Afera wiatrakowa. Trwa gorąca dyskusja [MATERIAŁ AKTUALIZOWANY]

Afera wiatrakowa. Trwa gorąca dyskusja [MATERIAŁ AKTUALIZOWANY] - ZielonaGospodarka.pl
30.11.2023 10:22
Strona główna Energetyka, OZE Afera wiatrakowa. Trwa gorąca dyskusja [MATERIAŁ AKTUALIZOWANY]

Partnerzy portalu

Afera wiatrakowa. Trwa gorąca dyskusja [MATERIAŁ AKTUALIZOWANY] - ZielonaGospodarka.pl

Grupa posłów Polska2050-TD i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii proponuje przywrócenie obliga giełdowego i liberalizację zasad budowy farm wiatrowych. Projekt ustawy przewiduje m.in. liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych, w których - jak podano - rozwój został zablokowany wprowadzeniem tzw. reguły 10 H, niewystarczająco zmienioną w marcu 2023 roku. Sytuacja ta wzbudza wiele emocji i generuje różne opinie.

Beata Szydło, europosłanka PiS, napisała: "Brawo, Władysław Kosiniak-Kamysz. Pana koledzy z Trzeciej Drogi wnieśli do Sejmu projekt ustawy, zakładający wywłaszczania ludzi pod farmy wiatrowe. Projekt zawiera także zgodę na budowę wiatraków ledwie 300-400 metrów od domów. Mieszkańcy wsi będą za to z pewnością bardzo wdzięczni PSL".

Kaleta w czwartkowej rozmowie z PAP przypomniał, że ustawa rządowa o zamrożeniu cen energii elektrycznej na 2024 r. jest już gotowa. "To, co zrobiła koalicja (Donalda) Tuska i (Szymona) Hołowni to nadpisanie tego projektu poprzez dodanie konfiskaty zarobków Orlenu i możliwości stawiania wiatraków de facto tam, gdzie zechce inwestor" - ocenił Kaleta.

autor: Katarzyna Krzykowska

ksi/ itm/


[AKTUALIZACJA 12:19]

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w czwartkowej rozmowie z PAP przypomniał, że ustawa rządowa o zamrożeniu cen energii elektrycznej na 2024 r. jest już gotowa. "To, co zrobiła koalicja (Donalda) Tuska i (Szymona) Hołowni to nadpisanie tego projektu poprzez dodanie konfiskaty zarobków Orlenu i możliwości stawiania wiatraków de facto tam, gdzie zechce inwestor" - ocenił Kaleta.

"Gdyby ta ustawa została przyjęta, to wiatraki mogłyby stać, nie tak jak dzisiaj - 1,5-2 km od zabudowy mieszkalnej - tylko 300 m. Ludzie po prostu żyliby w hałasie" - wskazywał wiceminister. "Co istotne, każdy mógłby zostać wywłaszczony, jeśli zamieszkiwałby na terenie, który jest atrakcyjny pod stawianie wiatraków" - dodał.

Podkreślił, że "to niebywale niekorzystna propozycja dla milionów polskich obywateli, którzy przez lata walczyli o to, aby wiatraki w Polsce stawiano w sposób cywilizowany". Według wiceministra "jest to bardzo niebezpieczna i niekonstytucyjna wrzutka".

"Co istotne, te 300 m ma dotyczyć też parków narodowych, krajobrazowych i rezerwatów przyrody" - wskazywał Kaleta. Według niego jest to ustawa, która w sposób skrajny realizuje interesy lobby wiatrakowego i musi ona zostać zatrzymana, jeśli nie w Sejmie to vetem prezydenta. "Widać prawdziwe intencje, że nie chodzi o mrożenie cen prądu, bo - gdyby tak było - to ta ustawa byłaby już przyjęta, tylko o realizację interesów lobby wiatrakowego. Ta ustawa ma być przykrywana różnymi sensacyjnymi komisjami, a w zaciszach gabinetów powstają takie właśnie szkodliwe propozycje, które mają uderzyć w bezpieczeństwo energetyczne Polski" - ocenił Kaleta.

Wiceminister stwierdził też, że "doklejenie" spraw związanych z inwestycjami wiatrakowymi i przyszłością Orlenu do zamrożenia cen prądu w przyszłym roku to - jak mówił - próba szantażowania prezydenta. "Koalicja Tuska i Hołowni chce brać prezydenta szantażem. Jeśli mają inne pomysły, niech składają odrębne ustawy, a nie w jednej ustawie kilkanaście różnych rozwiązań z obszarów, które nie są bezpośrednio ze sobą związane" - powiedział.

Autorki: Delfina Al Shehabi, Daria Al Shehabi

del/ dsk/ sdd/


[AKTUALIZACJA 13:06]

Do projektu posłów KO i Polski 2050-TD krytycznie odnoszą się politycy PiS. "Tuskowa Koalicja Oszustów ewidentnie spłaca dług wobec Niemców. Chcą wyprowadzić 15 mld zł z Orlenu, wstrzymując budowę elektrowni jądrowych SMR, po to, aby Niemcy mogli budować w Polsce wiatraki, gdzie popadnie. Czy w ten sposób Platforma spłaca dług wobec swoich patronów? Afera wiatrakowa to dowód na to, czyje interesy w rzeczywistości reprezentuje Koalicja Oszustów" - ocenił na platformie X rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Michał Dworczyk (PiS) napisał, że "projekt ustawy wiatrakowej autorstwa Polski 2050 zakłada m.in. przymusowe wywłaszczenia pod budowę farm wiatrowych, a przy tym dopuszcza możliwość stawiania wiatraków w odległości nawet 300 metrów od prywatnych posesji!". "Fatalne, szkodliwe dla Polaków zapisy. Dobre zapewne dla biznesu, przede wszystkim tego z zagranicy" - zaznaczył.

Do sprawy odniósł się także na platformie X były wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin (PiS). "Nie dość, że większość sejmowa swymi bezmyślnymi pomysłami na mrożenie cen energii topi Orlen na miliardy złotych. I osłabia tym bezpieczeństwo Polski. Jest coś jeszcze. W projekcie ekipy Tuska i przyległości nie ma mrożenia cen energii dla małych i średnich firm. Tak, to ta sama ekipa, która w kampanii reklamowała się jako głos małego i średniego biznesu. Amatorzy od frazesów w kampanii" - podkreślił Sasin.

Wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk ocenił, że opozycja "uderza w ORLEN, który jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski". "W zamian proponują Polakom wywłaszczenia pod zakup starych wiatraczków z Niemiec" - wskazał.

Senator Marek Pęk (PiS), odnosząc się do sprawy, napisał: "Z cyklu: niemiecki wiatrak w każdym polskim domu, szybko i bez żadnych ograniczeń...".

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zwrócił z kolei uwagę we wpisie na platformie X, że "miała być przejrzysta legislacja, konsultacje, brak wrzutek, a pierwszą ważną ustawą gospodarczą którą koalicja Tuska składa w Sejmie jest ustawa wiatrakowa połączona z konfiskatą zarobków Orlenu". "Wiatraki będzie można budować 300 m od waszego domu. Jeśli wam się to nie będzie podobało albo jeśli jakiś inwestor, zapewne zagraniczny, zakocha się w waszej działce będziecie mogli zostać wywłaszczeni, by sobie postawił tam wiatraki" - napisał.

Dodał, że "z drugiej strony Orlen, który jest jedną z największych firm w Europie Środkowo-Wschodniej ma zostać rozebrany". "Tylko na zapowiedzi tej ustawy wycena Orlenu spadła o 10 miliardów. Najpierw skonfiskowane zostaną jego zyski, a potem prawdopodobnie Donald Tusk ogłosi że firma jest nierentowna, więc musi przejść proces +restrukturyzacji+, czyli oddania innym państwom, pewnie jakieś konsorcjum niemiecko-rosyjskie już na to czeka" - ocenił.

Kaleta zwrócił uwagę, że zbiega się to "z informacjami o wielkich kłopotach finansowych niemieckich firm wiatrakowych, głównie Siemens Energy, która specjalizuje się w produkcji wiatraków". "Ostatnio rząd niemiecki udzielił jej wielomiliardowej pomocy finansowej. Jedyną transzą KPO, której Komisja Europejska nie zablokowała Polsce jest ta na budowę wiatraków" - wskazał.

Jak napisał, "niemieckie firmy mają problemy, więc trzeba kupić od nich wiatraki". "Kupić może Polska ze swojego kredytu na KPO, ale że w Polsce nie można ludziom pod domami stawiać wiatraków, to trzeba zmienić ustawę tak żeby się dało, nawet poprzez wywłaszczenie. O tym były te wybory. Cała operacja co gorsza jest perfidnie przemyślana. Wszystkie te wrzutki nadpisano do ustawy o mrożeniu cen prądu" - ocenił wiceszef MS.

"Prezydent Andrzej Duda będzie postawiony przed szantażem. Jeśli nie zgodzi się, koalicja Tuska oskarży go że nie chce mrożenia cen prądu. Co istotne, rząd tydzień temu złożył ustawę o mrożeniu cen prądu, jednak bez takich wrzutek, zatem intencja koalicji Tuska jest oczywista" - podkreślił.

autor: Katarzyna Krzykowska

ksi/ sdd/


[AKTUALIZACJA 13:34]

Dziennikarze w Sejmie pytali szefa klubu Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego jak ocenia ten projekt ustawy. Polityk ocenił, że "to jest dobra ustawa". "Trzeba zrobić wszystko, żeby uwolnić proces związany z tym, żeby OZE i zielona energia rozwijały się, a w Polsce PiS nie pozwalał na to" - powiedział Gawkowski.

Dopytywany, czy powinno odbywać się to nawet kosztem wywłaszczeń odparł: "Rozmawiamy o różnych koncepcjach dotyczących tego, jakie mają być ostateczne rozwiązania w tej ustawie". "One są poddawane konsultacjom, ale trzeba zacząć rozmawiać, a nie udawać, że nie ma tematu" - powiedział Gawkowski.

Podkreślił, że choć projekt już wpłynął do Sejmu, to jest przed pierwszym czytaniem. "Pierwsze czytanie dopiero w przyszłym tygodniu" - podkreślił.

"Przez lata Lewica, ale i inne kluby mówiły, że trzeba otworzyć OZE, dać szansę, żeby się w Polsce rozwijało m.in. w energetyce wiatrowej. Dzisiaj zaczynamy na ten temat rozmowę. Ostateczny kształt ustawy będzie pewnie znany w przyszłym tygodniu" - powiedział Gawkowski.

autor: Karol Kostrzewa

kos/ godl/


[AKTUALIZACJA 14:06]

"Nie ma żadnej mowy o żadnych wywłaszczeniach pod wiatraki. To jest jedno wielkie kłamstwo, co więcej zapewniamy w tej ustawie pełną procedurę, która chroni interesy mieszkańców przed ewentualnym negatywnym wpływem takich inwestycji" - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie szef klubu KO Borys Budka.

"Gwarantujemy również, że nikt nie będzie mógł blokować ewentualnie dostępu do takich źródeł energii elektrycznej, ekologicznej, zapewniając, że jeżeli zgodnie z prawem, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego będzie wydana taka decyzja, to jednocześnie przyłącze może być realizowane w trybie administracyjnym, dlatego że gdy już legalna zgoda zgodnie z wymogami środowiskowymi będzie wydawana przez odpowiednie organy, wówczas taką inwestycję, można uznać za inwestycję celu publicznego" - wskazał.

Ocenił, że "dzisiaj najgłośniej krzyczą ci, którzy przez ostatnie osiem lat zablokowali możliwość rozwoju polskiej rodzimej energetyki odnawialnej, dzisiaj najgłośniej krzyczą ci, którzy jednocześnie wprowadzali masowe wywłaszczenia pod inwestycje, które nigdy w Polsce nie będą miały miejsca".

"Dzisiaj najgłośniej krzyczą ci, przez których polscy konsumenci, gospodarstwa domowe, polscy mali przedsiębiorcy narażeni są na płacenie olbrzymich cen za energię elektryczną czy ciepło systemowe. Ten rząd, który ustąpi za kilkanaście dni nie przygotował żadnych systemowych rozwiązań dot. ochrony konsumentów przed wzrostem cen energii" - podkreślił szef klubu KO.

autor: Katarzyna Krzykowska, Olga Łozińska

ksi/ oloz/ itm/


[AKTUALIZACJA 14:39]

Sprawę skomentował na platformie X b. minister rozwoju i technologii, poseł PiS Waldemar Buda. "To jest niebywałe! Każdy kto ma po sąsiedzku swojego domu niezabudowaną działkę nie może spać spokojnie! Jeśli tylko pojawi się inwestor, który będzie chciał tam postawić turbinę wiatrową to nie dość że dostanie zgodę to jeszcze jak będzie Twój dom za blisko to Cię wywłaszczy! I to nie musi być wcale na wsi ale nawet przy osiedlu domków jednorodzinnych w mieście!" – napisał Buda.

"Ludzie, a gdzie ochrona własności?! To jest gorsze niż podatek katastralny! O tym były te wybory 15 października! Deale, interesiki, prywatyzacja kosztem zwykłego człowieka. Niektórzy dopiero teraz się orientują!" – oświadczył.

Do sprawy odniósł się również minister w KPRM Jacek Ozdoba, który umieścił na platformie X wpis i krótkie nagranie. "Nowa większość parlamentarna rozpoczyna swoją kadencję od lobby, od afery wiatrakowej. Przypominam, że w przeszłości NIK oceniała przepisy i wskazywała, gdzie należy je naprawić" – powiedział.

Ozdoba odnosząc się do raportu NIK z 2014 r. ocenił, że ówczesne regulacje pokazywały na tworzenie "wiatrakowego eldorado pod biznes".

Minister zaznaczył, że po przejęciu władzy, rząd Zjednoczonej Prawicy naprawił błędy swoich poprzedników. "Wprowadziliśmy dobre przepisy. Teraz, do laski marszałkowskiej trafiają poprawki do ustawy, które dają możliwość lokalizowania wiatraków bliżej rezerwatów, parków narodowych i zabudowy wielorodzinnej. Stwarzają nieograniczoną możliwość instalacji wiatraków w całym kraju" – podkreślił Ozdoba.

"To jest afera wiatrakowa, która powinna być natychmiast wyjaśniona" – oznajmił. Zwracając się do posłów, którzy podpisali się pod ustawą, w tym do szefa klubu KO Borysa Budki i posła KO Michała Szczerby, Ozdoba pytał: "Kto jest autorem tej poprawki? Kto z przedsiębiorców, lobbystów przyniósł do większości parlamentarnej, czy do kogoś kto czuje się odpowiedzialny za ten projekt, lobbystyczne przepisy? Jaka firma je napisała?".

Ozdoba stwierdził, że "nie chce mu się wierzyć, by jakikolwiek polski parlamentarzysta podpisał się pod wywłaszczeniem mieszkańców, gdy będzie chęć budowania wiatraków". "Nie chce mi się wierzyć, by jakikolwiek poseł chciał niszczenia polskiego środowiska, chciał aby negatywne oddziaływanie na parki narodowe i rezerwaty było uregulowane prawnie, tak jak chcą tego ci, którzy podpisali się pod tą poprawką" – ocenił.

We wpisie minister wymienił przepisy, które uznał za szkodliwe. "Ukryli szkodliwe przepisy, takie jak: zmniejszenie odległości do zabudowy mieszkaniowej (wiatraki od 300 m w przypadku zabudowy wielorodzinnej i od 400 m w przypadku zabudowy jednorodzinnej); zmniejszenie odległości od parków narodowych i rezerwatów przyrody (projekt zakłada możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych od tych obszarów w odległości 300 m); wywłaszczenia osób prywatnych; uchwała wiatrakowa – zastępuje plan miejscowy; możliwość +modernizacji+ istniejących farm bez uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach; zmiana zasad liczenia odległości – obecnie: od terenu farmy wiatrowej, a wg projektu: od wiatraka" – wskazał minister.

Komentarz na platformie X umieścił również rzecznik rządu Piotr Müller, który zaapelował o ujawnienie autorów poprawek do ustawy. "Kto dokładnie jest autorem przepisów wiatrakowych forsowanych w Sejmie? Czy PO i Polska 2050 ujawnią prawdziwych autorów tej ustawy?" - pytał.

Autorka: Daria Al Shehabi

dsk/ godl/


[AKTUALIZACJA 15:34]

Do sprawy odniósł się w czwartek we wpisie na Facebooku premier Mateusz Morawiecki. "Miał być popcorn i jest! Tylko zajadają się nim lobbyści! W Polsce padł dziś rekord świata! Tym razem nie ma się jednak z czego cieszyć, bo to światowy rekord w aferach! Afera Wiatrakowa wybuchła zanim podjęli próbę stworzenia rządu. Bez konsultacji, bez analiz, bez przygotowania politycy PO i Polska2050 chcą ustawić wielkie turbiny przy domach Polaków. Kto straci? Polacy! Kto skorzysta? Lobbyści!" - napisał Morawiecki.

W uzasadnieniu do projektu posłów KO i Polski 2050-TD napisano, że "proponuje się, by miejsce budowy elektrowni wiatrowej uzależnić od mocy hałasu, jaki emitują". "W przypadku nowocześniejszych urządzeń o niskim natężeniu hałasu ich lokalizacja będzie mogła nastąpić w bliższym otoczeniu zabudowy mieszkaniowej. Wiatraki cichsze będą mogły stanąć bliżej, natomiast te głośniejsze powinny być lokowane znacznie dalej od zabudowań, tak aby nie powodować uciążliwości" - wyjaśniono. W uzasadnieniu czytamy również m.in., że w projekcie przyjęto "graniczną minimalną odległość lokalizowania nowych elektrowni wiatrowych od obszarów podlegających ochronie akustycznej o wartości 300 m nawet w przypadku turbin wiatrowych cichszych niż 100 dBA z uwagi na wielkość tych konstrukcji".

Projekt autorstwa posłów KO i Polski 2050-TD zakłada też zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024 r. Zakładane jest utrzymanie proporcjonalnych obecnych limitów zużycia i utrzymanie grup objętych ochroną. Jak czytamy w uzasadnieniu, "środki przeznaczone na finansowanie wsparcia odbiorców uprawnionych (...) będą pochodziły z Funduszu COVID-19, który będzie zasilany z gazowej składki na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny za 2022 r. oraz innymi środkami w sposób przewidziany stosownymi przepisami". Według portalu WysokieNapiecie.pl "cała operacja zostanie sfinansowana na koszt Orlenu".

ero/ godl/


[AKTUALIZACJA 17:55]

Choć dostrzegamy konieczność przyspieszenia w Polsce inwestycji w niskoemisyjne źródła energii, dziś apelujemy do posłów o refleksję i należytą staranność w procesie konsultowania i stanowienia prawa – napisano w stanowisku ZPP nt. Projektowanych zmian w ustawie wiatrakowej.

„We wtorek, 28 listopada wniesiono do Sejmu projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw, na który jak najbardziej jest aktualnie czas i miejsce. Z dużym zainteresowaniem śledzą ten wątek zarówno odbiorcy indywidualni, samorządy, jak i przedsiębiorcy, którzy wyglądają zasad, zgodnie z którymi zostaną im naliczone w 2024 r. stawki za energię elektryczną, gaz oraz ciepło” – czytamy w opublikowanym w czwartek stanowisku Związku Pracodawców i Przedsiębiorców.

Stwierdzono w nim, że zapowiedzi dotyczące ochrony odbiorców najbardziej narażonych na skutki wzrostu cen nośników energii, „połączone z dostrzeżeniem nie najgorszej bieżącej sytuacji cenowej, a więc z deklaracją powrotu w 2024 r. do rynkowych mechanizmów w obrocie energią i gazem, uznać należy za trafne i adekwatne”.

„I szczególnie w tym kontekście próba zawrócenia w kilka tygodni kijem Wisły dodatkowymi wrzutkami do projektu ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw jest nie tylko działaniem kontrowersyjnym, ale i przeciwskutecznym. Generuje niepotrzebne wątpliwości wokół wprowadzanych w tym trybie propozycji i uniemożliwia merytoryczną dyskusję nad tak istotnym zagadnieniem, jak przyspieszenie inwestycji w lądową energetykę wiatrową” – czytamy w stanowisku Związku.

Przypomniano, że ZPP wraz z innymi podmiotami i organizacjami apelował „o faktyczną, a nie pozorną liberalizację ustawy antywiatrowej, tzw. 10 H”.

„I choć dostrzegamy konieczność przyspieszenia w Polsce inwestycji w niskoemisyjne źródła energii dziś apelujemy do posłów o refleksję i należytą staranność w procesie konsultowania i stanowienia prawa” – stwierdzono w stanowisku ZPP. – „O ile bowiem kryterium uciążliwości inwestycji przemysłowych i infrastrukturalnych wydaje się być właściwym kierunkiem w rozważaniach na temat zasad lokowania tychże inwestycji w sąsiedztwie mieszkalnictwa, czy terenów cennych przyrodniczo, tak jest to na tyle wrażliwe społecznie zagadnienie, że wymaga rzetelnego dialogu i rzeczywistego procesu konsultacji” – dodano.

ZPP ocenił, że kilka dodatkowych tygodni dyskusji wokół projektowanych zmian pozwoliłoby na „zebranie głosu zainteresowanych stron, uwzględnienie argumentów strony społecznej i z pewnością okazałoby się wartościowe dla samego brzmienia zaproponowanej noweli.” W stanowisku dodano, że sprawiedliwa transformacja energetyczna wymaga podmiotowego traktowania społeczeństwa, które staje się partnerem dla podmiotów gospodarczych upowszechniających niskoemisyjne rozwiązania.

„Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o merytoryczną dyskusję wokół barier inwestycyjnych dla OZE i wdrażanie rozwiązań prawnych, które będą wspierały inwestorów w niskoemisyjne źródła wytwarzania energii, jednak z zachowaniem adekwatnych standardów legislacyjnych i unikając ryzyka wzniecania niepotrzebnych oporów społecznych. Wiele takich rozwiązań wskazywaliśmy w prezentowanych przez nas stanowiskach i deklarujemy gotowość do zaprezentowania naszych spostrzeżeń w tym zakresie” – stwierdzono.

ZPP przypomniał, że jednym z głównych zarzutów strony społecznej, podnoszonym w ostatnich latach, „był konsekwentny regres jakości w procesie stanowienia prawa, w tym w zakresie rzetelnego konsultowania projektów ustaw, uwzględniania głosu wielu stron i poszukiwania rozwiązań kompromisowych”. W stanowisku związku wskazano, że podnoszone było również „nieuprawnione łączenie w ramach jednego projektu ustawy licznych, wielokrotnie luźno powiązanych ze sobą wątków, z których jedne charakteryzowały się bezsprzeczną koniecznością wdrożenia (np. na skutek potrzeby implementacji unijnych dyrektyw), a inne pojawiały się w charakterze wrzutki i miały zaspokoić interes wybranej grupy”.

„Wykorzystywanie sektorowych aktów prawnych, które mają być lokomotywami krajowej gospodarki, jako platformy forsowania regulacji wątpliwych merytorycznie było również wielokrotnie krytykowane przez opozycję. I słusznie. Bo stanowione w ten sposób prawo nie tylko podważa zaufanie do klasy politycznej, ale też utrudnia stosowanie zaśmieconego w ten sposób prawa” – podano w stanowisku ZPP.

autor: Marek Siudaj

ms/ skr/


[AKTUALIZACJA 18:55]

Jacek Ozdoba został zapytany w czwartek w RMF FM o to, czy SP jest niezadowolona z pomysłu, by zmniejszyć odległość budynków od wiatraków. "Jestem niezadowolony, że Trzecia Droga czy też ta kadencja większości parlamentarnej rozpoczyna się od lobbystycznego projektu" - powiedział Ozdoba.

Jego zdaniem projekt "napisali jacyś przedsiębiorcy i to należy absolutnie wyjaśnić". "To wyjaśnią, moim zdaniem, odpowiednie organy" - stwierdził.

"NIK w 2014 roku w swoim raporcie (...) wskazywał obszary, które musza być wyregulowane z tego powodu, że jest działanie korupcjogenne na poziomie samorządów. A czymże jest zniesienie planu zagospodarowania przestrzennego na rzecz uchwały dotyczącej wiatraków?" - zapytał.

"Gdzie są Zieloni? Gdzie jest Greenpeace, gdzie jest reszta ekologów czy pseudoekologów, bo oni wypowiadają się tylko wtedy, jak jest polityka" - podkreślił Ozdoba.

Zaproponowane przez Polskę 2050-TD i KO przepisy ustawy dokonują zmiany w zakresie wymogu minimalnej odległości elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkalnej oraz parku narodowego.

Z projektu wynika, że ustalenie lokalizacji inwestycji w elektrownię wiatrową uwzględniać ma odległość elektrowni od terenu podlegającego ochronie akustycznej, zależnie od maksymalnego emitowanego hałasu elektrowni wiatrowej.

"Proponuje się, by miejsce budowy elektrowni wiatrowej uzależnić od mocy hałasu, jaki emitują. (...) Wiatraki cichsze będą mogły stanąć bliżej, natomiast te głośniejsze powinny być lokowane znacznie dalej od zabudowań, tak aby nie powodować uciążliwości" - napisano w uzasadnieniu.

Autorka: Agata Zbieg

agz/ mir/


[AKTUALIZACJA 20:39]

Władysław Kosiniak-Kamysz został w Polsat News zapytany, czy "mamy już pierwszą aferę nowego rządu, choć jeszcze nie powstał, aferę wiatrakową".

"Nie ma żadnej afery" - odpowiedział prezes PSL. Wskazywał m.in. na "potrzebę zamrożenia cen energii w nowym roku".

Zapowiedział, że we wspomnianej ustawie, "będą zmiany". Na uwagę dziennikarza, że umieszczono w niej zapisy o wiatrakach, mówiące o tym, że "odległość wiatraków od domu ma się zmniejszyć prawie dwukrotnie, z 700 metrów do 300 bądź 400 metrów", polityk PSL odpowiedział: "od razu mówię, nie będzie mniejsza, niż 500 metrów".

"To wynika z naszych poprawek, które składaliśmy w poprzedniej kadencji (...), to była nasza obietnica wyborcza. Ułatwienie tworzenia OZE i na morzu, i na lądzie, fotowoltaika, biogazownie, wiatraki; ale co tam jest ważnego: normy hałasu, pierwszy raz wprowadzone. I to jest bardzo dobra decyzja. Tu trzeba poprawić, będą konsultacje, będzie rozmowa, to jest ta zmiana, która następuje, w porównaniu z rządami PiS, które były nieomylne i nie słuchały uwag" - dodał Kosiniak-Kamysz.

Kosiniak-Kamysz odniósł się też do czwartkowego wpisu europosłanki PiS Beaty Szydło na platformie X. Polityk, zwracając się do prezesa PSL, napisała: "Brawo, Władysław Kosiniak-Kamysz. Pana koledzy z Trzeciej Drogi wnieśli do Sejmu projekt ustawy, zakładający wywłaszczania ludzi pod farmy wiatrowe. (...) Mieszkańcy wsi będą za to z pewnością bardzo wdzięczni PSL".

Pytany, czy żaden z polityków PSL nie podpisał się pod tym projektem, odpowiedział: "nie podpisaliśmy się; ale co do zasady popieramy i będziemy składać swoje projekty, wspólne już, rządowe, dotyczące uwolnienia wiatraków, fotowoltaiki, biogazowni i postawienia na OZE".

"Nie będzie żadnego wywłaszczania pod farmy wiatrowe" - podkreślił. Zwrócił uwagę, że wywłaszczenie "jest możliwe dzisiaj pod np. sieci elektroenergetyczne i to będzie. Tutaj trzeba daleko idącej reformy".

"Ten projekt trzeba poprawić, dobrze, że są przepisy dot. zamrożenia cen energii, w sprawie wiatraków, trzeba te elementy, które ja przynajmniej wymieniłem, zmienić i one zostaną zmienione" - zapewnił Kosiniak-Kamysz.

Autorka: Paulina Kurek

pak/ mir/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 06:08]

Na komisji sejmowej będziemy nad tym projektem dyskutowali i zastanawiali się, czy wprowadzane tam zmiany są racjonalne, czy nie - powiedział PAP poseł Marek Sawicki (PSL) odnosząc się do projektu noweli dot. wsparcia odbiorców energii. Według niego, energetyka odnawialna musi zostać postawiona na nogi.

Sawicki pytany przez PAP, czy PSL popiera ten projekt noweli ustawy odparł, iż czeka na to, kiedy ten projekt trafi do komisji. "Pewnie nie trafi do komisji infrastruktury, tylko do komisji energetyki, a może i do komisji środowiska. I wtedy będziemy nad tym projektem dyskutowali i zastanawiali się, czy wprowadzane tam zmiany są racjonalne, czy nie" - podkreślił poseł PSL.

Jak mówił, "nie będzie tak, jak za PiS-u, że wrzucało się poprawki o godzinie 23 w nocy i o godzinie 24 już były one przegłosowane, przez nikogo nie konsultowane i nie dyskutowane". "Nie, tak nie będzie" - zapewnił Sawicki.

"Na komisji będzie dyskusja. Będą mogli się wypowiedzieć eksperci. Będziemy patrzyli, co tam tak naprawdę dokładnie jest zapisane" - podkreślił polityk Stronnictwa.

Zwrócił uwagę, że pod tym projektem nie ma podpisów posłów PSL. "My będziemy się temu projektowi przyglądali" - powiedział Sawicki.

Podkreślił, że opowiada się za tym "żebyśmy odeszli od idiotycznych zapisów z 2016 roku, które zablokowały na lata energetykę wiatrową i jednocześnie wprowadziły bardzo złą atmosferę w zakresie energetyki biogazowej". "Energetykę odnawialną musimy postawić na nogi i przywrócić normalne zasady inwestowania, bo uważam, że o wiele bezpieczniejsza jest energetyka odnawialna niż proponowana wielka energetyka jądrowa" - stwierdził Sawicki.

Autor: Edyta Roś

ero/ mhr/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 06:48]

Tzw. ustawa wiatrakowa zawiera niezwykle groźny element w postaci przymusu handlu na giełdzie energii; elementy spekulacji to wydatek dodatkowych miliardów złotych, które tak czy inaczej uderzą w kieszenie obywateli - powiedział w czwartek PAP przewodniczący Sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych Marek Suski.

Przewodniczący Sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych Marek Suski w czwartek w rozmowie z PAP powiedział, że skierował ten projekt do zespołu ekspertów, którzy mają go przeanalizować. Jak dodał, już wstępna ocena pokazuje, że "zmiana która nadchodzi jest bardzo groźna, bo nieprzestrzegane będą prawa obywateli do ochrony ich przed negatywnymi skutkami zbliżenia wiatraków do ich domostw".

"W projekcie jest też niezwykle groźna rzecz dotycząca przymusu handlu na giełdzie energii. Kiedy znieśliśmy to na początku wojny, spowodowało to znaczy spadek cen energii, bo pojawiały się elementy spekulacji i jeżeli to wróci to oznacza to wydatek dodatkowych miliardów złotych, które tak czy inaczej uderzą w kieszenie obywateli" - ocenił.

Suski zaznaczył, że firmy pośredniczące w handlu energii na giełdzie w "większości nie pochodzą z Polski" i "trudno zweryfikować ich pochodzenie, gdy są zarejestrowane w rajach podatkowych". "Były stwierdzenia, że stoją za nimi rosyjscy oligarchowie a to, że ekipa Donalda Tuska zaczyna od uderzenia w kieszenie Polaków, jest bardzo niebezpieczne" - dodał.

Autor: Adrian Kowarzyk

amk/ godl/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 08:13]

Ta sprawa ma charakter "wrzutki" lobbystycznej; kosztem jest wartość polskiego koncernu multienergetycznego Orlen, który traci według różnych szacunków 6-7 mld zł - powiedział w piątek w Polskim Radiu 24 wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk, pytany o projekt noweli dot. wsparcia odbiorców energii.

Proponowane przepisy skomentował w Polskim Radiu 24 wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk. "Ta sprawa ma charakter wrzutki lobbystycznej. Z informacji, które ustalili dziennikarze, wiemy, że jeden z ekspertów Polski 2050 Krzysztof Bolesta - ekspert ds. klimatu i energii zajmuje się wiatrakami, podobnie jak jego małżonka Agata Staniewska-Bolesta, która jest dyrektorem Offshore w Orsted Polska, to jest polska spółka duńskiego Orsted - energetyka wiatrowa. To małżeństwo - jedno w partii, drugie w firmie - próbuje złożyć za pośrednictwem Polski 2050 projekt ustawy, którego celem jest budowanie farm wiatrowych w Polsce" - powiedział.

Zdaniem wiceszefa MSZ, najbardziej bulwersujące jest, że miałoby się to dziać "kosztem Polaków". "Farmy mają być budowane w odległości 300 m od domostw naszych obywateli. Co więcej, proponuje się wywłaszczenia nieruchomości pod te farmy wiatrowe. Co jest kolejnym elementem skandalu lobbystycznego, Komisja Europejska odblokowuje środki na zieloną transformację energetyczną, a tak się składa, że to niemiecka firma Siemens, która zajmuje się budową tych wiatraków, ma problemy finansowe. Wiemy, że ta firma w tym roku zaliczyła 5 mld euro strat, co oznacza, że tak naprawdę ta cała lobbystyczna +wrzutka+ ma służyć przede wszystkim temu, żeby firma Siemens budowała te farmy w Polsce" - zwrócił uwagę.

Dodał, że "w tym samym czasie akcjonariusze na polskiej giełdzie sprzedają akcje Orlenu, kupują akcje Siemensa na giełdzie niemieckiej". "To pokazuje, jak wielka jest to afera i jak wiele wątków łączy. Kosztem jest, oczywiście, wartość polskiego koncernu multienergetycznego Orlenu, który traci według różnych szacunków 6-7 mld zł, a zyskuje Siemens. To jest wielka, gigantyczna afera" - podkreślił Mularczyk.

dap/ mrr/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 09:26]

Propozycje przepisów ws. wiatraków wyglądają na ustawę pisaną pod dyktando lobbystów; w tym projekcie są takie "kwiatki" jak możliwość przełamywanie planów zagospodarowania zwykłą uchwałą rady gminy czy budowa wiatraków w parkach krajobrazowych - powiedział w piątek, w TVP1 Radosław Fogiel (PiS).

Fogiel podczas rozmowy w TVP1 krytykował zapisy tego projektu, nazywanego potocznie "ustawą wiatrakową". Wskazywał, że zgodnie z tytułem projekt miał dotyczyć zamrożenia cen energii, a tymczasem - jak mówił - tylnymi drzwiami wprowadzono zapisy, które "kompletnie demolują regulacje dotyczące budowy wiatraków".

Poseł PiS powiedział też, że propozycje przepisów przedstawione przez KO i Polskę 2050-TD umożliwiają wywłaszczanie również ziemi rolnej pod budowę wiatraków, umożliwiają przełamywanie planów zagospodarowania zwykłą uchwałą rady gminy. "Wystarczy, że inwestor przekonana kilkunastu radnych i może budować wiatraki, mimo że tam nie jest to przewidziane" - stwierdził Fogiel.

"Tam są jeszcze inne kwiatki takie jak chociażby budowa fotowoltaiki albo wiatraków w parkach krajobrazowych" - dodał poseł PiS.

"To wygląda na ustawę pisaną pod dyktando lobbystów, to jest ustawa, która ma prawie 100 stron, bardzo konkretnych, specjalistycznych odwołań, zmian wielu innych ustaw. Trudno uwierzyć, żeby grupa posłów zajmująca się cenami energii i taryfami ot tak nagle wydała z siebie dodatkowe kilkadziesiąt stron tego typu zapisów. To wygląda jak pisane pod dyktando branży wiatrakowej i to trzeba wyjaśnić, skandal jest ogromny" - powiedział Fogiel.

Jego zdaniem projekt KO i Polski 2050-TD należy wyrzucić do kosza, a w Sejmie jest złożony projekt PiS dot. zamrożenia cen energii. I - jak podkreślił Fogiel - w tym projekcie nie ma "nie ma żadnych wrzutek, żadnych wiatraków". "A co więcej, w przeciwieństwie do projektu PO i Polski 2050, jest przedłużenie ochrony cenowej również dla małych i średnich przedsiębiorców, bo koledzy z partii tworzących większość parlamentarną tak byli zajęci pisaniem ustawy pod wiatraki, że zapomnieli w niej o małych i średnich przedsiębiorcach" - mówił Fogiel.

kos/ godl/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 09:44]

Nie ma żadnej afery wiatrakowej - powiedziała w piątek w Radiu Zet wiceprzewodnicząca Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska. Dodała, że celem ustawy dot. wsparcia odbiorców energii jest zabezpieczenie interesów obywateli oraz że na bazie ustawy nie można wywłaszczać ludzi.

Paulina Hennig-Kloska zapytana w piątek w Radiu Zet czy jest afera wiatrakowa, podkreśliła, że: "nie ma żadnej afery wiatrakowej". "Grupa osób, która przez ostatnie osiem lat blokowała transformacje energetyczną, jednocześnie zmniejszając wydobycie węgla w Polsce i uzależniając nas od importu paliw kopalnych, która doprowadziła do kryzysu energetycznego, dzisiaj atakuje naszą ustawę" - stwierdziła.

Jak mówiła wdrożenie norm hałasu, ma zwiększyć bezpieczeństwo obywateli mieszkających na terenach wiejskich. Dodała, że te normy mają "pozwolić rozwijać ten rodzaj energetyki - produkowanie energii z wiatru na lądzie - dbając m.in. o komfort życia mieszkańców".

"Uważam, że przygotowaliśmy bardzo dobrą ustawę, która wymaga doprecyzowania przepisów w pewnych obszarach, by rozwiać wątpliwości co do naszej intencji" - powiedziała, zapewniając jednocześnie, że nie ma żadnego wycofywania się z przepisów.

Podkreśliła, że ustawa powstała tradycyjną ścieżką poselską. "Rząd tworzy prawo i współpracuje z Rządowym Centrum Legislacji. Myśmy jako posłowie przygotowali ustawę i chcemy współpracować z sejmowym biurem legislacyjnym, które właśnie czyta tę ustawę i będzie naturalną ścieżką poselską nad nią też pracować" - wytłumaczyła.

Zapewniła, że nie było żadnych lobbystów. Jak mówiła, "główny lobbysta wynaleziony przez środowisko Solidarnej Polski i okrzyknięty lobbystą przez panią premier Beatę Szydło, okazał się pracownikiem kancelarii Sejmu, który wskanowuje dokumenty do systemu" - mówiła. "To pokazuje z jakim absurdalnym atakiem mierzymy się od 48 godzin i pytanie: kto za tym stoi?" - podkreśliła.

Zdaniem Hennig-Kloski, główną stroną, której zależy na tym, by wstrzymywać proces transformacji energetycznej w Polsce jest Putin. "Jeżeli komuś zależy, żeby wstrzymywać proces transformacji energetycznej w Europie, jeżeli komuś zależy, abyśmy dalej byli zależni od importowanych paliw kopalnych, to na pewno jest to Rosja" - stwierdziła.

Jak mówiła, celem tej ustawy jest zabezpieczenie interesów obywateli. "Dostarczenie ludziom taniego i czystego prądu oraz wzmocnienie suwerenności energetycznej kraju" - powiedziała.

Podkreśliła, że normy hałasu mają dwa cele. "Po pierwsze, komfort życia mieszkańców na terenach wiejskich, bo nam bardzo na tym zależy, by rozwijając ten sektor jednocześnie dbać o ludzi" - mówiła. Jako drugi cel przepisów wskazała to, żeby do Polski nie przyjeżdżał przestarzały sprzęt. "Żebyśmy nie instalowali tu instalacji głośnych, nieprzyjaznym środowisku i nieprzyjaznym ludziom" - mówiła.

"Nie zrezygnujemy z norm hałasu, one absolutnie są potrzebne, bo jedna miara dzisiaj nie zabezpiecza bezpieczeństwa ludzi w postaci 500 metrów, ale wdrożymy też, przywrócimy ten zapis - żeby były czytelne nasze intencje - o 500 metrach i na pewno będzie to zgłoszone" - dodała.

Pytana o słowa Patryka Jakiego, który mówił o tym, że ta ustawa będzie pozwalała na wywłaszczenia, odpowiedziała, że nie ma podstaw, by na bazie tej ustawy wywłaszczać ludzi. "To jest skandaliczna dezinformacja i sianie strachu przez Zjednoczoną Prawicę wśród ludzi" - podkreśliła.

"Mamy opinię prawną, z której jawnie wynika, że na bazie tej ustawy nie można wywłaszczać ludzi" - zaznaczyła. Dodała, że zaprezentują ją na komisji.

"Mogę zapewnić wszystkich, to są tylko jakieś fobie polityków Zjednoczonej Prawicy, którzy sami chcieli pod CPK wywłaszczać ludzi" - tłumaczyła. "Absolutnie nie ma takich przepisów w tej ustawie, które by na to pozwalały" - dodała.

Autorka: Iga Leszczyńska

iga/ godl/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 10:07]

To próba przemycenia czegoś pod pozorem pomocy Polakom, to jest oszukanie Polaków - mówiła minister rozwoju i technologii Marlena Maląg w Programie 1 Polskiego Radia odnosząc się do poselskiego projektu noweli o wsparciu odbiorców energii, który zawiera też propozycje zmian ws. inwestycji w wiatraki.

Maląg, była pytana w piątek o projekt ustawy KO i Polski 2050-TD dot. wiatraków. "To jest oszukanie Polaków i zaszycie (...) zmian bardzo istotnych w ważnej ustawie społecznej" - oceniła minister rozwoju i technologii. Jej zdaniem "wracają te standardy, które były w Polsce do 2015 r.".

"Włożenie do tej ustawy, zaszycie (...) rozwiązania, które jest kontrowersyjne, to tak naprawdę próba przemycenia czegoś pod pozorem pomocy Polakom. Pod pozorem tego, że oni będą pomagać Polakom, że ceny energii zostaną zamrożone czy utrzymane na jakimś poziomie" - powiedziała. Według niej "to skandal, w jaki sposób te standardy będą prowadzone w tym parlamencie".

Jak zaznaczyła, projekt wywołuje "wielkie emocje i chyba nikt nie spodziewał się, że w taki sposób będą chcieli zarządzać Polską".

autor: Aneta Oksiuta

aop/ amac/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 10:31]

Projekt "ustawy wiatrakowej" to wyraz pogardy dla zwykłych polskich rodzin z mniejszych miejscowości. Wiemy dobrze, że np. Siemens nie postawi elektrowni wiatrowej tuż obok domu Donalda Tuska czy Borysa Budki - powiedziała posłanka PiS Joanna Lichocka.

"PO jest partią zewnętrzną, przychodzi do władzy po to, by realizować interesy zewnętrzne kosztem interesów zwykłych Polaków" - oceniła Lichocka na konferencji PiS w Sejmie.

Zwróciła uwagę na art. 5 i 11 projektu. "Pod pretekstem ochrony Polaków przed podwyżkami cen energii (...), wprowadzają zapisy pozwalające na stawianie wiatraków 300 m od domów" - powiedziała. Jej zdaniem np. Siemens nie postawi elektrowni wiatrowej tuż obok domu szefa PO Donalda Tuska, szefa klubu KO Borysa Budki czy posłanki Polski 2050 Pauliny Hennig-Kloski.

Natomiast - jak mówiła - "z całą pewnością będzie mógł dzięki temu dealowi uderzyć w interesy zwykłych Polaków". "To wyraz pogardy dla zwykłych polskich rodzin z mniejszych miejscowości" - wskazała.

"Warto zapytać polityków PSL, czy im się to opłaca, bo z tego co mówią politycy PSL, oni nie wiedzieli o tych zapisach, są postawieni przed faktem dokonanym. Czy naprawdę opłaca się wam, koledzy z PSL, wchodzić w układ polityczny z partią Tuska i partią Hołowni, którzy robią interesy (...) kosztem zwykłych Polaków?" - pytała.

Autorzy: Agata Zbieg, Karol Kostrzewa

agz/ kos/ itm/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 11:07]

Nie jesteście w stanie dogadać się wewnątrz Trzeciej Drogi, a chcecie rządzić Polską? - podkreśliła w piątek europosłanka PiS Beata Szydło, zwracając się do szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Odniosła się w ten sposób do projektu nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii.

"Panie Kosiniak-Kamysz, słuchał pan wywiadu pani Pauliny Hennig-Kloski dziś? Hennig-Kloska stwierdziła, że proponowane przepisy o wiatrakach są dobre i nic nie trzeba w nich zmieniać. Pan wczoraj zapowiadał, że zmiany będą. Pani Hennig-Kloska podaje zupełnie inne liczby w kwestii odległości wiatraków od domów, niż Pan. Nie jesteście w stanie dogadać się wewnątrz Trzeciej Drogi, a chcecie rządzić Polską?" - napisała Szydło w piątek na platformie X.

Jak dodała, "Hennig-Kloska broni przepisów o wiatrakach, a nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, kto je stworzył". "Mówi, że nie lobbyści. To kto, pani Hennig-Kloska?" - pytała Szydło.

autor: Edyta Roś

ero/ mrr/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 11:40]

W piątek w Sejmie odbyła się konferencja prasowa posłów Konfederacji Grzegorza Brauna i Krzysztofa Mulawy, którzy odnosili się do wniesionego przez grupę posłów Polski 2050-TD i KO do Sejmu projektu nowelizacji ustawy "w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw". Projekt zawiera także propozycję nowelizacji ustawy wiatrakowej z 20 maja 2016 r., która została zmieniona 9 marca 2023 r.

"Pod pretekstem niesienia pomocy polskim rodzinom, polskim gospodarstwom, pod pretekstem ustawy, która ma zamrażać ceny energii wmontowali w ten projekt ustawy takie nowe +lub czasopisma+, +lub wiatraki do mielenia ptaków+. Kto wmontował? Politycy, którzy właśnie idą i nawet można powiedzieć, już doszli do władzy, czyli do wczoraj totalna opozycja, a dziś już witający się z gąską rząd Donalda Tuska, z wyłączeniem Lewicy, która bardzo się cieszymy, pryncypialnie potępia te groźne projekty, ale politycy KO, PSL i Polski 2050 napisali projekt ustawy" - powiedział Braun.

Wskazał, że "ustawa dotyczy cen energii, ale znalazło się tam miejsce dla fragmentu o zaangażowaniu władzy w propagowanie tego sposobu pozyskiwania energii, który się nazywa odnawialne źródła energii, ze szczególnym uwzględnieniem wiatraków i te wiatraki, na mocy tej ustawy można by stawiać bliżej, niż do tej pory ludzkich domostw, można by nie tylko wpływać na pejzaż i jakość życia Polaków poprzez instalowanie ich jak Polska długa i szeroka, ale można by nawet dokonać zamachów na własność wywłaszczając tych właścicieli, przez których grunta pójdzie na przykład kabel, który odprowadza energię od takiego wiatraka".

Jak mówił, "pomijając problematyczność samego rozwiązania technicznego, które nigdy w życiu nie byłoby rentowne, gdyby nie eurokołchozowe programy dopłat do tego, co jest w istocie niemieckim, z jakimś tam zdaje się duńskim wkładem projektem, to nigdy w życiu nie byłoby opłacalne".

"Na dodatek do tej problematyczności mamy projekt zamachu na własność, wolność i bezpieczeństwo Polaków poprzez uprzywilejowanie inwestorów, którzy mieliby prawo realizować inwestycje w oparciu o specjalne uchwały wiatrakowe, które podejmowałyby gminy, przekreślając miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. To jest gruba afera. To pokazuje skalę bezczelnej czy bezkompromisowej bezczelności tych, którzy właśnie do władzy doszli" - podkreślił.

Poseł Mulawa zwrócił uwagę, że "mamy niespełna miesiąc nowej X kadencji Sejmu, a jeżeli chodzi o jasność i przejrzystość procesu legislacyjnego to będziemy mieli jedną jedyną różnicę - te wrzutki, z którymi nie zgadzała się cała klasa polityczna - od Konfederacji, przez Platformę do Lewicy w IX kadencji Sejmu, to teraz te wrzutki w odróżnieniu od IX kadencji Sejmu nie będzie wprowadzał PiS, tylko będzie wprowadzała Platforma Obywatelska z Trzecią Drogą i Lewicą".

"Pod płaszczykiem ochrony cen, wsparcia konsumentów, zamrożenia cena do ustawy wiatrakowej wprowadzane są zapisy niekorzystane dla nas. Wprowadzanych jest 15. zmian do 15 ustaw" - wskazał.

"Ta ustawa jest niezgodna z interesem narodowym, godzi w jakość życia Polaków. I oczywiście w sposób obiektywny godzi w przyrodę, która jest naszą siłą nie tylko w Europie, ale również na świecie. Sprzeciwiamy się tej ustawie i uważamy, że ta ustawa jest w stanie podreperować wyniki finansowe jedynie niemieckiemu producentowi wiatraków firmie Bosch, która ponosi ogromne straty w chwili obecnej" - zaznaczył poseł Mulawa.

autor: Katarzyna Krzykowska

ksi/ godl/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 12:12]

"Ustawa wiatrakowa" jest efektem wielkiego lobbingu, to coś niebywałego, że w tak szybkim czasie lobbyści są w stanie dotrzeć do tych, których uważają za przyszłych decydentów. Może wstrząśnie to sumieniami polskich parlamentarzystów i zagłosują za "koalicją polskich spraw" - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.

"To jest efekt lobbingu, który widać na odległość" - ocenił premier Morawiecki w piątek na konferencji prasowej.

Pytany o to, jaki jest cel połączenia tzw. ustawy wiatrakowej z zamrożeniem cen prądu i czy - jego zdaniem - ma to na celu powstrzymanie prezydenta przed zawetowaniem ustawy, Morawiecki odpowiedział, że rząd PiS zaproponował ustawę, która koncentruje się wyłącznie na zamrożeniu cen energii elektrycznej. "Jest jasna, klarowna" - podkreślił.

"A można zaproponować ustawę o zamrożeniu cen energii, która de facto jest efektem wielkiego lobbingu. Proszę popatrzeć tylko na wczorajsze notowanie cen akcji Siemensa - niemieckiej spółki i polskiej spółki Orlen" - wskazał.

Jego zdaniem, w momencie, w którym dzisiejsza opozycja "na skutek tego lobbingu przedstawiła swoją propozycję, natychmiast tąpnęły i to dramatycznie (...) akcje polskiej spółki Orlen". "W tym samym czasie dramatycznie wzrosły ceny niemieckiej spółki Siemens" - zauważył szef rządu.

"To dla mnie coś niebywałego, to szokujące, że w tak szybkim czasie lobbyści są w stanie dotrzeć do tych, których uważają za przyszłych decydentów - może mają rację, może nie. Może wstrząśnie to sumieniami polskich parlamentarzystów i zagłosują za koalicją polskich spraw. Mam taką nadzieję" - powiedział Morawiecki.

Autorzy: Agata Zbieg, Bartłomiej Król

agz/ bk/ mrr/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 12:50]

Jeździmy po świecie, podróżujemy po Europie i widzimy, że farmy wiatrowe funkcjonują w wielu krajach - powiedział w piątek w Toruniu senator PO Tomasz Lenz. Pytał, dlaczego "my jako jedyni w Europie, mamy nie dawać sobie szansy, aby farmy wiatrowe powstały też na lądzie".

"Ustawa, którą przyjął PiS, spowodowała, że zaledwie trzy procent terenu Polski nadawała się pod postawienie wiatraków. (...) Sami państwo zdają sobie sprawę, że przedstawienie takich przepisów uniemożliwiało te inwestycje. Jeździmy po świecie, przemieszczamy się po Europie i widzimy, że farmy wiatrowe funkcjonują w wielu krajach i są składową komponentu energii zielonej, energii zdrowej. Dlaczego my, jako jedyni w Europie, mamy nie dawać sobie szansy, aby farmy wiatrowe powstawały też na lądzie?" - pytał senator PO Tomasz Lenz.

Podczas konferencji prasowej w Toruniu poseł KO Arkadiusz Myrcha mówił, że "jaka by nie była zaproponowała odległość od zabudowań, to ona będzie budziła mniejsze lub większe dyskusje". "Ta dyskusja będzie przeprowadzona na komisji, transparentnie, nie będzie pisania na kolanie czy chusteczkach. (...) Czy to będzie 400, 450, 500 czy 550 metrów, to wypłynie w toku debaty sejmowej" - podkreślił Myrcha. Wskazał, że należy pogodzić interesy środowisk wiejskich, branży rolnej, jak i cel odbudowy sektora odnawialnych źródeł energii.

Zapytany o to, czy przepisy umożliwią na wywłaszczanie ziemi Myrcha wskazał, że "należy ostudzić emocje". "Chciałbym wszystkich uspokoić ws. tego, że będzie jakaś fala wywłaszczeń. (...) Inwestycje wiatrakowe, tak jak inne inwestycje w odnawialne źródła energii, będą realizowane bez wywłaszczeń, bez zabierania domów. Pragnę wszystkich uspokoić" - wskazał Myrcha.

autor: Tomasz Więcławski

twi/ godl/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 13:07]

Projekt poselski dot. elektrowni wiatrowych, który został wniesiony do Senatu jest procedowany. W tej chwili trwają nad nim prace wnioskodawców, być może zostaną zgłoszone autopoprawki dotyczące najbardziej spornych kwestii - powiedział w piątek podczas konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapytany w piątek podczas konferencji prasowej o prace nad "ustawę wiatrakową" stwierdził, że projekt jest procedowany. "Projekt poselski, który został wniesiony do Wysokiej Izby jest procedowany. W tej chwili trwają nad nim prace wnioskodawców, być może zostaną zgłoszone autopoprawki dotyczące najbardziej spornych kwestii" - powiedział.

Zdaniem Hołowni, celem ustawy jest zrobienie tego, czego nie zrobił rząd Mateusza Morawieckiego. "Mieli na to dwa i pół miesiąca, chociażby wtedy, kiedy trzymali zamknięty Sejm. Polki i Polacy nie mogą czekać dłużej na te regulacje" - stwierdził Hołownia.

Polityk zauważył jednak, że projekt potrzebuje jeszcze poprawek, aby zapisów ustawy nie można było nadinterpretować. "Zapowiadaliśmy to w kampanii, że chcemy zmiany w tym zakresie. Ta zmiana musi nadejść szybko, bo jak nie nadejdzie to będziemy musieli mrozić ceny energii co chwila, ponieważ ten problem się nie skończy. Ta ustawa sięga do źródła problemu, a nie tylko do skutków. Natomiast, w naszej ocenie, powinna ona być jeszcze przepracowana tak, aby nie budziła niczyich wątpliwości i żeby nie można było jej zapisów nadinterpretować" - dodał.

Autor: Filip Ostrowski, Grzegorz Bruszewski

fos/ gb/ godl/


[AKTUALIZACJA 01.12.2023, 14:23]

Prezydent pytany w piątek o ten projekt na konferencji prasowej w Dubaju powiedział, że "przy każdym elemencie transformacji trzeba uwzględniać element sprawiedliwości". "Czyli dbania o poziom życia, o bezpieczeństwo zdrowotne także obywateli. I z tego punktu widzenia każde takie rozwiązanie również powinno być oceniane" - podkreślił Andrzej Duda.

"Przyjdzie do mnie ta ustawa, będzie uchwalona przez parlament, znajdzie się na biurku prezydenta, będzie w tej sprawie podejmowana decyzja, już na temat tych ostatecznych przepisów, które wyjdą z parlamentu" - mówił prezydent.

autor: Edyta Roś, Aleksandra Rebelińska

ero/ reb/ mrr/

[AKTUALIZACJA 04.12.2023]

Będziemy zgłaszać poprawkę do projektu tzw. ustawy wiatrakowej dotyczącą odległości 500 metrów od zabudowań - powiedział poniedziałek w TVN24 Dariusz Klimczak (PSL-TD). Projekt poselski jest, jak ocenił, początkiem rozmowy o tym, jaki ostatecznie ma być kształt prawa.

Grupa posłów Polska 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r., który zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

O projekt i „związany z nim pierwszy zgrzyt i niesmak” poseł był pytany w TVN24.

„Źródło problemów to rząd Prawa i Sprawiedliwości. Rząd PiS od dawna deklarował, że kwestie dotyczące bezpieczeństwa funkcjonowania codziennego Polaków, polskiej gospodarki musza być w odpowiednim czasie i tempie załatwione. Nie załatwił tego” – powiedział Klimczak.

„Projekt poselski jest zawsze niedoskonały i zawsze jest wyjściem awaryjnym. Dzisiaj mamy sytuację awaryjną, kiedy mamy rząd tak naprawdę marionetek, które nie prowadzą spraw państwa. (…) Ten projekt to alternatywa i zabezpieczenie, żebyśmy od pierwszego stycznia mogli w spokojny sposób przejść do normalnego funkcjonowania” – dodał.

Pytany o straty, jakie poniósł Orlen, Klimczak stwierdził, że „nie jest to nowy pomysł, że rekompensatę (ws. zamrożenia cen energii) ma ponieść m.in. Orlen”. „O tym pisał przecież sam prezes Orlenu, deklarował to na samym początku 2023 roku, że będzie przeznaczone 14 mld zł i to było dla wszystkich oczywiste, szczególnie dla tych, którzy obserwują rynek” – ocenił.

Odnosząc się do kwestii budowy wiatraków, wiceszef PSL wskazał, że Stronnictwo zajmuje się tą tematyką od bardzo dawna. „My tego typu ustawę mieliśmy przygotowaną lata temu” – stwierdził.

„My pod tą ustawą nie jesteśmy podpisani, bo mamy po prostu swoją. Natomiast, z pełnym przekonaniem chciałbym wszystkich poinformować, że będziemy zgłaszać poprawkę dotyczącą 500 metrów. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest uwzględnienie kryterium emisji hałasu” – dodał.

Projekt ustawy, jak ocenił, „jest początkiem rozmowy, jak ma ostatecznie wyglądać kształt prawa”. Zaznaczył, że projekt będzie podlegał bardzo szerokiej dyskusji na komisji.

Wiceprezes PSL nie odniósł się do uwagi, że jest wymieniany jako kandydat na ministra infrastruktury w rządzie Donalda Tuska. „Przywilej prezentowania członków rządu należy do premiera, do naszych liderów” - powiedział. 

Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl

ktl/ itm/

6.12.2023

Projekt ustawy KO i Polski 2050-TD w części dot. wiatraków można było poprawić; trzeba było wrócić do proponowanej pierwotnie odległości 500 m od zabudowań - ocenił w środę w TVP1 poseł Marek Sawicki (PSL-TD). Podkreślił też, że projekt powstał w klubie KO, dołączyła do niego Polska 2050, a z PSL nie był konsultowany.

Grupa posłów Polski 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy, dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r. Projekt zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt spotkał się z krytyką m.in. polityków PiS.

We wtorek wieczorem na stronach Sejmu pojawiła się informacja o wniesieniu autopoprawki do projektu ustawy posłów KO i Polski 2050-TD, mającej na celu wsparcie odbiorców prądu, gazu i ciepła. Z lektury autopoprawki wynika, że wykreśla ona z projektu przepisy dotyczące elektrowni wiatrowych. Chodzi m.in. o przepisy dotyczące: minimalnej odległości wiatraków od zabudowań (według pierwotnego projektu było to minimum 300 metrów).

Do projektu odniósł się w środę poseł PSL Marek Sawicki. "Uważamy, że akurat przy okazji zamrożenia cen energii dla odbiorców, trzeba odbiorcom wskazywać metody pozyskiwania energii tańszej, czystej i na dłuższą metę" - wskazywał.

Według niego "ustawę dotyczącą części wiatrakowej można było poprawić". "Trzeba było wrócić do części pierwotnej, proponowanej pół roku temu, a więc minimum 500 metrów od zabudowań i od ich strony północnej. Być może dołożyć także element oddziaływania na środowisko" - zaznaczył. "Jeśli turbina powoduje inne zakłócenia w funkcjonowaniu otoczenia, to powinna być dalej zlokalizowania" - dodał.

"Gdybym nad tą ustawą dalej pracował, to wprowadziłbym elementy preferencji finansowej, rekompensaty dla tych, którzy mieszkają bliżej instalacji, np. obniżyć dla nich na 30 lat cenę energii o 20-30 proc., a może i nawet 50 proc. Wtedy jest zupełnie inna dyskusja społeczna" - powiedział.

Dopytywany, gdzie powstał projekt tej ustawy, poseł PSL odparł, że w klubie parlamentarnym Koalicji Obywatelskiej. "Dołączyła się do tego Polska 2050. Natomiast nie był on konsultowany z nami" - zaznaczył poseł PSL.

Pytany o śledztwo, które - jak informował szef MS Marcin Warchoł - wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa płatnej protekcji w związku z przygotowaniem projektu, jak również jego przebiegu legislacyjnego, Sawicki odparł, że go "bardzo cieszy, że dwa organy w państwie polskim po wyborach wzięły się do roboty: Trybunał Konstytucyjny i prokuratura". "Gratuluję. Życzę powodzenia. Czekam na efekty" - stwierdził. "Jeśli sprawą zajęła się prokuratura, to wierzę, że prokuratura bez Zbigniewa Ziobry sprawę wyjaśni" - dodał.

Sawicki pytany był też, czy w sprawie projektu powinna powstać komisja śledcza. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do tego projektu, ocenił, że jest to "jeden z największych bubli prawnych wyprodukowanych przez ostatnich 30 lat". "Dlatego domagamy się komisji śledczej, która sprawdzi, kto wpisał te przepisy do +lex Kloska+ (od nazwiska posłanki Polski 2050 Pauliny Hennig-Kloski - PAP) - oświadczył wówczas premier.

Poseł PSL, pytany, czy powinna powstać taka komisja, odparł, że - jeśli PiS chce ją powołać - to niech to zrobi. "Dla mnie jest rzeczą kuriozalną, kiedy rząd mniejszościowy próbuje wobec większości wytoczyć komisję śledczą. Gratuluję. Życzę powodzenia. Niech to zrobi. Jeszcze sześć dni. Nie wolno odbierać im nadziei. Niech się starają" - mówił polityk.

Sawicki pytany był też o medialne doniesienia, według których - zapowiadana podczas kampanii wyborczej przez KO - kwota wolna od podatku w wysokości 60 tys. zł nie będzie obowiązywała w 2024 roku. "Kwotę wolną od podatku w wysokości 60 tys. zł zobaczymy najwcześniej w 2025 roku. A być może nigdy, a przynajmniej nie wcześnie i nie w formie zaproponowanej przez Koalicję Obywatelską" - pisał m.in. portal oko.press.

Polityk PSL odpowiedział, że "podnoszenie podatków nie było pomysłem PSL". "Bardziej zwracamy uwagę, że dziś trzeba rozwiązać problemy mikro- i średnich przedsiębiorców, bo kwestia Polskiego Ładu i kwestia składki zdrowotnej, która została na nich nałożona, to są te największe obciążenia" - powiedział.

Zaznaczył, że "najpierw trzeba zobaczyć możliwości budżetowe". "Ja jestem za tym, żeby stopniowo podnosić kwotę wolną od podatku, aby doprowadzić do sytuacji, w której emeryci - przynajmniej ci, którzy mają je poniżej średniej krajowej - nie płacili podatku" - oświadczył Sawicki.

Autor: Magdalena Gronek

mgw/ sdd/

Fot. Depositphotos

Partnerzy portalu

ase_390x150_2022

Surowce

 Ropa brent 83,76 $ baryłka  1,33% 11:11
 Cyna 23110,00 $ tona 0,64% 29 lis
 Cynk 2507,00 $ tona -0,87% 29 lis
 Aluminium 2177,00 $ tona 0,60% 29 lis
 Pallad 1021,53 $ uncja  -1,54% 11:10
 Platyna 936,30 $ uncja  -0,31% 11:11
 Srebro 25,06 $ uncja  0,08% 11:11
 Złoto 2038,40 $ uncja  -0,33% 11:11

Dziękujemy za wysłane grafiki.