń. "Ludzie mają pełne prawo wiedzieć, z jakim zagrożeniem mają do czynienia" - podkreśliła. Posłanka domagała się także nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, podczas którego premier odpowie na wszystkie pytania ws. sytuacji na Odrze. "Nie pozwolimy zamieść pod dywan klęski ekologicznej na Odrze" - zadeklarowała.

Wiceprzewodniczący partii Polska 2050 Maciej Żywno przypomniał, że ruch utworzył społeczne sztaby kryzysowe, które zbierają informacje nt. skali zagrożenia a także pomagają w usuwaniu szkód przy Odrze.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

13:21
KE: nie znamy przyczyny śnięcia ryb w Odrze i nie będziemy spekulować na ten temat

Nie dysponujemy żadnymi wiążącymi informacjami na temat przyczyny śnięcia ryb w Odrze i nie będziemy spekulować na ten temat - oświadczył we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej ds. klimatu i energii Tim McPhie.

"Nie mamy żadnych wiążących informacji na temat tego, co jest przyczyną umierania ryb. Nie będziemy spekulować na ten temat, bo wpłynie to na wymianę informacji. Jesteśmy w kontakcie z władzami. Jesteśmy gotowi pomóc w każdy możliwy sposób" - powiedział przedstawiciel KE.

Dopytywany, czy Polska nie dopełniła obowiązku poinformowania Komisji o sprawie, odparł:

"Ponieważ przyczyna (tej sytuacji) nie jest znana, więc nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy istnieje obowiązek informowania zgodnie z jakąś konkretna dyrektywą. Mogę jedynie powiedzieć, że mamy dobry kontakt z władzami, pozostajemy w kontakcie i otrzymujemy potrzebne informacje".

McPhie poinformował także, że w poniedziałek komisarz UE ds. środowiska Virginijus Sinkevicius rozmawiał z minister Anną Moskwą, żeby "uzyskać więcej danych na temat zanieczyszczenia w rzece i omówić możliwość udzielenia wsparcia przez Komisję władzom państwowym w przeprowadzaniu śledztwa".

We wtorek po południu komisarz Sinkevicius ma skontaktować się w tej samej sprawie z niemiecką minister środowiska Steffi Lemke.


13:14
Niemcy: w Odrze mogło zginąć nawet 100 ton ryb; nie znaleziono w nich toksycznych substancji

Stowarzyszenie ekologiczne BUND szacuje, że w ciągu ostatnich kilku dni w Odrze mogło zginąć nawet 100 ton ryb, a katastrofa ekologiczna dotknęła Odrę na odcinku blisko 500 km; przyczyna nadal pozostaje nieustalona – informuje we wtorek portal dziennika „Berliner Zeitung” (BZ).

„Fakt jest taki, że w martwych rybach nie wykryto żadnych pozostałości toksycznych substancji. Tak mówią wyniki ostatnich testów laboratoryjnych” – podkreśla „BZ”.

"Spożycie ryb prawdopodobnie nie jest więc szkodliwe. Ale oczywiście pozostajemy ostrożni" - mówi Gernot Schmidt (SPD), starosta powiatu Maerkisch-Oderland.

„Jeszcze nie wiemy dokładnie, co spowodowało te zatrucia ryb” – skomentował premier Brandenburgii Dietmar Woidke (SPD), który przybył do Lebus, aby osobiście zorientować się w sytuacji. W Lebus i Schwedt 350 wolontariuszy wyłowiło w ostatnich dniach tony martwych ryb z Odry.

Zdaniem brandenburskiego ministra środowiska Axela Vogla (Zieloni) powodów wymierania prawdopodobnie może być kilka, w tym takie czynniki, jak susza i niski poziom wód. W jego ocenie zniszczeniu uległ cały ekosystem Odry.

„Uważamy, że nie jest to katastrofa, której efekty da się usunąć w ciągu sześciu miesięcy poprzez ponowne zarybienie” – podkreślił Vogel. Minister wykluczył też, że wymieranie ryb miałaby powodować rtęć w wodzie. „Rtęć gromadzi się bardzo powoli, powoduje śmierć zwierząt po dłuższym czasie” – wyjaśnił Vogel.

Jeśli chodzi o próbki wody, wyniki nie były jednoznaczne – dowiaduje się „BZ”. W niektórych miejscach nad Odrą faktycznie występują wartości rtęci nieco powyżej zakresu tolerancji. Ponadto laboratorium państwowe stwierdziło bardzo wysoki poziom soli i wyższą wartość pH (między 8 a 9,2).

„Zastanawiająca jest też znacznie podwyższona zawartość tlenu przy temperaturze rzeki przekraczającej niekiedy 25 stopni” – dodaje „BZ”, podkreślając, że woda z Odry ma zostać ponownie zbadana pod kątem obecności metali ciężkich.

Władze niemieckie i polskie podczas spotkania, które odbyło się w niedzielę w Szczecinie, ustaliły, że będą ściślej współpracować w celu wyjaśnienia katastrofy. Już we wtorek eksperci z obu krajów chcą się spotkać i przedstawić informacje, mogące pomóc w ustaleniu przyczyn – pisze „BZ”.

Jeśli chodzi o urlopowiczów, przebywających nad Bałtykiem, to nie ma dla nich zagrożenia – ocenia Till Backhaus (SPD), minister środowiska Meklemburgii-Pomorza Przedniego. „Codziennie pobieramy próbki wody” – podkreśla Backhaus.

„Jest nadzieja, że ewentualne toksyny będą wystarczająco rozcieńczone, gdy trafią do Bałtyku po przebyciu kilkuset kilometrów” – podsumowuje „BZ”.

11:57
Pierwsze śnięte ryby na granicy Szczecina

Można powiedzieć, że masy zanieczyszczonej wody są już na odrzańskich rogatkach Szczecina, ale to zjawisko jest nieporównanie mniejsze w stosunku do południa województwa – powiedział we wtorek dziennikarzom wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

"Widzimy na terenie kanałów szczecińskich od strony południowej pierwsze śnięte ryby, więc to wskazuje, że faktycznie mamy do czynienia z przemieszczaniem się tych mas wody, która jest zanieczyszczona właśnie tutaj w kierunku Szczecina. Można powiedzieć, że są one już na rogatkach odrzańskich miasta, ale to zjawisko jest na tę chwilę nieporównywalnie mniejsze w porównaniu do tego, co było na południu województwa" – powiedział we wtorek dziennikarzom wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

Dodał, że według straży rybackiej 90 proc. to ryby "dawno śnięte", które przypływają w stanie "pewnego rozkładu", a 10 proc. to ryby, które "tutaj dogorywaj", co – jak mówił – wskazuje, że zanieczyszczenie jest "coraz mniejsze".

Bogucki przekazał, że w poniedziałek udało się wybrać ryby ze wszystkich zapór ustawionych w sześciu miejscach na Odrze. "Pozostają jeszcze ryby w roślinności nad brzegiem, tutaj próbujemy je wyciągać poprzez falowanie dużymi jednostkami tak, żeby spływały do zapór albo były wybierane z łodzi" – tłumaczył.

Podkreślił, że niezwykle ważne jest oczyszczanie rzeki, aby nie doszło do wtórnego jej skażenia. Poinformował, że jeszcze we wtorek ma stanąć zapora na wysokości niemieckiej miejscowości Mescherin na Odrze Zachodniej "która przepływa przez Szczecin".

"W tym momencie stawianych jest (też) siedem piętnastometrowych zapór, które mają oddzielić Międzyodrze, a więc park krajobrazowy (Doliny) Dolnej Odry od wpływania śniętych ryb, które płyną po powierzchni, do 60 cm pod powierzchnią wody tak, żeby jak najmniej tych śniętych ryb wpłynęło na teren parku krajobrazowego" – mówił Bogucki.

Jak mówił, po stronie niemieckiej powstała tylko jedna zapora mimo zapewnień, że będą one stawiane.

Zapytany, czy ryby zbierają się obecnie na zaporach w takiej ilości, jak wcześniej odpowiedział, że jest ich mniej. "To jest ta optymistyczna wiadomość – z południa mamy ruch wody, a nowe ryby w tej ilości nie dopływają, i mam te informacje ze wszystkich źródeł" – wskazał wojewoda.

Zapytany o to, jak utylizowane są odłowione ryby wskazał, że odpowiada za to inspekcja weterynaryjna, a ryby są przewożone do zakładów utylizacji i "są tam spalane zgodnie ze wszystkimi normami europejskimi".

Wojewoda przekazał też, że w środę, a najpóźniej w czwartek podejmie decyzję, czy zakaz kontaktu z wodami Odry, który według rozporządzenia obowiązuje do czwartku, zostanie przedłużony.

Pytany o zależność sytuacji na Odrze od pogody wskazał, że "mamy do czynienia z cofką powierzchniową", woda cofa się w kierunku południowym, "co pozwala sprawniej operować na rzece służbom", ale z drugiej strony, jak powiedział, korzystne byłyby opady deszczu.

11:14
Policja we współpracy z innymi służbami monitoruje Odrę

Lubuscy policjanci współpracują z innymi służbami i instytucjami monitorując Odrę z brzegu, wody i powietrza. Funkcjonariusze informują o zagrożeniach jakie mogą się wiązać z wchodzeniem do Odry, zabezpieczają miejsca pobierania próbek wody oraz śniętych ryb oraz sprawdzają respektowanie wprowadzonego zakazu wstępu do rzeki.

Jak poinformował we wtorek Karol Florczak z zespołu prasowego lubuskiej policji, patrole już od kilku dni czynnie biorą udział w minimalizowaniu skutków związanych z sytuacją na Odrze.

Dodał, że mieszkańcy respektują zakaz wchodzenia na rzeki czy wędkowania w niej i dotychczas nie było konieczności ukarania kogokolwiek mandatem.

W akcji biorą udział policyjni wodniacy, którzy monitorują rejon rzeki i przekazują informacje odpowiednim służbom w celu usunięcia śniętych ryb z wody. To samo zadanie mają funkcjonariusze wykorzystujący policyjny śmigłowiec, którym codzienne patrolują trudno dostępne miejsca na rzece. Kolejnym wykorzystywanym elementem jest policyjny dorn, który pomaga w sprawdzaniu rzeki z powietrza.

Funkcjonariusze działają również na brzegu Odry, informując mieszkańców znajdujących się w jej bezpośrednim sąsiedztwie o zaistniałym zagrożeniu oraz zakazie wstępu do wody.

Florczak przypomniał, że Komendant Główny Policji wyznaczył milion zł nagrody za wskazanie osoby odpowiedzialnej za zanieczyszczenie Odra lub posiadającej istotne informacje mogące doprowadzić do ustalenia sprawców.

Informacje można przekazywać m.in. pod specjalnie uruchomionym numerem telefonu 600 940 690 lub kontaktując się z każdą jednostką w kraju. Policja gwarantuje anonimowość.(

10:56
Naukowcy: lipcowy rejs badawczy może pomóc w odkryciu przyczyn zanieczyszczenia Odry

Wyniki badań, przeprowadzonych podczas lipcowego rejsu badawczego Odrą naukowców z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i Uniwersytetu Szczecińskiego, mogą pomóc w odkryciu, co zatruło Odrę.

Jak przypomniała we wtorek rzeczniczka Uniwersytetu Śląskiego Małgorzata Poszwa, w dniach 15-24 lipca 2022 r. naukowcy ze Śląskiego Centrum Wody Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wraz z badaczami Uniwersytetu Szczecińskiego przeprowadzili badania Odry na odcinku od Ostrawy do Szczecina. Spływ badawczy pod hasłem "Czysta Odra – Why Not" organizowany był wspólnie z fundacją Why Not.

"Obecnie prowadzone są analizy chemiczne próbek wody, których wyniki wraz z analizą zostaną upublicznione w najbliższym czasie przez Uniwersytet Śląski. Dzięki przeprowadzonym pomiarom możliwe będzie ustalenie, czy już w połowie lipca w Odrze występowały niebezpieczne substancje, a także czy parametry wody wskazywały na zagrożenie dla żywych organizmów" – poinformowała we wtorek Małgorzata Poszwa.

"Rezultaty pracy ekspertów Uniwersytetu Śląskiego oraz Uniwersytetu Szczecińskiego pozwolą określić obraz stanu Odry na większości biegu rzeki z okresu tuż przed katastrofą lub z jej początków. Wyniki będą stanowić ważny materiał do dalszych badań porównawczych, oraz tworzenia strategii ratowania rzeki. Uniwersytet Śląski w Katowicach rozpoczął już przygotowania do kolejnego spływu badawczego na Odrze, który planowany jest na wrzesień" – dodała.

Z uwagi na niski stan wody spływ rozpoczęto kajakami w Ostrawie, następnie w Kędzierzynie Koźlu zwodowano łódź badawczą UŚKA II. W trakcie wyprawy naukowcy codziennie pokonywali dystans ok. 80 kilometrów, dokonując szczegółowych pomiarów, mniej więcej co 1 km.

Celem wyprawy badawczej była kompleksowa analiza stanu rzeki. Dokonywano pomiarów fizykochemicznych wody w rzece przy użyciu wieloparametrowych sond zanurzeniowych, mierząc m.in.: stężenie tlenu rozpuszczonego, stężenie chlorków, pH, potencjał REDOX, przewodność, mętność, chlorofil fikocyjaniny.

Dodatkowo, w wybranych miejscach pobrano próby wody do analizy w akredytowanych laboratoriach, materiał do zbadania okrzemków (glonów), a także prowadzono pomiary przepływu, pionowego rozkładu prędkości wody oraz przekrojów poprzecznych koryta Odry.

Dzięki prowadzonym analizom możliwe będzie dokonanie oznaczeń laboratoryjnych obejmujących następujące wskaźniki: ogólne substancje rozpuszczone, stężenie: siarczanów, chlorków, ortofosforanów, azotu amonowego, azotu azotanowego, chromu (VI), arsenu, antymonu, wapnia, magnezu, sodu, żelaza, manganu, cynku, kadmu, ołowiu, chromu, miedzi, niklu, kobaltu, baru, boru, berylu, glinu, wanadu, molibdenu, srebra, talu, tytanu i cyny oraz azotu metodą Kjeldahla i fosforu ogólnego, indeks oleju mineralnego, zasadowość ogólna.


10:35
PSP: w Odrze zdecydowanie mniej śniętych ryb

Strażacy kontynuują we wtorek patrolowanie i oczyszczanie Odry z truchła ryb na dolnośląskim odcinku rzeki. Według informacji przekazanych PAP, śniętych ryb na dolnośląskim odcinku jest zdecydowanie mniej niż kilka dni temu.

Jak poinformowała we wtorek PAP st. str. Magdalena Cwynar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP, w poniedziałek w akcji oczyszczenia dolnośląskiego odcinka Odry ze śniętych ryb uczestniczyły łącznie 43 zastępy PSP i OSP. W akcję zaangażowanych było 132 strażaków, którzy użyli 26 łodzi i pontonów.

"W poniedziałek martwych ryb na dolnośląskim odcinku Odry oraz w znajdujących się w okolicach rzeki akwenach było zdecydowanie mniej niż kilka dni temu" – powiedziała PAP Cwynar.

W Zalewie Prężyce w okolicach Uraz służby wyłowiły w niedzielę 10 sztuk śniętych ryb, w fosie miejskiej we Wrocławiu również 10, kilkanaście sztuk został podjętych też ze stawu w Parku Szczytnickim we Wrocławiu.

We wtorek Wody Polskie podały, że w poniedziałek w rejonie śluzy Zacisze na kanale nawigacyjnym Głównego Szlaku Żeglownego we Wrocławiu we wspólnej akcji prowadzonej przez Wody Polskie i Państwową Straż Pożarną wyłowiono około 50 sztuk ryb, łącznie około 70 kg.

We wtorek strażacy nadal patrolują dolnośląskich odcinek Odry; sprawdzane są między innymi sygnały od mieszkańców nadodrzańskich miejscowości.

10:33
Strażacy odłowili z Odry około stu ton śniętych ryb

Strażacy odłowili około stu ton śniętych ryb z Odry oraz z Neru - poinformowała we wtorek st. str. Monika Nowakowska-Brynda z Państwowej Straży Pożarnej. W zwalczanie skutków katastrofy ekologicznej zaangażowanych jest ponad pół tysiąca strażaków.

Służby prowadzą działania wzdłuż Odry, gdzie od końca lipca obserwowany był pomór ryb, oraz wzdłuż Neru, w której śnięte ryby znaleziono pod koniec minionego tygodnia.

Jak przekazała PAP starszy strażak Nowakowska-Brynda z Komendy Głównej PSP, z rzek odłowiono łącznie 97,95 ton śniętych ryb. Strażacy postawili również dziesięć zapór, które ułatwiają usuwanie ryb z wody.

W akcji na rzekach uczestniczy ponad pół tysiąca strażaków. Do pracy wykorzystali dotąd 58 łodzi, siedem quadów i drona. Działania wzdłuż Odry trwają na terenie województw: śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego, a wzdłuż Neru w województwach łódzkim i wielkopolskim.

10:30
Minister Moskwa: poza badaniami w Polsce, wodę z Odry zbadają zagraniczne laboratoria

Poza badaniami w polskich instytutach, eksperci zespołu ds. skażenia Odry zdecydowali, by próbki zostały wysłane do zagranicznych laboratoriów - poinformowała we wtorek w mediach społecznościowych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"Eksperci zespołu ds. skażenia Odry zdecydowali, by próbki zostały wysłane do zagranicznych laboratoriów. Oprócz badań w polskich instytutach, wczoraj próbki zostały przekazane do laboratorium w Czechach. Dzisiaj zostaną dostarczone do Holandii i Wielkiej Brytanii" - przekazała Moskwa na Twitterze.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

W poniedziałek st. Magdalena Cwynar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP, poinformowała PAP, że w niedzielę w akcji oczyszczenia dolnośląskiego odcinka Odry ze śniętych ryb uczestniczyło łącznie 18 zastępów PSP i OSP. W akcję zaangażowanych było 64 strażaków, którzy użyli 12 łodzi.

9:56
Fogiel: ws. Odry zawiodła koordynacja i komunikacja; będziemy dokonywać ewaluacji tego co się stało


Rzeczywiście tam gdzieś zawiodła koordynacja i komunikacja. Pierwsze wnioski zostały wyciągnięte. Będziemy dokonywać ewaluacji tego co się działo, tylko dzisiaj to nie jest ten czas - powiedział we wtorek rzecznik PiS Radosław Fogiel odnosząc się od działań administracji ws. skażenia Odry.

Polityk PiS był pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia o ocenę działania służb ws. zanieczyszczenia Odry. "Już od 26 lipca odpowiednie instytucje podejmowały działania, pobierały próbki. Były już robione badania. Rzeczywiście tam gdzieś zawiodła koordynacja i komunikacja. Pierwsze wnioski zostały wyciągnięte. Będziemy dokonywać ewaluacji tego co się działo. Tylko dzisiaj to nie jest ten czas" - mówił.

Dopytywany odparł, że w tej sprawie niczego by nie wykluczał, także kolejnych dymisji. Jak dodał służby skupiają się obecnie na usunięciu skutków zanieczyszczenia i ustaleniu jego źródła.

Według Fogla w sprawie zanieczyszczenia Odry opozycja próbowała wszczynać histerię i posługiwał się półprawdami. "Próby wzbudzania histerii ze strony opozycji. Po drugie posługiwanie się kłamstwami, półprawdami i fejkami. Po trzecie w tym wszystkim był głęboko postkolonialny kompleks +jak niemieckie to lepsze+" - mówił polityk PiS.

Przyznał, że po stronie "rządowej komunikacyjnie coś zawiodło" i z tego trzeba będzie wyciągnąć wnioski.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował dotychczas szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.


8:54
Wojewoda zachodniopomorski: zakaz kontaktu z wodami Odry może zostać przedłużony


Zakaz kontaktu z wodami Odry najprawdopodobniej będzie przedłużony – powiedział we wtorek w TVN24 wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Zaznaczył, że przedłużenie zakazu po 18 sierpnia zależy m.in. od wyników badań i od obecności śniętych ryb w rzece.

Bogucki pytany był o ilość śniętych ryb, która może jeszcze zostać wyłowiona z Odry – dotychczas wyłowiono 45 ton. "Nie można szacować, my musimy po prostu bardzo aktywnie, mocno, realnie działać z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Myślę, że to będzie na pewno jeszcze kilkadziesiąt ton" – odpowiedział.

Zapytany został o to, ile procent ryb wyłapują zapory ustawione na rzece odpowiedział, że wyłapywane są ryby, które płyną przy powierzchni, ponieważ zapory ustawione są tak, aby wyłapywać ryby płynące do 60-70 cm pod powierzchnią.

"Nie sposób wyłapywać wszystkich ryb, które są chociażby na dnie czy w nurcie rzeki, dlatego, że powodowałoby to również odławianie ryb zdrowych i tu był taki stanowczy głos na nie, jeżeli chodzi o środowiska wędkarskie, specjalistów, więc odławiamy te ryby, które widać albo te, które są bezpośrednio kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią i te są odławiane bardzo skutecznie w województwie zachodniopomorskim" – powiedział Bogucki.

Dodał, że w Odrze są też zdrowe ryby. Zaznaczył, że widoczne były w poniedziałek "i to jest bardzo dobra, pocieszająca wiadomość, że w tych miejscach, w których jeszcze przedwczoraj i wcześniej były śnięte ryby, gdzie odławialiśmy naprawdę bardzo dużą ilość tych ryb, które padły, wczoraj były już ryby pływające, zdrowe, żywe".

Bogucki wskazał, że śnięte ryby są na pewnym odcinku, "bo i przed tą falą są ryby w znakomitej kondycji" – jak mówił, taką informację otrzymał od rybaków z Zalewu Szczecińskiego.

"Oczywiście czekamy, bo ta fala powoli dociera w kierunku Szczecina, a z drugiej strony za falą są ryby żywe i to obserwują strażacy, rybacy, samorządowcy, ja także to wczoraj widziałem, bo byłem we wszystkich miejscach, w których ustawione są zapory" – mówił wojewoda.

Pytany o to, jak długo może potrwać odnowienie ekosystemu rzeki wskazał, że "nikt dziś nie jest w stanie powiedzieć, jaka jest skala kryzysu ekologicznego".

W odpowiedzi na pytanie o to, co mogło byś przyczyną częściowego przeżycia ryb odpowiedział, że według specjalistów jest kilka czynników – znaczenie ma m.in. to, że Odra ma rozgałęzienia, kanały, gdzie ryby "mogą się chować". "Są też ryby, które mają większą odporność (…) i to powoduje, że część z nich przeżywa".

Wojewoda zachodniopomorski pytany był także o kolejne ewentualne decyzje co do zakazu korzystania z wód Odry, który wydany został do czwartku, 18 sierpnia.

"Oczywiście, być może ten zakaz będzie przedłużony. (…) Będę musiał zobaczyć, jak będzie wyglądała sytuacja na Odrze dzisiaj, jak będzie wyglądała jutro i (posłuchać) głosu specjalistów, to znaczy z jednej strony wyniki badań, a z drugiej strony – czy będą śnięte ryby, bo jeżeli nawet wyniki badań będą dobre, a będą śnięte ryby w Odrze, to oczywiście ten zakaz zostanie przedłużony – co jest dzisiaj najbardziej prawdopodobne" – powiedział Bogucki.

Dodał, że nawet gdyby nie było w rzece śniętych ryb, a wyniki badań byłyby dobre "wówczas też trzeba bardzo racjonalnie postępować i być może ten zakaz, przynajmniej częściowo, odwołać".

"Natomiast gdyby mnie pani dzisiaj pytała, najprawdopodobniej ten zakaz będzie przedłużony" – powiedział Bogucki, zwracając się do dziennikarki. Zapytany o to, na jak długo, odpowiedział, że na kilka dni "tak, żeby mieć absolutną pewność, że życie, zdrowie, bezpieczeństwo mieszkańców jest zabezpieczone i że ta fala, która niesie zanieczyszczenia i powoduje śnięcie ryb jest już za nami".

22:31
Premier: przeznaczymy środki konieczne do ponownego zarybiania rzeki, żeby Odra się odrodziła


Przeznaczymy środki konieczne do ponownego zarybiania rzeki, żeby Odra się odrodziła – zapewnił w poniedziałek premier Mateusz Morawecki. Zrobię wszystko, żeby nie tylko wyjaśnić, co się dokładnie stało, ale także zbudować dodatkowe mechanizmy zabezpieczające – zaznaczył.

Szef rządu relacjonował w mediach społecznościowych, że po uroczystościach związanych ze Świętem Wojska Polskiego i 102. rocznicą Bitwy Warszawskiej udał się do miejscowości Uraz na Dolnym Śląsku, żeby spotkać się z żołnierzami i strażakami, którzy wspólnie pomagają w związku z sytuacją na Odrze.

"To święto to dzień pamięci i szacunku dla tych wszystkich żołnierzy, którzy walczyli o wolność naszej Rzeczypospolitej. Przed nimi chylę czoła. Jestem im ogromnie wdzięczny za to, że mimo wielu tragicznych wydarzeń w naszej historii, mimo wielu niesprzyjających okoliczności, mamy dziś wolną Polskę. To także dzięki nim. Podczas takiego święta jak to dzisiejsze, też myślę o wszystkich żołnierzach, o wszystkich funkcjonariuszach, którzy po cichu, aktywnie wykonują swoją pracę na rzecz obronności, ale także pomagają Polakom w przypadku zdarzeń losowych. I dlatego przyjechałem do Urazu, żeby podziękować za pomoc tu i teraz i wyrazić szacunek” – napisał Morawiecki.

Zaakcentował, że chce też zaznaczyć, jak ważna jest przyroda, w tym ekosystem naszych rzek.

"Przeznaczymy środki konieczne do ponownego zarybiania rzeki, żeby Odra się odrodziła. Żeby jak najszybciej odrodziła się substancja biologiczna rzeki, cały ekosystem Odry” - zadeklarował.

"Dzisiaj skupiamy się na usuwaniu skutków katastrofy ekologicznej oraz na wyjaśnieniu jej przyczyn” - podkreślił.

Ponowił też zapowiedź, że we wtorek podczas Rady Ministrów będzie specjalna debata, na temat sposobów zaostrzenia przepisów dotyczących sytuacji zrzutów substancji chemicznych do cieków wodnych, do rzek i do jezior.

"Piękna polska przyroda jest naszym wspólnym dziedzictwem. Jest naszym dobrem narodowym. Lasy, jeziora, rzeki – musimy o nie dbać dla samych siebie i dla przyszłych pokoleń, dlatego zrobię wszystko, żeby nie tylko wyjaśnić, co się dokładnie stało nad Odrą, ale także zbudować dodatkowe mechanizmy zabezpieczające, pozwalające, zapobiegać tam, gdzie tylko się da” – zaznaczył szef rządu.

20:58
Marszałek woj. lubuskiego: miałam świadomość, że rtęć nie jest przyczyną śnięcia ryb

Marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak przyznała, że miała świadomość, że rtęć nie jest przyczyną śnięcia ryb w Odrze. Przekazałam informację, że w pierwszych badaniach stwierdzono obecność rtęci w Odrze, a nie mówiłam nic o przyczynach śmierci - podkreśliła.

Marszałek woj. lubuskiego skomentowała w Polsat News poniedziałkową wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, który stwierdził, że ws. skażenia Odry "próbowano budować teorie rtęci". "Ale spuśćmy zasłonę wstydu za tym działaniem marszałek Polak i pana Donalda Tuska" – powiedział szef rządu podczas konferencji prasowej.

"Pan premier zamiast hejtować marszałka woj. lubuskiego powinien zająć się tym, co należy do jego obowiązków, bo to nie jest moje zadanie zarządzanie kryzysowe, klęska żywiołowa. Rząd wysłał tutaj co prawda swoich ministrów, którzy odbyli konferencję prasową w Cigacicach nad Odrą. Wypadli pożal się Boże" - zaznaczyła Polak.

Marszałek woj. lubuskiego przypomniała, że w sprawie skażenia Odry rozmawiała w piątek z ministrem rolnictwa, klimatu i środowiska Kraju Związkowego Brandenburgia Axelem Vogelem. "Dostałam informację z pierwszej ręki, że w pierwszych badaniach pojawiła się rtęć i to o takim natężeniu, że skala tego nie ogarniała. To nie była taka pierwsza informacja, ponieważ media niemieckie pisały już o tym wcześniej" - przypomniała.

Na pytanie, czy miała świadomość, że rtęć nie jest przyczyną śnięcia ryb, Polak przyznała: "tak, oczywiście". "Przekazałam informację - ona jest wciąż dostępna na moich mediach społecznościowych - że w pierwszych badaniach stwierdzono obecność rtęci w Odrze. A nie mówiłam nic o przyczynach śmierci. Uważałam, że skoro jako funkcjonariusz publiczny powzięłam taką informację (...) to moim konstytucyjnym obowiązkiem jest poinformować wędkarzy, mieszkańców o ewentualnym zagrożeniu zdrowia i życia. Rząd, niestety, tego nie robił" - zwróciła uwagę.

Dopytywana, czy nie należało wspomnieć, że to nie rtęć jest przyczyną śnięcia ryb, marszałek woj. lubuskiego odpowiedziała, że "były również jeszcze inne informacje o zasoleniu, wzbogaceniu tlenu". "Nie sądziłam, że mam jakieś przygotowywać wypracowania na ten temat (...). Dla mnie w tym dniu, w piątek, gdy nie było żadnych informacji - my dzisiaj to oceniamy, minęło kilka dni - kluczową informacją była zawartość rtęci w wodzie. Pan minister poinformował, że czekają na kolejne badania, że będą badać jeszcze ryby i wiadomo było, że też czekamy na wykonanie badań przez rząd polski" - podsumowała.

"Rzeczpospolita" poinformowała w poniedziałek, że minister rolnictwa, klimatu i środowiska Kraju Związkowego Brandenburgia Axel Vogel wskazał na konferencji prasowej w Lebus w Brandenburgii, nad Odrą, w powiecie Märkisch-Oderland, że badania trwają. "Szukamy w ciemności - insektycydy, pestycydy, wszystko jest teraz badane. I to właśnie robią Polacy ze swoim centralnym laboratorium. To samo robimy z naszym krajowym laboratorium" - tłumaczył.

"Wracając do tematu rtęci, a także aby to raz na zawsze wyjaśnić: mieliśmy sytuację w odniesieniu do rtęci, gdzie pierwsza próbka, która została przeanalizowana w laboratorium, wskazała wynik ponad skalę (...) I oczywiście nie mogliśmy z tego odczytać, jak wysoka jest zawartość rtęci. Oznaczało to, że trzeba było przeprowadzić dalsze dochodzenie" – podał.

"Rozmawiałem też o tym z marszałek województwa lubuskiego, panią Elżbietą Polak i poinformowałem ją o tym. Ale powiedziałem też bardzo wyraźnie, że może to być wartość odstająca, może to być anomalia, może to być wydarzenie lokalne, z którego nie możemy jeszcze wnioskować ogólnie" - tłumaczył Vogel, dodając, że zastrzegł, iż muszą zostać pobrane i zbadane próbki kontrolne, a pierwszy wynik nie może być podstawą do wyciągania wniosków dla całej Odry.

Minister zaznaczył, że choć rtęć została stwierdzona w Odrze, to otrzymano wartości, które mieszczą się w "ekologicznym zakresie tolerancji".

Tymczasem marszałek woj. lubuskiego napisała w piątek na swoim profilu na Twitterze: "To jednak prawda. Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali. Nie ma jeszcze badań samych ryb. Strona niemiecka ma mieć je jeszcze dziś".

W poniedziałek Główny Inspektorat Ochrony Środowiska podał, że badanie próbek wody z Odry granicznej po stronie polskiej w woj. lubuskim, prowadzone od 10 sierpnia w sposób ciągły, realizowane przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ, nie potwierdziło obecności rtęci.

GIOŚ przedstawił także udostępnione w poniedziałek przez stronę niemiecką wyniki badań.

Inspektorat zaznaczył, że w przesłanym, wraz z załączoną mapką miejsc poborów, raporcie badań laboratoryjnych okazało się, że są to punkty poborów wykonanych nie w głównym nurcie Odry, a tylko w jej dopływach lub starorzeczach. Próbki wody dla laboratorium GIOŚ są - jak wskazano - pobierane punktowo w głównym nurcie Odry.

Wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazały obecność rtęci i wskazały na przekroczone normy dla wód powierzchniowych. Wskaźnik ten nie przekracza norm dopuszczalnych dla wody pitnej.

20:37
GIOŚ: badanie próbek z Odry granicznej w woj. lubuskim nie potwierdziło obecności rtęci

Badanie próbek wody z Odry granicznej po stronie polskiej w woj. lubuskim, prowadzone od 10 sierpnia w sposób ciągły, realizowane przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ, nie potwierdziło obecności rtęci – podał w poniedziałek Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.

GIOŚ przedstawił także udostępnione w poniedziałek przez stronę niemiecką wyniki badań.

Inspektorat zaznaczył, że w przesłanym, wraz z załączoną mapką miejsc poborów, raporcie badań laboratoryjnych okazało się, że są to punkty poborów wykonanych nie w głównym nurcie Odry, a tylko w jej dopływach lub starorzeczach. Próbki wody dla laboratorium GIOŚ są - jak wskazano - pobierane punktowo w głównym nurcie Odry.

Wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazały obecność rtęci i wskazały na przekroczone normy dla wód powierzchniowych. Wskaźnik ten nie przekracza norm dopuszczalnych dla wody pitnej.

Przeprowadzone w tym samym czasie przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ badanie próbek wody z Odry granicznej po stronie polskiej w woj. lubuskim nie potwierdziło obecności rtęci.

GIOŚ podał, że Państwowa Inspekcja Weterynaryjna wykluczyła rtęć jako przyczynę śnięcia ryb.

Inspektorat zamieścił kalendarium działań z ostatnich dni. Podano w nim, że 11 sierpnia, po medialnej informacji po stronie niemieckiej z tego dnia o obecności rtęci w Odrze, GIOŚ natychmiast zaczął sprawdzać prawdziwość informacji. Polecił wojewódzkim inspekcjom przeprowadzenie szczegółowych badań.

12 sierpnia Ministerstwo Klimatu i Środowiska wystąpiło do strony niemieckiej o przesłanie wyników badań laboratoryjnych.

13 sierpnia w przesłanej na prośbę strony polskiej korespondencji Ministerstwo Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii potwierdziło jedynie przeprowadzenie analiz w zakresie temperatury wody, temperatury powietrza, pH, przewodniości elektrolitycznej (czyli zasolenia), całkowitego węgla organicznego, fosforanów i związków azotu. Przekazane wówczas dane były tożsame z polskimi analizami wykonywanymi w tym samym czasie.

W przesłanym 13 sierpnia przez stronę niemiecką zestawieniu - jak wskazał GIOŚ - nie było zawartej analizy dotyczącej obecność rtęci w Odrze.

Po otrzymaniu tej informacji strona polska tego samego dnia, zwróciła się raz jeszcze o przekazanie wyników badań pod kątem badań rtęci. Strona niemiecka poinformowała wówczas, że przekazała wszystkie wyniki, jakie posiada. Strona niemiecka poinformowała, że inne analizy, bez wskazania jakie, będzie prowadzić na początku następnego tygodnia.

15 sierpnia o godz. 12.00 strona niemiecka przesłała wyniki badań pobranych próbek. Wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazują obecność rtęci i wskazują na przekroczone normy dla wód powierzchniowych. Wskaźnik ten nie przekracza – jak wskazał GIOŚ - norm dopuszczalnych dla wody pitnej.

"W przesłanym, wraz z załączoną mapką miejsc poborów, raporcie badań laboratoryjnych okazuje się, że są to punkty poborów wykonanych nie w głównym nurcie Odry, a tylko w jej dopływach lub starorzeczach. Natomiast próbki wody pobrane przez laboratorium GIOŚ są pobierane punktowo w głównym nurcie Odry. Podkreślamy, że przeprowadzone w tym samym czasie przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ badanie próbek wody z Odry granicznej po stronie polskiej w woj. lubuskim nie potwierdziło obecności rtęci” – przekazał GIOŚ.

Rtęć – jak zaznaczył Inspektorat - jest pierwiastkiem, który występuje w różnych związkach chemicznych w środowisku naturalnym, również w środowisku wodnym. Związki rtęci są zarówno obecne w wodzie płynącej, a szczególnie kumulują się w osadach dennych rzek, kanałów oraz zbiorników wodnych.

Inspektorat wskazał, że wyższe stężenia różnego typu związków rtęci, mogą się pojawiać z uwagi np. na funkcjonujący na danym terenie przemysł. Po wzruszeniu dna rzecznego związki rtęci mogą się uwolnić w większej ilości, wówczas rtęć pojawia się punktowo w próbach badawczych.

Dlatego też – jak zaznaczono - badania pod kątem występowania związków rtęci i innych metali ciężkich zawsze są powtarzane i robione w cyklach rocznych. W przypadku stwierdzenia występowania rtęci, służby środowiskowe prowadzą monitoring i analizę wyników badań pod kątem bezpieczeństwa ludzi i środowiska.

"Wyniki polskich i niemieckich badań są tożsame. Zostały również potwierdzone przez @MKiS_GOV_PL i @BMUV - w Odrze granicznej nie ma rtęci. Państwowa Inspekcja Weterynaryjna wykluczyła też rtęć jako przyczynę śnięcia ryb" - podał w poniedziałek wieczorem na Twitterze rzecznik prasowy Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksander Brzózka.

20:04
Wiceminister Ozdoba: doniesienia o rtęci w Odrze to manipulacja, wykorzystywana do celów politycznych

Doniesienia o rtęci w Odrze to manipulacja, wykorzystywana do celów politycznych; w próbkach nie stwierdzono dotąd przekroczeń - powiedział w poniedziałek wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.

Wiceminister akcentował na antenie TVP Info, że doniesienia o znacznym przekroczeniu poziomu rtęci w Odrze zostały zdementowane.

"Oficjalne stanowisko, które wpłynęło do ministerstwa klimatu ze strony niemieckiej potwierdza, że w próbkach wody nie stwierdzono przekroczeń rtęci. Tak samo nie stwierdzono ich po stronie polskiej. Zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie – nie stwierdzono zawartości rtęci. Co więcej, w rybach pod względem zawartości metali ciężkich, w tym wypadku rtęci, również jej nie stwierdzono" – wskazał wiceminister.

"To jest celowa manipulacja, która miała wywołać destabilizację i wykorzystać ją do celów politycznych" - ocenił. Wskazał, że "w parametrach dotyczących wody potrafi wystąpić rtęć" i są określone normy związane z bezpieczeństwem ludzi.

"Jak ktoś pyta zero-jedynkowo, to tak jakbyśmy dyskutowali, że w wodzie znaleziono chlorek sodu. Chlorek sodu to sól. To jest manipulacja, która jest obecnie stosowana. Zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie – nie stwierdzono rtęci. Nie stwierdzono w rybach. A to, co w tej chwili robi opozycja, to naprawdę szukanie sensacji, wywoływanie paniki i próba zbicia kapitału politycznego na czymś, co w tej chwili jest wyjaśniane" – powiedział wiceminister.

Pytany o oceny, że działania podjęto zbyt późno, Ozdoba stwierdził, że osobiście negatywnie ocenia zarządzanie kryzysowe na poziomie województwa dolnośląskiego. "Zbyt późna informacja do pana premiera, do mnie, czy też innych osób, które mogły z poziomu centralnego reagować. To świadczy, że najprawdopodobniej zbagatelizowano problem. Przyjdzie czas na wyjaśnienia" – dodał.

Ministerstwo środowiska RFN poinformowało w poniedziałek, że Niemcy i Polska chcą przeciwdziałać masowej śmierci ryb w Odrze, tworząc wspólną grupę zadaniową. Eksperci z obu krajów mają ściśle współpracować w celu ustalenia przyczyn katastrofy oraz opracowywania niezbędnych środków. "Rtęć nie wydaje się być przyczyną śmierci ryb" – stwierdziła minister środowiska RFN Steffi Lemke. Federalny resort środowiska stwierdził, że nadal nie ma informacji, co dokładnie spowodowało śmierć ryb w Odrze. Badania próbek wody i ryb w Brandenburgii nadal trwają.

19:21
Polscy strażacy gotowi pomóc Niemcom; przygotowali dla nich 700 m zapory

PSP przygotowuje niemal 700 metrów zapory, która pomoże odławiać śnięte ryby w Odrze. Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski wyjaśnił PAP, że Niemcy nie dysponują taką zaporą i jeżeli zgłoszą taką potrzebę, to Polacy im ją użyczą.

"Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak polecił zadysponować blisko 700 metrów zapory, która pomoże w odłowieniu śniętych ryb w Odra w województwie zachodniopomorskim. Polscy strażacy są gotowi do pomocy po niemieckiej stronie rzeki" – czytamy na Twiterze PSP.

Kierzkowski wyjaśnił, że strona niemiecka przekazała Polakom, iż nie dysponuje zaporą. Dlatego Komendant Główny PSP polecił przygotować zaporę. Ok. godz. 20 będzie ona na polskim brzegu Odry na wysokości Gryfina (woj. zachodniopomorskie).

"Jeżeli Niemcy zwrócą się do nas, to im ją udostępnimy" – zapewnił rzecznik PSP. Wyjaśnił, że inicjatywa musi wyjść ze strony niemieckiej, bo zapora byłaby budowana od ich brzegu.

Strażacy oczyszczają rzekę ze śniętych ryb od połowy ubiegłego tygodnia. PSP przekazała, że "w poniedziałek na terenie siedmiu województw, zaangażowanych jest 452 strażaków oraz 43 łodzie. Rozstawiono 9 zapór w celu odłowienia śniętych ryb. 80 ton śniętych ryb odłowili strażacy na Odrze od piątku.

19:17
MSWiA: 1553 policjantów i 452 strażaków jest zaangażowanych w działania wzdłuż biegu Odry

1553 policjantów i 452 strażaków jest zaangażowanych w działania wzdłuż biegu Odry w związku ze skażeniem rzeki - poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Poniedziałek jest kolejnym dniem działań służb związanych z katastrofą ekologiczną na Odrze oraz znalezieniu śniętych ryb na rzece Ner. Jak podało MSWiA na Twitterze, obecnie w działania wzdłuż biegu Odry zaangażowanych jest 1553 funkcjonariuszy policji i 452 strażaków. Prace prowadzone są na terenie województw: zachodnio-pomorskiego, lubuskiego, dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego.

Państwowa Straż Pożarna przekazała, że komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak "polecił zadysponować blisko 700 metrów zapory, która pomoże w odłowieniu śniętych ryb w Odrze w województwie zachodniopomorskim". "Polscy strażacy są gotowi do pomocy po niemieckiej stronie rzeki" - podkreślono w twitterowym wpisie.

W miniony czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. W piątek, 12 sierpnia, w Szczecinie zebrał się sztab kryzysowy w związku z sytuacją na rzece. Tego samego dnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

Od soboty (13 sierpnia br.) terenie województwa lubuskiego obowiązuje rozporządzenie porządkowe wojewody lubuskiego z dnia 12 sierpnia 2022 r. ws. wprowadzenia zakazu korzystania z wód Odry. Zakaz obowiązuje do 18 sierpnia 2022 r. Jego przestrzegania pilnuje policja, która prewencyjnie patroluje okolice Odry.

18:32
Rzecznik WOT: Żołnierze zebrali w poniedziałek 10 ton ryb, truchła jest coraz mniej

Badania potwierdziły, że parametry odprowadzania ścieków Hotelu Arłamów najprawdopodobniej nie odpowiadają tym, które są określone w pozwoleniu wodnoprawnym. Wyniki badań próbek z potoku będą znane w ciągu najbliższych kilku dni - informują Wody Polskie.

Hotel zapewnił alternatywny odbiór ścieków.

Jak poinformowały w komunikacie Wody Polskie, na terenie Hotelu Arłamów (gmina Ustrzyki Dolne, Podkarpackie) 10 maja przeprowadzony został przegląd pozwolenia wodnoprawnego wydanego przez dyrektora Zarządu Zlewni w Przemyślu. Stwierdzono m.in. niezgodność zapisów pozwolenia wodnoprawnego ze stanem rzeczywistym w zakresie schematu oczyszczania ścieków bytowych wprowadzanych do potoku bez nazwy. Przeprowadzona została też wizja w terenie wylotu odprowadzanych ścieków.

„W obrębie ww. wylotu nie zlokalizowano innych źródeł zanieczyszczenia. W chwili obecnej w przemyskim Zarządzie Zlewni procedowanie jest postępowanie w zakresie zmiany pozwolenia wodnoprawnego” –czytamy na stronie Wód Polskich.

Jak dalej podają Wody Polskie, w związku z obawą, że podczas dużego obłożenia hotelu klientami oczyszczalnia może nie funkcjonować prawidłowo, pracownicy Zarządu Zlewni w Przemyślu i Nadzoru Wodnego przeprowadzili w niedzielę wizję terenową, która potwierdziła odprowadzanie ścieków, których parametry najprawdopodobniej nie odpowiadają określonym w pozwoleniu wodnoprawnym.

„Aby to jednoznacznie stwierdzić na miejsce został wezwany WIOŚ i pobrał próbki wody z potoku powyżej i poniżej wylotu z oczyszczalni. Wyniki będą znane w ciągu najbliższych kilku dni” – informują Wody Polskie.

O sytuacji zostało powiadomione Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego.

„Administrator hotelu został zobligowany do natychmiastowego odcięcia wylotu i zapewnienia alternatywnego odbioru ścieków np. przy użyciu wozów asenizacyjnych. Dodatkowo koryto cieku wodnego ma zostać oczyszczone z pozostałości osadów” – podają Wody Polskie.

Ponowna wizja terenowa, przeprowadzona przez pracowników PGW WP wspólnie z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska (WIOŚ) w poniedziałek potwierdziła, że odpływ został ograniczony, a ścieki z oczyszczalni odbierane są wozem asenizacyjnym i na bieżąco wywożone do innej oczyszczalni. Ponadto administracja hotelu wynajęła cysternę z czystą wodą, którą płukany jest odpływ z oczyszczalni. Ma to na celu realizację nałożonego na administratora hotelu obowiązku oczyszczenia koryta z pozostałych osadów ściekowych.

„Niezwłocznie zostaną podjęte kolejne niezbędne czynności formalno-prawne” – zapewniają Wody Polskie.

17:43
Premier: czekam na pełną informacje o działaniach urzędu wojewody ws. Odry

Muszę wiedzieć dokładnie co zrobił, co mógł zrobić urząd wojewody dolnośląskiego, a pełnej wiedzy jeszcze nie posiadam. Jeśli była opieszałość, niedociągnięcia, niedoskonałości w reakcji, to będą wyciągane kolejne konsekwencje - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu był pytany na konferencji w miejscowości Uraz na Dolnym Śląsku, czy można mówić o braku właściwej i szybkiej reakcji różnych instytucji państwowych ws. Odry i czy wśród osób, które powinny ponieść konsekwencje jest wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski.

"O katastrofie ekologicznej dowiedziałem się dziewiątego (sierpnia-PAP) wieczorem, dziesiątego rano miałem pełniejszy obraz informacji, a poszczególne służby owszem mogły zadziałać szybciej, powinny szybciej eskalować ten temat. Być może można by było czemuś zapobiec, choć nie jestem ani ekspertem, ani nie potrafię tego przesądzić” – powiedział premier.

Dodał, że wyciągnął konsekwencje kadrowe tak szybko, jak uznał, że są osoby, które na poziomie politycznym odpowiadają za to. "Być może ich działania od strony merytorycznej, analitycznej, technicznej były prawidłowe, ale na poziomie politycznym musiały ponieść konsekwencje tego, co się stało. Dlatego takie decyzje kadrowe podjąłem” – wyjaśnił.

"Co do innych osób będzie odpowiednia analiza na sam koniec tego zdarzenia wykonana i być może będą wyciągane kolejne konsekwencje” – stwierdził premier.

"Teraz nie odniosę się do pytania o pana wojewodę, bo muszę wiedzieć dokładnie, co zrobił urząd wojewody, a takiej pełnej wiedzy jeszcze nie posiadam, co zrobił, co mógł zrobić, czy były jakieś opóźnienia, czy była jakaś opieszałość, czy były jakieś niedociągnięcia, niedoskonałości w reakcji. Jeśli tak, to oczywiście będą wyciągane kolejne konsekwencje, ale trzeba mieć informację dokładnie zgromadzoną” – dodał.

Pytany, czy ma zaufanie do wojewody dolnośląskiego Jarosława Obremskiego, premier podkreślił, że na tym etapie ma zaufanie "do wszystkich urzędników, którzy jeszcze cały czas piastują swoje funkcje".

"Gdybym dzisiaj nie miał zaufania, to bym podjął decyzję już dzisiaj. Tak jak powiedziałem, wszystko to musi być bardzo dokładnie wyjaśnione, a sprawa jest naprawdę niezwykle wielowątkowa i zawiła" - zwrócił uwagę.

Dodał, że "ani laboratoria niemieckie ani polskie na razie nie mają jednoznacznych wyników, które wskazywałyby na rzeczywistą i pewną przyczynę tego, co się stało".

"To jest coś, co mnie - jako osobę, która nie zna się na tych sprawach związanych z zatruciami, substancjami chemicznymi, które w taki, a nie inny sposób wchodzą w reakcję z wodą - trochę nawet zdumiewa, ale muszę z pokorą pochylić głowę nad profesorami, specjalnymi zespołami, laboratoriami, które to badają. Oczekuję z niecierpliwością tych wyników" - podsumował Morawiecki.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

17:08
Premier o Odrze: są różne teorie, nie chcę spekulować, trwają badania; fake news o rtęci

Są różne teorie dotyczące Odry, nie chcę spekulować, trwają badania; strona niemiecka również nie jest w stanie powiedzieć dzisiaj, co się stało - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Teorie o rtęci to fake news - stwierdziłł.

Szef rządu był pytany na konferencji prasowej, kiedy znane będą szczegóły dotyczące skażenia Odry i kto jest odpowiedzialny, że strona niemiecka nie została poinformowana na czas.

"W pytaniu padło słowo zakażenie. Są różne teorie, a ja nie jestem specjalistą i nie chciałbym dywagować, nie chcę spekulować. Chcę tylko powiedzieć, że badamy, analizujemy, sprawdzamy wszystkie możliwe teorie" – powiedział Morawiecki.

Zaznaczył, że również strona niemiecka nie jest dzisiaj w stanie powiedzieć, co się stało. Szef rządu podkreślił, że laboratoria polskie, niemieckie, ale także w innych krajach za granicą, prowadzą bardzo specjalistyczne badania.

"Na razie nie wiemy, czy doszło do jakiegoś zakażenia, a jeśli tak to jakimi substancjami" – przekazał.

Zapewnił, że kontakt ze stroną niemiecką jest stały. "Stronę niemiecką poinformowaliśmy wtedy, kiedy pani minister dowiedziała się, podjęła odpowiednie kroki" – powiedział premier.

"Minister jest także w kontakcie z komisarzem do spraw środowiska naturalnego. (…) jest bardzo dobra współpraca i pełne zrozumienie po stronie Komisji Europejskiej. Oni wiedzą, że różne tego typu zdarzenia ekologiczne dzieją się także w innych krajach. Ale my chcemy to bardzo rzetelnie, bardzo dogłębnie i dokładnie wyjaśnić” – podkreślił szef polskiego rządu.

Premier powiedział, że politycy przedstawili fake news o rtęci. "Pan Donald Tusk podchwycił go bardzo ochoczo. Oni chyba trzymali kciuki za tę rtęć i zdziwili się temu dementi, zdementowaniu przez ministra po stronie niemieckiej" – dodał.

Ocenił, że można było usprawnić, przyspieszyć wymianę informacji pomiędzy stroną polską i niemiecką. "Ta współpraca teraz przebiega dobrze. Niemcy też nie mają żadnej dodatkowej wiedzy, ekstra informacji, poza tym, co my posiadamy. Ale nie mogłem nie wspomnieć o tym, co było wygenerowanym, bardzo nieładnym fake newsem. (…) Próbowano budować teorie rtęci. Ale spuśćmy zasłonę wstydu za tym działaniem marszałek Polak i pana Donalda Tuska" – powiedział.

"Cieszę się, że strona niemiecka wyjaśniła, co wówczas miała na myśli i co było mówione przez pana ministra Vogla. Robimy wszystko, by razem ze stroną niemiecką, tam gdzie oni mają coś wspólnego z Odrą, my po naszej stronie wyjaśnić tę ekologiczną katastrofę" – zaznaczył.

Ministerstwo środowiska RFN poinformowało w poniedziałek, że Niemcy i Polska chcą przeciwdziałać masowej śmierci ryb w Odrze, tworząc wspólną grupę zadaniową. Eksperci z obu krajów mają ściśle współpracować w celu ustalenia przyczyn katastrofy oraz opracowywania niezbędnych środków. „Rtęć nie wydaje się być przyczyną śmierci ryb” – stwierdziła minister Steffi Lemke.

Federalny resort środowiska stwierdził, że nadal nie ma informacji, co dokładnie spowodowało śmierć ryb w Odrze. Badania próbek wody i ryb w Brandenburgii nadal trwają.

"Rzeczpospolita" poinformowała w poniedziałek, że minister rolnictwa, klimatu i środowiska Kraju Związkowego Brandenburgia Axel Vogel wskazał na konferencji prasowej w Lebus w Brandenburgii, nad Odrą, w powiecie Märkisch-Oderland, że badania trwają. "Szukamy w ciemności - insektycydy, pestycydy, wszystko jest teraz badane. I to właśnie robią Polacy ze swoim centralnym laboratorium. To samo robimy z naszym krajowym laboratorium" - tłumaczył.

"Wracając do tematu rtęci, a także aby to raz na zawsze wyjaśnić: mieliśmy sytuację w odniesieniu do rtęci, gdzie pierwsza próbka, która została przeanalizowana w laboratorium, wskazała wynik ponad skalę (...) I oczywiście nie mogliśmy z tego odczytać, jak wysoka jest zawartość rtęci. Oznaczało to, że trzeba było przeprowadzić dalsze dochodzenie" – podał.

"Rozmawiałem też o tym z marszałek województwa lubuskiego, panią Elżbietą Polak i poinformowałem ją o tym. Ale powiedziałem też bardzo wyraźnie, że może to być wartość odstająca, może to być anomalia, może to być wydarzenie lokalne, z którego nie możemy jeszcze wnioskować ogólnie" - tłumaczył Vogel, dodając, że zastrzegł, iż muszą zostać pobrane i zbadane próbki kontrolne, a pierwszy wynik nie może być podstawą do wyciągania wniosków dla całej Odry.

Minister zaznaczył, że choć rtęć została stwierdzona w Odrze, to otrzymano wartości, które mieszczą się w "ekologicznym zakresie tolerancji".

17:02
Premier: robimy wszystko, by doprowadzić do przywrócenia normalnego stanu Odry

Robimy wszystko, by doprowadzić do przywrócenia normalnego stanu Odry, czyli do jej odrodzenia - powiedział w poniedziałek w miejscowości Uraz (woj. dolnośląskie) premier Mateusz Morawiecki.

Premier w poniedziałek odwiedził miejscowość Uraz na Dolnym Śląsku, gdzie spotkał się ze strażakami, żołnierzami wojsk terytorialnych oraz wolontariuszami przeciwdziałającymi skutkom katastrofy ekologicznej na Odrze.

Morawiecki podczas konferencji prasowej wskazał, że niedaleko Urazu, gdzie przepływa Odra, zebrano wiele śniętych i martwych ryb. "Te działania są potrzebne po to, żeby ograniczyć jakiekolwiek następnie niepożądane następstwa, żeby ograniczyć fetor, żeby jednocześnie też doprowadzić do przywrócenia normalnego biegu, do normalnego stanu Odry, czyli do odrodzenia Odry" - powiedział Morawiecki.

Dodał, że na ten cel przeznaczane są odpowiednie środki. "Już wkrótce z powrotem na zarybianie, wtedy, kiedy będzie można zarybiać - po to, żeby Odra się odrodziła. Jak najszybciej cała substancja biologiczna cały ekosystem Odry, aby się odrodził" - zaznaczył premier.

Morawiecki zwrócił uwagę, że Państwowa Straż Pożarna jest odpowiedzialna wraz ze swoimi funkcjonariuszami za usuwanie wszystkich śniętych i martwych ryb. "I wszystkie te działania prowadzą - mam nadzieję wkrótce również po wyjaśnieniu przyczyn tej ekologicznej katastrofy - do tego, aby Odra mogła się odrodzić" - powiedział szef rządu. Szef rządu podkreślił, że PSP wspierana jest przez OSP i żołnierzy WOT.

Premier podkreślił, że "jeśli doszło do jakiegoś zatrucia toksynami”, to – jak mówił - ważne jest, aby "takie rzeczy się nie powtarzały”. "Dlatego jutro podczas Rady Ministrów będzie temu poświęcona specjalna debata, w jaki sposób zaostrzyć przepisy przeciwko tym przestępcom, którzy zrzucają różne substancje do cieków wodnych i rzek" - zapowiedział. Jak podkreślił, "niczego nie przesądza, ale kary w takiej sytuacji powinny być jeszcze bardziej surowe".

Premier mówił również, że "piękna polska przyroda jest naszym wspólnym dziedzictwem i dobrem narodowym". "Dlatego zrobię wszystko, nie tylko by do końca wyjaśnić przyczyny tego fatalnego ekologicznego zdarzenia, ale również by na przyszłość budować mechanizmy zabezpieczające, prewencyjne, zapobiegające tam, gdzie tylko się da" - oświadczył.

"Dlatego jeszcze raz w to przepiękne polskie święto - święto Wojska Polskiego - chciałbym wszystkim jeszcze raz wszystkim pracującym w mundurach, funkcjonariuszom i żołnierzom, ale także tym, którzy pracują bez mundurów - wszystkich wolontariuszom - bardzo gorąco podziękować za akcje z ostatnich dni, za to, że już teraz staramy się robić wszystko, by Odra się odrodziła. Jestem przekonany, że te straty będą minimalizowane z każdym dniem i osiągniemy nasz cel, a z tego fatalnego zdarzenia ekologicznego wyciągniemy odpowiednie wnioski" - dodał Morawiecki.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

W poniedziałek st. Magdalena Cwynar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP, poinformowała PAP, że w niedzielę w akcji oczyszczenia dolnośląskiego odcinka Odry ze śniętych ryb uczestniczyło łącznie 18 zastępów PSP i OSP. W akcję zaangażowanych było 64 strażaków, którzy użyli 12 łodzi. Najwięcej martwych ryb, szacunkowo około tony, zebrano w niedzielę na zalewie Bajkał pod Wrocławiem.

Strażacy kontynuują działania w poniedziałek. Oprócz wyławiania martwych ryb, patrolowany jest cały dolnośląski odcinek Odry.

16:50
Resort środowiska: rtęć nie wydaje się być przyczyną śmierci ryb w Odrze

Niemcy i Polska chcą przeciwdziałać masowej śmierci ryb w Odrze, tworząc wspólną grupę zadaniową. Eksperci z obu krajów mają ściśle współpracować w celu ustalenia przyczyn katastrofy oraz opracowywania niezbędnych środków - poinformowało w poniedziałek ministerstwo środowiska RFN. „Rtęć nie wydaje się być przyczyną śmierci ryb” – stwierdziła minister Steffi Lemke.

„Eksperci ciężko pracują nad analizami, aby jak najszybciej ustalić, jakie substancje i jakie przyczyny doprowadziły do masowej śmierci ryb i szkód w Odrze” – powiedziała Lemke. „Jest to również warunek wstępny, aby móc jak najszybciej określić sprawcę zanieczyszczeń” - dodała.

Federalny resort środowiska stwierdził, że nadal nie ma informacji, co dokładnie spowodowało śmierć ryb w Odrze. Badania próbek wody i ryb w Brandenburgii nadal trwają. Ale „rtęć nie wydaje się być przyczyną śmiertelności ryb” – powiedziała Lemke.

Katastrofa na Odrze ma być tematem niemiecko-polskiej rady ekologicznej. Minister środowiska Meklemburgii-Pomorza Przedniego Till Backhaus oświadczył, że w tym landzie nie stwierdzono martwych ryb. Mimo to z Zalewu Szczecińskiego mają jednak zostać pobrane i zbadane kolejne próbki.

W niedzielnych konsultacjach, które odbyły się w Szczecinie, wzięli udział federalna minister środowiska Steffi Lemke (Zieloni), minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel (Zieloni) oraz szef tego resortu w Meklemburgii-Pomorzu Przednim Till Backhaus (SPD). Ze strony polskiej w spotkaniu uczestniczyli minister środowiska Anna Moskwa i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

16:23
Wojewoda zachodniopomorski: fala skażenia nie dotarła do Szczecina ani do Zalewu Szczecińskiego

Fala skażenia nie dotarła jeszcze do Szczecina ani do Zalewu Szczecińskiego – powiedział w poniedziałek wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Dodał, że od piątku wyłowiono z Odry w granicach województwa 45 ton śniętych ryb.

"Jaki jest powód śnięcia ryb – tego nie wiemy ani my, po stronie polskiej, ale nie wiedzą również służby niemieckie, bo przypominam, że również one prowadzą badania stanu wody. Wiem, że jeszcze przynajmniej na wczoraj nie mieli badań ryb, nie było toksykologii ryb. My mamy już badania ryb, które były wysyłane i do Puław, prowadzimy też takie badania w Szczecinie i te wyniki nie pokazują na przykład metali ciężkich w tkankach" – powiedział w poniedziałek w Krajniku Dolnym (Zachodniopomorskie) wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

Podkreślił, że przyczyna śnięcia ryb nie jest znana pomimo "mocnego zaangażowania służb obu krajów" – Polski i Niemiec.

Pytany o bezpieczeństwo kąpielisk nad Bałtykiem podkreślił, że są one pod nadzorem sanepidu i są badane. "Od dwóch, trzech dni badamy te kąpieliska ze zwiększoną intensywnością codziennie, również dzisiaj były badane w trzech gminach, czyli w rozlewisku Odry – Świnoujście, Dziwnów i Międzyzdroje – i tam ta woda jest czysta, woda jest bezpieczna" – powiedział Bogucki.

Dodał, że jest w kontakcie ze zrzeszeniami rybaków z regionu, którzy w niedzielę przekazali mu informację, iż na Zalewie Szczecińskim "nie było ani jednej śniętej ryby".

"Fala skażenia jeszcze nie dotarła nie tylko do Szczecina, ale nie dotarła do Zalewu Szczecińskiego, więc to jeszcze przed nami. Ta zanieczyszczona woda – czymkolwiek jest zanieczyszczona, jakikolwiek jest to patogen – jeszcze nie dopłynęła w to miejsce. Śnięte ryby mamy najdalej na wysokości Gryfina" – powiedział wojewoda.

Podkreślił, że "nie ma w Zachodniopomorskiem takiego powiatu nadodrzańskiego, w którym nie byłyby pobierane próbki. W każdym powiecie jest przynajmniej jedno miejsce w Odrze, gdzie pobierane są próbki przez Wojewódzką Inspekcję Ochrony Środowiska" – mówił Bogucki.

Dodał, że najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie gryfińskim, są tam cztery punkty, w których pobierane są próbki. Wskazał, że "różne parametry są zastanawiające", ale nie są to, według specjalistów parametry, które powodowałyby tak masowe śnięcie ryb.

Wojewoda wskazał, że pierwsze próbki wody w Zachodniopomorskiem zostały pobrane 5 sierpnia, "a więc tydzień przed pojawieniem się pierwszych pojedynczych śniętych ryb na terenie województwa zachodniopomorskiego".

Bogucki zaznaczył, że poinformował stronę niemiecką o działaniach służb i wystąpił z prośbą o podobną informację, także dotyczącą zakazu korzystania z rzeki; jak zaznaczył, nadal czeka na odpowiedź.

Jak dodał, w województwie powstało dziesięć zapór, czyli ponad 800 m zapór elastycznych i zapora stała do wyławiania śniętych ryb. Wskazał, że od piątku wyłowionych zostało 45 ton śniętych ryb.

16:04
Niemcy: przyczyna katastrofy w Odrze nadal nieustalona; czekamy na wyniki badań laboratoryjnych

Minister ochrony środowiska Brandenburgii Axel Vogel potwierdził w poniedziałek w rbb24 Inforadio, że obecnie w jego kraju związkowym przeprowadzana jest „szerokopasmowa analiza” wody z Odry w celu ustalenia substancji, która spowodowała zatrucie. Strona polska bada blisko 300 substancji i w wodzie i martwych rybach – powiedział Vogel.

Natomiast niemiecka minister środowiska Steffi Lemke (Zieloni) oświadczyła w programie ARD, że spodziewa się dokładniejszych wyników badań laboratoryjnych w poniedziałek lub wtorek. Współpraca z polskimi władzami jest teraz "bardzo bliska" – dodała.

Jak przypomina rbb24, wstępne przypuszczenia dotyczące substancji, które mogą być przyczyną zatrucia ryb, nie zostały dotychczas potwierdzone, a pojawiające się informacje są „sprzeczne”. Według pierwszych doniesień medialnych z piątku, w próbkach wody na terenie Brandenburgii miała zostać wykryta rtęć. Jednak Vogel, od którego miała pochodzić ta informacja, zamieścił w poniedziałek tweeta, gdzie podkreślił, że „nie pytano go o wartości rtęci”.

Vogel odniósł się do wpisu na Twitterze, który 12 sierpnia zamieściła marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak. Napisała ona, powołując się na Vogla, o „stężeniu rtęci w Odrze tak wysokim, że nie można było określić skali".

„Deutschlandradio powoływało się również na informację z agencji Reuters, jakoby pod koniec lipca we wcześniejszych próbkach z Polski znaleziono metylen. Vogel powiedział, że nie można tego stwierdzić w ukierunkowanych poszukiwaniach próbek wody z Brandenburgii” – informuje w poniedziałek rbb24.

Vogel powiedział także w poniedziałkowej rozmowie z rbb24, że „od około tygodnia występuje w Odrze duże zasolenie i wysoka wartość pH”. „Obydwa te czynniki są toksyczne dla ryb i mogą być bezpośrednią przyczyną śmierci. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób duże ładunki soli dostały się do wody i jakie inne substancje znajdują się jeszcze w rzece. Ponadto zawartość tlenu w wodzie jest wysoka, czemu towarzyszą wysokie temperatury i niski poziom wody. Jest to niezwykłe, wyróżnia się na tle innych rzek w Niemczech” – wyjaśnił Vogel.

Oprócz ryb, które od wielu dni w ogromnych ilościach wymierają w Odrze, katastrofa ekologiczna dotknęła również inne zwierzęta. „W rzeczywistości cały ekosystem Odry został zniszczony. Mamy do czynienia z katastrofą, której nie da się rozwiązać przez ponowne zarybienie w ciągu sześciu miesięcy. To zajmuje dużo czasu” – dodał Vogel. „Vogel nie chciał też łączyć doniesień o kolejnych martwych rybach ze Sprewy w Fuerstenwalde z katastrofą na Odrze. Nie chce jeszcze oceniać, dlaczego ryby padły w Kanale Odra-Sprewa” – dodaje rbb24.

Jak poinformowała w poniedziałek Lemke, obecnie skupiono się na wyławianiu z Odry martwych ryb, aby nie dotarły one do Zalewu Szczecińskiego. W tym celu ustawiono specjalne śluzy i od niedzieli wstrzymano żeglugę na Odrze. Jeśli chodzi o obecność substancji toksycznych w rzece, Lemke wyjaśniła: „Nie możemy jej odfiltrować. Możemy usunąć martwe ryby, aby jak najmniej z nich zostało zjedzonych przez inne zwierzęta. Ale chemia, trująca mieszanka, płynie w rzece”.

Sprawie zanieczyszczenia Odry poświęcone zostało spotkanie kryzysowe niemieckich i polskich ministrów ds. środowiska i gospodarki wodnej, które odbyło się w niedzielę w Szczecinie.

"Od początku identyfikacji zagrożenia są regularne pobierane próbki wody, pobrano już 150 próbek. Wszystkie laboratoria pracują 24 godziny na dobę. Podjęliśmy decyzję, że część próbek wyślemy do innych zagranicznych laboratoriów. W najbliższych godzinach próbki zostaną poddane badaniom w kierunku poszukiwania 300 potencjalnych substancji, teraz podlegają badaniu na pestycydy" – powiedziała w niedzielę minister środowiska Anna Moskwa.

Poinformowała, że „do tej pory żadne z tych działań nie potwierdziło obecności substancji toksycznych”. Jednocześnie prowadzone były badania śniętych ryb pod kątem obecności rtęci i metali ciężkich, których nie stwierdzono w próbkach pobranych z ryb.

16:01
Rzecznik PSP: 80 ton śniętych ryb odłowili strażacy na Odrze

Aż 80 ton śniętych ryb odłowili strażacy na Odrze od piątku – poinformował w poniedziałek PAP rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski.

W zwalczanie skutków katastrofy ekologicznej na Odrze zaangażowanych jest 450 strażaków. Działają oni głównie w woj. lubuskim i zachodniopomorskim. "Cały czas rozstawiają zapory, odławiają martwe ryby. Od minionego piątku zebrali ok. 80 ton martwych ryb" – powiedział Kierzkowski.

W sobotę strażacy zostali również zawiadomieni o śniętych rybach na rzece Ner na pograniczu woj. wielkopolskiego i łódzkiego. Odłowili tam ok. 250 kg martwych ryb. "Sytuacja jest już stabilna" – ocenił rzecznik PSP.

W sumie 2500 policjantów i strażaków jest zaangażowanych w działania związane z monitorowaniem sytuacji wzdłuż biegu Odry w związku ze skażeniem rzeki - poinformowało w niedzielę w mediach społecznościowych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

15:50
Strażacy: ryby w zakolach Odry znajdują się w fazie znacznego rozkładu

Odcinek Odry na terenie województwa zielonogórskiego oczyszczany przez strażaków liczy około 60 kilometrów. Nie wypływają już nowe, śnięte ryby, ale te, które są w zakolach, znajdują się w fazie znacznego rozkładu - podkreślił Piotr Jankowiecki, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze.

W województwie zielonogórskim 90 strażaków wraz z kadetami Centralnej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej z Częstochowy i ze Szkoły Aspirantów z Krakowa pracuje na 30 kilometrze rzeki Odry od Cigacic do Pomorska. Z całego odcinka zebrano już rybie truchło i zawieziono do punktu zbiorczego w Krempie, z którego na bieżąco odbiera je firma utylizacyjna. "Odcinek rzeki na którym się znajdujemy jest bardzo trudny ze względu na starorzecze Odry i mnogość zakoli oraz zastoisk, do których jest bardzo ciężki dostęp na łodziach. Strażacy muszą te tereny oczyszczać ręcznie" - powiedział w rozmowie z PAP brygadier Piotr Jankowiecki, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze.

W jego ocenie zmniejsza się liczba zbieranych ryb. "Mamy na pomostach zgromadzone worki z rybami, nie potrafię określić ich dokładniej ilości, ale myślę, że tendencja jest zmniejszająca się. Wcześniej jeszcze wypływały kolejne śnięte ryby, ale teraz już się nie pojawiają. Niestety większość ryb znajduje się w zakolach rzeki i są one w fazie znacznego rozkładu" - podkreślił. Dodał, że wszyscy strażacy są zabezpieczeni przed kontaktem z wodą, mają wodery, kapoki, rękawiczki i maseczki. "Dziś był wyjątkowo trudny dzień ze względu na upał i wzrastający fetor. Zaczęliśmy o godzinie 9, jest już po 15, a musimy wszystko jeszcze zwieźć do punktu utylizacji. Strażacy są naprawdę zmęczeni, co zresztą Pani sama widzi" - stwierdził. Jego zdaniem, nawet po zakończonych działaniach i oczyszczeniu rzeki strażacy będą monitorować teren prewencyjnie. "Kiedy stoi się na brzegu to widać skalę tych zniszczeń i nie wiemy kiedy nasza praca tu się skończy. T sytuacja to ogromna tragedia dla środowiska. Tyle śniętych ryb. Oprócz takich drobnych, znajdowaliśmy też metrowe sumy czy szczupaki" - powiedział.

Starszy kapitan Arkadiusz Kaniak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Zielonej Górze, wyjaśnił że w rejonie Cigacic oba brzegi Odry są polskie. "Tak naprawdę kilkadziesiąt kilometrów od nas jest już Odra graniczna, gdzie strażacy zbierają ryby tylko po jednej, polskiej stronie. Po drugiej jest już niemiecki brzeg. Tutaj, gdzie my działamy to do oczyszczenia mamy dwa razy więcej linii brzegowej" - wyjaśnił.

Jego zdaniem, głównym narzędziem pracy strażaków pracujących na wodzie są łodzie. "Codziennie wykorzystujemy około siedmiu łodzi. Mamy też do dyspozycji statki turystyczne, które stacjonują w porcie Cigacice i to one rozwożą strażaków w odpowiednie miejsca. To są statki prywatne, ale właściciel bez żadnego problemu zgodził się na wykorzystanie ich do naszej pracy" - dodał.

Według Kaniaka pogarszają się warunki pracy strażaków. "Kiedy wracają na brzeg mówią, że na wodzie jest coraz gorzej, temperatura wzrasta, a okres, kiedy ryby są na powierzchni wody się wydłuża, a to powoduje szybsze psucie się mięsa. Nie ma jeszcze takiej sytuacji na tym odcinku, żeby ryby rozpadały się w rękach. Jednak największym utrudnieniem jest bardzo duży odór" - podkreślił.

Jak dodał, mimo, że okolice portu w Cigacicach są miejscem spacerów okolicznych mieszkańców, to wszyscy stosują się do rozwieszonych w okolicy portu kartek z apelem: "Nie wchodź do wody"."Jesteśmy w miejscu turystycznym, więc trudno zabronić, żeby ludzie tu nie przychodzili i nie spacerowali. Ale wszyscy stosują się do zakazu i nikt nie zbliża się do wody. Nikt się nie kąpie, nikt nie stoi przy brzegu, nie ma wędkarzy, łódki prywatne też nie wypływają" - podsumował.

12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

15:30
Sekretarz prasowa ministra środowiska Brandenburgii dla "Gazety Lubuskiej': analizy wykazały ilość rtęci w Odrze w granicach tolerancji

Analizy laboratoryjne wykazały wartości rtęci, które mieszczą się w tolerancji ekologicznej; podczas konferencji prasowej minister Vogel nie był pytany o rtęć, a o wartości pH - powiedziała sekretarz prasowa ministra środowiska Brandenburgii Frauke Zelt w rozmowie z "Gazetą Lubuską"

12 sierpnia marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak napisała na Twitterze, że "Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali".

Jak podała w poniedziałek "Gazeta Lubuska", sekretarz prasowa ministra Vogla Frauke Zelt w rozmowie z redakcją "stanowczo zaprzeczyła, aby w trakcie spotkania, na które powołuje się marszałek Polak, minister Vogel miał mówić o rtęci jako głównym powodzie zatrucia Odry".

"Mieliśmy próbki, które nie były jeszcze analizowane w tym czasie (gdy miało miejsce spotkanie - "Gazeta Lubuska")" - napisała "Gazecie" Zelt.

"Gazeta Lubuska" informuje również, że Zelt "odniosła się również do informacji Polak o rtęci". "Minister nie stwierdził, że przyczyną zatrucia jest rtęć. Wskazał raczej, że przyczyn może być kilka, między innymi pH (skala kwasowości lub zasadowości mieszanin i związków chemicznych - PAP) wody i wynikające z tego stężenie substancji normalnie nieszkodliwych" - cytuje ją gazeta.

Jak cytuje gazeta, Zelt stwierdziła również, powołując się na ustalenia państwowego laboratorium , że "analizy laboratoryjne wykazały wartości rtęci, które mieszczą się w tolerancji ekologicznej". Według niej, także badanie zlecone przez powiat Märkisch Oderland wskazuje na wartości, które są jedynie "nieco wyższe" od tych standardowych.

W poniedziałek rano Vogel zaprzeczył, jakoby dzień wcześniej odpowiadał na pytanie o wartości rtęci w Odrze. "To jest oburzające! Zostałem zapytany przez tłumacza o mój rzekomy cytat, że woda z Odry parzy ręce. Zareagowałem na to i wyjaśniłem wartości pH; nie pytano mnie o wartości rtęci" - napisał minister na Twitterze.

Podczas niedzielnej konferencji Vogel pytany był o wpis na Twitterze marszałek Polak dotyczący rtęci, ale tłumacz nie przełożył pytania dosłownie. W przetłumaczonym pytaniu nie pada stwierdzenie o skażeniu "rtęcią", a o wodzie, do której nie można włożyć "ręki".

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

15:16
"Rz”: niemiecki minister twierdzi, że była rtęć w próbce z Odry, ale to nie ona spowodowała śmierć ryb

Minister rolnictwa, klimatu i środowiska Brandenburgii Axel Vogel, potwierdził na konferencji prasowej, że przekazał Elżbiecie Polak, marszałek województwa lubuskiego informację o wysokim stężeniu rtęci, jakie wykazało badanie próbki wody z Odry. Zastrzegł jednocześnie – jak podnosi "Rzeczpospolita”, że rtęć "na pewno nie była przyczyną śnięcia ryb w tak krótkim czasie”.

Redakcja przypomniała, że w niedzielę do Szczecina na polsko-niemieckie rozmowy w sprawie zanieczyszczenia Odry przyjechali ministrowie z Niemiec i Polski m.in. minister klimatu i środowiska Anna Moskwa oraz minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, a także m.in. minister rolnictwa, klimatu i środowiska Kraju Związkowego Brandenburgia Axel Vogel.

W czasie konferencji prasowej minister z Brandenburgii został zapytany o wpis na Twitterze marszałek województwa lubuskiego Elżbiety Polak z 12 sierpnia. "Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali" – napisała wówczas Polak.

Vogel - jak podnosi "Rz" - udzielił odpowiedzi, ale nie na pytanie, które zostało mu zadane, tylko na to, co zostało mu przetłumaczone. "Zostałem zapytany przez tłumacza o rzekomy cytat, jakobym powiedział, że woda w Odrze może poparzyć ręce. Odpowiedziałem na to i mówiłem o wartości pH; Nie pytano mnie o poziomy rtęci" - napisał Vogel w poniedziałek na Twitterze.

"Rzeczpospolita" poinformowała, że minister do sprawy odniósł się ponownie w poniedziałek na konferencji prasowej w mieście Lebus w Brandenburgii, nad Odrą, w powiecie Märkisch-Oderland.

"Strona polska poszukuje 300 substancji. Szukamy w ciemności - insektycydy, pestycydy, wszystko jest teraz badane. I to właśnie robią Polacy ze swoim centralnym laboratorium. To samo robimy z naszym krajowym laboratorium" - tłumaczył.

"Wracając do tematu rtęci, a także aby to raz na zawsze wyjaśnić: mieliśmy sytuację w odniesieniu do rtęci, gdzie pierwsza próbka, która została przeanalizowana w laboratorium, wskazała wynik ponad skalę (...) I oczywiście nie mogliśmy z tego odczytać, jak wysoka jest zawartość rtęci. Oznaczało to, że trzeba było przeprowadzić dalsze dochodzenie" – podał.

"Rozmawiałem też o tym z marszałek województwa lubuskiego, panią Elżbietą Polak i poinformowałem ją o tym. Ale powiedziałem też bardzo wyraźnie, że może to być wartość odstająca, może to być anomalia, może to być wydarzenie lokalne, z którego nie możemy jeszcze wnioskować ogólnie" - tłumaczył Vogel, dodając, że zastrzegł, iż muszą zostać pobrane i zbadane próbki kontrolne, a pierwszy wynik nie może być podstawą do wyciągania wniosków dla całej Odry.

Minister zaznaczył, że choć rtęć została stwierdzona w Odrze, to otrzymano wartości, które mieszczą się w "ekologicznym zakresie tolerancji".

"Ale obecnie możemy wykluczyć, że ryby zdechły od rtęci, ponieważ rtęć kumuluje się powoli” - mówił. "Jak powiedziałem, do tej pory nie wiemy, co tak naprawdę spowodowało śmierć ryb. To jest podnoszone, a strony niemiecka i polska współpracują teraz intensywniej niż w przeszłości" – zaznaczył.

14:23
Policja: widać zrozumienie zakazu kontaktu z wodami Odry

Jest szerokie zrozumienie tego tematu, widać, że ludzie stosują się do zakazu kontaktu z wodami Odry, nabrzeża, plaże są puste – powiedziała w poniedziałek rzeczniczka KWP w Szczecinie podinsp. Alicja Śledziona. Nabrzeża patrolują m.in. policjanci z referatu wodnego.

"Nie tylko patrole wodne, ale też policjanci, którzy są na nabrzeżach w całym regionie informują społeczeństwo o zagrożeniu, o wprowadzonym zakazie. Z naszych obserwacji wynika, że nasze społeczeństwo stosuje się do zakazu" – powiedziała w poniedziałek dziennikarzom rzeczniczka zachodniopomorskiej policji podinsp. Alicja Śledziona.

Zapytana o konsekwencje złamania zakazu powiedziała, że wiąże się to z możliwością nałożenia grzywny, ale "policjanci mają za zadanie przede wszystkim informować i ostrzegać, działać profilaktycznie i prewencyjnie". Jak dodała, nie wpłynęły do niej sygnały, aby były problemy związane z niestosowaniem się do zakazu.

"Jest szerokie zrozumienie tego tematu, widać, że ludzie stosują się (do zakazu), nabrzeża, plaże są puste. Dwa kąpieliska w okolicach Szczecina (Dziewoklicz i Dąbie – PAP) są zamknięte, jest to rzeczywiście smutny widok w środku lata, ale wprowadzony zakaz jest skuteczny" – zaznaczyła podinsp. Śledziona.

O ograniczonym ruchu przy wodzie mówił też st. sierż. Damian Orlik z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie, który w weekend patrolował nabrzeża.

"Na palcach dwóch rąk można policzyć osoby, które przyszły na brzeg łowić ryby, a które w tych dniach spotkaliśmy. Zazwyczaj są to osoby, do których jeszcze nie dotarła wiadomość, więc tylko zwracamy uwagę na to, że zakaz obowiązuje; te osoby nie stwarzają problemów, zwijają sprzęt, przepraszają" – powiedział policjant.

Zapytany, czy podczas patrolowania okolic rzeki zauważył śnięte ryby w okolicach Szczecina, powiedział, że były to zaledwie pojedyncze sztuki, które "spływają z góry rzeki".

Wiceprezes szczecińskiego WOPR Mirosław Gosieniecki podkreślił, że na kąpieliskach nadal pracują ratownicy. "Kąpielisko jest otwarte, choć jest wywieszona czerwona flaga – ale tę czerwoną flagę muszą poprzeć przez pełnienie dyżuru ratownicy. Muszą pilnować, aby ktoś nie wszedł do wody" – wskazał.

W związku z zanieczyszczeniami Odry, wojewoda zachodniopomorski wprowadził obowiązujący do 18 sierpnia zakaz bezpośredniego kontaktu z wodami Odry, w tym Zalewu Szczecińskiego, Odry Wschodniej i Odry Zachodniej poniżej Widuchowej wraz z łączącymi kanałami, a także korzystania z tych wód.

Zakaz dotyczy spożywania wody, wchodzenia do wody, kąpieli, połowów ryb, spożywania ryb, pojenia zwierząt gospodarskich i domowych, używania wody do celów gospodarczych, w tym podlewania oraz innych działań wiążących się z bezpośrednim kontaktem z wodami Odry, w tym Zalewu Szczecińskiego, Odry Wschodniej i Odry Zachodniej poniżej Widuchowej.

14:10
Strażacy: w niedzielę zebrano 10 ton śniętej ryby z lubuskiego odcinka Odry

Strażacy Państwowej Straży Pożarnej w Słubicach wraz z żołnierzami od kilku dni regularnie sprawdzają stan Odry na wysokości miejscowości Górzyca (powiat słubicki). W niedzielę zebrano niemal 10 ton śniętej ryby z lubuskiego odcinka Odry - powiedział Maciej Iwko, zastępca lubuskiego komendanta Komendy Wojewódzkiej PSP.

Od rana do zmierzchu w okolicach Górzycy pracuje 150 żołnierzy i niemal 150 strażaków, którzy do dyspozycji mają 50 pojazdów strażackich, 30 łodzi, 2 drony. Wraz z wojskiem monitorują zakola rzeki, w których zbiera się największa ilość śniętych ryb. Rozstawione są też dwie zapory wodne. Strażacy ubrani w wodery, wyławiają podbierakami śnięte ryby. Jak mówią, często ryby "muszą wyciagać ręcznie, ponieważ ze względu na znaczny stopień rozkładu rozpadają się w podbieraku".

Następnie ryby pakowane są do worków i wywożone do utylizacji. Wokół rzeki unosi się fetor.

"Każdego dnia patrolujemy cały odcinek Odry na terenie naszego województwa aż do województwa zachodniopomorskiego. Są to patrole piesze, wodne za pomocą łodzi oraz patrole przy użyciu dronów i quadów" – powiedział w rozmowie z PAP Maciej Iwko, zastępca lubuskiego komendanta Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.

W jego ocenie, nadal po prawej i lewej stronie Odry obserwowana jest podobna znacząca ilość śniętych ryb. "Zauważalna jest poprawa - jeżeli chodzi o pojedyncze sztuki, które jeszcze wczoraj płynęły środkiem nurtu rzeki, a dziś już takich sytuacji nie widzimy. Delikatnie możemy wnioskować, że tych śniętych ryb płynie mniej" – wyjaśnił i dodał, że przy brzegach i w zakolach nadal znajdują się ryby.

Działania strażaków podzielone są na odcinki w powiatach: nowosolskim, zielonogórskim, krośnieńskim i gorzowskim. "Tam, gdzie te odcinki są już posprzątane, a są to dziesiątki kilometrów, nie otrzymujemy wiadomości, żeby na nowo napływała śnięta ryba" – podkreślił.

Jak przekazał, w niedzielę strażacy zebrali 10 ton śniętej ryby z całego województwa. "Do oczyszczania Odry zaangażowaliśmy maksymalne siły. Bardzo dużym wsparciem są kadeci z Centralnej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej z Częstochowy i ze Szkoły Aspirantów z Krakowa. To 63 osoby, które ubrane w długie wodery i wyposażone w niezbędny sprzęt pomagają wyławiać ryby" – powiedział.

Aspirant Krzysztof Wańka z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Słubicach przekazał, że strażacy pracują codziennie od godziny 9 do 18. "Warunki są trudne, jest upał a na tym odcinku Odry jest mnóstwo zakoli, w których zbiera się śnięta ryba. Dziś do zadań użyjemy łodzi patrolowych i drona, który pomoże zlokalizować skupiska ryb" - ocenił.

12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

13:53
Zieloni chcą odwołania wojewodów pięciu nadodrzańskich województw

Kierujemy wniosek do szefa MSWiA i do premiera o odwołanie wojewodów pięciu województw nadodrzańskich – poinformowała w poniedziałek w Szczecinie przewodnicząca Partii Zieloni Urszula Zielińska. Jak wyjaśniła, powodem jest zbyt późna reakcja na katastrofę ekologiczną na Odrze.

"Polskie społeczeństwo nie otrzymało tej informacji (o sytuacji na Odrze) przez 17 dni. A ten budynek (Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, przed którym odbyła się konferencja prasowa – PAP) i podobne budynki w pięciu województwach położonych nad Odrą to centra zarządzania kryzysowego, to ważne ośrodki zarządzania i wczesnego ostrzegania w takich właśnie sytuacjach, z jaką mamy do czynienia teraz na Odrze od co najmniej 26 lipca" – mówiła w poniedziałek w Szczecinie przewodnicząca Partii Zieloni posłanka Urszula Zielińska.

Jak wskazała, zarówno centra zarządzania kryzysowego w województwach, jak i Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przez 17 dni "praktycznie nie działały", tyle też czasu "zajęło wojewodom zwołanie pierwszych sztabów kryzysowych", a także "wysłanie pierwszych alertów, smsów z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa".

"Przez te 17 dni ludzie w środku wakacji kąpali się w Odrze, poili tam zwierzęta, bawili się, jedli ryby łowione w rzece; ich zdrowie i życie było bezpośrednio zagrożone" – mówiła Zielińska.

Jak oceniła, brak informacji i ostrzeżeń to "olbrzymie zaniechanie systemu powiadamiania i systemu zarządzania kryzysowego". Dodała, że Partia Zieloni "postuluje i proponuje", aby "jak najszybciej odwołać" ludzi dowodzących centrami zarządzania kryzysowego – wojewodów, m.in. ze względu na możliwe kolejne kryzysy.

"Uważamy, że należy odwołać tych wojewodów. Taki wniosek kierujemy dziś jako Zieloni do ministra spraw wewnętrznych i administracji (Mariusza) Kamińskiego i do premiera (Mateusza) Morawieckiego" – powiedziała.

Przewodniczący Zielonych Przemysław Słowik wskazał, że "system nadzoru chemicznego rzek w Polsce opiera się na wędkarzach, społecznikach, mieszkańcach i miłośnikach terenów wzdłuż rzeki, ludzi, którzy tam żyją i korzystają z niej na co dzień", nie działa natomiast system powiadamiania i ostrzegania "laboratoryjny, instytucjonalny".

"To wojewodowie – zgodnie z ustawą – powinni kierować monitorowaniem, planowaniem, reagowaniem i usuwaniem skutków zagrożeń na terenie danego województwa" – powiedział Słowik.

Jak mówił, "w dawnej Polsce wojewodowie to byli wysoko cenieni, merytoryczni namiestnicy państwa polskiego".

"W państwie PiS wojewodowie to urzędnicy od wystawiania zwolnień, przecinania wstęg i tuszowania afer w danym regionie. Dlatego żądamy odwołania wojewodów w pięciu województwach, którzy nie zareagowali wcale w czterech z nich, a w województwie zachodniopomorskim zdecydowanie za późno, kiedy już trująca fala przepłynęła przez granicę województw i była już w woj. zachodniopomorskim" – mówił przewodniczący Zielonych.

12:34
Minister Moskwa podziękowała komisarzowi UE Virginijusowi Sinkeviciusowi za rozmowę nt. Odry

Dziękuję Virginijusowi Sinkeviciusowi - komisarzowi UE ds. środowiska, oceanów i rybołówstwa za rozmowę. Przedstawiłam sytuację na Odrze, stan prac oraz poprosiłam o wskazanie podobnych sytuacji w Europie - napisała w poniedziałek na Twitterze minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"W analizach wykorzystujemy również doświadczenia innych państw i zagraniczne laboratoria" - podkreśliła w swoim wpisie Anna Moskwa.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Śledztwo w tej sprawie prowadzi też prokuratura. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

11:18
Straż Pożarna kontynuuje usuwanie śniętych ryby z Odry

Kilkanaście zastępów straży pożarnej z PSP oraz OSP uczestniczy w działaniach związanych z usuwaniem skutków zanieczyszczenia Odry na dolnośląskim odcinku tej rzeki.

Jak poinformowała w poniedziałek PAP st. str. Magdalena Cwynar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP, w niedzielę w akcji oczyszczenia dolnośląskiego odcinka Odry ze śniętych ryb uczestniczyło łącznie 18 zastępów PSP i OSP. W akcję zaangażowanych było 64 strażaków, którzy użyli 12 łodzi.

"Najwięcej martwych ryb, szacunkowo około tony, zebrano w niedzielę na zalewie Bajkał pod Wrocławiem" – podała Cwynar.

Strażacy kontynuują działania w poniedziałek. Oprócz wyławiania martwych ryb, patrolowany jest cały dolnośląski odcinek Odry.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki.

12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.


10:43
Minister środowiska Brandenburgii: nie pytano mnie o wartości rtęci w Odrze

Po niedzielnej konferencji prasowej w Szczecinie ws. sytuacji na Odrze minister środowiska Brandenburgii zamieścił w poniedziałek rano tweeta, dotyczącego zadanego mu przez dziennikarza pytania o rtęć w Odrze.. "Nie pytano mnie o wartości rtęci" - pisze Axel Vogel.

"To jest oburzające! Zostałem zapytany przez tłumacza o mój rzekomy cytat, że woda z Odry parzy ręce. Zareagowałem na to i wyjaśniłem wartości pH; nie pytano mnie o wartości rtęci" - napisał minister na Twitterze.

12 sierpnia marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak napisała na Twitterze, że "Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali".

W niedzielę w Szczecinie odbyło się spotkanie ministrów ds. środowiska i gospodarki wodnej Polski i Niemiec ws. zanieczyszczenia Odry.

Podczas konferencji minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel pytany był o wpis marszałek Polak.

"Ta wypowiedź jest mi absolutnie nieznana. Wskazaliśmy, że stwierdziliśmy w Odrze wysokie wartości pH, które mogą działać toksycznie, nie możemy jednak wyjaśnić, dlaczego" – powiedział Vogel. Tłumacz nie przetłumaczył jednak pytania polskiego dziennikarza dosłownie. W tłumaczeniu, które było słychać, nie padło stwierdzenie o skażeniu "rtęcią", a o wodzie, do której nie można włożyć "ręki".

8:18
Wiceszef MSWiA: służby powinny wyjaśnić, czy marszałek Polak dezinformowała ws. sytuacji na Odrze

Odpowiednie służby powinny wyjaśnić, czy marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak "dezinformowała opinię publiczną" ws. sytuacji na Odrze - uważa wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.

12 sierpnia marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak napisała na Twitterze, że "Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali".

W niedzielę w Szczecinie odbyło się spotkanie ministrów ds. środowiska i gospodarki wodnej Polski i Niemiec ws. zanieczyszczenia Odry.

Podczas konferencji minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel pytany był ten wpis marszałek Polak.

"Ta wypowiedź jest mi absolutnie nieznana. Wskazaliśmy, że stwierdziliśmy w Odrze wysokie wartości pH, które mogą działać toksycznie, nie możemy jednak wyjaśnić, dlaczego" – powiedział Vogel. Nie jest jednak pewne, czy minister odnosił się do kwestii rtęci, ponieważ tłumacz, mówiąc do mikrofonu, nie przetłumaczył pytania polskiego dziennikarza dosłownie. W przetłumaczonym pytaniu nie pada stwierdzenie o skażeniu "rtęcią", a o wodzie, do której nie można włożyć "ręki".

Z kolei minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podkreśliła na konferencji w Szczecinie, że w próbkach pobranych ze śniętych ryb nie stwierdzono ani rtęci, ani metali ciężkich.

"Po tej wypowiedzi niemieckiego ministra zasadne jest podejrzenie, że Elżbieta Polak w sytuacji kryzysowej dezinformowała opinię publiczną ws. sytuacji na Odrze. Moim zdaniem powinny to wyjaśniać odpowiednie służby" - napisał w poniedziałek Szefernaker na Twitterze.

Do wypowiedzi niemieckiego ministra odniósł się też wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. "No to jest niezła afera. Czyli Marszałek województwa lubuskiego wymyśliła sobie rtęć? Może po to, by odwrócić uwagę od problemów w podległym jej WORD?" - brzmi wpis Wąsika na Twitterze.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

22:44
Anna Moskwa: próbki wody z Odry zostaną przebadane pod kątem 300 potencjalnych substancji

Próbki wody z Odry zostaną przebadane pod kątem 300 potencjalnych substancji – powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. W niedzielę w Szczecinie odbyło się spotkanie ministrów ds. środowiska i gospodarki wodnej Polski i Niemiec ws. zanieczyszczenia rzeki.

"Od początku identyfikacji zagrożenia są regularne pobierane próbki wody, pobrano już 150 próbek. Wszystkie laboratoria pracują 24 godziny na dobę. Podjęliśmy decyzję, że część próbek wyślemy do innych zagranicznych laboratoriów. W najbliższych godzinach próbki zostaną poddane badaniom w kierunku poszukiwania 300 potencjalnych substancji, teraz podlegają badaniu na pestycydy" – powiedziała Anna Moskwa.

Przypomniała, że do tej pory żadne z tych działań nie potwierdziło obecności substancji toksycznych, jednocześnie były też prowadzone badania śniętych ryb pod kątem obecności rtęci i metali ciężkich. Dodała, że ani rtęci, ani metali ciężkich nie stwierdzono w próbkach pobranych z ryb.

"Jednocześnie podjęliśmy decyzję o kompleksowych sekcjach ryb, ale także o analizie zachowania ryb w ostatnich momentach przed śnięciem. Analizujemy różne warianty, zarówno wprowadzenia substancji niebezpiecznych, które mogą powodować śnięcie ryb, choć żadnych nie zidentyfikowaliśmy, ale też bierzemy pod uwagę podniesione wskaźniki, związane z sytuacją w przyrodzie” – dodała Anna Moskwa.

Przyznała, że nadal brane jest pod uwagę zatrucie rzeki. Dodała, że w trybie ciągłym są kontrolowane podmioty, które prowadzą działalność gospodarczą wzdłuż rzeki.

Federalna Minister Środowiska, Ochrony Przyrody, Bezpieczeństwa Jądrowego i Ochrony Konsumentów Steffi Lemke wskazała, że mamy do czynienia z "niesamowitą katastrofą środowiska naturalnego".

"Nie wiemy, jak długo i w jakim stopniu ta katastrofa będzie miała wpływ na system ekologiczny, czy będzie to trwało miesiące, a może lata" - zaznaczyła.

Minister środowiska Niemiec Steffi Lemke poinformowała też, o zaplanowanym na 18 sierpnia spotkaniu grupy roboczej Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony Odry.

Podczas konferencji prasowej poinformowano też, że na Odrze budowana jest szósta zapora. Strona niemiecka od poniedziałku będzie instalowała tego typu zapory na zachodnim brzegu Odry.

"Odpowiemy pozytywnie na prośbę strony niemieckiej i dostarczymy tyle zapór, ile tylko będziemy mogli, aby wesprzeć stronę niemiecką. I to w bardzo krótkim czasie" – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Poinformował też, że Urząd Morski wraz z wojewodą nie tylko opracowują plan zabezpieczenia Szczecina, kanałów oraz zachodniej i wschodniej Odry, ale także wykorzystują sprzęt dostępny i przygotowują specjalne siły i środki, aby w maksymalnie możliwy sposób zapobiec temu procesowi na Odrze w Szczecinie.

Podsumowując spotkanie wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki podkreślił, że priorytetem jest działanie zabezpieczające ekosystem Odry poprzez intensywne wyławianie śniętych ryb i budowanie zapór.

"Jeżeli wspólnym wysiłkiem podejmiemy to wyzwanie, to to działanie będzie naprawdę miało wielkie znaczenie, żeby ochronić z jednej strony ekosystem Odry, a z drugiej strony zadbać o zdrowie naszych mieszkańców" - powiedział Bogucki.

W gmachu Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie zebrała się grupa aktywistów z transparentami, na którym umieszczona zdjęcia śniętych ryb, żądaniem dymisji rządu, skandowali m.in. hasła "truciciele". Nie zostali wpuszczeni do sali, gdzie odbywała się konferencja prasowa.

22:40
Minister środowiska Niemiec: wymiana informacji kluczowa w takich kryzysach jak na Odrze

Wymiana informacji to jedna z najistotniejszych kwestii w takim kryzysie jak obecna katastrofa ekologiczna na Odrze, poprawa komunikacji będzie tematem spotkania grupy roboczej Międzynarodowej Komisji ds. ochrony Odry – powiedziała minister środowiska RFN Steffi Lemke.

Według strony polskiej i niemieckiej nie ma obecnie ryzyka skażenia wody pitnej wzdłuż Odry w związku z katastrofą.

Jak powiedziała Lemke w niedzielę w Szczecinie, informacje o śmierci ryb strona niemiecka otrzymała najpierw od rybaków i wędkarzy, w reakcji na nie zostały podjęte działania przez gminy i kraje związkowe, a potem na poziomie federalnym. Zwróciła uwagę, że "sieć powiadamiania, która teoretycznie istnieje przy Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony Odry nie zadziałała, co skrytykował sam polski premier". "Za tę otwartość jestem wdzięczna. Właśnie tym zajmie się 18 sierpnia odpowiednia grupa robocza Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony Odry" – dodała.

Podkreśliła, że obie strony są zgodne, "że coś takiego nie może się powtórzyć", a niedzielne spotkanie było konstruktywne. "Zauważyliśmy, że jednym z najistotniejszych punktów w takim kryzysie jest to, by szybkie i pełne informacje docierały do wszystkich odpowiedzialnych stanowisk, wtedy reakcja kryzysowa jest lepsza".

Minister środowiska Brandenburgii, pytany o tweet marszałek województwa lubuskiego Elżbiety Polak, zaprzeczył, by potwierdzał informacje o skażeniu rtęcią. "Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali" – napisała Polak 12 sierpnia na Twitterze.

"Ta wypowiedź jest mi absolutnie nieznana. Wskazaliśmy, że stwierdziliśmy w Odrze wysokie wartości pH, które mogą działać toksycznie, nie możemy jednak wyjaśnić, dlaczego" – powiedział Vogel.

Odnosząc się do pytania o wpływ katastrofy na ekosystemy graniczące z rzeką Moskwa zapewniła, że "wszystkie analizy dotyczące szerokich wpływów są prowadzone", a "jednym z kluczowych wątków" jest jakość wody pitnej. "Na dzisiaj potwierdzamy, że na całej długości Odry wszystkie parametry są prawidłowe, nie ma żadnych przekroczeń, nie ma ta sytuacja wpływu na wodę pitną" – dodała.

Zapowiedziała przygotowanie "planu odtworzenia zasobów" uwzględniającego wszystkie gatunki związane z Odrą.

"Oczywiście martwimy się o graniczące z Odrą ekosystemy; także tym, czy zatrute ryby będą zjadane przez inne zwierzęta i w ten sposób toksyczne substancje będą się dalej rozprzestrzeniać" – powiedziała Lemke. Poinformowała, że próbki wody pitnej i wód gruntowych są po stronie niemieckiej "permanentnie badane" i nie ma w tej chwili powodów do obaw. Za najważniejsze uznała zidentyfikowanie sprawcy katastrofy i ustalenie mechanizmów działania toksyn oraz długofalowych skutków skażenia.

21:29
Minister Infrastruktury: dostarczymy zapory, aby wesprzeć stronę niemiecką

Stawiamy zapory, które pozwalają w sposób szybki i skuteczny, ale bezpieczny usuwać śnięte ryby z Odry. Odpowiemy pozytywnie na prośbę strony niemieckiej i dostarczymy tyle zapór, ile tylko będziemy mogli, aby wesprzeć stronę niemiecką - powiedział w niedzielę minister infrastruktury Andrzej Adamczyk podczas konferencji ws. zanieczyszczenia Odry.

W Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Szczecinie odbyło się spotkanie ministrów ds. środowiska i gospodarki wodnej Polski i Niemiec ws. zanieczyszczenia Odry.

"W województwie zachodniopomorskim stawiane są zapory, których funkcja i skuteczność została bardzo wysoko oceniona przez naszych rozmówców z Niemiec. Działania PSP i OSP pod nadzorem wojewody zachodniopomorskiego Zbigniewa Boguckiego doprowadziły do tego, że już dzisiaj, od 11 sierpnia, jest stawiana 6 zapora na Odrze" - powiedział minister. "Zapory pozwalają w sposób szybki i skuteczny, ale bezpieczny usuwać śnięte ryby z Odry" - dodał minister.

Zaznaczył, że strona niemiecka będzie już od jutra instalowała tego typu zapory na zachodnim brzegu Odry. "Odpowiemy pozytywnie na prośbę strony niemieckiej i dostarczymy tyle zapór, ile tylko będziemy mogli, aby wesprzeć stronę niemiecką. I to w bardzo krótkim czasie" - podkreślił.

Odniósł się też do pytań pojawiających się w przestrzeni medialnej o to, co będzie, jak fala śniętych ryb dojdzie do Szczecina.

Odpowiedział, że Urząd Morski wraz z wojewodą nie tylko opracowują plan zabezpieczenia Szczecina, kanałów oraz zachodniej i wschodniej Odry, ale także wykorzystują sprzęt dostępny i przygotowują specjalne siły i środki, aby w maksymalnie możliwy sposób zapobiec temu procesowi na Odrze w Szczecinie.

Ze strony Polski w konferencji udział wzięli: minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

Z strony Niemiec w konferencji udział wzięli: federalna minister środowiska, ochrony przyrody, bezpieczeństwa jądrowego i ochrony konsumentów Steffi Lemke, minister rolnictwa, klimatu i środowiska Kraju Związkowego Brandenburgia Axel Vogel i minister ochrony klimatu, rolnictwa, wsi i środowiska Kraju Związkowego Meklemburgii-Pomorza Przedniego Till Backhaus.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

21:01
Anna Moskwa: próbki wody z Odry zostaną przebadane pod kątem 300 potencjalnych substancji

W najbliższych godzinach próbki wody z Odry zostaną przebadane pod kątem 300 potencjalnych substancji. Teraz podlegają badaniu na obecność pestycydów – powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w Szczecinie.

Podczas konferencji prasowej w niedzielę w Szczecinie minister klimatu i środowiska Anna Moskwa powiedziała, że podstawowym celem jest zniwelowanie potencjalnych skutków, jaki kryzys związany z zatruciem Odry może wywołać.

"Prowadzimy też prace nad jak najszybszą identyfikacją przyczyny i źródła potencjalnego skażenia. Od początku identyfikacji zagrożenia są regularne pobierane próbki wody, pobrano już 150 próbek. Wszystkie laboratoria pracują 24 godziny na dobę. Podjęliśmy decyzję, że część próbek wyślemy do innych zagranicznych laboratoriów. W najbliższych godzinach próbki zostaną poddane badaniom w kierunku poszukiwania 300 potencjalnych substancji, teraz podlegają badaniu na pestycydy” – powiedziała Anna Moskwa.

Przypomniała, że do tej pory żadne z tych działań nie potwierdziło obecności substancji toksycznych, jednocześnie były też prowadzone badania śniętych ryb pod kątem obecności rtęci i metali ciężkich. Dodała, że ani rtęci, ani metali ciężkich nie stwierdzono w próbkach pobranych z ryb. "Jednocześnie podjęliśmy decyzję o kompleksowych sekcjach ryb, ale także o analizie zachowania ryb w ostatnich momentach przed śnięciem. Analizujemy różne warianty, zarówno wprowadzenia substancji niebezpiecznych, które mogą powodować śnięcie ryb, choć żadnych nie zidentyfikowaliśmy, ale też bierzemy pod uwagę podniesione wskaźniki, związane z sytuacją w przyrodzie” – dodała Anna Moskwa.

Przyznała, że nadal brane jest pod uwagę zatrucie rzeki.


"To, co stwierdziliśmy, to podniesiony poziom tlenu, który odbiega od stężeń występujących w lecie, wysokie temperatury, niski poziom wody, ale także brak rozkwitu, to może, choć nie musi wskazywać, że chodzi o nienaturalne pochodzenie” – powiedziała Anna Moskwa.

Dodała, że w trybie ciągłym są kontrolowane podmioty, które prowadzą działalność gospodarczą wzdłuż rzeki oraz, że wyznaczona została nagroda w wysokości 1 mln zł dla osoby, która pomoże w identyfikacji ewentualnego sprawcy.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

19:46
PSP: 72 zgłoszenia na specjalny numer w sprawie informacji o sprawcach katastrofy ekologicznej

Komendant Główny Policji wyznaczył nagrodę w wysokości 1 mln zł za wskazanie osoby odpowiedzialnej za zanieczyszczenie Odry lub posiadającej istotne informacje pozwalające ustalić sprawców. Do tej pory Policja odnotowała 72 zgłoszenia, wszystkie są weryfikowane - napisali w niedzielę na Twitterze policjanci.

W czasie konferencji prasowej w Gorzowie Wielkopolskim wiceszef MSWiA Maciej Wąsik powiedział w sobotę, że komendant główny policji wyznaczył 1 mln zł nagrody za pomoc w wykryciu sprawców katastrofy ekologicznej.

"Informacje można przekazywać dzwoniąc m. in. pod numer tel. 600940690 utworzony specjalnie w związku z prowadzonymi czynnościami i wyznaczeniem nagrody" - przekazała policja dodając, że można również kontaktować się z każdą jednostką w kraju.

"Gwarantujemy anonimowość" - zapewnili policjanci.

W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. W piątek, 12 sierpnia w Szczecinie zebrał się sztab kryzysowy w związku z sytuacją na rzece. Tego samego dnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej. Od soboty (13 sierpnia br.) terenie województwa lubuskiego obowiązuje rozporządzenie porządkowe wojewody lubuskiego z dnia 12 sierpnia 2022 r., ws. wprowadzenia zakazu korzystania z wód Odry. Zakaz obowiązuje do 18 sierpnia 2022 r. Jego przestrzegania pilnuje policja, która prewencyjnie patroluje okolice Odry.

19:10
MSWiA: 2,5 tys. policjantów i strażaków monitoruje sytuację wzdłuż brzegu Odry

W sumie 2500 policjantów i strażaków jest zaangażowanych w działania związane z monitorowaniem sytuacji wzdłuż biegu Odry w związku ze skażeniem rzeki - poinformowało w niedzielę w mediach społecznościowych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Niedziela jest kolejnym dniem działań służb związanych z katastrofą ekologiczną na Odrze oraz znalezieniu śniętych ryb na rzece Ner. Jak przekazało MSWiA w tej chwili na miejscu pracuje 2024 policjantów i 469 strażaków.

Straż pożarna podała w mediach społecznościach, że na wodzie pracuje 51 łodzi jednostek ochrony ppoż. "Działania prowadzone są na terenie woj. śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego, zachodniopomorskiego oraz łódzkiego i wielkopolskiego" - napisali strażacy.

Niemal 100 terytorialsów w Górzycy (powiat słubicki) oczyszcza 20-kilometrowy brzeg Odry ze śniętych ryb. W niedzielę wyciągnęliśmy około pięć ton ryb, ale nadal wiele ryb leży na dnie rzeki - powiedział major Robert Urbanek z 12. Wielkopolskiej Brygady OT.

Terytorialsi zostali podzieleni na grupy, aby realizować zadania w czterech różnych lokalizacjach i oczyścić jak największy odcinek brzegu Odry. Równocześnie z WOT-em działa 50 żołnierzy wojsk operacyjnych, którzy wykonują zadania w powiecie krośnieńskim.

Od 12 sierpnia br. w zbieranie śniętych ryb z Odry na terenie woj. lubuskiego zaangażowane są Wojska Obrony Terytorialnej i Państwowa Straż Pożarna. W pierwszym dniu żołnierze i strażacy zebrali 4,5 tony ryb, a w sobotę, kiedy to pracowali w terenie znacznie dłużej - 9 ton. W niedzielę zebrano kolejne 5 ton.

18:35
Trwa usuwanie skutków katastrofy ekologicznej na Odrze

Od 12 sierpnia br. w zbieranie śniętych ryb z Odry na terenie woj. lubuskiego zaangażowane są Wojska Obrony Terytorialnej i Państwowa Straż Pożarna. W pierwszym dniu żołnierze i strażacy zebrali 4,5 tony ryb, a w sobotę, kiedy to pracowali w terenie znacznie dłużej - 9 ton. W niedzielę zebrano kolejne 5 ton.

Jak poinformował w niedzielę PAP dyrektor Biura Wojewody Lubuskiego Karol Zieleński, WIOŚ, inspekcja sanitarna i weterynaryjna pobierają próbki, które przekazują do badania. Trwa analiza wyników.

Jak przekazał wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Zielonej Górze Mirosław Ganecki, próbki wody pobierane są obecnie w pięciu wytypowanych miejscach i poddawane natychmiastowej analizie. Wszystkie dotychczasowe próby wykluczają występowanie metali ciężkich.

Wojewoda zlecił także Sanepidowi kontrolę jakości wody w ujęciach wody i studniach zlokalizowanych wzdłuż Odry. Dotychczas uzyskane wyniki nie wykazują żadnego skażenia, a woda z tych miejsc jest zdatna do picia dla ludzi.

Zieleński wyjaśnił, że są to działania profilaktyczne, ponieważ uwarunkowania geologiczne w praktyce wykluczają kontakt wody powierzchniowej z wodą głębinową.

W regonie codziennie pobierane są próbki śniętych ryb, które są wysyłane na badania w laboratorium Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach, które będzie informowało o wynikach badań.

Lubuski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Joanna Kokot-Ciszewska przekazała w sobotę 11 próbek z terenu czterech powiatów, nie udało się ich pobrać z terenu powiatu nowosolskiego, gdyż tam nie znaleziono już śniętych ryb. W Odrze i jej bezpośrednim otoczeniu nie znaleziono padłych ptaków czy ssaków.

Służby weterynaryjne dokonały także inwentaryzacji gospodarstw rolnych utrzymujących inwentarz, które położone są w bezpośredniej bliskości rzeki i nie stwierdziły, by następował pomór zwierząt gospodarskich, które mogły mieć kontakt z wodą z Odry.

Pierwsze martwe ryby zaczęły pojawiać się na lubuskim odcinku Odry 9 sierpnia br. Wówczas do ich zbierania ruszyli głównie wędkarze z Okręgów PZW w Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp., które dzierżawią Odrę do celów wędkarskich od Wód Polskich. Przez kilka dni wędkarze zebrali kilka ton śniętych ryb.

Obecnie działania związane z oczyszczaniem rzeki są koordynowane przez wojewodę lubuskiego. Od piątku skierowano do nich wojsko i straż pożarną. PZW już nie zajmuje się zbieraniem martwych ryb.

W niedzielę w woj. lubuskim na rzece i jej brzegu pracuje 331 osób - 152 żołnierzy WOT, 136 strażaków PSP i OSP w tym 63 kadetów SA PSP. W akcji uczestniczą także inne służby: policja, straż rybacka i straż graniczna.

Śnięte ryby są zbierane z nurtu rzeki oraz brzegów, gdzie osiadają w zatokach główek lub na samych ostrogach. Do tego na wysokości Górzycy strażacy ustawili pływającą zaporę, dzięki której zatrzymywane i wybierane są martwe ryby płynące nurtem rzeki. Zebrane truchło odbiera specjalistyczna firma zajmująca się jego utylizacją.

Oprócz oczyszczania, rzeka jest monitorowana, m.in. z powietrza w celu wykrycia ewentualnych oznak skażenia (plamy na wodzie itp.) oraz lokalizowania miejsc, gdzie występuje nagromadzenie dużej liczby śniętych ryb. Ich wybieranie jest niezbędne, by zapobiec biologicznemu skażeniu wody na skutek rozkładu padliny.

Od soboty (13 sierpnia br.) terenie województwa lubuskiego obowiązuje rozporządzenie porządkowe wojewody lubuskiego z dnia 12 sierpnia 2022 r., ws. wprowadzenia zakazu korzystania z wód Odry. Zakaz obowiązuje do 18 sierpnia 2022 r. Jego przestrzegania pilnuje policja, która prewencyjnie patroluje okolice Odry.

Służby wojewody monitorują także sytuację związaną z ewentualnymi poparzeniami bądź zatruciami po kontakcie z wodą z Odry czy śniętymi rybami. Takie doniesienia zaczęły pojawiać się w przestrzeni medialnej.

Wojewoda lubuski podkreślił, że ani lubuskie szpitale ani NFZ, ani też służby sanitarne nie zgłosiły żadnego takiego przypadku. Zaapelował, by nie rozsiewać fałszywych informacji.

18:26
Wody Polskie: w ciągu ostatniej doby na górnej Odrze nie zaobserwowano śnięcia ryb

W ciągu ostatniej doby w regionie Górnej Odry na administrowanym przez Wody Polskie w Gliwicach odcinku nie zaobserwowano przypadków śnięcia ryb – podało w niedzielę Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach.

"W ciągu ostatniej doby w regionie Górnej Odry na administrowanym przez Wody Polskie w Gliwicach odcinku nie zaobserwowano przypadków śnięcia ryb. Monitoring rzeki prowadzony jest na obszarze od Chałupek (woj. śląskie) do Ujścia Nysy (woj. opolskie). Ponadto, także w wodach Kanału Gliwickiego i Kanału Kędzierzyńskiego nie odnotowano występowania niepokojących zjawisk, które potencjalnie mogłyby być związane z zatruciem rzeki Odry w województwie dolnośląskim i lubuskim" – czytamy w niedzielnym komunikacie.

RZGW poinformował też w niedzielę, że w próbkach wody pobranych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach i Opolu nie wykryto substancji niebezpiecznych w stężeniach szkodliwych dla organizmów żywych, w tym rtęci. Aktualnie trwają dalsze analizy prób wody prowadzone przez WIOŚ. Zarówno rzeka Odra, jak i Kanał Gliwicki oraz Kanał Kędzierzyński są pod stałą obserwacją, pracownicy terenowi PGW WP RZGW w Gliwicach na bieżąco monitorują sytuację, prowadząc stałą obserwację rzek pod kątem zanieczyszczeń i pomoru ryb. Przeprowadzają ponadto inspekcje wylotów do rzek, a także uczestniczą w posiedzeniach sztabu kryzysowego. Współpracują ze strażą pożarną w realizacji kontrolnych rejsów po Kanale Gliwickim oraz biorą udział w rozmowach z policją wizytującą śluzy kanału.

Prowadzone są ponadto intensywne obserwacje ryb i ptactwa pod względem ich występowania, ilości, czy aktywności w trakcie żerowania, a także przybrzeżnej roślinności pod kątem jej kondycji – czy widoczne są oznaki gnicia, zniszczenia, plam lub inne niepokojące sygnały. Szczególna uwaga skierowana jest na obserwacje wód w ciekach i kanałach (poziom wód, nurt, ich przejrzystość, barwę, a także czy unoszą się na powierzchni plamy bądź inne przedmioty). Wzmożoną obserwacją objęte są również wyloty usytuowane na brzegach.

Przygotowywana jest także lista podmiotów korzystających z wód na rzece Odrze, Kanale Gliwickim i Kędzierzyńskim. Trwa ich kontrola, a sposób wykorzystania przez nich wód podlega sukcesywnej weryfikacji zarówno przez pracowników RZGW, jak również Zarządu Zlewni i Nadzoru Wodnego.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Śledztwo w tej sprawie prowadzi też prokuratura. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

W piątek premier Mateusz Morawiecki zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk wyznaczył nagrodę w wysokości 1 mln zł za wskazanie osoby odpowiedzialnej za zanieczyszczenie rzeki Odra lub posiadającej istotne informacje mogące doprowadzić do ustalenia sprawców.

17:57
Żołnierze WOT: mimo ciągłego oczyszczania Odry, wiele ryb nadal leży na dnie rzeki

Niemal 100 terytorialsów w Górzycy (powiat słubicki) oczyszcza 20-kilometrowy brzeg Odry ze śniętych ryb. W niedzielę wyciągnęliśmy około pięć ton ryb, ale nadal wiele ryb leży na dnie rzeki - powiedział major Robert Urbanek z 12. Wielkopolskiej Brygady OT.

Terytorialsi zostali podzieleni na grupy, aby realizować zadania w czterech różnych lokalizacjach i oczyścić jak największy odcinek brzegu Odry. Równocześnie z WOT-em działa 50 żołnierzy wojsk operacyjnych, którzy wykonują zadania w powiecie krośnieńskim.

"Dziś pracujemy w Świecku, Kunicach, Górzycy i w Nowym Lubuszu. Dodatkowo mamy wydzielony oddzielną grupę żołnierzy, którzy są przygotowani do likwidowania dużych skupisk śniętych ryb, które szukamy poprzez patrole na quadach i łodziach" - powiedział w niedzielę w rozmowie z PAP major Robert Urbanek, pełniący obowiązki dowódcy 151. Batalionu Lekkiej Piechoty 12. WBOT.

Żołnierze i strażacy wyławiają ryby podbierakami, ubrani są w wodery, mają rękawice. Obok nich, na brzegu leżą worki, do których wkładane są wyłowione ryby. Wokół unosi się fetor. Nad śniętymi rybami krążą ptaki. W wodzie pływają martwe małże i ślimaki.

Zebrane ryby składane są do foliowych worków i przenoszone na koronę wału przeciwpowodziowego, skąd zabiera je specjalny wóz z Urzędu Wojewódzkiego i przewozi do punktu utylizacji.

Jak powiedział Urbanek w niedzielę żołnierze wyciągnęli pięć ton śniętych ryb, w poprzednie dni około czterech ton. "Mimo ciągłego oczyszczania Odry, dużo tych ryb nadal leży na dnie rzeki. I jeszcze zanim te największe okazy wypłyną spod wody, to jeszcze trochę czasu minie. Dlatego cały czas będziemy prowadzić akcję patrolowania i szukania tych większych skupisk śniętych ryb" - podsumował.

Żołnierze WOT przez najbliższe dni nadal będą pomagać w oczyszczaniu brzegu rzeki na odcinku od Słubic do Kostrzyna. W okolicach Krosna wsparcia udzielają wojska operacyjne 5. Kresowy Batalion Saperów z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

17:22
Posiedzenie zespołu zarządzania kryzysowego ws. śniętych ryb

Wojewoda małopolski zwołał w niedzielę posiedzenie zespołu zarządzania kryzysowego w związku z przypadkami śniętych ryb – w stawie w Krakowie oraz w jeziorze Mucharskim. Służby obecne na spotkaniu potwierdziły, że przyczyny śnięcia były naturalne – chodzi o wysokie temperatury wody.

W dalszym ciągu trwają badania sprawdzające. Dodatkowo wojewoda polecił służbom prewencyjne kontrole miejsc w Małopolsce, w których w latach ubiegłych były stwierdzone zanieczyszczenia i występowały śnięte ryby.

W sobotę straż pożarna wyłowiła ze stawu w rejonie ul. Falistej i Krzewowej w Krakowie ok. – według informacji biura wojewody – 350 śniętych okoni o wielkości ok. 15 cm. W ostatnim czasie wyłowiono także ok. 140 ryb niewielkich rozmiarów z jeziora Mucharskiego.

W związku z tym, w niedzielę wojewoda małopolski Łukasz Kmita zwołał doraźne posiedzenie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego.

"Jak potwierdziły służby uczestniczące w posiedzeniu, sytuacje te związane były z przyczynami naturalnymi (wysokimi temperaturami wody). Nie potwierdzono zanieczyszczeń chemicznych" – poinformowało biuro wojewody.

W działaniach sprawdzających uczestniczą zarówno Wody Polskie, jak i WIOŚ oraz sanepid i Państwowa Straż Rybacka. W badania zaangażowana jest także Inspekcja Weterynaryjna. Monitoring prowadzi Straż Pożarna oraz Policja, w tym z wykorzystaniem specjalistycznych łodzi i dronów.

"Trzymamy rękę na pulsie, stąd posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Zawsze kluczowe jest laboratoryjne zbadanie próbek. W obu sytuacjach na terenie Małopolski nie ma potwierdzenia, by były to czynniki chemiczne. Postępujemy zgodnie z przewidzianymi procedurami. Polecam wszystkim służbom dokładny monitoring, ścisłą współpracę i bieżącą wymianę informacji" - powiedział wojewoda małopolski Łukasz Kmita.

W niedzielnym posiedzeniu zespołu kryzysowego uczestniczyli przedstawiciele krakowskich instytucji: Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie – Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Komendy Wojewódzkiej Policji, Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii, Państwowej Straży Rybackiej, powiatu wadowickiego, gminy Mucharz oraz miasta Krakowa.

17:15
Wody Polskie: na przełomie lipca i sierpnia nie było dużych zrzutów wód ze zbiorników retencyjnych do Odry

Na przełomie lipca i sierpnia nie były dokonywane żadne duże zrzuty wód ze zbiorników retencyjnych do Odry - podało w niedzielnym komunikacie Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Wiązanie tego z obecną sytuacją na Odrze jest przekłamaniem – wskazano.

W nawiązaniu do nieprawdziwych informacji, pojawiających się w niemieckiej i polskiej przestrzeni medialnej, Wody Polskie informują, że na przełomie lipca i sierpnia nie były dokonywane żadne duże zrzuty wód ze zbiorników retencyjnych do Odry - czytamy w komunikacie.

Podkreślono, że wiązanie tego z obecną sytuacją na Odrze jest przekłamaniem.

Według Wód Polskich, krótkotrwały wzrost poziomu wody był spowodowany czynnikami atmosferycznymi. "W Czechach pod koniec lipca przeszły ulewne deszcze, co wpłynęło na przepływ oraz poziom wody w Odrze. Na wodowskazie Racibórz-Miedonia na Odrze, 25-30 lipca notowano poziom wody w granicach 115-120 cm. W ciągu doby pomiędzy 31 lipca a 1 sierpnia poziom wody wzrósł ponad dwukrotnie do 267 cm, a w kolejnych dniach zaczął opadać. Następnie fala ta przemieszczała się w dół rzeki, aż dotarła do Odry granicznej, powodując chwilowy wzrost poziomu wody" - podano. Dodano, że było to naturalne zjawisko.

Jak wskazały Wody Polskie, dowodem na to jest także raport przygotowany przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, który informuje, że „Analiza hydrogramów stanów wody w zlewni górnej i środkowej Odry wskazuje, że w okresie 25.07-09.08.2022 r. praca zbiorników retencyjnych, znajdujących na lewostronnych dopływach Odry na Nysie Kłodzkiej i Bystrzycy, zasadniczo nie odbiegała od wcześniej obserwowanych działań. Na zbiorniku Nysa (Nysa Kłodzka) przez cały okres występowania opadów obserwowano utrzymywanie stałego odpływu z jego około dwukrotnym zwiększeniem w dniu 3 sierpnia na okres ok. 24 godzin” - podały Wody Polskie za raportem.

W komunikacie napisano, że rzeczywiście zbiornik Nysa na Nysie Kłodzkiej, która jest dopływem Odry, spowodował ruch wody Odrzańskiej Drogi Wodnej w tym okresie. "Jednak było to związane z wypadkiem, w którym w jazie Rędzin we Wrocławiu zaklinowała się barka" - wyjaśniono.

Dodano, że bezpośredni wpływ na niewielkie podwyższenie stanu wody w Odrze miały także intensywne opady w województwie dolnośląskim na początku sierpnia. Jednak absolutnie nie były to wzrosty, które miałyby wpływ na masowe śnięcie ryb na odcinku Odry - podkreślono.

Według Wód Polskich, podobnie sytuacja wygląda w przypadku zbiornika Racibórz, który jest suchym polderem. "Oznacza to, że gromadzi wodę tylko w okresie wezbrań" - zaznaczono.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

16:42
PSP: w sobotę i w niedzielę od rana strażacy usuwają skutki katastrofy ekologicznej na rzekach Odra i Ner

W związku z katastrofą ekologiczną rzeki Odry oraz Ner (śnięte ryby) strażacy przeprowadzili 63 interwencje związane z usuwaniem skutków. W działaniach udział brało 479 strażaków, 57 łodzi (w sumie z innymi służbami 72 łodzie), 8 quadów, 3 drony.

Zadysponowano 161 podchorążych i kadetów ze szkół PSP - do woj. lubuskiego - 63 i zachodniopomorskiego - 98 - przekazał w niedzielę rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski. Zaznaczył, że strażacy działają również w niedzielę od godzin porannych.

"Zaangażowano 479 strażaków, 204 osoby z innych służb, którzy korzystają z 71 łodzi (w tym 57 łodzi strażaków), 8 quadów, 7 zapór, 3 drony, a także 1 kontener sanitarny" - poinformował brygadier. Dodał, że łącznie odłowiono ponad 26 ton śniętych ryb.

W działaniach bierze udział 161 osób z Centralnego Odwodu Operacyjnego KG PSP; z Warszawy 32 osoby, Częstochowy 33, Poznania 28, Krakowa 30, Bydgoszczy 38.

"Do województwa lubuskiego zadysponowano 63 osoby (punkt koncentracji w Zielonej Górze) natomiast do województwa zachodniopomorskiego zadysponowano 98 osób (punkt koncentracji w Gryfinie)" - przekazał bryg. Kierzkowski.

W sobotę o godz. 18 w województwie śląskim przy monitorowaniu rzeki brało udział 12 strażaków, 2 łodzie, 2 quady. W woj. opolskim 8 strażaków, 6 pojazdów w woj. dolnośląskim 69 strażaków, 20 łodzi, odłowiono tu 350 kg śniętych ryb.

W woj. lubuskim pracowało 180 strażaków (w tym 30 z Krakowa i 33 z Częstochowy), 21 łodzi, 5 quadów, 2 drony i kontener sanitarny. Na tym odcinku rzeki dodatkowo pomagało 133 żołnierzy WOT, 3 osoby ze Straży Rybackiej, 2 policjantów i 8 dodatkowych łodzi.

"Rozstawiono zaporę pomostową w m. Górzyca, zaporę elastyczno-parkanową przenoszono z m. Kostrzyn nad Odrą do m. Górzyca, odłowiono 10,8 t śniętych ryb, oczyszczono 80 km odcinka rzeki. Strażacy wspierają też powiatowych lekarzy weterynarii w zakresie pobierania próbek zwierząt z akwenów i cieków wodnych" - przekazał bryg. Kierzkowski.

W województwie zachodniopomorskim w działaniach udział brało 176 strażaków (w tym: 32 osoby ze szkoły pożarniczej w Warszawie, oraz podoficerowie z Poznania - 28 osób i z Bydgoszczy - 38 osób), 9 łodzi, 1 quad. Do tego obecne były inne służby: WOT – 51 osób, przedstawiciele samorządu – 4 osoby, Gminne Centrum Zarządzania Kryzysowego – 1 osoba, nadzór wodny – 2 osoby plus 6 łodzi. "Rozstawiono 3 zapory (zapora sztywna w m. Widuchowa, pow. gryfiński; zapora elastyczna m. Krajnik Dolny, pow. gryfiński, zapora o dł. 300 m w miejscowości Marwice, gm. Widuchowa, pow. gryfiński), odłowiono 15,4 t śniętych ryb" - poinformował strażak.

Strażacy pracowali też przy rzece Ner, która płynie przez tereny powiatu łęczyckiego i poddębickiego. W województwie łódzkim działało 15 strażaków, 3 łodzie, 1 dron. Odłowiono 200 kg śniętych ryb. W województwie wielkopolskim rozstawiono 2 zapory w okolicy m. Rzuchów. Działania prowadziło 19 strażaków, 2 łodzie oraz inne służby: Policja – 2 osoby, WIOŚ – 1 osoba, Wody Polskie - 1 osoba.

12:43
Strażacy nadal usuwają skutki zanieczyszczenia Odry

Na Dolnym Śląsku nadal trwa akcja usuwania skutków zanieczyszczenia Odry. Strażacy z pomocą żołnierzy WOT usuwają z wody martwe ryby. W sobotę największa ich ilość - 350 kg - zebrana została na zalewie Bajkał pod Wrocławiem.

Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu, tylko w sobotę w akcję związaną z katastrofą ekologiczną na Odrze zaangażowanych było 16 zastępów PSP i 13 zastępów OSP oraz 20 łodzi. Oprócz patrolowania Odry na całym dolnośląskim odcinku, strażacy, z pomocą żołnierzy WOT, usuwają z wody martwe ryby.

„Niedaleko Wrocławia, w Kamieńcu Wrocławskim z zalewu Bajkał odłowiono ich w sobotę ok. 350 kg. Na terenie powiatu średzkiego w miejscowości Prężyce w głównym nurcie brak był śniętych ryb, jednak w zatoce wyłowiono ok. 30 sztuk” – przekazała w niedzielę PAP st. str. Magdalena Cwynar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP. Zaznaczyła przy tym, że w większości regionów na terenie województwa dolnośląskiego nie zaobserwowano martwych ryb.

Strażacy kontynuują działania w niedzielę. „Obecnie śnięte ryby są podejmowane jedynie z wody na terenie wrocławskiego Parku Szczytnickiego, a także, podobnie jak w sobotę, z rozlewiska Bajkał w Kamieńcu Wrocławskim. Pozostałe odcinki są patrolowane i obecnie działań jako takich nie prowadzimy” - powiedział PAP dyżurny wojewódzkiej straży pożarnej we Wrocławiu.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki.

12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

12:04
Szef MON: Ponad 200 żołnierzy oczyszcza Odrę

Dziękuję żołnierzom, którzy pełnią służbę na Odrze. Ponad 200 wojskowych oczyszcza rzekę, to żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej i wojsk operacyjnych – poinformował w sobotę szef MON Mariusz Błaszczak.

Minister Błaszczak podczas pikniku wojskowego na stadionie PGE Narodowym w Warszawie podziękował żołnierzom za ich codzienną służbę. Poinformował przy tym, że wojskowi uczestniczą też w działaniach związanych z usuwaniem skażenia Odry.

"Dziękuję żołnierzom, którzy pełnią swoją służbę dziś na Odrze, oczyszczając rzekę. Ponad 200 żołnierzy wykonuje takie działania. Są to żołnierze zarówno z Wojsk Obrony Terytorialnej, jak i z wojsk operacyjnych" – mówił.

Przekazał przy tym, że w tym celu używany jest m.in. specjalistyczny sprzęt wojskowy. "Tak, żeby wspierać służby cywilne i żeby wykonywać te zadania, które są ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa ekologicznego naszego kraju" – dodał.

Zwrócił tez uwagę, że 3,2 tys. żołnierzy wspiera też działania Straży Granicznej na granicy polsko białoruskiej. "A więc służą bezpieczeństwu naszej ojczyzny codziennie. Są zawsze gotowi, są zawsze blisko. Możemy na nich liczyć" – powiedział Błaszczak.

W Odrze, na odcinku od Oławy, doszło do katastrofy ekologicznej. Sygnały o masowym pomorze ryb były zgłaszane od końca lipca. Od piątku obowiązuje zakaz wstępu do rzeki w woj. zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z martwych ryb. Setki ochotników włączyły się w zbieranie martwych zwierząt po niemieckiej stronie rzeki, we wschodniej Brandenburgii. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca.

Jak informowały WOT, od piątku ochotnicy z 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej pomagają w usuwaniu skutków katastrofy ekologicznej i oczyszczaniu brzegu Odry. Według zapowiedzi WOT wypełniają zadania na lądzie i na strażackich łodziach. W każdym zespole jest ratownik wodny. Żołnierze zostali wyposażeni w środki ochrony osobistej – rękawice, wodery i w maski.

11:42
Niemcy: Minister środowiska zapowiada lepszą współpracę z Polską ws. Odry

Minister środowiska Niemiec Steffi Lemke powiedziała w sobotę stacji rbb24, że współpraca z Polską ws. katastrofy ekologicznej w Odrze nie sprawdziła się, a Berlin został o niej poinformowany za późno. Zapowiedziała jednak poprawę współpracy z Warszawą.

Minister zaapelowała o wyciągnięcia wniosków z katastrofy ekologicznej i postrzeganie Odry jako przestrzeni przyrodniczej zasługującego na ochronę. Nie należy próbować zmieniać rzek w drogi wodne lub ścieki - powiedziała Lemke w wywiadzie.

Poinformowała, że rozmawiała o tym ze swoją polską odpowiedniczką Anną Moskwą i uważa, że należy dokonać wspólnej eksperckiej oceny sytuacji i wymiany wyników analiz. W Brandenburgii wyniki analiz martwych ryb spodziewane są w poniedziałek.

Lemke odwiedziła Frankfurt nad Odrą, gdzie rozmawiała ze strażą pożarną i organizacją pomocy technicznej. W rejonie przygranicznym setki aktywistów rozpoczęły w sobotę zbieranie martwych ryb z Odry.

22:41
Anna Moskwa: wysokie zasolenie Odry mogło aktywować substancje toksyczne w wodzie lub w osadzie dennym

Wysokie zasolenie Odry mogło aktywować inne substancje toksyczne znajdujące się w wodzie lub osadzie dennym. Wykonanie badań ryb pod kątem toksykologii pozwoli ustalić ewentualne szkodliwe substancje – powiedziała PAP minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

W sobotę minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała na Twitterze, że uzyskane przez stronę polską wyniki badań z niemieckich laboratoriach nie potwierdzają pogłoski, że za wymieranie ryb w Odrze odpowiedzialna jest rtęć i dodała, że wskazują one na wysokie zasolenie wody w rzece.

"Wyniki badań w naszych laboratoriach dotyczące zasolenia Odry są spójne z wynikami badań przeprowadzonymi przez stronę niemiecką. Obecne zasolenie Odry jest wysokie” – powiedziała minister Anna Moskwa, odpowiadający na pytanie PAP o to, czy wyniki badań niemieckich są spójne z tym, co wynika z polskich badań.

Dodała, że pierwsze wyniki badania toksykologii ryb, wykonane przez Państwowy Instytut Weterynaryjny, wykluczyły rtęć jako powód śnięcia ryb. Jej zdaniem, może istnieć związek między wysokim zasoleniem Odry a śnięciem ryb.

"Wysokie zasolenie Odry mogło aktywować inne substancje toksyczne znajdujące się w wodzie lub osadzie dennym. Wykonanie badań ryb pod kątem toksykologii pozwoli ustalić ewentualne szkodliwe substancje, które mogły przyczynić się do ich obumarcia” – powiedziała minister klimatu.

Przypomniała, że dopuszczalne normy zasolenia wód są określone w rozporządzeniu ministra właściwego do spraw gospodarki wodnej, czyli aktualnie Ministra Infrastruktury. W sytuacji, kiedy dochodzi do przekroczenia poziomu zasolenia, inspekcja Ochrony Środowiska kontroluje podmioty, które posiadają pozwolenie wodno-prawne do dokonywania takich zrzutów.

"Większa ilość wody doprowadza do rozcieńczenia zawartych w wodzie zanieczyszczeń. W ostatnim czasie ze względu na opady deszczu w Czechach doszło do zwiększenia poziomu wód w Odrze. Jednak było to zjawisko chwilowe” – powiedziała Anna Moskwa, odpowiadając na pytanie, czy poziom zasolenia można zmniejszyć poprzez skierowanie do Odry większej ilości wody np. ze zbiorników retencyjnych.

"Ze względu na to, że nie wiemy, jaka jest to substancja toksyczna i o ile w ogóle występuje, nie jesteśmy w stanie ustalić sposobu jej neutralizacji" – dodała. "Jednocześnie stale prowadzone są badania próbek wody w celu ustalenia źródła skażenia.

Przypomniała, że cały czas służby usuwają śnięte ryby z rzeki na całej jej długości, aby nie doszło do wtórnego skażenia.

"Pracujemy też nad oszacowaniem szkody na środowisku. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Zrobimy wszystko, by zatrzymać i surowo ukarać sprawcę, ale także zapobiec dalszym skutkom, ograniczając do minimum negatywny wpływ na środowisko. Działania prowadzi też policja i prokuratura” – powiedziała minister.

PAP dowiedziała się w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, że na niedzielę w Szczecinie została zaplanowana konferencja prasowa, w której obok polskiej minister klimatu i środowiska Anny Moskwy ma wziąć udział m.in. minister środowiska Niemiec Steffi Lemke.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

21:45
Moskwa: Państwowy Instytut Weterynaryjny wykluczył metale ciężkie jako powód śnięcia ryb

Państwowy Instytut Weterynaryjny zakończył badania ryb na obecność metali ciężkich. Wykluczył metale ciężkie jako powód śnięcia ryb w Odrze – poinformowała w sobotę wieczorem w mediach społecznościowych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

Szefowa resortu klimatu napisała w na Twitterze, że Państwowy Instytut Weterynaryjny zakończył badania ryb na obecność metali ciężkich. "Wykluczył metale ciężkie jako powód śnięcia ryb" - podała.

Dodała we spisie, że trwają dalsze analizy.

Wcześniej minister Moskwa informowała, że Instytut przebadał 7 gatunków i wykluczył rtęć jako powód śnięcia ryb w Odrze.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

20:46
Od niedzieli dodatkowe zapory na Odrze


Kolejne zapory od niedzieli będą ustawiane na Odrze. Docelowo mają stworzyć system kaskadowy - poinformował w sobotę wojewoda zachodniopomorski. Na Odrze ustawiono cztery zapory, trzy w województwie zachodniopomorskim, jedną w województwie lubuskim.

"Już w niedzielę będziemy chcieli zbudować kolejną zaporę. One będą powstawać dalej na północ, żeby stworzyć kaskadowy system zapór, który gromadziłby śnięte ryby i pozwalał efektywnie usuwać je z Odry" – powiedział w rozmowie z PAP wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

Cztery zapory powstały w trzech miejscach: Krajniku Dolnym, Marwicach i dwie w Widuchowej. Mają one pomagać w zagarnianiu ryb w kierunku brzegu i ułatwiać ich wyciąganie.

Jak przekazał wojewoda zachodniopomorski, "w ciągu ostatniej doby wyłowiono ponad trzy tony ryb, najwięcej gromadzi się w Krajniku Dolnym". Podkreślił też, że liczy na działania strony niemieckiej.

"Wraz z policją dokonał monitoringu rzeki z powietrza, od Szczecina do granic województwa, nie widziałem działań po stronie niemieckiej, żadnej zapory, żadnego rękawa, który gromadziłby śnięte ryby" – powiedział Bogucki.

Poinformował też, o dwudziestu przypadkach naruszeń zakazu niekorzystania z Odry. Jedna osoba została ukarana mandatem. Sytuację na wodzie monitoruje 91 policjantów, a 314 pilnuje, by mieszkańcy nie wchodzili do wody.

W działaniach na Odrze udział bierze też 40 żołnierzy 14. ZBOT wraz z 11 żołnierzami wojsk operacyjnych z 5 pułku inżynieryjnego w Szczecinie - Podjuchach. Terytorialsi to w większości żołnierze ze 141. batalionu lekkiej piechoty w Choszcznie.

"Naszym głównym zadaniem jest wsparcie służb i organizacji rządowych, tu wspieramy straż pożarną. Będziemy pracowali tu tak długo, aż nie oczyścimy rzeki ze śniętych ryb" - powiedział dowódca batalionu ppłk Maciej Paul.

Akcja żołnierzy będzie wznowiona w niedzielę i w kolejnych dniach.

19:42
MSWiA: 2 tys. policjantów i ponad 300 strażaków monitoruje sytuację wzdłuż brzegu Odry

Funkcjonariusze Policji i Straży Pożarnej cały czas monitorują sytuację wzdłuż biegu Odry. Do działań zostało skierowanych 2000 policjantów i 326 strażaków - poinformowało w mediach społecznościowych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

W usuwaniu skutków katastrofy ekologicznej i oczyszczaniu brzegu Odry pomagają też ochotnicy z 12. Wielkopolskiej Brygady OT – poinformowały Wojska Obrony Terytorialnej. O pomoc wystąpił wojewoda lubuski.

Żołnierze WOT przez najbliższych kilku dni będą pomagać w oczyszczaniu brzegu rzeki na odcinku od Słubic do Kostrzyna. W okolicach Krosna wsparcia udzielają wojska operacyjne 5. Kresowy Batalion Saperów z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

Strażacy pracują nie tylko nad Odrą. Są obecni również nad rzeką Ner, gdzie w sobotę na granicy powiatów poddębickiego i łęczyckiego (woj. łódzkie) znaleziono znaczną liczbę śniętych ryb. Ner to rzeka przepływająca przez województwa łódzkie i wielkopolskie stanowiąca prawy dopływ Warty. W obydwu województwach w związku z zaistniałą sytuacją zebrały się sztaby kryzysowe.

"W monitoring, stawianie zapór i wyławianie śniętych ryb na #Odra #Ner zaangażowanych jest 479 strażaków i 57 łodzi jednostek ochrony ppoż. Działania prowadzone są w woj. śląskim, opolskim, dolnośląskim, lubuskim, zachodniopomorskim, łódzkim i wielkopolskim" - poinformowała na Twitterze Państwowa Straż Pożarna.

19:21
Policja publikuje specjalny numer w sprawie informacji o sprawcach katastrofy ekologicznej


Policja utworzyła specjalny numer 600940690, pod który można dzwonić, mając informacje o sprawcach katastrofy ekologicznej na Odrze - poinformowała w sobotę w mediach społecznościowych Policja.

W sobotę rano, w czasie konferencji prasowej w Gorzowie Wielkopolskim wiceszef MSWiA Maciej Wąsik powiedział, że komendant główny policji wyznaczył 1 mln zł nagrody za pomoc w wykryciu sprawców katastrofy ekologicznej.

"Informacje można przekazywać dzwoniąc m. in. pod numer tel. 600940690 utworzony specjalnie w związku z prowadzonymi czynnościami i wyznaczeniem nagrody" - przekazała policja dodając, że można również kontaktować się z każdą jednostką w kraju.

"Gwarantujemy anonimowość" - napisali policjanci.

W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. W piątek w Szczecinie zebrał się sztab kryzysowy w związku z sytuacją na rzece. Z kolei zarząd woj. lubuskiego w związku z katastrofą ekologiczną w Odrze informował, że skieruje do rządu oraz wojewody lubuskiego wniosek o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

19:03
MSWiA: zakończyło się posiedzenie międzyresortowego zespołu ds. skażenia Odry

Zakończyło się posiedzenie międzyresortowego zespołu ds. skażenia Odry – podało w sobotę wieczorem MSWiA w mediach społecznościowych. Ustalenia zespołu mają zostać przedstawione na niedzielnej konferencji minister klimatu Anny Moskwy.

„W #MSWiA odbyło się posiedzenie międzyresortowego zespołu ds. skażenia Odry z udziałem wiceministrów @WąsikMaciej i @BartoszGrodecki oraz przedstawicieli @PremierRP, @MKiS_GOV_PL, @MI_GOV_PL, @MON_GOV_PL, @MRiRW_GOV_PL, instytucji ds. ochrony środowiska, służb i wojewodów” – podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji na swoim profilu na Twitterze.

Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik pytany o przebieg spotkania przekazał, że wszystkie informacje przekaże podczas jutrzejszej konferencji minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

Wcześniej minister klimatu Anna Moskwa również na swoim profilu na Twitterze informowała o wynikach badań toksykologicznych.

"Mamy pierwsze wyniki toksykologii ryb. Państwowy Instytut Weterynaryjny przebadał 7 gatunków. Wykluczył rtęć jako powód śnięcia ryb" – podała Anna Moskwa.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

17:29
Prof. Skubała: w przypadku katastrofy ekologicznej na Odrze najbardziej prawdopodobny jest zrzut dużej ilości jakichś substancji



W przypadku obecnej katastrofy ekologicznej na Odrze najbardziej prawdopodobny wydaje się zrzut dużej ilości jakichś substancji. Nie mówimy tu o jednej substancji - powiedział PAP prof. dr hab. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Proces renaturalizacji rzeki potrwa kilkanaście, kilkadziesiąt lat - dodał.

Badania pobranej wody z Odry wskazują na jej wysokie zasolenie – poinformowała w sobotę w mediach społecznościowych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. W następnym wpisie minister poinformowała, że wyniki toksykologii z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego wykluczyły rtęć jako powód śnięcia ryb.

"Mamy pierwsze wyniki toksykologii ryb. Państwowy Instytut Weterynaryjny przebadał 7 gatunków. Wykluczył rtęć jako powód śnięcia ryb" – podała minister na Twitterze. "Czekamy na wyniki badań kolejnych substancji" - dodała.

Prof. Skubała powiedział, że na światowym rynku znajduje się 350 tys. chemikaliów (lub ich mieszanin), a prawie 70 tys. zarejestrowano w ciągu ostatniej dekady. Nad wieloma z nich nie mamy praktycznie kontroli, ponieważ produkcja niektórych z nich pociąga za sobą często niezamierzone negatywne skutki uboczne, które często nie są brane pod uwagę. Mogą się one ujawnić nawet za kilkadziesiąt lat" - ostrzegł naukowiec. Wskazał, że możemy mieć z taką sytuacją do czynienia w przypadku Odry.

"Na ten problem zwrócili uwagę prof. Johan Rockström i Will Steffen pisząc o granicach planetarnych, których przekroczenie może wywołać nagłą, nieliniową i nieodwracalną zmianę środowiska" - powiedział prof. Skubała.

"Rok temu ukazał się artykuł mówiący, że została przekroczona kolejna piąta granica planetarna dotycząca nowych substancji w środowisku" - dodał.

Zaznaczył, że "nawet, jeśli znamy substancje, ich właściwości i wpływ na środowisko, to i tak niewiele wiemy, jakie są konsekwencje interakcji między nimi". "Jest bardzo wiele czynników, które mogą nakładać się na siebie doprowadzając do tego rodzaju katastrofy, jaką obserwujemy obecnie w Odrze" - powiedział naukowiec.

"Na razie gdybamy, mówiąc o przyczynach skażenia i obawiam się, że faktyczna przyczyna nie zostanie do końca wyjaśniona" - stwierdził prof. dr hab. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Ocenia jednak, że przy takiej skali skażenia, kiedy mówimy o dziesiątkach tysięcy ryb, wydaje się mało prawdopodobne, żeby jego przyczyną była rtęć.

Zwrócił uwagę, że od wielu lat zakłady przemysłowe uwalniają do rzek ogromną ilość substancji, w tym soli obecnych w wodach kopalnianych. "Niestety, nie jest to proces do końca monitorowany. Kontrole odpowiednich służb są rzadko prowadzone, ponieważ ceny analiz są bardzo wysokie. W związku z tym, laboratoria nie robią tego regularnie, ale od przypadku do przypadku" - zwrócił uwagę prof. Skubała.

Przyznał, że "wysoki poziom soli ma katastrofalny wpływ na organizmy żywe zaburzając ich funkcjonowanie". W jego ocenie, w przypadku obecnej katastrofy ekologicznej "najbardziej prawdopodobny wydaje się zrzut dużej ilości jakiś substancji. Nie mówimy tu o jednej substancji" - zaznaczył profesor.

Wskazał, że w całej tej tragedii można jednak dostrzec jedną pozytywną rzecz. "Do tej pory traktowaliśmy rzekę, jako przestrzeń do zagospodarowania, która ma przynieść nam szybkie korzyści. Tymczasem, obecna tragedia spowodowała, że zaczynamy w końcu głośno mówić, że rzeka to żywy organizm, a więc cały ekosystem, w którym funkcjonują setki tysięcy organizmów. My takiej rzeki potrzebujemy" - podkreślił ekolog.

Powiedział, że "niestety w skutek obecnej katastrofy ekologicznej zarówno Odrę, jak i życie wokół rzeki, straciliśmy na kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat".

"Cały czas mówimy o rybach, które umierają, a nie jak wielu nazywa - są śnięte; mówimy o bobrach, a pamiętajmy, że giną także bezkręgowce, które są najistotniejszym elementem każdej rzeki" - wskazał naukowiec. "Skażenie będzie miało także ogromny wpływ na całą florę i faunę związaną z Odrą. Zatruta rzeka oddziałuje na wody poziemne, ptaki i na ludzi" - dodał.

Podkreślił, że poza zbieraniem nieżywych ryb, bardziej konkretne działania mające na celu przywrócenie ekosystemu do pierwotnego kształtu można będzie można podjąć dopiero po ustaleniu faktycznej przyczyny katastrofy.

Zaznaczył, że w przyszłości "wspomagając rzekę w procesie renaturalizacji musimy powstrzymać się od naszych pomysłów jej ujarzmiania". Jako przykład szkodliwego działania na jej ekosystem wskazał budowę stopnia wodnego w Malczycach.

17:16
Lewica składa wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli ws. katastrofy ekologicznej na Odrze

Zwracamy się do NIK o przeprowadzenie kontroli doraźnych dotyczących działań Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze - poinformowała w sobotę we Wrocławiu posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

"Musimy wiedzieć, kto zawinił, jeśli chodzi o katastrofę ekologiczną, ale musimy także wiedzieć, kto zawinił, jeśli chodzi o katastrofę komunikacyjną" – przekonywała.

Podczas konferencji prasowej we Wrocławiu posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zwracała uwagę, że Odra przeżywa właśnie największą od dekad katastrofę ekologiczną. "Staje się rzeką martwą, której przywrócenie do życia będzie wymagało wielu lat intensywnej pracy" – mówiła dodając, że do dziś nie wiemy, jakie są przyczyny tej katastrofy.

Podkreślała, że sytuacja związana ze skażeniem Odry wymaga podjęcia pilnych działań, ale także skontrolowania "serii zaniechań, do której doszło od końca lipca, do pierwszych dni sierpnia". "Dlatego zwracamy się dzisiaj do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli doraźnej dotyczącej działań Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze, przeprowadzenia analogicznej kontroli doraźnej działań Ministerstwa Klimatu i Środowiska i przeprowadzenia takiej kontroli także w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa" – poinformowała.

Jak zauważyła, od końca lipca do 12 sierpnia żaden mieszkaniec regionów nadodrzańskich nie otrzymał alertu RCB. Taki alert mieszkańcy województwa dolnośląskiego otrzymali w piątek wieczorem. W ocenie Dziemianowicz-Bąk, alert wysyłany po kilkunastu dniach "to nie jest alert, to jest pamiętnik". "To informowanie o tym, o czym wszyscy mieszkańcy, ci, którzy udawali się nad Odrę ze swoimi dziećmi, z psami, ci, którzy czerpali wodę z Odry na potrzeby rolnictwa, boleśnie się już zdążyli przekonać" – dodała.

Posłanka Lewicy zapowiedziała także złożenie wniosku o odwołanie wojewody dolnośląskiego z jego funkcji. Jak mówiła, "od 3 do 10 sierpnia wojewoda nie podjął żadnych działań i nie ostrzegł mieszkańców".

"Nie może być tak, że premier Mateusz Morawiecki beztrosko staje na jednej, czy drugiej konferencji prasowej, rozkłada ręce i przyznaje, że zbyt późno dowiedział się o katastrofie na Odrze (…). Nie może tak być, że nie wyciąga się żadnych konsekwencji. Dymisja szefa Wód Polskich czy Głównego Inspektora Ochrony Środowiska to za mało. Czas pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy wiedzieli i nic nie zrobili" – przekonywała Dziemianowicz-Bąk.

Dodała, że takich osób jest z pewnością więcej, a żeby przekonać się, jak długa jest ta lista potrzebne jest rzetelne śledztwo i rzetelna debata parlamentarna. Przypomniała, że klub Lewicy zwrócił się już z wnioskiem o zwołanie pilnego posiedzenia Sejmu jeszcze w sierpniu. "Nie ma dziś pilniejszej sprawy niż rzetelna debata i informacja premiera Mateusza Morawieckiego na temat katastrofy na Odrze" – zaznaczyła.

Biolog, dr Robert Maślak z Uniwersytetu Wrocławskiego, członek Nowej Lewicy we Wrocławiu ocenił, że mamy dzisiaj dwie katastrofy - jedna to katastrofa ekologiczna na Odrze, druga to katastrofa informacyjna rządu. "W tej chwili właściwie mamy bardzo mało informacji pewnych, a te informacje, które są pewne niestety nie dobiegają z agend rządowych, ale od społeczeństwa obywatelskiego, które wzięło sprawy w swoje ręce" – mówił.

Według jego wyliczeń, z Odry zebrano już co najmniej 20 tys. martwych ryb. "To znaczy, że mamy tych martwych ryb miliony, to jest wierzchołek góry lodowej, gdyż większości ryb nie widzimy, są one na dnie, a w tym środkowym biegu również ukryte w trzcinowiskach" – powiedział. Dodał, że wbrew temu, co mówił były już Główny Inspektor Ochrony Środowiska sprawa nie dotyczy tylko ryb, bo – jak wskazał – są one tylko tym elementem ekosystemu, który widzimy.

Jak podkreślił, w sytuacji takiej katastrofy ekologicznej kluczowy jest element czasu. "Im wcześniej ją wykryjemy, tym łatwiej znajdziemy sprawcę i tym większe mamy możliwości przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się tej katastrofy, choćby poprzez spuszczenie wody ze zbiorników retencyjnych, które by rozrzedziły tę truciznę. Oczywiście w przypadku rtęci możemy dużo mniej. Łudzę się i wierzę, że to nie jest rtęć, bo jeśli tak by było, to mamy katastrofę, która po prostu będzie trwała dziesiątki lat" – powiedział.

Premier Mateusz Morawiecki, który zdymisjonował szefa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, podkreślił w sobotę w Gorzowie Wielkopolskim, że rząd zrobi wszystko, aby ograniczyć straty i zminimalizować negatywne skutki zanieczyszczenia Odry. Nie wykluczył kolejnych konsekwencji kadrowych.

Jak poinformował, "wszystkie zadania zostały rozdysponowane i wszystkie służby działają", ale – jak zaznaczył – "doszło do opieszałości niektórych służb, do zbyt wolnej reakcji, do zbyt wolnych działań". "Dla mnie jednak najważniejsze jest to, aby jak najszybciej uporać się z tym nieszczęściem ekologicznym, ponieważ przyroda jest naszym wspólnym dziedzictwem, jest dobrem narodowym" – powiedział premier po zakończeniu posiedzenia sztabu kryzysowego w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa napisała w sobotę w mediach społecznościowych, że strona polska otrzymała oficjalne aktualne wyniki badań wody. "Nie stwierdzono obecności rtęci. Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne. Poinformujemy o kolejnych wnioskach" – podała szefowa resortu.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki.

12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.


17:14
Moskwa: wyniki toksykologii wykluczyły rtęć jako powód śnięcia ryb


Wyniki toksykologii z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego wykluczyły rtęć jako powód śnięcia ryb – poinformowała w sobotę w mediach społecznościowych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"Mamy pierwsze wyniki toksykologii ryb. Państwowy Instytut Weterynaryjny przebadał 7 gatunków. Wykluczył rtęć jako powód śnięcia ryb" – podała minister na Twitterze.

"Czekamy na wyniki badań kolejnych substancji" - dodała.

Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

15:07
Ekspert: współpraca z nauką mogłaby przyśpieszyć znalezienie przyczyn zatrucia Odry

Zacieśnienie współpracy przez inspektoraty ochrony środowiska z instytutami naukowymi mogłoby przyspieszyć znalezienie przyczyn zatrucia Odry - uważa dr Paweł Jarosiewicz z Katedry UNESCO Ekohydrologii i Ekologii Stosowanej Wydział Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego i Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk.

"Na miejscu Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska zacieśniałbym współpracę z instytutami naukowymi. W Polsce mamy wiele zespołów naukowych, które zajmują się analizą środowiska, chemią wód. Wystarczy nawiązać tę współpracę, ściągnąć ekspertów, współpracować z nimi, żeby przyśpieszyć znalezienie przyczyn zatrucia Odry" – powiedział PAP Jarosiewicz.

"Mamy dużo instytutów przy Polskiej Akademii Nauk, Politechnikach, Uniwersytetach, gdzie można by było naprawdę spróbować razem coś więcej zrobić. Wydaje mi się, że takie podejście byłoby teraz dla nas najlepsze" - dodał.

Przyznał on, że metodyka Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska opiera się na prawodawstwie unijnym. Inspektoraty szukają tych substancji toksycznych, które muszą być monitorowane, które są wymienione w dyrektywach.

"Poza nimi jest dużo więcej substancji, które trafiają do środowiska na skutek działalności człowieka. Niektóre z nich są badane przez zespoły naukowe, a nie ma ich jeszcze w prawodawstwie. My idziemy za prawodawstwem unijnym. W niektórych krajach jest o tyle lepiej, że współpracują z naukowcami i próbują rozwijać nowe metody, poszukiwać innych związków na własną rękę. My jednak nie jesteśmy na tyle elastyczni i to teraz wychodzi" – zauważył ekspert.

Jarosiewicz przyznał, że substancji, które mogły trafić do wody i ją skazić jest bardzo dużo. Mógł być to na przykład pestycyd, rozpuszczalnik czy jakakolwiek inna substancja toksyczna, która jest stosowana w zakładach produkcyjnych.

Zaznaczył, że woda w Odrze nie mogła zostać skażona przez ścieki z budynków mieszkalnych czy użyteczności publicznej, ponieważ w takiej sytuacji poziom tlenu szybko by spadł.

"Z tych komunikatów, które publikują nasze inspektoraty środowiska i Wody Polskie wynika, że tlenu jest w bród, więc to nie są ścieki surowe, bytowe" – stwierdził Jarosiewicz.

Zdaniem eksperta skażenie mogło zostać spowodowane przez zanieczyszczenie substancjami pochodzącymi z przemysłu.

"Nie zdziwiłbym się, gdyby wzrost zasolenia miał wiązać się z jakimś zrzutem ścieków wód popłucznych z jakiegoś procesu, powiedzmy związanego z wydobyciem kopalin, produkcją przemysłową, z ciężkim przemysłem" - stwierdził ekspert.

Jarosiewicz poinformował, że jeśli na Odrze mamy do czynienia z substancją toksyczną, która spowodowała śmierć ryb, to badanie ich tkanek jest kluczowe, ponieważ taka substancja działa dopiero wtedy, gdy wniknie do organizmu i zacznie upośledzać od wewnątrz cały system, powodując śmierć.

"Jeśli chodzi o ryby, to mamy też do czynienia z czynnikami fizykochemicznymi, zewnętrznymi, które mogą spowodować ich śmierć w wyniku oddziaływania. Tutaj mamy między innymi tlen. Za mało tlenu lub za dużo tlenu może spowodować śnięcie ryb" - wyjaśnił.

Zdaniem eksperta podniesione wskaźniki zawartości tlenu mogą być związane z uwolnieniem czy zrzutem jakiejś substancji do wody.

"Może się zdarzyć tak, że obecność jakiegoś jednego jonu, substancji czy pierwiastka spowoduje zaburzenie równowagi i szereg różnych procesów może się wydarzyć, których się nie spodziewamy. Osobiście brakuje mi opublikowania wyników badań przeprowadzonych przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska. Takich, które wskazują, ile i co zostało wykryte" - powiedział Jarosiewicz.

Przyznał, że poszukiwanie toksycznej substancji może trwać długo, ponieważ metodycznie, od strony chemii analitycznej, jest to bardzo skomplikowany proces, a dodatkowo nasze inspektoraty są dostosowane tylko do poszukiwania określonych związków.

"My jako system monitoringu wód powierzchniowych czy też środowiska wodnego w Polsce, ale nie tylko, bo w całej Europie, opieramy się przede wszystkim na ramowej dyrektywie wodnej. Tam jest wyszczególniona lista substancji priorytetowych, takich najbardziej toksycznych dla środowiska. Nasze wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska są przystosowane do monitorowania tych substancji. Tymczasem w środowisku jest sto razy więcej substancji toksycznych, których Unia Europejska jeszcze nie nakazała monitorować czy też nie stwierdziła, że są toksyczne" - powiedział.

Ekspert podał przykład pestycydów, których na liście substancji priorytetowych mamy około 20, podczas gdy w Polsce dopuszczonych na rynek jest ponad 200.

13:21
Porozumienie składa wniosek do NIK o kontrolę w sprawie zanieczyszczenia Odry

Porozumienie Jarosława Gowina składa wniosek do prezesa NIK o kontrolę w trybie doraźnym sprawy zanieczyszczenia Odry. Ugrupowanie zamierza też wezwać inne partie opozycyjne do złożenia wspólnego wniosku o wotum nieufności dla minister klimatu i środowiska Anny Moskwy.

"Porozumienie składa wniosek do prezesa Najwyższej Izby Kontroli o kontrolę w trybie doraźnym sprawy zanieczyszczenia Odry" – powiedział w sobotę PAP prezes ugrupowania Jarosław Gowin.

Jak ocenił, skala kataklizmu jest "niewyobrażalna" i wynika z zaniedbań instytucji państwowych. Jego zdaniem nie wystarczą tylko dymisje urzędników opieszale działających, ale też polityków.

Z informacji szefa Porozumienia wynika, że Główny Inspektor Ochrony Środowiska, zdymisjonowany w piątek Michał Mistrzak, alarmował wojewodów województw śląskiego, dolnośląskiego i opolskiego o zanieczyszczeniu rzeki i wzywał do podjęcia pilnych działań.

"Dopiero 11 sierpnia zaczęły funkcjonować sztaby antykryzysowe" – mówił prezes Porozumienia i ocenił, że konsekwencje powinni ponieść wojewodowie, a także minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"Będziemy wzywać inne partie opozycyjne do tego, żeby złożyć wspólny wniosek o wotum nieufności do pani minister Anny Moskwy" – zapowiedział Gowin.

Członek Porozumienia i radny Małopolski Tomasz Urynowicz powiedział zaś, że sygnały o zanieczyszczeniu Odry były lekceważone nie tylko na szczeblu centralnym, ale też lokalnym.

"Bagatelizowano problem pomimo apeli instytucji i aktywistów" – podkreślił na sobotnim briefingu prasowym w Krakowie.

Według radnego o odpowiedzialności za sprawę Odry należy mówić również w kontekście wieloletniego niedofinansowania instytucji zajmujących się nadzorem ochrony środowiska.

"Problem rzek, i ogólnie wody, jest dziś jednym z najważniejszych wyzwań, jakie stoją przed Polską. Zmiany klimatyczne widzimy przede wszystkim na przykładzie wysychania rzek, braku wody. To poważne problemy, które rząd PiS lekceważy" – powiedział Urynowicz.

Premier Mateusz Morawiecki podkreślił w sobotę w Gorzowie Wielkopolskim, że rząd zrobi wszystko, aby ograniczyć straty i zminimalizować negatywne skutki zanieczyszczenia Odry. Nie wykluczył kolejnych konsekwencji kadrowych.

Jak poinformował, "wszystkie zadania zostały rozdysponowane i wszystkie służby działają", ale – jak zaznaczył – "doszło do opieszałości niektórych służb, do zbyt wolnej reakcji, do zbyt wolnych działań". "Dla mnie jednak najważniejsze jest to, aby jak najszybciej uporać się z tym nieszczęściem ekologicznym, ponieważ przyroda jest naszym wspólnym dziedzictwem, jest dobrem narodowym" – powiedział premier po zakończeniu posiedzenia sztabu kryzysowego w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.

Minister klimatu i środowiska Anny Moskwy napisała w sobotę w mediach społecznościowych, że strona polska otrzymała oficjalne aktualne wyniki badań wody. "Nie stwierdzono obecności rtęci. Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne. Poinformujemy o kolejnych wnioskach" – podała szefowa resortu.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki.

12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

13:10
Opozycja ws. Odry zarzuca m.in. brak działań na najwyższym szczeblu; koalicja podkreśla, że rząd na bieżąco śledzi sytuację

Opozycja ws. Odry zarzuca m.in. brak działań na najwyższym szczeblu Przedstawiciele koalicji rządzącej podkreślają, że rząd na bieżąco śledzi przebieg zdarzeń; wszystkie służby działają, zaś ze wskazaniem winnych należy poczekać na końcowe decyzje prokuratury.

W sobotę w Programie Trzecim Polskiego Radia poruszono temat skażenia Odry.

"Nie można było przewidzieć tego, co się stało" - podkreślił poseł Jan Mosiński (PiS) apelując o wspólną pracę na rzecz jak najszybszego zminimalizowania skutków katastrofy ekologicznej na Odrze.

Powiedział, że rząd powołał sztab kryzysowy, który na bieżąco śledzi przebieg zdarzeń. "Służby za to odpowiedzialne - Polskie Wody i Wojewódzki Inspektorat Środowiska, wrocławski 26 lipca, natychmiast po otrzymaniu sygnału od Polskiego Związku Wędkarskiego - podjęły działania mające na celu wyjaśnienie tego stanu rzeczy. Na bazie próbek wody opracowano ekspertyzę, która posłużyła za podstawę do zawiadomienia organów ścigania" - powiedział Mosiński.

Pytany, dlaczego Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłał smsy dopiero w piątek, poseł PiS przyznał, że można było zrobić więcej i szybciej, dlatego premier dokonał zmian personalnych - odwołał prezesa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Zaznaczył, że obecnie zarówno wojsko jak i straż, policja wspólnie z WIOŚ kontrolują wszystkie zakłady.

W ocenie europosła Andrzeja Halickiego (PO), "te dwie dymisje to za mało".

Zwrócił uwagę, że działa jedynie sztab kryzysowy na poziomie samorządowym a nie rządowym. "Nie widzę ministra Kamińskiego, nie widzą działania wojewodów, nie widzę działania rządu na tym najwyższym szczeblu" - powiedział poseł PO. "To jest kilkanaście ton śniętych ryb. Pytanie o ptactwo, o inne zwierzęta, o ludzi, o wody gruntowe - o cały region i jego przyszłość" - mówił Halicki. "To największe skażenie w wymiarze regionalne, a nawet europejskim" - stwierdził.

Zgodził się z posłem PiS, że w tej kwestii należy działać wspólnie.

Halicki przypomniał również, że istnieje porozumienie europejskie dot. działań kryzysowych i antykryzysowych. Zwrócił uwagę, że Polska nie raportuje. "Mamy wytyczne dotyczące podniesienia poziomu wód w przypadku, kiedy nie było deszczu. Czy to oznacza, że spuszczano wodę np. ze zbiorników retencyjnych mając świadomość skażenia?" - pytał Halicki.

Mariusz Gosek (Solidarna Polska) stwierdził, że należy poczekać na końcowe decyzje organów prokuratury i wskazanie ewentualnie winnych. "Dopiero śledztwo prokuratorskie wykaże, kiedy działania mogły być ewentualnie podjęte, jaki miały skutek" - powiedział poseł.

Poseł klubu Lewicy Przemysław Koperski zwrócił uwagę, że pierwsze sygnały o skażeniu nie były 26 lipca, ale dużo wcześniej.

"Rada Dzielnice Gliwice-Łabędy zgłosiła fakt masowego śnięcia ryb w Kanale Gliwickim - 1 lipca. Kilka dni później potwierdził to WIOŚ w Katowicach. Niestety 18 dni zajęło odpowiednim instytucjom państwa, żeby pobrać próbki wody. Laboratoria nie były w stanie wykryć, jaka była przyczyna śniętych ryb" - powiedział Koperski. Dodał, że druga fala była 14 lipca, a trzecia 26 lipca.

Podkreślił, że w raporcie Najwyższej Izby Kontroli z początku b.r., który oceniał prace Głównego Inspektoratu Środowiska oraz laboratoriów w latach 2020-21 zwrócono uwagę, na małą liczbę pracowników laboratoriów, którzy odchodzą z pracy z powodu niskich zarobków. "W konsekwencji nie ma kto prowadzić badań próbek wody" - powiedział poseł Nowej Lewicy.

Zwrócił uwagę, że zakupiony sprzęt nie jest konserwowany i nie jest akredytowany, w związku z tym nie można na nim przeprowadzać odpowiednich analiz. "Często laboratoria zlecają usługi na zewnątrz" - dodał.

Powołując się na informacje przedsiębiorstwa Wody Polskie poseł Jan Mosiński (PiS) opowiedział, że "kwestia skażenia wody w Kanale Gliwickim nie miała wpływu na sytuację w skażenia Odry".

Szef rządu podczas konferencji prasowej w Gorzowie Wielkopolskim poinformował, że administracja będzie podejmować działania, aby znaleźć i ukarać winnych katastrofy ekologicznej na Odrze. "Chcemy znaleźć winnych i ukarać sprawców tego ekologicznego przestępstwa, z którym najprawdopodobniej mamy do czynienia" - mówił premier. "Zrobimy wszystko, aby ograniczyć straty i zminimalizować negatywne skutki zanieczyszczenia dla Odry, codziennie odbieram raporty od służb" - zapewnił premier Morawieck

13:08
Burmistrz Schwedt: śnięcie ryb w Odrze to bezprecedensowa katastrofa ekologiczna


Burmistrz miasta Schwedt Annekathrin Hoppe (SPD) określiła w sobotę śnięcie ryb w Odrze jako katastrofę ekologiczną na bezprecedensową skalę. Ostrzegła, że jej konsekwencje dla Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry mogą być odczuwalne przez lata.

W sobotę w Schwedt nad Odrą rozpoczęła się akcja zbierania śniętych ryb. „Służby ratunkowe zostały wyposażone w kombinezony ochronne. Zakładamy, że (w wodzie) występują substancje, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia” – poinformowała burmistrz w rbb Inforadio.

Jak dodała, z powodu katastrofy ekologicznej poważnie ucierpi w regionie turystyka, wypas bydła i rybołówstwo.

Park Narodowy Doliny Dolnej Odry w pobliżu Schwedt (wchód Brandenburgii) został założony ponad 25 lat temu i jest jedynym parkiem narodowym terenów zalewowych w Niemczech. Obszar, położony na granicy niemiecko-polskiej zajmuje powierzchnię ponad 10 tys. hektarów. Teren ten zamieszkiwany jest przede wszystkim przez ptactwo wodne i inne ptaki wędrowne.

12:24
Premier: zwrócę się do strony niemieckiej w sprawie skażenia Odry


Będę się kontaktował ze stroną niemiecką. Po ich stronie nie ma odpowiednich działań – powiedział w sobotę premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty nad Odrą w związku ze skażeniem rzeki. Zapewnił przy tym o planach pomocy finansowej dla społeczności lokalnych.

Szef rządu podczas wizyty w miejscowości Widuchowa w woj. zachodniopomorskim zapewnił mieszkańców, że służby robią wszystko, aby usunąć martwe ryby z rzeki i oczyścić wodę.

"Będę się też kontaktował ze stroną niemiecką, dlatego że pan wojewoda pokazał mi, że w różnych miejscach polskie służby działają, starają się oczyścić rzekę, natomiast po stronie niemieckiej nie ma odpowiednich działań" – mówił premier.

Wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki, powołując się na informacje prasowe powiedział, że działania niemieckie rozpoczną się w sobotę.

"A my takie działania podjęliśmy kilka dni temu. (...) Prawie tydzień wcześniej przeprowadzaliśmy już badania chemiczne, a 10 sierpnia, czyli zanim pojawiła się pierwsza śnięta ryba, ja wydałem komunikat, że rekomenduję nie zbliżać się do wody, nie kąpać się, nie korzystać z wody. Wczoraj został wydany zakaz zbliżania się. Nie wiem, czy taki zakaz został wydany po stronie niemieckiej" – dodał.

Wicestarosta gryfiński Ewa Dudar powiedziała z kolei, że strona niemiecka prowadzi działania. "Strona niemiecka prowadzi odłowienia. Jestem w stałym kontakcie z wicestarostą powiatu sąsiedniego. Być może nie ma zapór, ale ryby są odławiane" – powiedziała.

Premier zauważył, że służby, oprócz usunięcia katastrofy ekologicznej, koncentrują się jednocześnie na przywróceniu pierwotnego stanu rzeki. Zapewnił też mieszkańców i samorządowców lokalnych o pomocy ze strony rządu.

"Możecie państwo na pewno na nas liczyć. Nie tylko pomoc legislacyjna, ale także bardzo zależy mi na tym, żeby przywrócić pierwotny, piękny blask Odry. Ale także pomoc finansowa" – powiedział Morawiecki.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

12:19
Premier: zrobimy wszystko, aby ograniczyć straty i zminimalizować negatywne skutki zanieczyszczenia Odry


Zrobimy wszystko, aby ograniczyć straty i zminimalizować negatywne skutki zanieczyszczenia Odry, codziennie odbieram raporty od służb – powiedział w sobotę w Gorzowie Wielkopolskim (woj. lubuskie) premier Mateusz Morawiecki. Nie wykluczył kolejnych konsekwencji kadrowych.

Premier zabrał głos na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia sztabu kryzysowego w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim, poświęconego sytuacji na Odrze. Na spotkaniu z mediami premierowi towarzyszyli wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba i wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Morawiecki podkreślił, że podczas spotkania odebrano raporty od odpowiednich służb. "To jest coś, co robimy od kilku dni i to jest to, co poleciłem MSWiA, aby codziennie przeprowadzać odpowiednie działania – działania, meldunki, plan działań, plan akcji, kto za co jest odpowiedzialny i tego typu raporty, tego typu działania są prowadzone i codziennie odbieram raporty" – mówił premier.

Podkreślił, że dramat ekologiczny na Odrze jest bardzo poważny i stanowi ogromne zadanie dla całego państwa, dla wszystkich służb. "Wszystkie zadania zostały rozdysponowane i wszystkie służby działają" – zapewnił Morawiecki.

Jednak – jak mówił – "doszło do opieszałości niektórych służb, do zbyt wolnej reakcji, do zbyt wolnych działań". Przypomniał, że z tego powodu wyciągnął konsekwencje kadrowe.

"I jeżeli dojdę do takiego wniosku, że doszło do poważnego naruszenia obowiązków lub zbyt wolnego działania, to będą wyciągane kolejne konsekwencje" – zapowiedział premier.

"Dla mnie jednak najważniejsze jest to, aby jak najszybciej uporać się z tym nieszczęściem ekologicznym, ponieważ przyroda jest naszym wspólnym dziedzictwem, jest dobrem narodowym. I dlatego zrobimy wszystko, aby nie tylko zapobiegać tego typu wydarzeniom na przyszłość, ale także zrobimy wszystko, aby ograniczyć straty, aby zminimalizować negatywne skutki dla Odry, dla ekosystemu Odry tego zanieczyszczenia" – powiedział szef rządu.

Zapytamy o to, czy rząd ma plan przywrócenia Odrze jej walorów przyrodniczych, powiedział: "Przeznaczymy na to takie fundusze, jakie będą potrzebne, a o tym, jakiego typu kroki będą potrzebne, związane z zarybianiem, oczyszczaniem, z odpowiednim zastosowaniem metod dotyczących ochrony ekosystemu Odry, to będziemy słuchać specjalistów z Ministerstwa Klimatu i Środowiska, inspektoratu ochrony środowiska. I ja mogę tylko powiedzieć, że już rozmawiałem z ministerstwem finansów, z panią mister finansów o zabezpieczeniu wszystkich niezbędnych środków po to, żeby Odrze przywrócić jak najszybciej jej pierwotny blask".

Premier podkreślił, że administracja będzie podejmować działania, aby znaleźć i ukarać winnych katastrofy ekologicznej na Odrze.

"Chcemy znaleźć winnych i ukarać sprawców tego ekologicznego przestępstwa, z którym najprawdopodobniej mamy do czynienia" – mówił premier. Dodał, że według wszelkiego prawdopodobieństwa doszło do zrzutu do Odry szkodliwych substancji.

"Będzie przeznaczona specjalna nagroda, specjalne działania po to, żeby jak najszybciej można było dojść do tego, kto, gdzie jest sprawcą tego typu przestępstwa wobec środowiska naturalnego" – dodał.

Premier zapewnił, że władza "napiętnuje i będzie ścigać z całą stanowczością przestępstwo, które stoi u podstaw potężnego zanieczyszczenia ekologicznego".

Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik powiedział, że komendant główny policji wyznaczył 1 mln zł nagrody za pomoc w wykryciu sprawców katastrofy ekologicznej na Odrze. Zaznaczył, że w związku z obecną sytuacją na Odrze służby państwowe działają w trybie ciągłym.

"Dziś była odprawa z wojewodami w woj. lubuskim. Jeszcze dziś odbędzie się posiedzenie sztabu zarządzania kryzysowego o godz. 16.30 w siedzibie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Warszawie" – zapowiedział Wąsik. Jak zaznaczył, "jutro, pojutrze i przez następne dni będziemy odbierali od służb stosowne informacje".

"Działamy w trzech segmentach: usunięcie skutków, czyli przede wszystkim usunięcie martwych ryb i szybkie doprowadzenie rzeki do pierwotnego stanu, monitoring stanu wody zarówno pitnej w najbliższych miejscowości Odry, co robi sanepid, jak i samej wody w Odrze, co robi wojewódzka inspekcja środowiska oraz monitoring i badanie martwych ryb, co robi inspekcja weterynaryjna" – wyjaśnił wiceminister Wąsik.

"Mam nadzieję, że te badania szybko przyniosą oczekiwany skutek poznania dokładnej przyczyny śnięcia ryb" – zaznaczył. Poinformował, że "najprawdopodobniej to człowiek jest przyczyną tego zjawiska – to jest albo nieodpowiedzialność, albo usuwanie jakiś ścieków w sposób nieuprawniony".

Wąsik przekazał, że policja razem z prokuraturą prowadzi postępowanie. "Komendant główny policji wyznaczył dziś nagrodę za pomoc w wykryciu sprawców tej katastrofy ekologicznej w wysokości 1 mln zł" – oświadczył wiceszef MSWiA.

Podczas sobotniej konferencji prasowej wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba poinformował, że wyniki laboratoryjne badań wody pobranej ze skażonej Odry są takie same po stronie niemieckiej jak i polskiej.

"Do ministerstwa klimatu oficjalnie z Republiki Federalnej Niemiec wpłynęła informacja, że wyniki niemieckie są tożsame z wynikami polskimi w zakresie również zawartości rtęci. (...) Mamy te same parametry, które wskazują na podwyższone niektóre czynniki, między innymi parametry chemiczne i fizyczne" – powiedział Ozdoba.

Dodał, że jeśli chodzi o parametry chemiczne, to wyniki wskazują na podwyższoną zawartość tlenu. Ozdoba wskazał, że dotychczas pobrano do badania ponad 120 próbek wody z Odry. "Teraz oczekujemy na badania toksykologiczne związane z badaniami ryb i po tym będziemy poznawać, z czego wynikało śnięcie ryb" – stwierdził Ozdoba.

W sobotę w Szczecinie lider PO Donald Tusk domagał się od rządu wprowadzenie stanu nadzwyczajnego na obszarze dotkniętych katastrofą ekologiczną czterech województw.

Premier Morawiecki zapytany o komentarz do tego postulatu powiedział, że wszystkie służby zostały postawione w stan gotowości i działają zgodnie z ich przeznaczeniem. "Od tego, czy sytuacja będzie się cały czas pogarszała, czy nie, uzależniamy kolejne kroki" – dodał szef rządu.

Został on również zapytany, kiedy dokładanie dowiedział się masowym śnięciu ryb w Odrze oraz o komentarz do wypowiedzi wiceministra infrastruktury, który podczas jednej z konferencji poświęconej skażeniu rzeki ironizował, że może w Odrze się wykąpać.

"Ja się dowiedziałem 9 bądź 10 sierpnia wieczorem. Dowiedziałem się na pewno za późno. Odpowiednie służby powinny poinformować mnie wcześniej i dlatego mówiłem o opieszałości. Co do tego komentarza, to rzeczywiście pewnie nie należy sobie w ten sposób żartować z tej sytuacji. Mogę tylko tyle powiedzieć na ten temat, że komentarz był pewnie zbędny i niezręczny" – powiedział premier.

Wiceminister Wąsik został zapytany o to, czy upływający czas od pierwszych symptomów zatrudnia Odry nie będzie utrudnieniem w postępowaniu mającym ustalić przyczynę tej katastrofy ekologicznej i jej ewentualnego sprawcę. Ocenił, że nie ma takiego zagrożenia.

"Wszystkie postępowania dowodowe, bo to jest kilka postępowań, które zostały połączone w jedno w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu, wydaje się, że one są niezagrożone. Na bieżąco wszystkie dowody są zabezpieczane w postaci próbek zwierząt padłych, wody. Dzisiaj rozmawiałem z komendantem głównym policji, nie widzimy tutaj w tym zakresie żadnego zagrożenia" – dodał Wąsik.

Wiceminister Ozdoba dodał, że Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wszczęła postępowanie dotyczące związanej z zanieczyszczeniem Odry szkody na środowisku.

Wojewoda lubuski Władysław Dajczak przekazał, że w regonie służby prowadzą intensywne działania związane z oczyszczaniem rzeki z martwych ryb, badaniem wody z Odry, a także z ujęć wody i studni położonych wzdłuż rzeki. Zapewnił, że samorządy będą informowane o wynikach tych badań. Ponadto we wszystkich nadodrzańskich powiatach inspekcja weterynaryjna pobiera próbki ryb i wysyła je na badania do laboratorium w Puławach.

"Pojawiają się nieprawdziwe informacje, nie wiem, w jakim celu rozpowszechniane, że do lubuskich szpitali zgłaszają się ludzie, którzy zostali poparzeni czy też mają jakieś dolegliwości po kontakcie z Odrą, czy z tymi rybami. Monitorujemy tę sytuację. Codziennie sanepid jest w kontakcie z wszystkim lubuskimi szpitalami, ja jestem w kontakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie było do tej pory takiego przypadku, aby ktoś zgłosił jakąkolwiek dolegliwość spowodowaną pobytem nad rzeką Odrą czy kontaktem z tymi rybami" – zaznaczył Dajczak.

W sobotę w mediach społecznościowych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że badania pobranej wody z Odry wskazują na jej wysokie zasolenie.

"Otrzymaliśmy oficjalnie od strony niemieckiej aktualne wyniki badań wody. Nie stwierdzono obecności rtęci. Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne. Poinformujemy o kolejnych wnioskach" – podała minister na Twitterze.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano w kilku województwach. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

11:23
Tusk wzywa do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego i przedstawienia rekomendacji w sprawie Odry

O wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w czterech województwach nad Odrą, przedstawienie precyzyjnych rekomendacji, uruchomienie stałego monitoringu stanu wody i o wzmocnienie służby zdrowia zaapelował w sobotę do rządu przewodniczący PO Donald Tusk.

Tusk w sobotę wziął udział w spotkaniu z samorządowcami regionów dotkniętych katastrofą ekologiczną na Odrze.

"Wydaje się oczywiste, konieczne, wprowadzenie stanów nadzwyczajnych katastrofy naturalnej przynajmniej w czterech województwach zlewni Odry. Nie chodzi o sianie paniki. Wręcz przeciwnie, chodzi o zapewnienie obywateli, mieszkańców, przedsiębiorców, turystów, że państwo panuje nad tą sytuacją i że jest gotowe do pewnych kroków, także finansowych, które zniwelują straty wynikające z tej katastrofy" – powiedział.

Lider PO wezwał też rząd do precyzyjnego i jednoznacznego przedstawienia rekomendacji, regulacji i sposobu egzekwowania tych decyzji.

"Tu chodzi o życie i zdrowie tysięcy ludzi. Władza musi wziąć na siebie odpowiedzialność za jednoznaczne, precyzyjne i do wyegzekwowania decyzje" – dodał.

Zaapelował także o wprowadzenie stałego monitoringu skażeń w Odrze, okolicznych rowach melioracyjnych i w studniach. Uznał przy tym za konieczne jak najszybsze uruchomienie mobilnych laboratoriów, które pozwolą na stałe badanie stanu wody w rzece.

Były premier zażądał też "natychmiastowego wzmocnienia służby zdrowia pod kątem wykrywania i leczenia toksykologicznego na terenach bezpośrednio zagrożonych". Jak dodał, niektóre osoby zaangażowane w usuwanie martwych ryb są już poszkodowane.

"Też oczywiste jest uruchomienie pomostowej pomocy, a w konsekwencji później też odszkodowań dla drobnych przedsiębiorców, firm turystycznych. Nikomu nie trzeba tutaj tłumaczyć, że te straty pojawią się natychmiast i mogą być bardzo dotkliwe dla wszystkich zaangażowanych w działalność gospodarczą w obszarze turystyki" – dodał.

"Kryzys związany z zatruciem Odry trwa 18 dni, blisko też 18 dni trwa też zwłoka władz w podejmowaniu decyzji. Apeluję do prezydenta, premiera i prezesa PiS, by wrócili z wakacji natychmiast i zajęli się zarządzeniem kryzysowym" – powiedział w sobotę w Szczecinie lider PO Donald Tusk.

Ocenił też, że w sytuacji katastrofy ekologicznej na Odrze mamy do czynienia z "bezczynnością i opuszczeniem rąk przez władze centralne".

Zaznaczył, że nie wyobraża sobie, też z racji własnego doświadczenia, aby w takiej sytuacji nie obradował permanentnie sztab kryzysowy z najważniejszymi urzędnikami państwowymi na czele.

"Mam nadzieję, że się odnajdą w najbliższych godzinach i staną na wysokości zadania" – mówił Tusk.

W spotkaniu sztabu kryzysowego z Donaldem Tuskiem udział wzięli samorządowcy i aktywiści. Podkreślali oni, że informacje o katastrofie ekologicznej zostały przekazane zbyt późno.

"Zażądaliśmy jako samorządowcy dymisji tych osób, które zawiodły. Żądamy też śledztwa, żądamy ukarania winnych, bo to jest przecież przestępstwo" – powiedziała w sobotę marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak.

Jak dodała, "zarząd województwa lubuskiego wczoraj wystąpił do rządu o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej".

Wicestarosta powiatu gryfińskiego poinformowała o rozłożonych zaporach na wysokości Chojny i Krajnika. Wczoraj problemy ze śniętymi rybami zaobserwowano w czterech gminach, cały czas zbierane są informacje o zapotrzebowaniu na ich wywóz.

"W godzinach praktycznie nocnych dostaje informację, że jest zapotrzebowanie, aby w trybie pilnym odebrać pięć ton tych ryb. Skala tego problemu dla mnie jest przerażająca"– powiedziała wicestarosta powiatu gryfińskiego Ewa Dudar.

11:00

Minister Moskwa: badania wody z Odry wskazują wysokie zasolenie


Badania pobranej wody z Odry wskazują na jej wysokie zasolenie – poinformowała w sobotę w mediach społecznościowych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

"Otrzymaliśmy oficjalnie od strony niemieckiej aktualne wyniki badań wody. Nie stwierdzono obecności rtęci. Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne. Poinformujemy o kolejnych wnioskach" – podała minister na Twitterze.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i w dolnośląskim.

10:15
RBB24: śmierć ryb w Odrze mogły spowodować duże ilości soli i niski poziom wód


Nadal nie jest jasne, co spowodowało masowe wymieranie ryb w Odrze – informuje niemiecki portal RBB24. Początkowo informowano o wykryciu rtęci w rzece; teraz minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel ocenia, że przyczyną mogą być duże ilości rozpuszczonych soli i niski poziom wód.

„Na tę chwilę nie możemy potwierdzić, że to rtęć jest odpowiedzialna za śmierć ryb” – powiedział Vogel w piątek wieczorem w programie RBB24 „Brandenburg Aktuell”. „Możliwa jest kombinacja kilku czynników, takich jak ciepło, niski stan wody i toksyny. Może być tak, że substancje te dostawały się do Odry od dawna, ale normalnie nie stanowią żadnego problemu przy średnim poziomie wód” – wyjaśnił Vogel, podkreślając, że obecnie stan wody na Odrze jest „historycznie niski”.

„Nowe wyniki laboratoryjne z piątku wykazały zwiększone ładunki soli w rzece” – poinformował Vogel. Sprecyzował, że jest to zjawisko „całkowicie nietypowe” i mogło stać się przyczyną śmierci wielu ryb. „Jednak informacje te nie są ostatecznie rozstrzygające, oczekuje się dalszych wyników badań” – podkreślił.

Zapowiedział też, że dalej potwierdzane będą wstępne wyniki badań dotyczące poziomu rtęci. Dodał jednak, że „według obecnego stanu wiedzy, nie była ona wprowadzona do Odry w takich ilościach, by mogła spowodować masowe wymieranie ryb”.

Vogel zapewnił, że pozostaje w kontakcie z polskim ministerstwem środowiska oraz władzami województwa lubuskiego. „Polskie władze potwierdzają, że nie wiedzą jeszcze wystarczająco dużo, i ufają naszym informacjom” – dodał minister.

Jak pisze RBB24, wiele wskazuje na to, że toksyny dostały się do Odry w okolicach Opola pod koniec lipca. „Nie można jednak stwierdzić, jakie dokładnie były to substancje. Ponadto nie ma jeszcze informacji na temat stopnia ich nagromadzenia w rybach”.

„Dla Odry, jako cennego ekologicznie akwenu jest to cios, z którego prawdopodobnie nie podniesie się przez kilka lat” – powiedział Vogel. Uznał jednak, że nie ma poważnego zagrożenia dla Bałtyku ze strony toksycznych substancji, które mogłyby dostać się tam wraz z wodami Odry. „Zakładałbym, że to, co w tej chwili jest w Odrze, zostanie rozrzedzone do takiego stopnia, że nie spowoduje dalszych szkód w Bałtyku” - dodał.

Jeszcze w piątek w południe uważano, że pomór ryb spowodowała rtęć, której obecność w Odrze potwierdził Vogel. Wieczorem tego samego dnia powiedział: „niski stan wody oznacza, że każda substancja obecna w wodzie na wyższe stężenie. Dlatego może się zdarzyć, że pewne substancje, występujące normalnie w wodzie, stają się teraz niebezpieczne z powodu zwiększonej dawki”.

Jak dodaje RBB24, strona polska będzie mogła przedstawić wyniki badań Odry najwcześniej w niedzielę.

Prof. Adam Tański: kompletne zaburzenie funkcjonowania ekosystemu Odry potrwa dziesięciolecia


Kompletne zaburzenie funkcjonowania ekosystemu Odry w wyniku zatrucia substancją toksyczną potrwa dziesięciolecia - ocenił profesor w Katedrze Hydrobiologii, Ichtiologii i Biotechnologii Rozrodu w Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie Adam Tański.

"Jeszcze w czwartek, kiedy miałem tylko informację, że (w Odrze – PAP) może być to tak zwany metyzylen, związek chemiczny, bardzo toksyczny, szkodliwy dla życia ryb, sprawa była prostsza, jeżeli chodzi o diagnozę, dlaczego ryby sną" – przyznał w rozmowie z PAP prof. Tański.

Podkreślił, że "zachowanie ryb mogło wskazywać, że to jest właśnie ten środek". "Ryby w sposób charakterystyczny reagowały tak, jak po podaniu trucizn z rodzaju neurotoksyn. Najpierw były zaniepokojone, później podpływały do powierzchni i w konsekwencji ginęły" - wyjaśnił.

Przyznał, że informacja pochodząca z Niemiec, jakoby w wodzie pobranej z Odry wykryto rtęć "wprowadziła pewne zamieszanie". "Mam nadzieję, że rtęci nie będzie, bo jest ona jeszcze gorszym związkiem deponującym się w dnie na wiele lat" - zaznaczył.

Wskazał, że obecnie ryby sną masowo niemal na całej linii Odry. "Serce pęka, kiedy widzę te tony ryb, a niektóre z nich mają po 20 lat, np. duże sumy, ponad 10-letnie sandacze o długości jednego metra, ogromne szczupaki, leszcze, brzany, niezauważane przez nas gatunki niezmiernie istotne dla ekosystemu, niedoceniane przez wędkarzy, małe ryby, które są indykatorami, to wszystko zginęło, ponadto zginęła ogromna masa bezkręgowców" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że metyzylen działa toksycznie, a zatem może dochodzić do kumulowania się go w rybach. "Oznacza to, że część ryb, która przeżyje może mieć w sobie toksyczne związki. Metyzylen może deponować się również w środowisku naturalnym i to jest tragiczna wiadomość" – podkreślił profesor.

Adam Tański zwrócił uwagę, że metyzylen działa także na dafnie. "Należy więc przypuszczać, że ginie również plankton, giną zapewne małże, ślimaki. Tego nie wyławiamy, to będą tony materii organicznej, białka rozkładającego się. Jeżeli nie uda się nam tego wyłowić, czeka nas wtórne zatrucie" - ocenił.

Przypomniał, "że ekosystemy rzeczne są to bardzo skomplikowane połączenia łańcuchów troficznych (pokarmowych - PAP) nie tylko organizmów wodnych, ale i tych, które przylegają do środowiska wodnego". "W przypadku mniejszego rozregulowania łańcucha troficznego są zauważalne zmiany, a teraz zabraknie nam kilka poziomów, co przełoży się na kompletne zaburzenie funkcjonowania. Oby tak się nie stało, ale - jak widzę - to, co się stało, ma właśnie takie objawy" - powiedział.

Zapytany przez PAP, jak długo będzie trwało zaburzenie ekosystemu Odry odpowiedział: "Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Ale chcę zaznaczyć, że na pewno będą to dziesięciolecia".

"Jeszcze kilka dni temu, kiedy zaczynało się to wszystko, myślałem, że dopływy dużych rzek rozcieńczą tę toksynę w Odrze na tyle, że ryby będą chorowały, ale nie będą snęły. Jednak myliłem się. Stężenie toksykanta – ostatecznie nie wiemy z pewnością, jakiego – jest tak duże, że ryby nadal sną nawet na wysokości Widuchowej, gdzie wody w Odrze jest już naprawdę dużo" - przyznał.

"Gdyby byłoby to punktowe zanieczyszczenie mielibyśmy do czynienia z nim na przykład na Śląsku, a fala nie dochodziłaby do Pomorza Zachodniego przez prawie 500 km rzeki" - ocenił.

Zaapelował, żeby wszystkie osoby, które angażują się w pomoc, pamiętały o tym, że bez względu na to, jaka to jest toksyna, może być ona szkodliwa dla ludzi. "Wszelkie prace powinniśmy wykonywać pod nadzorem, żeby ktoś sam nie wchodził do wody. Przede wszystkim trzeba być zabezpieczonym w długie rękawice, okulary i maseczkę, bo nie wiadomo, co to jest" – przestrzegł.

Wiceszef MSZ o skażeniu Odry rtęcią: strona niemiecka odpowiada, że to informacja medialna


Odpowiedź strony niemieckiej była taka, że informacja o skażeniu Odry rtęcią, to informacja medialna, która nie została potwierdzona żadnymi badaniami laboratoryjnymi, oczywiście absolutnie nie możemy niczego wykluczyć - powiedział w piątek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

Pytany w Polsat News, czy w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze Polska zdecyduje się poprosić o pomoc międzynarodową, np. "najbardziej nowoczesnych laboratoriów we Szwecji, które mogłyby nam pomóc wyjaśnić tę sprawę", wiceszef MSZ powiedział: "Będziemy korzystali ze wszystkich możliwości stosownie do potrzeb".

"Ten zespół kryzysowy, który działa składa się z bardzo licznych instytucji. Inspekcje zarówno środowiskowe, także weterynaryjne są w to zaangażowane - i te zasoby pozwalają nam na przetestowanie bardzo dużej liczby próbek" - mówił. "W tym zakresie też, oczywiście, jesteśmy w kontakcie z partnerami międzynarodowymi" - wyjaśnił Jabłoński.

Podkreślił, że "dzisiaj po tych pierwszych doniesieniach, które pojawiły się, że rzekomo stwierdzono rtęć w badaniach niemieckich - my się natychmiast zwróciliśmy do strony niemieckiej z pytaniem, czy rzeczywiście tak jest". "Odpowiedź była taka, że to jest informacja medialna, która nie została wciąż potwierdzona żadnymi badaniami laboratoryjnymi. Natomiast, oczywiście absolutnie nie możemy niczego wykluczyć" - zaznaczył Jabłoński.

Wiceszef MSZ zapewnił, że "będą to badania w kierunku bardzo różnych związków chemicznych". "Musimy sprawdzać każdą ewentualność i będziemy to robić także z partnerami z innych państw" - podkreślił.

Pytany o to, dlaczego "strona niemiecka nie otrzymała od Polski odpowiedniego raportu w odpowiednim czasie" i "kiedy był pierwszy kontakt z partnerami z Niemiec", Jabłoński powiedział: "Te kontakty miały miejsce". "Te kontakty prowadzą na bieżąco wszystkie instytucje bezpośrednio zajmujące się sprawą, czyli przede wszystkim instytucje środowiskowe" - wyjaśnił.

Zwrócił uwagę, że "instytucje, które się tym zajmują, mają kontakt operacyjny", a "Odra jest rzeką graniczną, którą zarządzają na różnych odcinkach oba państwa". "Polska i Niemcy mają ten spory odcinek wspólny i w tym zakresie są ze sobą w stałym kontakcie" - zapewnił.

Zaznaczył, że kontakt ze stroną niemiecką "w dalszym ciągu będziemy utrzymywali". "W dalszym ciągu będziemy robić wszystko, żeby sprawę wyjaśnić i żeby po pierwsze doprowadzić do odwrócenia skutków tej katastrofy, a po drugie, żeby ustalić sprawcę i ukarać winnych" - podkreślił.

Jabłoński zaapelował, żeby "dać popracować tym inspekcjom, które się tym zajmują". "Bo dużo informacji jest po prostu niesprawdzonych; dużo informacji, które są rozpowszechniane, opiera się po prostu na teoriach, które na razie nie znajdują potwierdzenia w twardych dowodach" - mówił. "Mam nadzieję, że te dowody będą coraz bardziej dostępne w ciągu najbliższych godzin, bo w tej chwili laboratoria pracują w absolutnym trybie kryzysowym 24 godziny na dobę. Także w trakcie najbliższych dni, w trakcie długiego weekendu tak się będzie działo" - powiedział.

Pytany, czy rząd powiadomił Komisję Europejską, Jabłoński powiedział: "Również te sygnały są przekazywane". "Za to odpowiada Ministerstwo Klimatu, które jest naszą instytucja odpowiedzialną za komunikację także z partnerami zewnętrznymi w tym zakresie" - wyjaśnił, dodając, że "te relacje są utrzymywane na poziomie roboczym, w zasadzie bez przerwy".

"Co do szczegółów, to też jest tak, że komunikatu w sprawie stwierdzenia przyczyny (katastrofy) w tej chwili nikt nie jest w stanie wydać, bo tych przyczyn wciąż jeszcze nie znamy. Jesteśmy w trakcie bardzo szczegółowego ich ustalania" - powiedział. "Sądzę, że w najbliższym czasie, w momencie, kiedy te fakty będą - przynajmniej ich część - znane, wtedy będziemy rzeczywiście przekazywali (informacje) na bieżąco naszym partnerom, będziemy się z nimi dzielili" - powiedział wiceszef MSZ.

Wiceszef MSWiA: skala zatrucia Odry była niedoszacowana przez urzędników, którzy w piątek stracili stanowiska


W sprawie zatrucia Odry byliśmy uspokajani i ta skala była jak gdyby w pewien sposób niedoszacowana przez urzędników, którzy w piątek stracili stanowiska - powiedział wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Jak ocenił, zabrakło pewnej koordynacji służb.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek wieczorem, że podjął decyzję o natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich Przemysława Dacy i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. Podkreślił, że "sprawę zatrucia Odry traktuje z najwyższym priorytetem".

O te dymisje był pytany w Polsat News wiceszef MSWiA. "Gdzieś było zaniedbanie służb podległych rządowi, dlatego podjęto decyzje personalne" - mówił Wąsik.

Dopytywany, czy wcześniej nie docierał żaden sygnał do MSWiA, że coś na Odrze jest "nie tak", wiceminister odparł: "Te sygnały powinny płynąć od tych instytucji, które dzisiaj mają zdymisjonowanych szefów".

"Sprawdzaliśmy różnego rodzaju sygnały i było chociażby zawiadomienie ministra (wiceministra klimatu, Jacka) Ozdoby do prokuratury w tej sprawie, ale byliśmy także uspokajani, proszę o tym pamiętać, i ta skala była jak gdyby w pewien sposób niedoszacowana przez urzędników, którzy dzisiaj stracili stanowiska" - mówił wiceszef MSWiA.

Polityk podkreślił, że ws. zarządzania kryzysowego w związku z zatruciem Odry rząd podjął stosowne działania, a stosowne służby są w sprawę zaangażowane. "Jak sprawa wypłynęła dopiero wówczas podjęliśmy te działania" - zaznaczył. "Jesteśmy zbulwersowani pewnymi sytuacjami i dlatego są zmiany personalne" - wyjaśnił.

"Rzekami zarządzają Wody Polskie, a ochroną zarządza Generalny Inspektor Ochrony Środowiska - te osoby nie spełniły pokładanych oczekiwań. Rzeczywiście można było pewne działania pewnie podjąć wcześniej, stąd są te zmiany personalne" - ocenił Wąsik. "Zabrakło także pewnej koordynacji i to dobrze, że ta koordynacja się pojawiła. Wydaje się, że teraz już te służby działają w sposób zespolony: są sztaby wojewódzkie, jest sztab centralny - to wszystko monitorujemy bardzo mocno" - podkreślił.

Jak wskazał, decyzja ws. zamknięcia dostępu do rzek powinna być podjęta wcześniej. "Natomiast decyzje podejmuje się na podstawie pewnej wiedzy - ta wiedza nie została dostarczona przez służby, których szefowie zostali odwołani" - dodał Wąsik.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton. Jak zapewniono Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwie zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim - poinformował na piątkowej konferencji prasowej wiceminister Wąsik.

Prezes spółki Jack-Pol: nie mamy nic wspólnego z katastrofą ekologiczną na Odrze


Zakład Jack–Pol nie ma nic wspólnego, ani też w żaden sposób nie przyczynił się do katastrofy ekologicznej na Odrze – napisał prezes spółki Jacek Woźniak w wydanym w piątek oświadczeniu. O tym, że oławska firma mogła przyczynić się do zanieczyszczenia Odry, informowały lokalne media.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Jak zapewniono Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca.

W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. W piątek w Szczecinie zebrał się sztab kryzysowy w związku z sytuacją na rzece. Wojewoda zachodniopomorski wprowadził obowiązujący do 18 sierpnia zakaz bezpośredniego kontaktu z wodami Odry, w tym Zalewu Szczecińskiego, Odry Wschodniej i Odry Zachodniej poniżej Widuchowej wraz z łączącymi kanałami, a także korzystania z tych wód.

Z kolei zarząd woj. lubuskiego w związku z katastrofą ekologiczną w Odrze zapowiedział w piątek skierowanie do rządu oraz wojewody lubuskiego wniosku o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Wody Polskie poinformowały w czwartek, że z rzeki wyłowiono 10 ton martwych ryb.

Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmuje się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku ze sprawą w sieci pojawiły się informacje, że za skażenie Odry może odpowiadać producent wyrobów papierniczych Jack-Pol z Oławy.

W wydanym w piątek oświadczeniu firma zapewnia, że nie ma nic wspólnego, ani też w żaden sposób nie przyczyniła się do katastrofy ekologicznej na Odrze.

Jak przekonuje prezes zarządu spółki Jacek Woźniak, "spółka Jack–Pol w procesie produkcji przestrzega zasad ekologii, przetwarza sortowaną makulaturę na wyroby higieniczne, a wszystkie materiały i surowce przeznaczone do produkcji posiadają certyfikaty ekologiczne". "W procesie produkcji nie są stosowane środki do wybielania surowca ani rtęć i jej pochodne, ani mezytylen ani inne trucizny. Wbrew informacjom, pojawiającym się w mediach, Spółka Jack–Pol nie jest firmą produkującą celulozę" - podkreślono w oświadczeniu.

Woźniak wskazał też, że pierwsze informacje o śniętych rybach w Odrze dotyczą jazu w miejscowości Lipki – na granicy województw dolnośląskiego i opolskiego. "Co więcej, istnieją również dane wskazujące na wystąpienie skażenia znacznie powyżej tego miejsca, w okolicach Gliwic. Zatem, lokalizacja skażenia występuje znacznie powyżej posadowienia zakładu Spółki Jack–Pol, a prąd Odry powoduje przemieszczanie się zarówno skażenia, jak i śniętych ryb w dół rzeki Odry, w tym w rejon Oławy" – czytamy.

"Apelujemy do wszystkich o zaprzestanie formułowania nieprawdziwych wypowiedzi, skutkujących wprowadzaniem w błąd opinii publicznej oraz mediów, co do związku Spółki Jack–Pol z katastrofą ekologiczną w rzece Odra" – napisano w komunikacie. W przeciwnym razie – jak zapowiada spółka - podejmie ona kroki ochrony prawnej "celem pociągnięcia do odpowiedzialności osób oraz podmiotów odpowiedzialnych za tworzenie i powielanie kłamstw godzących w jej dobro i reputację".

MKiŚ i MSWiA: w przebadanych próbkach wody z Odry nie stwierdzono matali ciężkich


Z przebadanych dotychczas próbek wody z Odry nie stwierdzono matali ciężkich - zapewnili na piątkowej konferencji przedstawiciele resortów klimatu oraz spraw wewnętrznych. W trzech województwach wprowadzono zakaz wstępu do Odry.

W piątek na wspólnej konferencji wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba oraz wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik informowali o sytuacji na Odrze w związku z jej zatruciem.

Przedstawiciel MSWiA poinformował, że zgodnie z poleceniem premiera Mateusza Morawieckiego resort spraw wewnętrznych został zobowiązany do koordynacji działań w związku z sytuacją w Odrze.

Wąsik przekazał, że w związku z tym co się dzieje w rzece podjęto decyzję, aby od piątku wprowadzić zakaz wstępu do rzeki na terenie trzech województw: zachodniopomorskiego, lubuskiego i dolnośląskiego. Wyjaśnił, że polega on na zakazie kąpieli, zakazie wędkowania, zakazie uprawiania sportów wodnych, zakazie pojenia zwierząt.

Wiceminister zapewniał, że na obecną chwilę dużo bezpieczniej jest na Dolnym Śląsku niż było wcześniej. "Mimo wszystko zdecydowaliśmy się wprowadzić zakaz (wejścia do rzeki) w trzech województwach i będziemy dmuchać na zimne - dopóki nie będziemy znali dokładnych przyczyn tej sytuacji, dopóty te zakazy będą" - mówił.

"Nie widzimy bezpośredniego zagrożenia dla życia ludzkiego. Nasze badania tego nie potwierdzają, ale będziemy to monitorować" - zapewniał wiceszef MSWiA. "Jestem przekonany, że ten zakaz wejścia do rzeki, jest takim prewencyjnym zakazem w dużym stopniu, niemniej jednak, jeżeli padają zwierzęta, także może to nie być korzystne dla ludzi, stąd te zakazy podjęte w trzech województwach" - wskazał.

Przedstawiciel MSWiA poinformował, że straż pożarna została zobowiązana do usunięcia na całej długości rzeki wszystkich śniętych ryb. Dodał, że prowadzone są też patrole straży jak i policji tak na rzece jak i na jej brzegu. Odra monitorowana jest również z powietrza.

Wąsik wskazał ponadto, że wszystkie przypadki pojawienia się śniętych ryb, czy innych zwierząt, mają być zgłaszane odpowiednim służbom, a wojewodowie mają odpowiadać za utylizację.

Wiceszef MSWiA poinformował również, że Sanepid codziennie będzie badał próbki wody pochodzące z ujęć znajdujących się nad Odrą. "Sanepid będzie badał każdą próbkę wody i będzie to robił także w święta państwowe" - zapewnił.

Jak wyjaśnił w akcję związaną z Odrą zaangażowane są także: Inspekcja Weterynaryjna, która ma badać śnięte ryby m.in. pod kątem obecności metali ciężkich, oraz Inspekcja Ochrony Środowiska, której zadaniem jest monitoring wody i jej badanie na całej długości rzeki. Przedstawiciele Inspekcji Ochrony Środowiska oraz policji mają też kontrolować wszystkie zakłady i jednostki znajdujące się nad Odrą, które są "potencjalnymi trucicielami". Pracują także wojewódzkie służby zarządzania kryzysowego.

Wiceminister przypomniał, że prokuratura okręgowa we Wrocławiu wszczęła też śledztwo ws. zanieczyszczenia rzeki.

Przedstawiciel MSWiA poinformował na konferencji, że z pięćdziesięciu przebadanych próbek wody z Odry nie stwierdzono matali ciężkich. Podobną informację przekazał wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.

"Jeżeli chodzi o województwo zachodnio-pomorskie, lubuskie i dolnośląskie nie potwierdzamy informacji, które przedstawili politycy Republiki Federalnej Niemiec, czy też pojawiły się informacje medialne, co do zawartości rtęci. Według naszej aparatury i próbek, które zostały pobrane nie potwierdzamy zawartości rtęci" – oznajmił Ozdoba. "Jesteśmy w stałym kontakcie ze strona niemiecką" – zapewnił Ozdoba.

Wiceszef resortu klimatu i środowiska dodał, że ministerstwo czeka na analizę toksykologiczną próbek, które zostały pobrane i przekazane do specjalistycznego laboratorium. "Lada dzień powinniśmy mieć informacje, jaka była przyczyna śnięcia ryb. Tam, gdzie są informacje o innych zwierzętach też je weryfikujemy" - zapewnił.

Przedstawiciel MKiŚ przyznał, że mimo iż badania nie wykazały obecności rtęci, jedno jest pewnym, że na Odrze zostały przekroczone parametry chemiczne wody - podwyższona zawartość tlenu i przewodność oraz większe pH. "Żeby w stu procentowo odpowiedzieć i w sposób rzetelny - musimy poczekać na wyniki badania toksykologicznego, które przeprowadza się na śniętych rybach i one dopiero potwierdzą tak naprawdę sytuację, jaka była przyczyna śnięcia tych ryb" - dodał.

Wiceminister Ozdoba dodał, że wystąpiliśmy do strony niemieckiej o przedstawienie wyników badań próbek wody z Odry, które miały sugerować obecność rtęci w pobranych próbkach. "Jeżeli chodzi o zweryfikowanie stanu pod względem zawartości rtęci na wysokości strony niemieckiej, poprosiliśmy Republikę Federalną Niemiec o przedstawienie analizy i szczegółów informacji dotyczących metodologii i danych, które są za zawartością rtęci. Pełny obraz i przyczyna śnięcia ryb będzie dopiero wtedy możliwa w sposób rzetelny, kiedy będziemy mieli wyniki specjalistów, ekspertów" - powiedział.

Odniósł się też do wpisu na Twitterze marszałek województwa lubuskiego Anny Polak, która przekazała, że w bezpośredniej rozmowie minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgii Axel Vogel potwierdził wysokie stężenie rtęci w pobranych próbkach z Odry.

"W województwie zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim aparatura w żadnej próbce nie wykazała zawartości rtęci. W województwie śląskim mamy jedno miejsce, gdzie rzeczywiście takie przekroczenie występuje, ale weryfikujemy, na ile rzeczywiście jest to związane bezpośrednio z sytuacją w Odrze i na ile trzeba ponowić te próbki" - podkreślił Ozdoba.

W piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki poinformował, że podjął decyzję o natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich Przemysława Dacy i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

"Winnych tego skandalu, tego ekologicznego przestępstwa o ogromnej skali - chcemy jak najszybciej znaleźć i ukarać jak najsurowiej! Poleciłem działanie odpowiednim służbom" - podkreślił premier.

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton. Jak zapewniono Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca.

W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. W piątek w Szczecinie zebrał się sztab kryzysowy w związku z sytuacją na rzece. Wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki zapowiedział, że w piątek zostanie wydana decyzja o zamknięciu dostępu do Odry. Z kolei zarząd woj. lubuskiego w związku z katastrofą ekologiczną w Odrze informował, że skieruje do rządu oraz wojewody lubuskiego wniosek o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Lubuskie. Żołnierze i strażacy wyciągnęli z Odry 4,5 tony śniętych ryb


Od piątku w oczyszczanie lubuskiego odcinka Odry z martwych ryb zostali włączeni żołnierze i strażacy. Jak poinformował na popołudniowym briefingu wojewoda lubuski Władysław Dajczak, przez kilka godzin z wody zostało wybranych około 4,5 tony śniętych ryb. Powtórzył, że na lubuskim odcinku Odry nie ma przekroczonych norm stężenia rtęci w wodzie.

"Najważniejsza informacja i to jest ważne, to potwierdzam jeszcze raz i z dużą mocą podkreślam, że tak jak dzisiaj powiedział główny inspektor ochrony środowiska w województwie lubuskim, zachodniopomorskim i dolnośląskim aktualne badanie, dzisiejsze badanie z godz. 11 nie potwierdziło większego stężenia rtęci. To jest bardzo ważna informacja, bo ciągle słyszymy podawane te zupełnie niepotrzebne, nie wiadomo, w jakim celu informacje, niestety przekazywane przez urząd marszałkowski naszego województwa, o wzmożonym i intensywnym jakby wzroście wskaźnika rtęci. Jest to nieprawda" – powiedział Dajczak.

Dodał, że informacje płynące z Niemiec są "niedookreślone, nieścisłe" i dobrze by było, gdyby wszyscy działali wspólnie.

"Tak jak wszystkie samorządy wspierają działania służb wojewody w zakresie walki z tą sytuacją. Tak dobrze by było, żeby też urząd marszałkowski, zarząd województwa, pani marszałek włączyli się w te działania i nie powodowali niepotrzebnie takich informacji, które mogą powodować jakąś panikę i niepotrzebny strach, kiedy to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" – zaznaczył Dajczak.

Jak przekazał wojewoda, w piątkowych działaniach związanych z usuwaniem skutków katastrofy ekologicznej brało udział 120 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, 30 strażaków PSP, którzy pływali po rzece na 17 łodziach. Ryby były zbierane zarówno z nurtu jak i z brzegu rzeki. Ponadto, na Odrze w Kostrzynie nad Odrą, w pobliżu ujścia do niej Warty, strażacy rozciągnęli zaporę, by wyłapywać płynące nurtem martwe ryby.

"Do tej pory zostało wyciągniętych z wody 4,5 tony ryb śniętych. To jest dużo jak na tak krótki czas działania. Te ryby zostały zebrane w odpowiednie worki i w tej chwili firma utylizująca, z którą popisaliśmy umowę będzie to truchło zabierała i utylizowała. To jest bardzo dobra wiadomość. Jutro te działania będziemy kontynuowali” – powiedział Dajczak.

Dodał, że praca służb i administracji wojewody została zaplanowana, a kolejne dni przyniosą intensywne działania związane z oczyszczaniem Odry z martwych ryb. Dodatkowo do regionu zostanie skierowanych przez komendanta głównego PSP 70 kadetów ze szkoły pożarniczej - zapowiedział.

W piątek o godz. 15 odbyło się także spotkanie z udziałem pięciu wojewodów, wiceministra SWiA Macieja Wąsika podsumowujące działania podjęte w związku z sytuacją na Odrze.

"To są naprawdę dobre działania, zadawalające i te informacje, które płynęły od wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska, sanepidu dają dużą nadzieję, że ta sytuacja będzie się kierunkowała w dobrą stronę, ponieważ jak powiedział wojewoda śląski i wojewoda opolski dzisiaj w tych działaniach, które oni prowadzili na rzece Odrze było bardzo niewiele śniętych ryb" – przekazał wojewoda.

Wyjaśnił, że w Opolskiem zebrano kilkadziesiąt martwych ryb, a w woj. śląskim praktycznie ich nie było, co może zapowiadać przejście fali.

Dajczak przypomniał, że w Lubuskiem prowadzone są badania jakości wody w 15 nadodrzańskich ujęciach wody oraz w ponad 40 studniach. Ze wszystkich tych miejsc pobrano próbki i tak będzie codziennie. Zaznaczył, że według wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska uwarunkowania geologiczne dają duże prawdopodobieństwo, że przesiąków nie będzie, ale badania mają sprawić, by mieszkańcy byli tego pewni.

Ponadto codziennie z każdego nadodrzańskiego powiatu w regionie będą pobierane próbki śniętych ryb i wysyłane na badania do instytutu w Puławach.

Toksykolog: Samodzielne zbieranie śniętych ryb nad Odrą jest nierozsądne


Samodzielne zbieranie śniętych ryb przez okolicznych mieszkańców czy wędkarzy jest nierozsądne. Zostawmy to specjalistycznym służbom przeszkolonym w tym zakresie - podkreślił specjalista toksykologii klinicznej oraz chorób wewnętrznych Eryk Matuszkiewicz.

Kontakt z zatrutymi rybami może dać jedynie cechy podrażnienia skóry, co widać w postaci zaczerwienienia, pieczenia czy oparzeń, ale nie spowoduje zakażenia w organizmie - powiedział w piątek PAP specjalista toksykologii klinicznej oraz chorób wewnętrznych Eryk Matuszkiewicz.

"Samodzielne zbieranie śniętych ryb przez okolicznych mieszkańców czy wędkarzy jest, delikatnie mówiąc, nierozsądne. Zostawmy to specjalistycznym służbom, które są do tego przygotowane i mają odpowiednie zabezpieczenia w tym zakresie" - zaakcentował.

Uspokoił jednak, że w drodze inhalacyjnej, czyli jeżeli wdychamy powietrze nad rzeką, nie narazimy się na ciężkie zatrucie.

"Zatrucie może wystąpić jedynie w przypadku drogi pokarmowej, czyli jeżeli byśmy jedli te skażone ryby w dużych ilościach" - powiedział. "Oczywiście ta ilość ryb (która może doprowadzić do zatrucia - PAP) zależna jest od stężenia substancji toksycznych w rybach i rzece, ale na ten moment nie mamy takich informacji" - przyznał.

Wskazał, że w przypadku, kiedy ktoś już zbierał te ryby i ma poparzenia na rękach, to powinien zgłosić się do lekarza. "Takie podrażnienia leczymy jak oparzenie skóry, natomiast nie jest to zatrucie czy zakażenie. To jest tylko chemiczne uszkodzenie, oparzenie skóry" - podkreślił.

Zapytany o szkodliwość dla żywych organizmów rtęci, która - zdaniem ministra środowiska niemieckiego landu Brandenburgia Axela Vogla - miała zostać znaleziona w rzece po niemieckiej stronie granicy - odparł, że "rtęć, która być może znajduje się w rybach czy w Odrze, to nie jest rtęć, jaką znamy z termometrów".

"W termometrze mamy rtęć w postaci metalicznej. Jeżeli w rybach czy w wodzie zostanie potwierdzona rtęć, to będą to związki rtęci i najczęściej w pożywieniu będą to związki rtęci organicznej, najczęściej jest to metylortęć, rzadziej etylortęć. Dlatego zawsze jako toksykolodzy podkreślamy, że nawet, jeżeli ktoś zjadłby niewielką ilość rtęci z termometru, to jest to dla organizmu bez znaczenia, bo rtęć metaliczna nie wchłania się z przewodu pokarmowego. Inaczej jest, jeżeli rtęć wejdzie w związek z innymi toksycznymi substancjami" - podkreślił.

Wiceminister Ozdoba: wystąpiliśmy do strony niemieckiej o przedstawienie wyników badań próbek wody z Odry


Jeżeli chodzi o zweryfikowanie Odry pod względem zawartości rtęci na wysokości strony niemieckiej, poprosiliśmy Republikę Federalną Niemiec o przedstawienie analizy i szczegółów wykonanych badań - powiedział wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.

Wiceminister Ozdoba podczas piątkowej konferencji prasowej skomentował komunikat opublikowany na stronie landu Brandenburgii, w którym wskazano, że "Państwowy Urząd Środowiska nie otrzymał od władz polskich raportu przewidzianego w planie alarmowym i powiadamiania oraz w planie awaryjnym Międzynarodowej Komisji Ochrony Odry przed zanieczyszczeniami. Trzeba powiedzieć, że łańcuchy sprawozdawcze między stroną polską a niemiecką nie zadziałały w tym przypadku".

"Jeżeli chodzi o zweryfikowanie stanu pod względem zawartości rtęci na wysokości strony niemieckiej, poprosiliśmy Republikę Federalną Niemiec o przedstawienie analizy i szczegółów informacji dotyczących metodologii i danych, które są za zawartością rtęci. Pełny obraz i przyczyna śnięcia ryb będzie dopiero wtedy możliwa w sposób rzetelny, kiedy będziemy mieli wyniki specjalistów, ekspertów" - powiedział.

Odniósł się też do wpisu na Twitterze marszałek województwa lubuskiego Anny Polak, która przekazała, że w bezpośredniej rozmowie minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgii Axel Vogel potwierdził wysokie stężenie rtęci w pobranych próbkach z Odry.

"W województwie zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim aparatura w żadnej próbce nie wykazała zawartości rtęci. W województwie śląskim mamy jedno miejsce, gdzie rzeczywiście takie przekroczenie występuje, ale weryfikujemy na ile rzeczywiście jest to związane bezpośrednio z sytuacją w Odrze i na ile trzeba ponowić te próbki" - podkreślił.

Zwrócił uwagę, że "często informacje przedstawiane w mediach nie są w odpowiedni sposób weryfikowane".

"Dlatego dopiero po zakończeniu badań, które podejmuje rząd, będziemy w stanie zero jedynkowo powiedzieć o przyczynach sytuacji" - stwierdził i dodał, że weryfikowany jest "każdy metr wody pod względem chemicznym, biologicznym i wykluczane czynniki związane z zagrożeniem". "Będziemy weryfikować wszystkie możliwe zrzuty i działania prowadzone na Odrze, uruchomione są wszystkie możliwe służby, używane są drony, działają prokuratury i dzisiaj szukamy tego, który odpowiada za sytuację na rzece" - podsumował Ozdoba.

Ozdoba: nie potwierdzamy zawartości rtęci w wodzie pobranej z Odry


Jeżeli chodzi o województwo zachodnio-pomorskie, lubuskie i dolnośląskie nie potwierdzamy, zawartości rtęci w wodzie pobranej z Odry – powiedział podczas konferencji prasowej wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.

"Jeżeli chodzi o województwo zachodnio-pomorskie, lubuskie i dolnośląskie nie potwierdzamy informacji, które przedstawili politycy Republiki Federalnej Niemiec, czy też pojawiły się informacje medialne, co do zawartości rtęci. Według naszej aparatury i próbek, które zostały pobrane nie potwierdzamy zawartości rtęci" – oznajmił Ozdoba. "Jesteśmy w stałym kontakcie ze strona niemiecką" – dodał.

Podkreślił, że obecnie ministerstwo czeka "na analizę toksykologiczną pobranych próbek, które zostały pobrane i przekazane do specjalistycznego laboratorium". "Lada dzień powinniśmy mieć informacje, jaka była przyczyna śnięcia ryb. Tam, gdzie są informacje o innych zwierzętach też je weryfikujemy" - zapewnił.

Wiceminister przekazał, że "prowadzone są bardzo szeroko zakrojone działania związane z identyfikowaniem przyczyny śnięcia ryb". "Prokuratura wszczęła postępowania. Razem z inspektorami ochrony środowiska oraz z Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska wytypowano zakłady, podmioty, prowadzone są czynności, codziennie pobierane są próbki w celu zweryfikowania zawartości wody praktycznie na każdym odcinku Odry" - wskazał.

Poinformował, że Generalny Inspektor Ochrony Środowiska wszczął procedurę oszacowania szkody na środowisku.

"Wiemy, że aparatura pokazuje podwyższone niektóre czynniki chemiczne wody, to jest podwyższona zawartość tlenu, czy też przewodność i ph. Centralne Laboratorium Badawcze od 5 sierpnia ma stały cykl związany z weryfikowaniem. Teraz zwiększamy tę skalę" – zaznaczył.

Premier: podjąłem decyzję o natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska


Podjąłem decyzję o natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich Przemysława Dacy i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka - poinformował w piątek premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że "sprawę zatrucia Odry traktuje z najwyższym priorytetem".

Premier w wieczornym wpisie w mediach społecznościowych podkreślił, że "sytuacja związana z zatruciem jednej z największych polskich rzek - Odry, w ciągu kilkunastu godzin stała się najważniejszym tematem publicznej debaty".

"Całkowicie podzielam Państwa obawy i oburzenie związane z tą sprawą i zrobię wszystko, co tylko możliwe, by jak najszybciej zminimalizować skutki skażenia i jego wpływ na ekosystem" - dodał Morawiecki".

"Winnych tego skandalu, tego ekologicznego przestępstwa o ogromnej skali - chcemy jak najszybciej znaleźć i ukarać jak najsurowiej! Poleciłem działanie odpowiednim służbom" - wskazał.

Jak dodał, "sytuacji, z którą mamy do czynienia, w żaden sposób nie można było przewidzieć, ale z pewnością reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej". "W związku z tym podjąłem decyzję o natychmiastowej dymisji: szefa Wody Polskie Przemysława Dacy, szefa Główny Inspektorat Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka" - poinformował Morawiecki.

"Wnioski na przyszłość zostaną wyciągnięte, a procedury ulepszone. Odpowiedzialność urzędników, to kwestia ważna, ale teraz najbardziej na sercu leży nam ochrona ludzi i przyrody" - podkreślił premier.

Jak wskazał, "wciąż nie posiadamy stuprocentowej pewności, co do przyczyn i źródła zatrucia, nie ulega jednak wątpliwości, że mamy do czynienia z jednym z najpoważniejszych skażeń środowiska od dawna".

"Jego przyczyny są przedmiotem śledztwa wszystkich organów państwa polskiego, które posiadają odpowiednie kompetencje, sprzęt i wiedzę" - dodał.

"Sprawę zatrucia Odry traktuję z najwyższym priorytetem i jestem w ciągłym kontakcie z Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, wojewodami i pozostałymi organami i służbami walczącymi ze skutkami skażenia" - napisał premier.

"W tej chwili działamy zgodnie z przyjętymi procedurami i zaleceniami ekspertów. Kolejne informacje spływają z godziny na godzinę i będziemy informować o rozwoju sytuacji oraz chronić wszystkich narażonych" - podkreślił szef rządu. "Nie spocznę, dopóki źródło i skutki skażenia nie zostaną jak najszybciej wykryte i usunięte, a cała sytuacja odpowiednio wyjaśniona" - zapewnił.

Minister Moskwa: ustaliłyśmy z niemiecką minister środowiska dalsze działania ws. Odry


W rozmowie z Federalną Minister Środowiska o sytuacji na Odrze ustaliłyśmy dalsze działania i stałą wymianę informacji - poinformowała na Twitterze minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Dodała, że resort robi wszystko, by wyjaśnić przyczynę i ukarać sprawcę.

"Dziękuję Federalnej Minister Środowiska Steffi Lemke za rozmowę na temat sytuacji na Odrze. Ustaliłyśmy dalsze działania na wszystkich poziomach, w tym stałą wymianę informacji" - napisała w piątek szefowa resortu klimatu.

"Robimy wszystko, by wyjaśnić przyczynę i ukarać sprawcę" - dodała we wpisie.

Wiceminister Ozdoba: jedno jest pewne - przekroczenie parametrów chemicznych na Odrze występuje


Jedno jest pewne - przekroczenie parametrów chemicznych na Odrze występuje - mówił na konferencji wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba. Jak podkreślił, do czasu wyników nie chce mówić o przyczynach śnięcia ryb w rzece.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik podczas konferencji dotyczącej zanieczyszczeń na Odrze zapewniał, że na obecną chwilę dużo bezpieczniej jest na Dolnym Śląsku niż było wcześniej. "Mimo wszystko zdecydowaliśmy się wprowadzić zakaz (wejścia do rzeki) w trzech województwach i będziemy dmuchać na zimne - dopóki nie będziemy znali dokładnych przyczyn tej sytuacji, dopóty te zakazy będą" - mówił.

"Nie widzimy bezpośredniego zagrożenia dla życia ludzkiego. Nasze badania tego nie potwierdzają, ale będziemy to monitorować" - zapewniał wiceszef MSWiA . "Jestem przekonany, że ten zakaz wejścia do rzeki, jest takim prewencyjnym zakazem w dużym stopniu, niemniej jednak, jeżeli padają zwierzęta, także może to nie być korzystne dla ludzi, stąd te zakazy podjęte w trzech województwach" - podkreślał.

Wąsik zapewnił także, że jeszcze przyjdzie czas na podsumowanie i wyciągnięcie wniosków personalnych.

Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba odpowiadał na pytanie, co wiemy na ten moment ws. zatrucia rzeki. "Jedno jest pewne, że przekroczenie parametrów chemicznych występuje tzn. zawartość tlenu, pH i przewodność - to jest fakt, który został potwierdzony" - odpowiedział. "Co do innych związków - one nie wystąpiły" - dodał. "Żeby w stu procentowo odpowiedzieć i w sposób rzetelny - musimy poczekać na wyniki badania toksykologicznego, które przeprowadza się na śniętych rybach i one dopiero potwierdzą tak naprawdę sytuację, jaka była przyczyna śnięcia tych ryb" - podkreślał.

Jak podkreślał, aparatura nie pokazała, że w próbkach znajduje się rtęć. "Do tego czasu, jak nie będę miał tych wyników oraz nie zrobimy mapy rozszerzonych wokół innych czynników, nie chcielibyśmy mówić o przyczynach" - dodał.

Zachodniopomorskie. Zakaz korzystania z wód Odry do 18 sierpnia; wojewoda wydał rozporządzenie


W związku z zanieczyszczeniami Odry, wojewoda zachodniopomorski wprowadził obowiązujący do 18 sierpnia zakaz bezpośredniego kontaktu z wodami Odry, w tym Zalewu Szczecińskiego, Odry Wschodniej i Odry Zachodniej poniżej Widuchowej wraz z łączącymi kanałami, a także korzystania z tych wód.

Zakaz dotyczy spożywania wody, wchodzenia do wody, kąpieli, połowów ryb, spożywania ryb, pojenia zwierząt gospodarskich i domowych, używania wody do celów gospodarczych, w tym podlewania, oraz innych działań wiążących się z bezpośrednim kontaktem z wodami rzeki Odry, w tym Zalewu Szczecińskiego, Odry Wschodniej i Odry Zachodniej poniżej Widuchowej.

Decyzją wojewody zachodniopomorskiego zakaz nie dotyczy działań podejmowanych w zakresie zarządzania kryzysowego, prac budowlanych, utrzymania wód, prac konserwacyjnych, żeglugi i dezaktywacji narzędzi pułapkowych, żaków i wontonów.

Zakaz został wprowadzony do 18 sierpnia włącznie i wszedł w życie z dniem ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Zachodniopomorskiego (tj. 12 sierpnia 2022 r. o godz. 17.12).

Wiceszef MSWiA: z przebadanych próbek nie stwierdzono matali ciężkich


Z pięćdziesięciu przebadanych próbek wody z Odry nie stwierdzono matali ciężkich - poinformował w piątek wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. Dodał, że Komendant Główny PSP wysłał 150 strażaków do usuwania skutków zatrucia rzeki w województwach lubuskim i zachodniopomorskim.

Jak powiedział w piątek wiceszef MSWiA z pośród ponad 50 przebadanych w każdym województwie próbek, nie stwierdzono metali ciężkich.

Dodał, że w każdym województwie pracują służby zarządzania kryzysowego. Każdy z wojewodów ma taki zespół, gdzie uczestniczą wszystkie służby.

"Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej wysłał już swój obwód operacyjny w postaci 150 kadetów i podchorążych z Poznania do dwóch województw: lubuskiego i zachodniopomorskiego, w celu usuwania skutków zatrucia rzeki" - powiedział.

Przypomniał, że prokuratura okręgowa we Wrocławiu wszczęła śledztwo ws. zanieczyszczenia rzeki. "Komendant Główny Policji powołał specjalną grupę do działań operacyjnych w tej sprawie" - zaznaczył.

Wiceszef poinformował, że policja razem z przedstawicielami WIOŚ będą kontrolować wszystkie zakłady i jednostki znajdujące się nad Odrą, które są potencjalnymi trucicielami. "W celu jak najszybszego ustalenia, kto był przyczyną tego stanu rzeczy" - powiedział.

Dodał, że wojewódzkie zespoły będą spotykały się codziennie.

Biolożka: rozkładająca się materia organiczna w Odrze jest niebezpieczna dla całego ekosystemu


Rozkładająca się w nadmiarze materia organiczna stanowi zagrożenie dla reszty organizmów funkcjonujących w danym miejscu. Jednak dopóki nie dowiemy się, jaka substancja skaziła Odrę, prowadząc akcję zabezpieczającą, działamy po omacku – powiedziała PAP biolog z PŚ, dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska.

Zdaniem Aleksandry Ziembińskiej-Buczyńskiej z Katedry Biotechnologii Środowiskowej Politechniki Śląskiej dopóki nie będzie wiadomo, co jest odpowiedzialne za skażenie Odry, żadne służby nie będą w stanie wdrożyć odpowiednich działań zabezpieczających środowisko i ludzi. "W obecnej chwili jedyne, co wiemy, że trzeba zrobić szybko – to usunięcie zalegającej materii organicznej i utrzymanie bezwzględnego zakazu korzystania z rzeki np. w celach rekreacyjnych" - podkreśliła.

„Materia organiczna zalegająca w wodzie w każdych warunkach rozkłada się dość szybko. Tempo to jest wyjątkowo duże w szczególności w warunkach wysokich, letnich temperatur. Jeżeli mamy dodatkowo mało opadów – czyli niski poziom wody – powstające w procesach gnilnych szkodliwe substancje nie są rozcieńczane. Dodatkowo zmniejsza się ilość tlenu w wodzie. Dlatego martwe ryby trzeba jak najszybciej odłowić" – powiedziała Ziembińska-Buczyńska.

Dodała, że taka sytuacja jest "rajem dla tej części mikroorganizmów, które żywią się materią organiczną. Również procesy gnilne powodują wytwarzanie substancji, które są szkodliwe dla innych części ekosystemu. Powstaje siarkowodór, inne gazy i substancje, które rozpuszczają się w wodzie i są szkodliwe dla żyjących tam organizmów. Jednym słowem: rozkładająca się w nadmiarze materia tworzy warunki szkodliwe dla całej reszty organizmów funkcjonujących w danym miejscu. Jednocześnie stanowi też miejsce rozwoju wielu mikroorganizmów, często chorobotwórczych" – tłumaczy Ziembińska-Buczyńska.

Eksperta podkreśla, że priorytetem jest obecnie znalezienie winowajcy wycieku substancji zatruwającej Odrę. „Ponieważ nie wiemy, kto to wylał - i co to jest, nie możemy zareagować w najwłaściwszy sposób. Trzeba znaleźć źródło wycieku i winowajcę, bo nie wiemy, czy to jest zdarzenie jednorazowe - czy też ciągle do wody dostaje się zatruwająca substancja. Bez tej wiedzy możemy jedynie szybko usuwać martwą materię organiczną i czekać na wyniki badań laboratoryjnych, których nie da się przyspieszyć” – powiedziała Ziembińska-Buczyńska.

Ekspertka przypomniała, że każdą substancję chemiczną usuwa się ze środowiska w inny sposób. „Każdą substancję chemiczną usuwa się w inny sposób ze środowiska – tak też robi się w oczyszczalniach ścieków czy innych środowiskach zagrożonych zanieczyszczeniem” – powiedziała ekspertka.

Jak przypomniała, z doniesień medialnych "wiemy, że w różnych miejscach masowo giną kręgowce – ryby, bobry, ptactwo nadbrzeżne". "Należy założyć, że jeżeli jest to substancja, która powoduje tak dużą śmiertelność kręgowców, to nie będzie to obojętne dla całej reszty ekosystemu, bo jesteśmy powiązani jedną wielką siecią” – ostrzegła.

Przypomniała, że organizmami wodnymi żywi się wiele organizmów lądowych, "więc jeśli organizm wodny zjada substancję szkodliwą - to jest ona przekazywana dalej w tzw. łańcuchu troficznym. Każdy organizm jest pożywieniem kolejnego ogniwa takiego łańcucha".

Wąsik: w trzech województwach zakaz wstępu do Odry


Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwie zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim - poinformował na piątkowej konferencji prasowej wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

"Dzisiaj spotkaliśmy się w gronie służb, które są zaangażowane w usuwaniu sytuacji kryzysowej nad Odrą. Razem z policją, strażą pożarną, razem z wojewodami, przez których to województwa przepływa Odra. Dokonaliśmy bardzo dokładnej analizy sytuacji. (...) Trzech wojewodów: zachodniopomorski, lubuski i dolnośląski wprowadził dzisiaj zakaz wstępu do rzeki" - powiedział Wąsik.

Wyjaśnił, że polega on na zakazie kąpieli, zakazie wędkowania, zakazie uprawiania sportów wodnych, zakazie pojenia zwierząt.

"Jednocześnie polecieliśmy straży pożarnej, aby przejęła obowiązek usunięcia wszystkich śniętych ryb na całej długości rzeki" - stwierdził.

Wąsik poinformował, że na Odrze (...) pojawiły się patrole z powietrza, z wody przy pomocy łodzi motorowych a także samochodów terenowych z brzegu, straży pożarnej, policji, tak żeby monitorować sytuację.

Wiceminister poinformował, że wszystkie przypadki pojawienia się śniętych ryb, czy innych zwierząt, mają być zgłaszane odpowiednim służbom, a wojewodowie mają odpowiadać za utylizację.

"Jednocześnie wydaliśmy polecenia Sanepidowi, aby monitorował, poprzez codziennie badania próbek wody, każde ujęcie wody w miejscowościach znajdujących się nad Odrą, czy to są ujęcia napowierzchniowe, czy głębinowe, czy studnie oddalone, Sanepid będzie badał każdą próbkę wody i będzie to robił także w święta państwowe" - podkreślił.

Z kolei Inspekcja Weterynaryjna ma badać padłe zwierzęta, śnięte ryby, także pod kątem zawartości metali ciężkich.

Dodał, że przedstawiciele Wojewódzkich Inspekcji Ochrony Środowiska dostali polecenie codziennego monitorowania, na całym odcinku, na całej długości rzeki Odry, stanu wody, pobierania próbek i codziennego ich badania.

Niemcy. Minister środowiska ostrzega przed katastrofą ekologiczną w związku ze skażeniem Odry


Zanosi się na katastrofę ekologiczną - powiedziała w piątek minister środowiska Niemiec Steffi Lemke portalowi Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND), komentując masowe śnięcie ryb w Odrze w związku ze skażeniem wody w rzece.

"Jestem bardzo zszokowana i zaniepokojona umieraniem ryb w Odrze" - podkreśliła polityk partii Zielonych.

Przypomniała, że na razie przyczyna jest wciąż niejasna, oraz podkreśliła, że ważne jest dogłębne wyjaśnienie tego zjawiska.

"Obecnie trwają prace na pełnych obrotach, aby wyjaśnić przyczyny masowego umierania ryb, a tym samym ograniczyć do minimum potencjalne dalsze szkody" - powiedziała Lemke.

Minister środowiska obiecała wsparcie dla władz kraju związkowego Brandenburgia, leżącego nad Odrą, które są odpowiedzialne za uprzątanie skutków skażenia po stronie niemieckiej.


Lubuskie. Żołnierze pomagają oczyszczać Odrę ze śniętych ryb


Żołnierze wielkopolskiej "Dwunastki" pomagają w usuwaniu skutków zanieczyszczenia rzeki Odry w woj. lubuskim. W piątek rano w skwierzyńskim batalionie swoją gotowość do niesienia pomocy zameldowało ponad 70 terytorialsów – poinformowała por. Anna Jasińska-Pawlikowska z 12. Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej (12 WBOT).

Głównym zadaniem żołnierzy tej brygady jest wsparcie instytucji i podmiotów administracji w walce z zanieczyszczeniem Odry. O pomoc zawnioskował wojewoda lubuski.

Terytorialsi przez najbliższych kilka dni pomogą oczyścić brzeg rzeki na odcinku Słubic do Kostrzyna nad Odrą. Natomiast na linii Krosna Odrzańskiego wsparcie realizuje 11. Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej, a dokładnie - 5. Kresowy Batalion Saperów.

"Wojska Obrony Terytorialnej zostały stworzone m.in. z myślą wsparcia lokalnej społeczności w sytuacji klęsk żywiołowych i kryzysowych. Nie możemy być obojętni w momentach wymagających naszego zaangażowania. Choć pełnimy służbę na granicy polsko-białoruskiej i wspieramy cały czas działania związane z relokacją uchodźców z Ukrainy, wciąż staramy się utrzymywać gotowość do podjęcia kolejnych wyzwań" – powiedział cytowany dowódca 12. WBOT płk Zbigniew Targoński.

Od piątku żołnierze z wielkopolskiej brygady działają m.in. wspólnie ze strażakami z Komendy Powiatowej PSP w Słubicach. Pracują na lądzie i na łodziach PSP. W każdym z zespołów jest też ratownik wodny.

Żołnierze są wyposażeni w środki ochrony osobistej: specjalne rękawice, wodery, czy maski, które znajdują się na wyposażeniu ich batalionów. Część środków ochrony osobistej przekazał sztab kryzysowy Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Jasińska-Pawlikowska dodała, że z chwilą wejścia w życie nowej Ustawy o obronie Ojczyzny, Dowódca WOT został Szefem Centrum Zarządzania Kryzysowego MON, natomiast dowódcy Brygad OT, zastąpili w opisywanym zakresie dotychczasowych szefów WSzW i stali się prawą ręką wojewodów w koordynacji i realizacji wsparcia, jakiego może udzielić wojsko.

Niemcy. Minister środowiska Brandenburgii: skażenie to dla Odry cios, którego skutki będą odczuwane przez lata


Minister środowiska niemieckiego landu Brandenburgia Axel Vogel podkreślił, że skutki masowego śnięcia ryb w Odrze będą odczuwalne przez lata. "Dla Odry jako ekologicznie cennego akwenu jest to cios, po którym prawdopodobnie nie podniesie się przez kilka lat" - powiedział polityk Zielonych w piątek podczas wizyty w nadodrzańskim Schwedt.

Minister nie widzi natomiast poważnego zagrożenia dla Bałtyku z powodu substancji toksycznych, które mogłyby przedostać się rzeką do morza. "Przede wszystkim zakładałbym, że to, co obecnie znajduje się w Odrze, zostanie rozcieńczone do tego stopnia, że nie będzie już powodować szkód w Bałtyku" - powiedział Vogel, cytowany przez portal rbb24.

Polityk potwierdził w piątek, że w Odrze wykryto zanieczyszczenie rtęcią, zastrzegł jednak, że "obecnie nie możemy powiedzieć, że rtęć jest odpowiedzialna za śnięcie ryb". "Na razie nie wiemy, co je naprawdę zabiło" - podkreślił.

Jego zdaniem możliwa jest kombinacja kilku czynników, takich jak ciepło, historycznie niski stan wody i toksyny: "Może być tak, że są to substancje, które znalazły się w Odrze już dawno, ale normalnie przy średnim stanie wody nie stanowią żadnego problemu".

Niemieckie ministerstwo środowiska oceniło w piątek, że "nie zadziałał przewidziany dla takich sytuacji łańcuch wymiany informacji". Chodzi o wczesne zgłaszanie śnięcia ryb po stronie polskiej. Jak wyjaśnił rzecznik ministerstwa, do czwartku system ten nie działał. "Wczoraj w końcu pojawiła się wiadomość, która powinna była przyjść ze strony polskiej. Ale wtedy już wiadomo było o zanieczyszczeniach po stronie niemieckiej" - zauważył.

KO domaga się wyjaśnień rządu ws. katastrofy na Odrze; zawiadamia prokuraturę ws. wypowiedzi wiceszefa MI


Politycy Koalicji Obywatelskiej domagają się wyjaśnień rządu ws. katastrofy na Odrze. Ponadto polityk Nowoczesnej Adam Szłapka zawiadamia prokuraturę ws. wypowiedzi wiceszefa MI Grzegorza Witkowskiego, który zapewniał o bezpieczeństwie przebywania nad rzeką.

Na wspólnej konferencji polityków Koalicji Obywatelskiej i Zielonych w Szczecinie poseł Arkadiusz Marchewka pytał przedstawicieli rządu, co robili przez ostatnie dwa tygodnie, jakie działania podjęli, aby zapobiec sytuacji na Odrze, by uchronić mieszkańców i zapewnić im bezpieczeństwo.

"W związku z tym, co się dzieje tutaj, co się dzieje na Odrze mamy takie przekonanie i mówimy jasno: to jest powódź zaniechań. Przez ostatnie dwa tygodnie nie zrobiono praktycznie nic. Gdyby nie nagłośnienia strony społecznej, ludzi, wędkarzy, ludzi, którzy są związani z rzeką pewnie nikt by o tym nie mówił. Nie wiadomo, dlaczego takie działania nie są realizowane w sposób odpowiedni przez rząd" - ocenił.

Marchewka poinformował, że w ramach interwencji poselskiej KO będzie oczekiwać od władz instytucji państwowych odpowiedzi na szereg pytań. "W przyszłym tygodniu w Sejmie odbędzie się specjalne posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej w tej sprawie, gdzie będziemy oczekiwać wyjaśnień w tej sprawie i przedstawienie wszystkich rzetelnych informacji na temat tego, co służby państwowe zrobiły, aby temu tematowi zapobiec" - mówił. "W czwartek będzie komisja w Senacie w tej sprawie. Więc dodatkowo w środę zwołam posiedzenie Zachodniopomorskiego Zespołu Parlamentarnego wspólnie z Komisją Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, aby oczekiwać od rządu i instytucji państwowych konkretnych wyjaśnień" - dodał.

Przewodniczący Zielonych Przemysław Słowik ocenił natomiast, że mamy do czynienia z katastrofą. "Ja już ją porównuję do katastrofy czarnobylskiej, z racji tego jak ona postępuje" - stwierdził. "Mamy do czynienia z ogromnym skażeniem środowiska, mamy do czynienia z ogromną niekompetencją i niepodejmowaniem żadnych działań, a może nawet ukrywaniem sprawców i tego, gdzie jest źródło, które do tej pory nie zostało odnalezione" - mówił.

Słowik zarzucał także, że dotychczasowe pomiary są kompletnie niezgodne z tym, co podała strona niemiecka. "Po stronie niemieckiej wykryto ślady rtęci w wodzie. Nie śladu, a ogromne ilości rtęci i trzeba było powtórzyć badanie, ponieważ w pierwszym badaniu wykraczało one poza skalę" - mówił.

Poseł KO Artur Łącki stwierdził natomiast, że "państwo wsadziło głowę w piasek, jak ten struś, i myślało, że się wszystko rozejdzie". "To jest kompromitacja państwa, to jest zabójstwo na społeczeństwie" - ocenił.

W sprawie katastrofy na Odrze zawiadomienie do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 160 kodeksu karnego przez wiceministra infrastruktury Grzegorza Witkowskiego, który swoimi wypowiedziami naraził ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu złożył poseł KO, lider Nowoczesnej Adam Szłapka. Chodzi o wypowiedź Witkowskiego podczas czwartkowej konferencji przedstawicieli rządu w Cigacicach. Zapewniał on na niej pytające go mieszkanki, że można przebywać nad Odrą i on sam może do niej wejść.

"Jego słowa stoją w sprzeczności z apelami instytucji publicznych, które wzywają do niekorzystania z rzeki. Jako przedstawiciel rządu naraża tym samym obywateli na ryzyko utraty zdrowia i życia" - napisał Szłapka we wniosku do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.

Oświadczenie PZW ws. katastrofy ekologicznej na rzece Odrze

Polski Związek Wędkarski zamierza powziąć wszelkie możliwe czynności zmierzające do należytego zbadania, wyjaśnienia i następnie surowego ukarania wszystkich podmiotów i osób odpowiedzialnych za katastrofę ekologiczną na rzece Odrze. Związek po zebraniu i przygotowaniu stosownej dokumentacji złoży odpowiednie zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie.

Katastrofa, z jaką obecnie się zmagamy, nie trwa od kilku dni. Członkowie PZW, wędkarze, już 27 lipca zgłaszali do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu pierwsze przypadki śnięcia ryb, z prośbą o zbadanie jakości wody w Odrze. Dzień później, po powtórnym zawiadomieniu, pobrano próbki wody poniżej Jazu Lipki, tj. miejsca, gdzie zaczyna się obwód rybacki rzeki Odry. Pobrano również próbki z Oławy oraz w Łanach koło Wrocławia. Przeprowadzone badania wody wskazywały wysokie prawdopodobieństwo zawartości mezytylenu, silnego, toksycznego związku. Ten trujący środek stosowany jest często jako rozpuszczalnik, który wykorzystywany jest przez wiele zakładów przemysłowych w naszym kraju.

30 lipca w sobotę członkowie PZW natrafili na masowe śnięcia ryb na kanale w Oławie. Następnie Odrą zaczęły płynąć tysiące martwych ryb, woda wydzielała zapach chloru i ścieków, wypalając gumowe rękawice osób zbierających ryby. W naszej ocenie, w tym momencie brakowało reakcji instytucji odpowiedzialnych za działania kryzysowe i za działania właścicielskie, jak np. Wody Polskie. To członkowie PZW, wędkarze i ochotnicy wyłowili ponad 10 ton śniętych ryb, w tym: boleni, sandaczy, szczupaków, leszczy, płoci, brzan i sumów.

Następnie Okręg PZW Wrocław zamierzał wysłać próbki martwych ryb do Puław, do instytutu badawczego, aby przebadać przyczyny śnięcia ryb. Niestety, jak się okazało, instytucja ta nie dysponuje odpowiednimi odczynnikami w tym zakresie.

W ocenie PZW, zawiodły instytucje państwa odpowiedzialne za wody śródlądowe, które włączyły się zdecydowanie za późno w kryzys, pomimo naszych licznych alarmów. To członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego i ochotnicy wybrali z rzeki 10 ton martwych ryb i tylko dzięki wędkarzom nie doszło do jeszcze większej katastrofy ekologicznej.

Zanieczyszczenie było i jest mocno skondensowane. Cały czas wypływają na powierzchnię śnięte ryby. Minie wiele lat, zanim Odra wróci do normalnego stanu. Jako Związek będziemy się ubiegać o pokrycie kosztów uzupełnienia rybostanu w Odrze. Związek zamierza również prowadzić wszelkie, zdecydowane działania mające na celu ukaranie wszystkich osób i podmiotów, przedstawicieli instytucji, którzy doprowadzili do tej katastrofy, a także tych, którzy nie zareagowali na tę sytuację, a mieli taki obowiązek nałożony prawem.

Zachodniopomorskie. 50 tys. zł na doposażenie strażaków usuwających skutki skażenia Odry


Urząd Marszałkowski przeznaczy 50 tys. zł na doposażenie strażaków-ochotników z powiatu gryfińskiego, którzy usuwają skutki zanieczyszczenia Odry. Ze środków zakupione zostaną m.in. rękawice, fartuchy, wysokie kalosze, tzw. wodery.

Marszałek województwa Olgierd Geblewicz zdecydował o zakupie i przekazaniu OSP w regionie dodatkowego sprzętu ułatwiającego akcję usuwania skutków skażenia Odry.

"Postanowiliśmy doposażyć OSP z powiatu gryfińskiego, które są w gotowości do likwidowania skutków katastrofy" – powiedział marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Dodatkowy sprzęt zostanie w piątek dostarczony do OSP w Trzcińsku Zdroju. Stamtąd ma trafić do jednostek OSP z terenu powiatu gryfińskiego.

Udało się zakupić 350 sztuk długich rękawic, 100 sztuk woderów (spodniobutów), 20 podbieraków, 20 osęków, 2000 maseczek chirurgicznych i ponad 100 masek FFP2, a także 6000 wzmocnionych worków foliowych oraz 2000 fartuchów ochronnych.

Olgierd Geblewicz zwrócił się też z apelem do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i Wód Polskich o pilne przedstawienie pełnych informacji dotyczących stanu katastrofy ekologicznej na Odrze.

Prezes PSL: w środę nadzwyczajne posiedzenie komisji sejmowych ws. zanieczyszczenia Odry


Na środę, 17 sierpnia, zwołane zostało w trybie pilnym nadzwyczajne, wspólne posiedzenie sejmowych komisji: ochrony środowiska oraz gospodarki morskiej, w sprawie zanieczyszczenia Odry – poinformował w piątek w Krakowie prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Szef ludowców poinformował, że środowe posiedzenie komisji sejmowych jest inicjatywą posłów PSL Urszuli Pasławskiej – przewodniczącej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Marka Sawickiego - przewodniczącego Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. W posiedzeniu uczestniczyć mają przedstawiciele Komisji Zdrowia, do której należy m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zgodnie z informacją na stronie internetowej Sejmu, tematem posiedzenia zwołanego na środę na godz. 12.30 ma być Informacja na temat działań podjętych przez rząd w związku z katastrofą ekologiczną na rzece Odrze.

„To będzie nadzwyczajne posiedzenie wspólne. To nasza inicjatywa, która ma pomóc ostrzec Polaków, dać jasny i wyraźny komunikat, zapytać co się działo przez pierwsze dwa tygodnie, kiedy pojawiły się pierwsze informacje. Czy były przekazywane do władz państwowych? Czy one były zbagatelizowane? Co z zawartością rtęci?” – mówił szef ludowców na konferencji prasowej.

Jak zapowiedział prezes PSL, na posiedzenie komisji zostaną wezwani: minister odpowiedzialny za środowisko, minister zdrowia, ale i przedstawiciele sanepidu, Wód Polskich, instytucji związanych z Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska.

„Skażenie Odry jest na pewno katastrofą ekologiczną, ale i potencjalnie grozi katastrofą zdrowotną” – stwierdził prezes PSL. Zaznaczył, że należy ustalić, co teraz dzieje się z rybami wyławianymi z Odry, ponieważ „mogą one szerzyć ogromne zagrożenie dla zdrowia mieszkańców”. Według szefa ludowców mieszkańcy województw, przez które płynie Odra, powinni otrzymać komunikaty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB).

„Sprawa jest niezwykle bulwersująca. Dzisiaj żądamy i oczekujemy natychmiastowych działań, zabezpieczenia zdrowia i życia wszystkich mieszkańców, którzy mieli styczność lub mogą mieć potencjalną styczność z zagrożeniem” – podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Marszałek Senatu: zatruli Odrę, nie zostawimy tego; w czwartek posiedzenie komisji senackiej


W czwartek zbierze się senacka Komisja Nadzwyczajna ds. Klimatu, która zajmie się kwestią katastrofy ekologicznej na Odrze. "Zatruli Polskę, zatruli Odrę. Nie zostawimy tego. W Senacie będziemy im patrzeć na ręce" - oświadczył marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Jak wynika z informacji na stronie Senatu, posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej ds. Klimatu zaplanowane zostało na czwartek, 18 sierpnia na godz. 12. Tematem będzie "Informacja o katastrofie ekologicznej na Odrze. Zagrożenia i podjęte działania".

O planach prac Senatu w tej sprawie poinformował także marszałek Grodzki. "Zatruli Polskę, zatruli Odrę. Nie zostawimy tego. W Senacie będziemy im patrzeć na ręce. Komisja Nadzwyczajna ds. Klimatu zbierze się w czwartek, by wysłuchać informacji o katastrofie ekologicznej na Odrze i zagrożeniach jakie z sobą niesie. Winni muszą ponieść konsekwencje!" - napisał Grodzki w piątek na Twitterze.

Premier o skażeniu Odry: nie spoczniemy, dopóki winni nie zostaną surowo ukarani


Prawdopodobnie do Odry zrzucono ogromne ilości odpadów chemicznych i zrobiono to z pełną świadomością ryzyka i konsekwencji; nie odpuścimy tej sprawy, nie spoczniemy, dopóki winni nie zostaną surowo ukarani - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Szkody zostaną z nami na lata - dodał.

"Wszyscy znamy takie sytuacje, w których z wściekłości chce się krzyczeć. I niestety mamy z taką właśnie sytuacją dziś do czynienia na Odrze" - powiedział premier w najnowszym podcaście opublikowanym na Facebooku.

Jak mówił, "kilkanaście dni temu jeden ze związków wędkarskich podał informacje o zwiększonej liczbie śniętych ryb na kanale Odry w Oławie". "To kanał żeglugowy, w którym woda niemal stoi w miejscu. Na początku wszyscy mieli nadzieję, że to tylko lokalny problem. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska zareagował na alarm wędkarzy natychmiast. Od razu zbadano wodę z rzeki i stwierdzono podwyższony poziom tlenu, na tyle wysoki, że zabójczy dla ryb" - powiedział Morawiecki.

Dodał, że "problem polega na tym, że warunki pogodowe i stan rzeki zupełnie nie dają podstaw do tego, by uznać, że tak wysoki poziom tlenu ma naturalne źródła", a "to może oznaczać tylko jedno - do rzeki dostały się substancje, które ją zanieczyszczają". "Po kilkunastu dniach wiemy już, że problem nie dotyczy tylko Oławy, a śnięte ryby pojawiają się na kolejnych odcinkach rzeki. Nie mówimy o setkach, ale tysiącach sztuk" - podkreślił.

Morawiecki zaznaczył, że rozmawiał z przedstawicielami Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. "Opowiadali mi o rozpaczy i wściekłości. O rozpaczy dlatego, że skala tego zanieczyszczenia jest naprawdę bardzo duża. Tak duża, że Odra może potrzebować nawet lat, żeby znowu wrócić do w miarę normalnego stanu. I także o wściekłości, bo już wiedzą, że przy tej skali nie ma mowy o jakimś drobnym wycieku, przypadkowym zanieczyszczeniu, czy wypadku" - powiedział szef rządu.

"Prawdopodobnie do rzeki zrzucono ogromne ilości odpadów chemicznych i zrobiono to z pełną świadomością ryzyka i konsekwencji. Dlatego w rejon katastrofy wysłałem ministra Grzegorza Witkowskiego i szefa Wód Polskich pana Przemysława Dacę. Stawką jest nie tylko dokumentacja szkód, ale przede wszystkim zabezpieczenie skażonych terenów" - powiedział Morawiecki.

Zwrócił się też do wszystkich mieszkających nad Odrą i do turystów prosząc o ostrożność. "Nie wchodźcie do wody, nie kąpcie się w niej, ale też pilnujcie swoich psów, dla nich picie wody z rzeki też może okazać się bardzo niebezpieczne" - mówił premier.

Stwierdził, że wszystkie służby wodne są teraz postawione w stan najwyższej gotowości. "Codziennie pobierana jest woda do badań. W prace włączyła się Inspekcja Weterynaryjna i sanepid. Ale zapewniam, że to dopiero początek, bo teraz najważniejszą kwestią pozostaje znalezienie sprawcy, truciciela" - zaznaczył Morawiecki.

Dodał, że 9 sierpnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. "Nie odpuścimy tej sprawy. Nie spoczniemy, dopóki winni nie zostaną surowo ukarani. To nie jest zwykłe przestępstwo. Szkody zostaną z nami na całe lata" - powiedział premier.

"Teraz, kiedy czyste środowisko jest skarbem niemal nie do zastąpienia nie widzę innej możliwości, jak kara, która będzie przykładem i przestrogą dla innych. Dziś doskonale zdajemy sobie sprawę, że rozwój ma swoją cenę. Jako cywilizacja przemysłowa zyskaliśmy wiele - dobrobyt, jakiego nie było w historii, ale to wszystko odbiło się na naturze" - podkreślił szef rządu.

Jak mówił, "nasze dzieci mają coraz mniej okazji do tego, żeby obserwować nieskażoną naturę, żeby wychowywać się w otoczeniu czystego środowiska". "Dlatego tak ważne jest, by nie odbierać im tych dóbr, którymi nadal dysponujemy" - zaznaczył premier.

Zwrócił uwagę, że mamy już technologie, które pozwalają na prowadzenie działalności przemysłowej, która nie niesie ryzyka dla natury. "Wiemy, jak sobie radzić nawet z toksycznymi odpadami. Dlatego tym bardziej szokujące jest, że ktoś postanowił sobie z nimi poradzić w tak barbarzyński sposób - zrzucić ścieki do rzeki i umyć ręce od odpowiedzialności, a potem powiedzieć sobie, że to nie moja sprawa. Tak jest najłatwiej" - powiedział Morawiecki.

Ale - jak dodał - "to całkowicie błędne myślenie, bo to jest sprawa nas wszystkich". "Rzeka, las, jezioro - to nie jest ziemia niczyja, na której każdy może robić swój własny bałagan. To nasze dobro wspólne. Nasze dziedzictwo, które przekażemy przyszłym pokoleniom. A to, w jakim stanie je przekażemy, będzie świadczyć o nas samych. Dlatego nie ma i nie będzie taryfy ulgowej dla trucicieli. Wydawało wam się, że zrzucając odpady do rzeki zrzucacie z siebie jakąś odpowiedzialność? Głęboko się mylicie. Dopiero teraz poniesiecie odpowiedzialność za to, co zrobiliście" - powiedział premier.

Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego wydał zakaz połowu ryb w Odrze


Od 13 sierpnia do 30 września obowiązuje całkowity zakaz amatorskiego połowu ryb na całym zachodniopomorskim odcinku rzeki Odry oraz na Jeziorze Portowym – poinformował Urząd Marszałkowski. Uchwałę, w trybie pilnym, podjął Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego.

"W obliczu katastrofy ekologicznej na Odrze, w dbałości o życie i zdrowie wędkarzy i ich rodzin, wydajemy całkowity zakaz amatorskiego połowu ryb" - poinformował marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Jak dodał "apelujemy także do mieszkańców regionu o szczególną ostrożność, o niewchodzenie do rzeki".

Zakaz obejmuje cały odcinek rzeki Odry (obwody rybackie rzeki Odry – nr 3, 4, 5) na terenie województwa zachodniopomorskiego oraz Jezioro Portowe.

Uchwałę, w trybie pilnym, w piątek podjął Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego.

ZAK Grupa Azoty zaprzecza, jakoby miała związek ze śnięciem ryb w Odrze


Nie ma żadnych podstaw, aby katastrofa ekologiczna na Odrze była łączona z działalnością ZAK. W Kanale Kędzierzyńskim nie stwierdzono podwyższonych zawartości substancji, które mogłyby pochodzić z działalności spółki - poinformowały Kędzierzyńskie Azoty w piątek.

"W związku z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej, ZAK stanowczo zaprzecza, aby spółka miała jakikolwiek związek z obecnie obserwowanym zjawiskiem śniętych ryb w Odrze" - poinformowała spółka w piątek w oświadczeniu udostępnionym m.in. na Twitterze.

"Wytwarzane na terenie Kędzierzyńskich Zakładów Azotowych ścieki przemysłowe kierowane są do wieloetapowego układu oczyszczania ścieków, a następnie odprowadzane do rzeki Odry. Spółka stale monitoruje parametry odprowadzanych ścieków w trybie ciągłym (zawiesiny ogólne, ChZT – zawartość związków organicznych, azot ogólny i fosfor ogólny) oraz okresowym (m.in. odczyn, chlorki, siarczany, metale)" - podkreślono w oświadczeniu.

Wskazano jednocześnie, że w dniu 13 lipca br. pracownicy ZAK-u zaobserwowali śnięte ryby w basenie portowym odnogi Kanału Kędzierzyńskiego. Zaobserwowano ławice kilkudziesięciu ryb przepchniętych przez prąd wodny i wiatr na końcówkę Kanału Kędzierzyńskiego, którego "ślepe" zakończenie znajduje się na terenie portu ZAK.

"Służby ochrony środowiska spółki podjęły natychmiastowe działania zabezpieczająco-kontrolne, tj.: zabezpieczono teren portu siłami Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu, przeprowadzono wizję lokalną, natychmiast pobrano próbki wód z przylegającego Kanału Kędzierzyńskiego w dwu lokalizacjach oraz wykonano badania ich parametrów. Ponadto zabezpieczono do ewentualnych dalszych czynności analitycznych próbki martwych ryb" - poinformowała spółka.

Zaznaczono, że pracownicy ZAK udostępnili teren i uczestniczyli w czynnościach służbowych oddelegowanych do zdarzenia przedstawicieli Opolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska (dwie wizje lokalne w dniach 13 i 14 lipca 2022 r.).

"W rezultacie w wodach Kanału Kędzierzyńskiego nie stwierdzono podwyższonych zawartości substancji, które mogłyby pochodzić z działalności ZAK ze względu na lokalizację. Wyniki badań przekazane zostały do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Opolu, w dniu 15 lipca 2022 roku" - stwierdzono w oświadczeniu ZAK.

Kędzierzyńskie Azoty podkreślają, że "kwestia incydentalnego wpłynięcia śniętych ryb z górnego odcinka Kanału Kędzierzyńskiego, dalej Kanału Gliwickiego, względnie samej Odry – na podstawie wyników przeprowadzonych badań - nie ma związku z działalnością prowadzoną przez Kędzierzyńskie Zakłady Azotowe".

Zaznaczono, że "w okresie od 14 lipca do chwili obecnej nie zaobserwowano kolejnych przypadków napływu śniętych ryb w rejon zamkniętej końcówki Kanału Kędzierzyńskiego".

Stwierdzono, że "nie ma żadnych merytorycznych podstaw, aby problematyka katastrofy ekologicznej na odcinkach Odry w województwach dolnośląskim i lubuskim była łączona z działalnością Kędzierzyńskich Zakładów Azotowych".

"Ponadto w żadnym z procesów technologicznych w ZAK nie jest wykorzystywana rtęć" - dodała kędzierzyńska spółka.

Grupa Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn to producent nawozów azotowych oraz alkoholi OXO i plastyfikatorów.


Postępowanie ws. zanieczyszczenia Odry przekazane z prokuratury w Oławie do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu


Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu wszczęła śledztwo ws. masowego śnięcia ryb i zanieczyszczenia Odry. Wrocławskiej jednostce zostało również przekazane postępowanie prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Rejonową w Oławie.

WIOŚ we Wrocławiu złożył zawiadomienie ws. masowego śnięcia ryb do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Ta zaś przekazała sprawę do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Zawiadomienie zostało zarejestrowane w I Wydziale Śledczym wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. W piątek prok. Bartosz Kupniewski powiedział PAP, że zostało już wydane postanowienie o wszczęciu śledztwa. Postępowanie prowadzone jest w kierunku artykułu 182 par. 1 Kk, czyli zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach. "Sprawa został powierzona do realizacji Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu" – powiedział prokurator.

Wrocławscy śledczy przejęli też postępowanie prowadzone w sprawie masowego śnięcia ryb w Odrze przez Prokuraturę Rejonową w Oławie. Tam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyły władze Oławy.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Śnięte ryby zaobserwowano m.in. w okolicach Oławy i Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton.

W czwartek WIOŚ we Wrocławiu podał, że w żadnej z próbek pobranych z Odry w województwie dolnośląskim po 1 sierpnia nie stwierdzono obecności mezytylenu. "We wszystkich badanych próbkach zaczynając od dnia 28 lipca mikroskopowa analiza biologiczna wykazała występowanie typowych organizmów dla rzeki Odry" – podał w czwartek WIOŚ.

Wcześniej WIOŚ informował, że "chromatograficzna analiza jakościowa prób pobranych 28.07.2022 r. wykazała z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występowanie we wszystkich trzech badanych próbkach wody obecność pochodnych węglowodorów cyklicznych oraz aromatycznych". "W dwóch punktach: śluza Lipki oraz w Oławie, stwierdzono z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występowanie mezytylenu (1,3,5,-trimetylobenzen), substancji o działaniu toksycznym na organizmy wodne. Nie stwierdzono mezytylenu w punkcie w m. Łany (punkt najdalej położony na kierunku przepływu Odry)" – wskazał WIOŚ.

Stowarzyszenie samorządowców: wiceminister infrastruktury i prezes Wód Polskich - do dymisji


W Polsce zachodniej mamy do czynienia z największą katastrofą ekologiczną od wielu lat, odpowiedzialność za tę sytuację ponosi rząd, zdymisjonowani powinni zostać wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski i prezes Wód Polskich Przemysław Daca - uważa Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski.

W związku z zanieczyszczeniem Odry stowarzyszenie samorządowców wydało w piątek oświadczenie, w którym żąda dymisji wiceministra Witkowskiego i prezesa Dacy. Pod apelem podpisało się 33 samorządowców, m.in. prezydenci Sopotu, Wrocławia, Białegostoku, Gdańska, Łodzi, Opola, Gdyni, a także marszałkowie województw lubuskiego i pomorskiego.

W oświadczeniu nawiązali do czwartkowej konferencji nad Odrą w Cigacicach koło Zielonej Góry z udziałem m.in sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska i Klimatu Jacka Ozdoby, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Grzegorza Witkowskiego (nadzorującego Wody Polskie) oraz prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Przemysława Dacy.

Samorządowcy alarmują, że w Polsce zachodniej mamy do czynienia z największą katastrofą ekologiczną od wielu lat. "Tymczasem zdumiewa bierność rządu, prezes Daca poinformował, że Wody Polskie o śniętych rybach w Odrze dowiedziały się 26-27 lipca. Jednak od tego czasu nikt nie ostrzegł mieszkańców, samorządowców. W Odrze kąpały się dzieci" - napisali członkowie stowarzyszenia.

"Rząd PiS odebrał samorządom kompetencje, powołał Wody Polskie, a teraz boleśnie doświadczamy, czym jest centralizacja" - stwierdził Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski.

Samorządowcy podkreślili, że wciąż nie są znane wyniki badań na terenie pięciu województw.

"Uczestnicy konferencji mówili o pobieraniu prób, analizie wyników, działaniach monitorujących. Ale ludzie nie wiedzą, co spowodowało tą katastrofę ekologiczną. Nie wiemy, czy zostały zabezpieczone dowody przestępstwa. Dopiero dziś Minister Obrony Narodowej zadecydował, że w akcji może wziąć udział wojsko. Za to mieszkańcy i media otrzymały informację, że to także samorządy zrzucają ścieki do rzeki i są odpowiedzialne za zanieczyszczenie" - napisali samorządowcy w oświadczeniu.

Zwrócili uwagę, że "to ludzie, Polki i Polacy, wędkarze, jak zwykle stanęli na wysokości zadania i własnym sprzętem odławiają śnięte ryby i próbują ratować to, co uratować się jeszcze da".

"Gdzie jest państwo? Gdzie są rządzący? Dlaczego nie było alertów? Co zrobiono, by uchronić ludzi przed trującą falą? Co zrobiono, by ochronić Bałtyk? Na te pytania odpowiedzi nie usłyszeliśmy. Zaatakowano za to samorządy, oczywiście te, którymi kierują osoby związane z opozycją. Będąc nad umierającą Odrą, usłyszeliśmy więc m.in. o zanieczyszczeniach Wisły w Warszawie i Gdańsku" - napisali samorządowcy ze stowarzyszenia.

"Odpowiedzialność za tę sytuację, skutkującą dymisjami, powinni ponieść w pierwszej kolejności wiceminister Grzegorz Witkowski oraz prezes Wód Polskich Przemysław Daca" - ocenili.

Wiceminister Witkowski mówił w czwartek na konferencji w Cigacicach m.in., że badania wody z Odry, w której doszło do masowego i niespotykanego na taką skalę śnięcia ryb zostaną udostępnione w ciągu tygodnia. Stwierdził, że "nie po to wydajemy kilka milionów złotych na zarybianie, na zabezpieczenie ekologiczne polskich rzek, aby ktoś, czy samorząd, czy przedsiębiorstwo, czy państwowe, czy prywatne bezkarnie mogło zatruwać polskie rzeki".

Prezes Wód Polskich mówił na tej samej konferencji m.in., że z Odry głównie wędkarze wybrali dotychczas 10 ton martwych ryb i że "to pokazuje, że mamy do czynienia z gigantyczną i bulwersująca katastrofą ekologiczną". Daca stwierdził też, że sytuacja ta jest od samego początku wykorzystywana do hejtu i ataku politycznego i że "nie jest prawdą, że Wody Polskie od samego początku nic nie robiły".

Zachodniopomorskie. Apel o przesyłanie zdjęć śniętych ryb w Dolinie Dolnej Odry


O dokumentację fotograficzną przypadków m.in. śniętych ryb w Dolinie Dolnej Odry apeluje Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Zachodniopomorskiego – przekazał w piątek zachodniopomorski Urząd Marszałkowski. Ma to pomóc w zwalczaniu skutków katastrofy ekologicznej.

"W Bielinku, Osinowie czy w okolicach Siekierek widać martwe ryby w Odrze. To smutny i tragiczny widok. Malownicza Dolina Dolnej Odry to ostatni tak cenny przyrodniczo obszar w Europie. Występuje tu ponad 170 gatunków ptaków, w tym unikalnych. Tu polują bieliki, zamieszkał puchacz Bubo bubo. Podjąłem decyzję o wysłaniu pracowników naszych Parków Krajobrazowych do Doliny Dolnej Odry, aby monitorowali sytuację" – powiedział, cytowany w piątkowym komunikacie marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Zaapelował do mieszkańców doliny Odry – od Widuchowej do Dziewoklicza o przesyłanie informacji o martwych rybach czy ptakach do Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Zachodniopomorskiego.

"Dokumentacja fotograficzna przyczyni się do skuteczniejszego zwalczania skutków trwającej katastrofy ekologicznej oraz pozwoli ocenić w przyszłości wywołane nią straty. Apelujemy przy tym o szczególną ostrożność i unikanie kontaktu z wodą" – przekazano.

Zdjęcia, wraz z informacją, gdzie i kiedy zostały wykonane, należy przesyłać na adres komunikacja@wzp.pl (oraz do wiadomości sekretariat@zpkwz.pl). Jak wskazano, prośba o przesyłanie informacji pocztą elektroniczną motywowana jest tym, że pracownicy zespołu parków krajobrazowych "patrolują teren parku, w związku z czym kontakt telefoniczny może być utrudniony".

Park Krajobrazowy Dolina Dolnej Odry – jak zaznaczono – to największe w Europie Zachodniej i Środkowej fluwiogeniczne (pochodzenia rzecznego) torfowisko niskie, na którym występują rośliny i zwierzęta niespotykane już w dolinach innych wielkich rzek. Obszar parku poprzecinany jest siecią starorzeczy, rowów i kanałów, których długość łącznie przekracza 200 km. Ze środowiskiem wodno-błotnym Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry związane jest bogactwo występujących na tym terenie zwierząt.

Wicedyrektor Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry: dla parku jest to po prostu katastrofa


Obrońcy przyrody w Brandenburgii spodziewają się daleko idących konsekwencji dla Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry w wyniku możliwego zatrucia rzeki. "Skutki są po prostu straszne" - powiedział wicedyrektor parku Michael Tautenhahn w piątek agencji dpa. "Dla parku narodowego jest to po prostu katastrofa" - dodał.

Dotyczy to zwierząt i roślin, a także rozwoju turystyki w regionie. Tautenhahn obawia się, że wielu ludzi będzie teraz omijać park narodowy szerokim łukiem jako "zatruty obszar katastrofy".

Park Narodowy Doliny Dolnej Odry na samym wschodzie Brandenburgii jest jednym z najbogatszych w gatunki siedlisk w Niemczech.

Szef MON: około 150 żołnierzy wojsk operacyjnych oraz WOT pracuje przy usuwaniu zanieczyszczeń na Odrze


Około 150 żołnierzy wojsk operacyjnych oraz WOT rozpoczęło działania związane z usuwaniem zanieczyszczeń na Odrze. Żołnierze wyposażeni są w specjalne rękawice, wodery, maski i kombinezony - przekazał w piątek wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak.

"Około 150 żołnierzy wojsk operacyjnych oraz WOT rozpoczęło działania związane z usuwaniem zanieczyszczeń na Odrze. Żołnierze wyposażeni są w środki ochrony osobistej - specjalne rękawice, wodery, maski i kombinezony" - napisał Błaszczak w piątek na Twitterze.

RCB alarmuje o zanieczyszczonej wodzie w Odrze


Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało sms-owy alert do mieszkańców części województwa lubuskiego o zanieczyszczonej wodzie w Odrze i zakazie kąpieli.

Alert został wysłany w związku z piątkowym wnioskiem wojewody lubuskiego dotyczącego zagrożenia ekologicznego.

"Uwaga! Zanieczyszczona woda w Odrze. Nie kąp się w Odrze i nie używaj wody z rzeki. Śledź komunikaty Sanepidu" - poinformowano w komunikacie.

Ostrzeżenie zostało też opublikowane na twitterze Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Niedzielski: służby sanepidu są cały czas obecne na miejscu nad Odrą


Sytuacja skażenia Odry jest cały czas analizowana, a służby sanepidu są obecne na miejscu w ramach działania administracji zespolonej - podkreślił podczas piątkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.

Podczas konferencji prasowej szef resortu został zapytany, czy Ministerstwo Zdrowia podjęło działania w związku ze skażeniem Odry i czy jest zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego. "Dziś o godzinie 12 rozpoczął się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji specjalny sztab, w którym uczestniczą przedstawiciele ministra zdrowia i sanepidu. Ta sytuacja (...) jest analizowana nie tylko pod kątem zagrożenia dla poszczególnych województw, ale też pod kątem działania wszystkich resortów, które są w to zaangażowane” - powiedział.

Podkreślił, że ten temat był dzisiaj tematem posiedzenia rządowego zespołu zarządzania kryzysowego, w którym uczestniczył premier Mateusz Morawiecki. „W tej chwili są wdrażane procedury, ale komunikację w tym zakresie będzie prowadziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Cały czas służby sanepidu są obecne na miejscu w ramach działania administracji zespolonej" - podsumował Niedzielski.

Niemcy. Urzędnik powiatu Maerkisch-Oderland: pierwsze wyniki wskazują na masowe skażenie Odry rtęcią


Niemcy badają co mogło doprowadzić do masowej śmierci ryb w Odrze. "Pierwsze wyniki są dostępne od wczorajszego wieczora. Nie mamy ich jeszcze oficjalnie, ale rzeczywiście wskazują na masowe skażenie rtęcią jako czynnik" - oświadczył piątek szef administracji ochrony środowiska w powiecie Maerkisch-Oderland, Gregor Beyer.

"Czy jest to jedyny (czynnik), nie wiemy" - podkreśla Beyer w rozmowie z rbb24 Inforadio.

Według Federalnej Agencji Środowiska rtęć jest toksyczna dla ludzi i zwierząt.

Ministerstwo Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii poinformowało w piątek PAP, że "nadal czeka na wynik z landowego laboratorium", badającego wodę z Odry.

Wojewoda zachodniopomorski: dziś decyzja o zamknięciu dostępu do Odry


Dziś zostanie wydana decyzja o zamknięciu dostępu do Odry – powiedział w piątek dziennikarzom wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. W Szczecinie trwa posiedzenie sztabu kryzysowego w związku z sytuacją na rzece.

"Tej decyzji jeszcze formalnie nie ma, ale ona dziś będzie, więc jest to kwestia godzin, kiedy taka decyzja zostanie wydana, być może (nawet) w ciągu najbliższych kilkudziesięciu minut" – powiedział w piątek dziennikarzom wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki po pierwszej części posiedzenia sztabu kryzysowego, pytany o to, czy zapadła już decyzja o zamknięciu dostępu do Odry.

Dodał, że występuje tu kwestia zasięgu terytorialnego zakazu - podczas posiedzenia wypowiadali się przedstawiciele gmin, którzy zwracali uwagę na kwestie turystyczne.

"Tutaj trzeba bardzo dobrze zakreślić to terytorialnie, żeby z jednej strony wyjść na przedpole, zabezpieczyć prewencyjnie naszych mieszkańców, ale z drugiej strony, żeby nie robić tego w sposób nadmiarowy, który powodowałby różnego rodzaju utrudnienia, szkody, również dla funkcjonowania przedsiębiorców czy różnego rodzaju innych inicjatyw" – mówił Bogucki.

Wskazał, że kiedy decyzja zostanie wydana, będzie dotyczyć zarówno kąpielisk zarejestrowanych, jak i niezarejestrowanych – będą tam delegowane służby, aby informowały mieszkańców i turystów i nie dopuszczały do korzystania z wody. Dodał, że będą też wysyłane i ponawiane alerty.

Zaznaczył, że żadne z przeprowadzonych badań chemicznych w żadnym z województw "nie wykazały w składzie wody czynnika, który by był odpowiedzialny za śnięcie ryb, w tym rtęci".

Podkreślił, że informacja o obecności rtęci w wodzie jest informacją medialną.

"Nie mam żadnej informacji ze strony niemieckiej o tym, żeby te badania zostały potwierdzone. Z tego, co wiem, również żaden z urzędów niemieckich nie zakomunikował tego w sposób oficjalny, więc rozpowszechnianie tej informacji będzie powodowało daleko idące konsekwencje w postaci na przykład paniki" – mówił wojewoda.

Zapewnił, że gdy będzie dysponował badaniami wody także w kierunku rtęci, zakomunikuje ich wyniki.

"Proszę zauważyć, że ani strona niemiecka, ani strona polska nie daje dziś kategorycznej odpowiedzi na to, co jest bezpośrednią przyczyną – to pokazuje złożoność i trudność tej sytuacji" – mówił Bogucki, dodając, że w przypadku wykrycia substancji, która mogłaby być odpowiedzialna za masowe śnięcie ryb, jednocześnie z powiadomieniem mieszkańców, powiadomi również Niemców.

Pytany o ilość śniętych ryb wyławianych w Zachodniopomorskiem powiedział, że w czwartek było to "niespełna 50 kg".

Jak przekazał, Wojska Obrony Terytorialnej będą działać w dwóch obszarach – wyławiania śniętych ryb, a także, ewentualnie, zabezpieczenia dostępu do kąpielisk w ramach pomocy policji.


Nieoficjalnie: GIOŚ zwrócił się do strony niemieckiej o potwierdzenie odkrycia rtęci w próbkach wody Odry


GIOŚ zwrócił się, poprzez ministerstwo, do strony niemieckiej o potwierdzenie odkrycia rtęci w próbkach wody z Odry - dowiedziała się nieoficjalnie PAP.

Pap ustaliła, że strona polska również bada wodę z Odry pod kątem obecności w wodzie metali ciężkich, takich jak ołów, kadm czy właśnie rtęć. Próbki zostały zabezpieczone i urzędnicy czekają na wyniki badań.

"Rtęć jest też naturalnym metalem występującym w Odrze, gdyż jest to rzeka zanieczyszczona. Natomiast wysokie stężenie tej rtęci może wpłynąć na śnięcie ryb" - usłyszeliśmy nieoficjalnie od urzędnika z GIOŚ.

Zaznaczy też, że inspekcja weterynaryjna będzie badać ryby, by stwierdzić co było przyczyną ich śnięcia.

Niemiecki portal portal rbb24 podał, że pracownicy laboratorium w Berlinie-Brandenburgii stwierdzili w próbkach wody wysokie stężenie rtęci. Na pytanie PAP, czy może potwierdzić tę informację, Ministerstwo Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii odpowiedziało w piątek, że "nadal czeka na wynik z landowego laboratorium".

Rbb odnotowuje, że według Federalnej Agencji Środowiska rtęć jest toksyczna dla ludzi i zwierząt.

Wojewoda lubuski: nie ma podwyższonego poziomu rtęci w Odrze; stan klęski żywiołowej niepotrzebny


W wodach rzeki Odry na terenie woj. lubuskiego nie ma podwyższonego poziomu rtęci - powiedział na piątkowym briefingu prasowym w Gorzowie Wlkp. wojewoda lubuski Władysław Dajczak. Informacje o znacząco przekroczonym poziomie tego płynnego i niebezpiecznego dla zdrowia metalu w Odrze podały niedawno niemieckie media, a za nimi polskie.

Dajczak mówił, że jedyną instytucją mogąca stwierdzić poziom rtęci w rzece na terenie województwa jest WIOŚ, który wykonał takie badania 10 i 11 sierpnia, a ich wyniki wskazują, że poziom rtęci w wodzie Odry jest poniżej dopuszczalnej normy.

"Dzisiaj wojewódzki inspektor z Zielonej Góry potwierdził, że poziom rtęci jest dużo, dużo niższy niż w ogóle dopuszczalny, a on jest bardzo śladowy" – powiedział wojewoda i zaapelował, żeby nie ulegać tzw. fake newsom.

Dajczak zapewnił, że stan wody w Odrze jest pod stałym, całodobowym monitoringiem, a do mieszkańców regionu w piątek ma zostać wysłany przez RCB smsowy alert zalecający powstrzymanie się od korzystania dobrodziejstw rzeki.

W piątek, na swoim profilu na twitterze marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak napisała: "Niemcy zbadali Odrę. Radio "Oderwelle" informuje o dużym stężeniu rtęci w rzece. Pod żadnym pozorem nie wolno zbliżać się do Odry, poić zwierząt. Składamy wniosek o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej!”.

Wojewoda lubuski odnosząc się do tej zapowiedzi powiedział: "Nie ma takiej potrzeby. Nie komentuję takich pomysłów pani marszałek".

Na briefingu wojewoda przekazał, że w piątek żołnierze i strażacy włączają się w usuwanie martwych ryb z Odry. Do działań na jej lubuskim odcinku zostało skierowanych przez MON 150 żołnierzy WOT. Będą oni pływać wspólnie ze strażakami na łodziach czy pontonach i wybierać z rzeki truchło śniętych ryb.

Dodatkowo na Odrze w pobliżu Kostrzyna nad Odrą, niedaleko ujścia do niej Warty, strażacy ustawią specjalną zaporę, której zadaniem będzie zatrzymywanie śniętych ryb płynących z nurtem. Zebrane truchło będzie na bieżąco zabierane do utylizacji przez specjalistyczna firmę. Koordynatorami działań zostali komendanci powiatowi PSP. Samorządom będą także przekazywane rzeczy potrzebne do bezpiecznego oczyszczania rzeki.

Tym samym służby wesprą wędkarzy z PZW-u, wolontariuszy i innych ochotników, którzy już od kilku dni zajmują się usuwaniem z Odry śniętych ryb.

Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego LUW Waldemar Gredka powiedział, że w regionie dotychczas z Odry wybrano około sześciu ton padłych ryb. Dodał, że nie było dotychczas sygnałów o innych martwych zwierzętach znajdowanych w rzece czy na jej brzegu.

Wojewoda przypomniał, że WIOŚ od kilkunastu dni prowadzi badania wody w Odrze, a ich wyniki nadal wskazują na zdecydowanie podwyższony poziom tlenu.

"Czyli tak jak to określają fachowo, że Odra posiada w tej chwili wodę można by powiedzieć utlenioną. Stąd też czasami te takie informacje, że ktoś tam sobie poparzył rękę itd. To jest właśnie działanie wody utlenionej i ten tlen jest bardzo wysoki" – wyjaśnił Dajczak.

Dodał, że inspektorzy wskazują, że powodem śnięcia ryb nie jest zatrucie lecz działanie tlenu, czyli uduszenie. „Wskazują na to różnorakie oznaki, które w tych rybach zostały odkryte” – mówił wojewoda.

Dajczak przekazał, że w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom regionu w zakresie dostępu do wody pitnej zarządzono badania jej jakości w 15 ujęciach i kilkudziesięciu studniach wzdłuż Odry. Zajmuje się tym od piątkowego poranka Sanepid w porozumieniu z WIOŚ.

"Z informacji, które przekazał pan inspektor (WIOŚ), z tych uwarunkowań geologicznych nie powinno być większego zagrożenia co do jakości wody pitnej, ale chcemy to sprawdzić" – zaznaczył wojewoda.

W piątek rano wojewoda odbył wideokonferencję z samorządowcami z nadodrzańskich gmin i powiatów nt. sytuacji na rzece.

MI: Komunikat ws. zanieczyszczenia Odry


Ministerstwo Infrastruktury opublikowało komunikat w sprawie zanieczyszczenia Odry. Przedstawiamy go w całości:

"W związku z zanieczyszczeniem Odry Ministerstwo Infrastruktury, wraz z Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie, podjęło niezwłoczne działania w celu ustalenia przyczyny zanieczyszczenia rzeki.

Poszczególne odziały Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej PGW WP monitorują sytuację i pozostają w stałym kontakcie z instytucjami, które zgodnie z kompetencjami odpowiadają za zdiagnozowanie przyczyny i sprawców tego zjawiska.

Badane są próbki wody z Odry pobrane na różnych odcinkach rzeki, celem ustalenia rodzaju szkodliwej substancji, która dostała się do wody. Działania w tym zakresie prowadzone są przez Inspekcję Ochrony Środowiska nadzorowaną przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

W związku z zaistniałą sytuacją rekomendujemy powstrzymanie się od korzystania z Odry w celach wędkarskich i rekreacyjnych do czasu ustąpienia zagrożenia.

O dalszym rozwoju sytuacji będziemy informować na bieżąco."

Niemcy/ Resort środowiska Brandenburgii o zatruciu Odry: czekamy na wynik badania


Portal rbb24 podał, że pracownicy laboratorium w Berlinie-Brandenburgii stwierdzili w próbkach wody z Odry wysokie stężenie rtęci. Na pytanie PAP, czy może potwierdzić tę informację, Ministerstwo Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii odpowiedziało w piątek, że "nadal czeka na wynik z landowego laboratorium".

Rbb odnotowuje, że według Federalnej Agencji Środowiska rtęć jest toksyczna dla ludzi i zwierząt.

Po tym, gdy tysiące martwych ryb zostały wyrzucone na brzegi Odry, władze landowe "pilnie” ostrzegają mieszkańców przed kontaktem z wodą z rzeki.

MI: zbieranie próbek wody rozpoczęło się po pierwszych sygnałach o śniętych rybach w Odrze


Zbieranie próbek wody i analiza jej stanu chemicznego rozpoczęto po pojawieniu się sygnałów o śniętych rybach w Odrze – wynika z kalendarium działań Wód Polskich i służb ochrony środowiska, jakie MI zamieściło w piątek w mediach społecznościowych.

Ministerstwo Infrastruktury w piątek na swoim profilu na Twitterze opublikowało kalendarium działań "Wód Polskich i służb ochrony środowiska w sprawie pojawienie się śniętych ryb w Odrze". Wynika z niego, że w dniach 26-28 lipca, kiedy pojawiły się pierwsze sygnały o śniętych rybach w Odrze, rozpoczęto zbiór próbek i analizę stanu chemicznego wody, połów śniętych ryb i ustalanie przyczyn zjawiska.

W dniach 28 lipca – 4 sierpnia były już wyniki badania próbek wskazujące na nietypową, wysoką zawartość tlenu w rzece. MI napisało także o "podejrzeniu o przedostaniu się substancji silnie utleniającej". 4 sierpnia – według kalendarium MI – WIOŚ we Wrocławiu stwierdził w próbkach pobranych z Odry na wysokości Oławy i na Śluzie Lipki występowania substancji o działaniu toksycznym na organizmy wodne, a WIOŚ w Zielonej Górze rozpoczął pobory prób wody.

W dniach 8-10 sierpnia, jak wskazało MI, "służby podejmują dalsze działania prowadzące do minimalizacji negatywnych skutków zjawiska śnięcia ryb". Z kolei Główny Inspektor Ochrony Środowiska zlecił typowanie podmiotów, które mogłyby się przyczynić do śnięcia ryb.

9 sierpnia WIOŚ złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, a 10 sierpnia odbyła się "konferencja prasowa podsumowująca działania" – podało MI.

Tagi:
odra , skażenie

Partnerzy portalu

Surowce

 Ropa brent 83,76 $ baryłka  1,33% 11:11
 Cyna 23110,00 $ tona 0,64% 29 lis
 Cynk 2507,00 $ tona -0,87% 29 lis
 Aluminium 2177,00 $ tona 0,60% 29 lis
 Pallad 1021,53 $ uncja  -1,54% 11:10
 Platyna 936,30 $ uncja  -0,31% 11:11
 Srebro 25,06 $ uncja  0,08% 11:11
 Złoto 2038,40 $ uncja  -0,33% 11:11

Dziękujemy za wysłane grafiki.