W ostatnich tygodniach, w związku z imponującym nasłonecznieniem,
elektrownie fotowoltaiczne biją kolejne rekordy produkcji energii
elektrycznej. Świetne warunki pogodowe dla pracy elektrowni wiatrowych i
fotowoltaicznych sprawiły, że te dwa źródła 28 marca br. we wczesnych
godzinach popołudniowych pokryły prawie połowę zapotrzebowania na
energię w Polsce, a to dopiero początek - sezon rekordów w fotowoltaice
dopiero się rozpoczyna.
Sprzyjają temu zarówno pogoda, jak i nowe moce
oddawane do użytku. Pokazuje to, jak ogromny potencjał drzemie
w energetyce odnawialnej. Zgodnie z przyjętymi przez Rząd w ostatnich
tygodniach założeniami do aktualizacji Polityki Energetycznej Polski, w
perspektywie 2040 r. nasz kraj będzie dążyć do tego, aby ok. połowa
produkcji energii elektrycznej pochodziła z OZE.
Wiele więc wskazuje na to, że w najbliższych latach wciąż możemy spodziewać się przyrostu mocy zainstalowanej w fotowoltaice. Jednak mimo wszystkich jej zalet, w pewnym sensie stawia nas to przed problemem: co zrobić z tymi wszystkimi panelami po zakończeniu ich eksploatacji?
Od kilku lat poświęca się temu zagadnieniu coraz więcej uwagi. I słusznie, bo jeśli powyższe przewidywania co do rozwoju energetyki słonecznej okażą się prawdziwe, to w latach 2040-2050 będziemy musieli coś zrobić z tonami wyeksploatowanych modułów.
O jakiej skali problemu mówimy?
Zgodnie z raportem Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA), szacuje się, że w 2050 roku w Europie ilość wyeksploatowanych i zużytych paneli fotowoltaicznych nadających się do recyklingu może wynieść nawet 78 milionów ton!
Źródło: IRENA
Co możemy zatem zrobić?
Klasyczny moduł fotowoltaiczny składa się z takich elementów jak:
- rama aluminiowa
- szkło hartowane
- folia laminująca EVA
- wzmocnienie tylne składające się z kombinacji polimerów
- skrzynka połączeniowa
- diody bocznikujące
- i oczywiście serce paneli, czyli krzem oraz metale kolorowe.
Recykling panelu fotowoltaicznego, to nic innego jak rozdzielenie powyższych frakcji w taki sposób, aby można było je dalej przekazać do ekonomicznego obiegu surowców. Z całego moduły odzyskać można co najmniej 95% surowców. Dla porównania poziom recyklingu domowych pralek to maksymalnie 58%. Nie ma żadnego problemu z ramą aluminiową, którą zdejmujemy i sprzedajemy. Szkło i tylna podpora polimerowa składająca się z folii również nie stanowią problemu. Szkło trafia do huty, a folia na przykład poprzez spalenie zasila energetycznie instalację do recyklingu lub ewentualnie jako granulat trafia do ponownego wykorzystania – wszystko zależy od użytej metody recyklingu. Przewody i skrzynkę połączeniową również dosyć łatwo można ponownie wykorzystać i sprzedać. Można także odzyskać miedź, srebro, a także metale ziem rzadkich.
Największy problem pozostaje ze wspomnianym wyżej sercem modułu, czyli krzemem. Oczywiście można go odzyskać, ale jest to dosyć trudne. Może być on kruszony na młynach młotkowych czy kruszarkach, by następnie zostać wymieszanym z tworzywem sztucznym i służyć na przykład do produkcji słupków parkingowych. Świętym Graalem recyklingu paneli fotowoltaicznych jest odzyskanie nienaruszonych tabliczek krzemowych i ich ponowne użycie do produkcji, a niestety ten monokryształ wymaga bardzo dużej czystości. Co więcej, gdy przy rozbiórce modułu istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo uszkodzenia szkła, jak i wafla krzemowego. Obecnie bardzo trudno odzyskać czysty krzem. A szkoda, bo jego ceny rosną …
Recycling od strony biznesowej
Rynek recyklingu fotowoltaiki dopiero się rodzi. Do 2050 roku wartość odzyskiwanych materiałów może łącznie przekroczyć 15 miliardów dolarów, co odpowiada 2 miliardom modułów, czyli 630 GW. Istnieje zatem ogromna pokusa, aby sięgnąć po tę kwotę. W Polsce mamy już kilka firm zajmujących się recyklingiem modułów fotowoltaicznych, natomiast to stanowczo za mało i jest to nisza, którą rynek nielubiący próżni z pewnością szybko wypełni.
Model biznesowy firmy recyklingowej polega na tym, iż odbiera ona wyeksploatowane lub uszkodzone moduły, a ich właściciel pozbywa się problemu utylizacji. Firma zarabia w dwójnasób:
- pierwszy raz – odbierając odpad - obecnie to mniej więcej 1800 zł za tonę,
- drugi raz – sprzedając odzyskane surowce.
Jak już zaznaczyliśmy wyżej, łatwo można odzyskać aluminium, miedź czy szkło. Sama konstrukcja dachowa czy gruntowa może pozostać na swoim miejscu, by zainstalować na niej nowe, bardziej wydaje podzespoły. Instalacji PV będzie można dać też „drugie życie” w postaci nadruku perowskitów, o których coraz konkretniej mówi się w branży.
A co z utylizacją fotowoltaiki na większą skalę w postaci farmy
fotowoltaicznej o mocy np. 1 MW?
Sama konstrukcja jest całkowicie
możliwa do odzyskania, ponieważ jest wykonana z metalu. W procesie
montażu jest ona wbijana w grunt, dlatego można ją usunąć po okresie
użyteczności, a następnie sprzedać na skupie złomu. Koszt utylizacji
jednego kilograma modułu to ok. 1,8 zł. Przy farmie o mocy 1 MW (ok.
2300 sztuk) i wadze każdego z modułów ok. 19 kg, daje to 78 tys. zł.
Oczywiście do tego należy doliczyć koszt pracy osób demontujących,
sprzętu oraz transportu. Kable po zdjęciu izolacji nadają się pod
całkowity recykling. Falowniki i zabezpieczenia są traktowane jako
urządzenia elektroniczne/elektryczne i również podlegają recyklingowi
(elektrośmieci). Słupki i siatka ogrodzeniowa także mogą być
potraktowane jako złom i poddane recyklingowi. Jedyną zagwozdką może być
stacja transformatorowa, ale ponieważ składa się ona z części betonowej
i elementów elektryczno-elektronicznych, wydaje się również w pełni
możliwa do odzysku.
Jak widać, koszty likwidacji farmy fotowoltaicznej da się znacząco zniwelować, gdyż wiele jej elementów można przekazać do skupu złomu i tym samym zyskać dodatkowy przychód. Ostateczny koszt właściciela zmuszonego zakończyć istnienie farmy nie powinien przekroczyć 150-200 tys. zł. To o wiele mniej niż roczny przychód z tytułu sprzedaży energii, dlatego nie wpływa to znacząco na okres zwrotu inwestycji.
Reasumując, koszty przywrócenia gruntu do stanu pierwotnego po zakończeniu eksploatacji farmy fotowoltaicznej stanowią mały udział w korzyściach wypracowanych w okresie życia instalacji projektowanej przeciętnie na 25 lat. Należy sobie jednak zdać sprawę, iż umowne 25 lat cyklu życia nie oznacza, iż moduły fotowoltaiczne przestaną produkować energię elektryczną. Jednak jest to już temat na osobny artykuł.
Kamil Skonieczny
Ekspert rynku energii specjalizujący się w tematyce klastrów energii i
fotowoltaiki. Zdobywał doświadczenie w międzynarodowych firmach z branży
OZE i pokrewnych oraz jako Doradca Energetyczny w ramach
Ogólnopolskiego Projektu Doradztwa Energetycznego. Obecnie pełni funkcję
Project Managera w Eprosument S.A. oraz Pełnomocnika Zarządu w
stowarzyszeniu Prosument – Klaster OZE.
Absolwent kierunku Energetyka na Wydziale Energetyki i Paliw Akademii
Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz studiów podyplomowych Energetyka
odnawialna dla biznesu w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.