Czysta rzeka po polsku

Strona główna Prawo, finanse Czysta rzeka po polsku

Partnerzy portalu

Czysta rzeka po polsku - ZielonaGospodarka.pl
Fot. inf. prasowa

Stan ekologiczny wód powierzchniowych w Polsce według Raportu  Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska opublikowanego w 2022 roku nie napawa optymizmem. Ponad 94%  wód (badanych jako „jednostkowe części wód powierzchniowych”) nie osiągnęło dobrego stanu ekologicznego wymaganego Ramową Dyrektywą Wodną. W przypadku badań stanu chemicznego tylko 12% wykazało stan dobry. Należy podkreślić, że w tego typu badaniach, przekroczenie stężeń jednego z wymaganych wskaźników determinuje klasyfikację, nie mniej prezentowane dane pokazują zły stan czystości wód w Polsce. Jest to szczególnie istotne w dobie postępujących zmian klimatycznych.

Wspomniany raport pokazuje wzrost średniej temperatury w naszym kraju aż o 1,5 st. C porównując okresy 30 letnie, tj. 1951-1980 vs. 1991-2020. Należy wspomnieć, że średnia temperatura w roku 2022 była o 1 st.C wyższa, od w/m ostatniego 30-lecia. Tak znaczący wzrost średnich temperatur powinien budzić duży niepokój, gdyż wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi, zjawisk ekstremalnych będzie coraz więcej. Nasze zaangażowanie w działania adaptacyjne i mitygacyjne do zmiany klimatu możemy realizować w wielu obszarach, ze szczególna wagą energetyki. W niniejszym artykule chciałbym skoncentrować się jednak na rzekach, które odzwierciedlają „krwioobieg żywego ekosystemu”, jakim jest nasze środowisko naturalne.

Rzeka to nie autostrada

W przypadkach utrzymujących się przez dłuższy czas upałów, powodujących zarówno ograniczenie przepływu, jak i wzrost temperatury wody, życie biologiczne rzek staje się niezwykle zagrożone. Pokazała to zeszłoroczna katastrofa na Odrze: wg oświadczeń instytucji rządowych zrzuty zanieczyszczeń były zgodne z wydanymi pozwoleniami wodno-prawnymi, a jednak do katastrofy doszło. Co robić aby takim zagrożeniom przeciwdziałać?  Rząd oraz podległe jednostki administracji państwowej próbują ratować rzeki USTAWĄ. W tym celu do sejmu wpłynęła tzw. „Specustawa Odrzańska”. To ewenement na skalę europejską, aby posłowie ustalali co i na którym kilometrze ma być budowane, co modernizowane i co renaturyzowane. Można domniemywać, że polscy parlamentarzyści stali się ekspertami budowlanymi czy też  ekologicznymi. Warto, mimo to zauważyć, że w tzw. specustawie znajduje się wiele pozytywnych zapisów, takich jak zwiększenie monitoringu rzek, zwiększenie kar za nielegalne zrzuty ścieków, plombowanie  nielegalnych zrzutów, niektóre działania rozproszonej retencji itp. Pomija się jednak wiele bardzo istotnych aspektów. Czytając zapisy ustawy, można odnieść wrażenie, że głównym celem, pod przykrywką ochrony rzeki,  jest poprawa jej walorów transportowych. Wiele proponowanych inwestycji pomniejsza wręcz odporność na zmiany klimatyczne oraz punktowe zrzuty zanieczyszczeń – szczególnie wód zasolonych - powodujących śmierć rzeki jako bytu naturalnego. Dużym „grzechem” wspomnianej ustawy jest sposób jej przygotowania, a mianowicie brak dialogu ze społeczeństwem, w tym z organizacjami pozarządowymi. A przecież rzeka to nie autostrada wodna generująca zyski transportowe lecz tętniące życiem biologicznym środowisko stanowiąca dobro całego społeczeństwa.

Kto zanieczyszcza – ten płaci

Wbrew opracowywanej nowej dyrektywie wodnej (RDW), zapisy specustawy nadal utrzymują dopuszczalną ilość zrzutów dla przelewów burzowych. Nie ma znaczenia czy zrzucimy 100 razy po 1 m 3 ścieków [które nie będą miały negatywnego wpływu na zdolności samooczyszczania się], czy też jednorazowo 1000 m3. A to ten drugi przypadek może zachwiać życiem biologicznym rzeki. W projekcie ustawy jest wiele niepokojących zapisów – m.in. dotyczących szczegółowych inwestycji hydrotechnicznych. Brak jest określenia ich wpływu na odbiornik. Brak też jest odniesienia wpływu na rzekę chwilowych ilości i jakości odprowadzanych ścieków -  budzi to mój stanowczy protest. Zastanawiam się czy rządzący nie widzą różnicy pomiędzy wypijaniem 1 kieliszka trunku dziennie przez określony czas, a wypiciem kilku litrów jednego dnia? Wpływ dużej ilości alkoholu nie będzie korzystny dla naszego organizmu. Może zbyt jaskrawo napisane, ale jak alkohol dla organizmu, tak ścieki dla wód powierzchniowych, podane w dużych ilościach, w krótkim czasie, mogą być przyczyną nieodwracalnych konsekwencji. Jeśli po katastrofie odrzańskiej instytucje odpowiedzialne za czystość naszych wód chcą doprowadzić je do dobrego stanu ekologicznego, to sugeruję zacząć od szerokiej debaty publicznej. Merytoryczna debata pozwoli na wymianę wiedzy i przygotowanie rozwiązań biorących pod uwagę potrzeby społeczeństwa, żywej przyrody jak i gospodarki śródlądowej. Niezmiernie istotnym aspektem działań na rzecz czystości naszych wód jest respektowanie zasady: zanieczyszczający płaci a zagospodarowujący wodę i ścieki – zyskuje.  Wdrożenie tej idei wymaga  respektowania następujących wartości: odpowiedzialność, wiedza, pasja i wytrwałość.  

Trzymajmy się wartości

Pierwsza z nich - odpowiedzialność - jest niestety często przerzucana pomiędzy różnymi jednostkami administracji. Podam przykład „zderzenia się z murem” pracowników firmy uczestniczących, w projekcie „Czysta Rzeka” na Motławie. Zwrócili się oni do Urzędu gminy, przez którą płynie końcowy odcinek rzeki, a ta do Wód Polskich o zabezpieczenie kontenera na zebrane śmieci. Niestety zarówno gmina jak i Wody Polskie nie wsparły akcji, przerzucając się brakiem kompetencji lub koniecznością przestrzegania dyscypliny finansowej. Oby po następnych wyborach tego typu urzędników czy też włodarzy gmin było jak najmniej. To decyzje takich ludzi i brak podjęcia stosownych działań doprowadza to tego, że kilkanaście kilometrów dalej, w centrum zabytkowego Gdańska, przezroczystość wody w Motławie nie przekracza 30 cm.  Dla porównania podam, że średnia przezroczystość wód Bałtyku wynosi około 500 cm. Zebrane w akcji śmieci – wyrzucane głównie przez turystów i okolicznych mieszkańców – zostały zutylizowane na koszt firmy. SKANDAL czy też „business as usual”?. A może urzędnikom przyświeca idea, aby pewnych spraw nie dotykać. Po co woda w Motławie ma być czysta? Jeszcze się okaże, że w osadach zalega cała „Tablica Mendelejewa”? Spływając rzekami można wychwycić większość nielegalnych wylotów oraz nieuregulowanych odpływów z pól. W przypadku naszych głównych rzek tj. Wisły i Odry, główne źródła zanieczyszczeń to zrzuty zasolonych wód z terenów górniczych, zanieczyszczenia obszarowe z terenów rolniczych oraz niewystarczająco oczyszczone ścieki przemysłowe i komunalne. Wszystkie te zanieczyszczenia  odprowadzane są w konsekwencji do Bałtyku, który jak wiemy także jest akwenem zagrożonym. Z uwagi na brak ciągłej wymiany wód z Morzem Północnym i niewielkie zasolenie, Bałtyk ma ograniczone możliwości samooczyszczenia. Pokazują to częste zakwity sinic (w czasie pisania tego artykułu większość trójmiejskich plaż jest zamknięta) czy też ostatni wybuch rurociągu Nord Stream 1, w wyniku którego zanieczyszczenia zdeponowane w osadach dennych skaziły znaczne ilości wody. Mimo tego, głównie z powodów racjonalnej gospodarki ściekowej w rejonach nadmorskich, stan czystości wód w Bałtyku powoli poprawia się. Pokazuje to jak ważne jest odpowiedzialne gospodarowanie wodą w zlewniach rzek zasilających nasze morze.

Druga z wartości – wiedza – determinuje możliwości wdrożenia najlepszych praktyk do zarządzania gospodarką wodną. Poziom wiedzy w zakresie technologii oczyszczania ścieków, retencjonowania i zagospodarowywania wód opadowych, zagospodarowywania osadów oraz inteligentnego, zlewniowego zarządzania  stale rośnie. Istnieje wiele możliwości wymiany wiedzy o środowisku wodnym: organizowane są specjalistyczne konferencje, seminaria, webinary zarówno w kraju jak i zagranicą. Uczelnie wyższe podejmują inicjatywy kierunków studiów inżynierii wodnej a nawet studia mitygacji i adaptacji do zmian klimatu. Jedną z nich jest Międzyuczelniana Akademia Klimatu (MAK), gdzie studenci zdobywają wiedzę od najlepszych ekspertów i praktyków. Wyrażam głęboka nadzieję, że edukacja na wszystkich poziomach szkolnictwa odegra wielką rolę w doprowadzeniu do ograniczenia kryzysu klimatycznego, a także do przywrócenia czystej wody w polskich rzekach. Korzystając z dostępu do najlepszej wiedzy, gdańska firma przygotowała koncepcję inteligentnej komory przelewu burzowego. Podstawowym celem projektu jest zarządzanie zlewniowe, czyli zarządzanie przepływami wód opadowych i ścieków w ramach wydzielonych zlewni. Projekt obejmuje opracowanie modelu hydrodynamicznego z analizą zapotrzebowania na wodę, analizę zagospodarowania przestrzennego zlewni, wielkości i intensywności opadów,  określenie ładunku i ilości ścieków oraz ich wpływu na odbiornik tj. rzekę lub jezioro. Program promuje wielkoskalową, rozproszoną retencję oraz technologie oczyszczania bazujące na metodach naturalnych (NBS).

Wartości: pasja i wytrwałość to domena społeczna. Organizacje pozarządowe, fundacje, biznes, wreszcie obywatelskie społeczeństwo patrzy władzy na ręce, aby przy tworzeniu prawa oraz walce o czystą wodę, głos społeczeństwa był słyszany. Może warto w tym celu sięgnąć po szersze argumenty techniczne, środowiskowe i prawne, aby spełnić wymagania Unii Europejskiej w zakresie czystych rzek? Mając na względzie dobro wspólne wierzę, że merytoryczne rozmowy wszystkich interesariuszy przyniosą pozytywny efekt.

Osobowość prawna dla Wisły

Czy rozwiązanie problemu zanieczyszczenia rzek jest proste? Są takie, modne sformułowania: ZRÓWNOWAZONY ROZWOJ oraz ZARZĄDZANIE DANYMI. Aby czymś zarządzać [w tym wypadku gospodarką wodną] trzeba mieć rzetelne dane. Dane te powinny być ogólnodostępne i na bieżąco uzupełniane. Namawiam do centralnego gromadzenia danych o ilościach i ładunkach zrzucanych ścieków. Istotnym aspektem takiej bazy powinna być możliwość korzystania z niej przez każdego obywatela. Są już miasta na świecie, gdzie każdy może zobaczyć kiedy, ile było zrzutów do rzeki i jaki ładunek zanieczyszczeń został odprowadzony, a także jaki miało to wpływ na jej równowagę biologiczną. Te miasta to m.in Yorkshire [Wielka Brytania], Hamilton [Canada], Washington [USA]. Poza jawnością danych, w niektórych krajach wprowadza się osobowość prawną dla rzek, szczególnie ważnych dla danego regionu. Rzeka z osobowością prawną może skuteczniej bronić się przed nadmierną eksploatacją czy też rabunkową gospodarką. Każdy kto dopuszcza się jej zatrucia, musi ponieść konsekwencje. W Kanadzie nadanie osobowości prawnej rzece Magpie pozwoliło zachować dziki charakter oraz uchronić dziedzictwo rdzennego plemienia zamieszkującego jej zlewnię. Osobowość prawną posiadają także rzeki: Whanganui w Nowej Zelandii oraz  Klamath w Stanach Zjednoczonych. Instytucje ekologiczne podjęły starania o nadanie osobowości prawnej rzece Colorado. Może i nasza Wisła na to zasługuje? W końcu to jedna z najbardziej dzikich, dużych rzek w Europie. A może w ramach ochrony jej praw ustanowić Rzecznika Praw naszych największych i najbardziej zanieczyszczanych rzek tj. Wisły i Odry? Zapytamy to to podczas tegorocznej konferencji  Stormwater Poland w Katowicach w dniu 28 września. Jestem ciekaw opinii społecznej na taki temat. Do dyskusji zaprosimy najlepszych specjalistów z Polski i zagranicy. Będą to zarówno inżynierowie, hydrotechnicy jak i ekolodzy. Może merytoryczna debata przybliży nas  do objęcia szczególną ochroną naszego wodnego dziedzictwa? Czyż „dzika” i czysta Wisła- nasz skarb narodowy – nie zasługuje na szczególną ochronę?  Może jednak okazać się, że dla ogólnie pojętego dobra wspólnego, Wisła lepiej spełni swoją rolę wspierając gospodarkę śródlądową? Wkrótce poznamy opinie na te intersujące zagadnienia.  By lepiej przygotować się do wrześniowej debaty, już dziś zapraszam do otwartej dyskusji na naszym blogu: biznesdlaklimatu.pl 


Partnerzy portalu

Surowce

 Ropa brent 83,76 $ baryłka  1,33% 11:11
 Cyna 23110,00 $ tona 0,64% 29 lis
 Cynk 2507,00 $ tona -0,87% 29 lis
 Aluminium 2177,00 $ tona 0,60% 29 lis
 Pallad 1021,53 $ uncja  -1,54% 11:10
 Platyna 936,30 $ uncja  -0,31% 11:11
 Srebro 25,06 $ uncja  0,08% 11:11
 Złoto 2038,40 $ uncja  -0,33% 11:11

Dziękujemy za wysłane grafiki.