- Obecne podejście do MEW w Polsce
przypomina mi naprawę mocno podziurawionej drogi po zimie, którą się
niezbyt udolnie łata, zamiast robi nową nawierzchnię. Pilnie
potrzebujemy konstruktywnych zmian systemowych, które nie tylko będą
dotyczyły bezpośrednio polskiej morskiej energetyki wiatrowej, ale
również wielu innych sfer np. wsparcia dla polskich stoczni - mówi Mateusz Romowicz, radca prawny z kancelarii Legal Marine w rozmowie z portalem zielonagospodarka.pl
Anna
Filipek, zielonagospodarka.pl: Panie mecenasie, „na start” dość mocna i
niepopularna teza, czy mógłby Pan ją po krótce uzasadnić?
Mateusz Romowicz, Legal Marine: Faktycznie,
na pierwszy rzut oka teza ta może wydawać się wręcz irracjonalna biorąc
pod uwagę jaką narrację przyjęto w przestrzeni publicznej, jeśli chodzi
o polski wind offshore, ale niestety w mojej opinii właśnie tak jest.
Rozmawiając z wieloma przedstawicielami biznesu i analizując problem od strony prawnej nie mogłem niestety dojść do innych wniosków. Obecnie dużo mówi się o wizjach, prognozach, planach lub szansach, a nie o konkretnych prawnych rozwiązaniach. Niestety za tego rodzaju zapewnieniami, nie idą stosowne działania koordynujące pracę nad tym jakże kluczowym dla polskiej gospodarki morskiej przedsięwzięciem. Więcej, ku memu zdziwieniu, niektórzy twierdzą nawet, że wszystko jest już gotowe, żeby uruchomić określone procesy dot. MEW w Polsce…nic bardziej błędnego.
Istnieje
bardzo wiele przeszkód faktycznych, np. niewybuchy i broń chemiczna na
dnie Morza Bałtyckiego w lokalizacjach, gdzie mają być posadowione MFW,
co technologicznie można dość sprawnie usunąć, ale ciągle brakuje
końcowych decyzji i zdecydowanych, aczkolwiek kosztownych działań. O tej
sprawie mówi się już długo, a dalej problem ten nie został rozwiązany.
Czas ucieka, a w wielu prognozach wskazuje się, całkowicie w oderwaniu od realiów jako datę uruchomienia pierwszych polskich MFW koniec 2026 roku. Z natury jestem optymistą, ale nie aż takim. Nie ma fizycznej możliwości, aby uznać ten termin za realny. Z drugiej strony, jeżeli mamy do czynienia z tak abstrakcyjnymi prognozami i wizjami ostudziłbym emocje dotyczące polskiej MEW i jakieś konkretne plany biznesowe z nią związane.
Co ciekawe, potwierdza to nawet sam Minister Infrastruktury w uzasadnieniu do bardzo niefortunnego projektu rozporządzenia w sprawie oceny wniosków w postępowaniu rozstrzygającym, gdzie na stronie 9 ww. dokumentu stwierdza, iż w przypadku inwestycji w offshore faza przygotowania i kontraktowania wykonawcy trwa ok. 6 lat.
Kolejnym
problemem jest brak jakiegokolwiek prawnego zabezpieczenia polskiego
local content, czy jak kto woli polskiego łańcucha dostaw. Wcześniejsze
obietnice, że taki prawny „bezpiecznik” pojawi się dla polskich
przedsiębiorców m.in. w ustawie offshorowej w istocie spełzły na niczym.
Z punktu widzenia ryzyk biznesowych i prawnych dla polskich
przedsiębiorców, szczególnie w zakresie ich celowego pomijania w
inwestycjach w polską morską energetykę wiatrową trzeba naprawdę zrobić
bardzo wiele i trzeba to zrobić szybko.
W mojej opinii nawet jeszcze nie zaczęliśmy jako państwo polskie, zabezpieczać tych interesów.
Czy faktycznie jest, aż tak źle, jeśli chodzi o kwestie prawne dotyczące polskiej morskiej energetyki wiatrowej?
W
mojej opinii tak, gdyż na tym etapie w tych właśnie zakresach bardziej
mowa o swego rodzaju marketingu dotyczącym MEW w Polsce, a nie
konkretnych i faktycznie rozsądnie skoordynowanych działaniach, które
tworzyłyby przede wszystkim bezpieczne środowisko prawne dla tej branży w
Polsce. Nawet sama nazwa ustawy offshorowej wskazuje, że jesteśmy na
etapie „promocji” tego sektora, a nie dalej.
Świetnym tego
przykładem jest również projekt rozporządzenia Ministra Infrastruktury w
sprawie oceny wniosków w postępowaniu rozstrzygającym, które premiuje w
istocie firmy państwowe, a nie prywatne w tym sektorze. A nawet… więcej
premiuje firmy, które nie mają żadnego doświadczenia w sektorze MEW i
to one, jeśli „wygrają” postępowania rozstrzygające będą miały budować
polskie MFW? Budowa tych farm wiatrowych na morzu ma przebiegać bez
odpowiedniej wiedzy, zaplecza, doświadczenia w zakresie oceny ryzyka
związanego z inwestycjami na morzu? W mojej ocenie to całkowita bzdura i
wypaczenie m.in. sensu polskiego local content.
Zapewne polscy
decydenci liczą na to, że z zagranicznych deweloperów uczynią
podwykonawców dla polskich przedsiębiorstw państwowych, a co, jeśli tak
się nie stanie? Obecna dynamika rozwoju sektora morskiej energetyki
wiatrowej na świecie może doprowadzić do bardzo dużego deficytu
niezbędnych jednostek do posadowienia MFW i ich obsługi, że o podmiotach
świadczących usługi w tym zakresie nie wspomnę. Patrząc czysto
biznesowo zagraniczni deweloperzy mogą otrzymać dużo atrakcyjniejsze
oferty np. w Wielkiej Brytanii lub USA.
Nie jest tajemnicą, że
polskie MFW są w stanie efektywnie budować wyłącznie zagraniczni
deweloperzy, gdyż to oni mają niezbędne know-how i zaplecze, żeby to
zrobić sprawnie i relatywnie tanio. Z uwagi na powyższe uważam, że
polscy decydenci powinni naprawdę dobrze przemyśleć przyjęte strategie,
bo na ten moment więcej w tym chaosu niż faktycznie ukierunkowanego
działania zmierzającego do zabezpieczenia naszych polskich, czy jak kto
woli narodowych, interesów.
Panie mecenasie, ale przecież
przejawem takiego zabezpieczenia polskich interesów jest rządowa uchwała
o porcie instalacyjnym w Gdyni.
Pozornie. Trzeba
pamiętać, że uchwała rządowa nie ma żadnej mocy wiążącej deweloperów
MFW, firm planujących inwestycje w polskie MFW, oraz podmiotów później
je eksploatujących lub serwisujących. Budowa tego portu bez
odpowiedniego prawnego zabezpieczenia polskiego local content w
projektach związanych z polską morską energetyką wiatrową może stać się
kolejną inwestycją zbliżoną do budowy lotniska w Radomiu.
Istnieje uzasadnione ryzyko, że zagraniczne porty, które już funkcjonują i są równie korzystnie usytuowane geograficznie względem lokalizacji przyszłych MFW, przygotują lepsze oferty niż nasze rodzime porty, co będzie prowadziło do „zabrania” tego biznesu z Polski.
Biorąc pod uwagę wyżej przytoczony projekt rozporządzenia ministerialnego w sprawie oceny wniosków w postępowaniu rozstrzygającym można odnieść wrażenie, że zlecenia dla portu Gdynia mają zabezpieczyć polscy państwowi deweloperzy, co wydaje się być o tyle mało realne, że tak jak wskazałem firmy premiowane w tych projektowanych przepisach nie będą w stanie samodzielnie sfinalizować inwestycji w zakresie MFW, co może prowadzić do niebezpiecznego impasu.
Gdzie upatruje Pan największy problem, jeśli chodzi o polską MEW?
Tych problemów jest naprawdę wiele, ale myślę, że kluczowym problemem jest problem mentalnościowy oraz brak faktycznego wsłuchania się w zdecydowane sygnały płynące od polskich przedsiębiorców żywotnie zainteresowanych stosownymi zmianami w prawie.
Dużo ciekawych pomysłów pojawia się w dyskusjach, czy na spotkaniach branżowych, ale sfera rządowa działa jakby w alternatywnej rzeczywistości, prawie całkowicie pomijając te głosy, czego najlepszym dowodem jest brak jakichkolwiek konsultacji przy tworzeniu projektów przepisów dla tej branży.
Obecne podejście do MEW w Polsce przypomina mi naprawę mocno podziurawionej drogi po zimie, którą się niezbyt udolnie łata, zamiast robi nową nawierzchnię. Pilnie potrzebujemy konstruktywnych zmian systemowych, które nie tylko będą dotyczyły bezpośrednio polskiej morskiej energetyki wiatrowej, ale również wielu innych sfer np. wsparcia dla polskich stoczni.
Tytułem przykładu, trzeba pilnie zmienić ustawę offshorową, ustawę prawo o zamówieniach publicznych, tak aby zabezpieczyć local content, ustawę o aktywizacji przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych, tak aby ustawa ta faktycznie wspierała mniejsze stocznie.
Należy pilnie wprowadzić wiele zmian organizacyjnych i prawnych dotyczących bezpieczeństwa na morzu, gdyż na dziś nie mamy służb, które byłby w stanie efektywnie ochronić MFW. Służby morskie w Polsce są zbyt rozczłonkowane, tak więc dobrze by było przeprowadzić ich reformę.
Nie mamy straży wybrzeża, która mogłaby dość szybko powstać poprzez wydzielenie komponentu morskiego Straży Granicznej i „uzbrojenie” go w stosowne kompetencje. Dalej brakuje wielu zmian dotyczących przepisów regulujących pracę na morzu w kontekście pracy na instalacjach MFW w polskiej strefie przyległej. Trzeba pilnie rozważyć całkowitą reformę rejestru polskiej bandery lub powstanie nowego rejestru, tak aby statki serwisujące polskie MFW mogły, a nawet musiały się w nim rejestrować, co z pewnością zabezpieczyłoby dużo lepiej polskie interesy.
Z jeszcze innej strony niepokoją
mnie często prezentowane stanowiska, z których wynika, że jest już za
późno ta tak daleko idące zmiany systemowe w prawie w tej właśnie sferze
i że najlepiej zostawić to tak jak jest, bo „rynkowo” jakoś się te
braki „dosztukuje”.
Krąży również opinia, że polskie przedsiębiorstwa powinny poradzić sobie w MEW na zasadach wolnorynkowych...
Może
i krąży taka opinia, ale z pewnością nie jest to opinia samych
przedsiębiorców. Dobrym przykładem są tutaj stocznie, które na całym
świecie korzystają z faktycznej pomocy państwa (pośredniej lub
bezpośredniej). W Polsce taka pomoc jest w istocie iluzoryczna, tak więc
do przetargu w zakresie polskich MFW w praktyce staną zagraniczne,
wspierane przez państwo, stocznie i polskie prywatne stocznie, które
muszą jakoś radzić sobie same. Gdzie tu mamy tę wolnorynkowość?
Właśnie takie opinie świadczą o tym, że nikt niestety faktycznie nie słucha środowiska tworząc różne strategie, projekty przepisów (np. projekt rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie oceny wniosków w postępowaniu rozstrzygającym) lub przepisy (np. ustawa offshorowa).
No dobrze, ale z drugiej strony Polska nie może wprowadzać przepisów, które będą dyskryminowały zagraniczne firmy. Co Pan na to?
Nic
bardziej błędnego. Niestety wiele osób powtarza takie bezzasadne
stanowisko nie zgłębiając tego zagadnienia od strony prawnej.
Proszę pamiętać, że mówimy o sektorze energetycznym, który zarazem jest skorelowany z obronnością państwa. Te dwie sfery korzystają ze stosownych prawnych wyłączeń od zasady niedyskryminacji. Wyłączenia te dotyczą zarówno przepisów unijnych, bilateralnych i multilateralnych umów międzynarodowych. Jak najbardziej możemy w tym zakresie wprowadzić coś na kształt naszego polskiego Jones Act, tylko wygląda na to, że nikt tym faktycznie nie jest zainteresowany po stronie rządowej.
Jeszcze raz chcę podkreślić, iż MFW będą infrastrukturą krytyczną i zarazem będą docelowo zapewniać ok 25% zapotrzebowania energetycznego RP, dlatego też w tym aspekcie trzeba działać naprawdę szybko i konkretnie.
Ponownie chciałbym podkreślić, iż brak zabezpieczenia polskiego local contentu może doprowadzić do tego, że instalacje MFW powstaną na komponentach zagranicznych, obcym oprogramowaniu i będą obsługiwane przez zagraniczne porty serwisowe oraz chronione przez zagraniczne firmy. Czy to zabezpieczy nasz narodowy interes? Nie sądzę.
Czego obawia się Pan najbardziej, jeżeli chodzi o polską morską energetykę wiatrową?
Myślę,
że tego, iż całe to przedsięwzięcie powieli losy polskich elektrowni
atomowych, które świetnie funkcjonują w wizjach i planach przez
dziesiątki lat, a nie w rzeczywistości.
Dziękuję za rozmowę.
Mateusz Romowicz – radca prawny
Kancelaria Radcy Prawnego
Legal Consulting-Mateusz Romowicz
kancelaria-gdynia.eu
prawo-korporacyjne.pl
kancelaria-odszkodowania.eu
Energetyka, OZE
Gospodarka odpadami, Recykling
Ekologia, Ochrona środowiska
E-transport, E-logistyka, E-mobilność
EkoDom, EkoBudownictwo
EkoRolnictwo, BioŻywność
Prawo, Administracja, Konsulting
Müller: 700 m w ustawie odległościowej raczej będzie utrzymane
Gospodarcze konsekwencje wojny i bezpieczeństwo energetyczne wśród głównych tematów EEC
Zyska: między 4 a 6 GW nowych mocy wiatrowych przy zachowaniu odległości 700 m
60 ton nielegalnych odpadów i kierowca, który próbował przejechać inspektorów
Finansowanie zielonych inwestycji dla producentów części utrudnione
Morawiecki o windfall tax: opowiadamy się za takim rozwiązaniem
Ropa brent | 64,38 $ | baryłka | 0,00% | 21:58 |
Cyna | 23140,00 $ | tona | 1,60% | 21 mar |
Cynk | 2896,00 $ | tona | -0,96% | 21 mar |
Aluminium | 2234,00 $ | tona | -0,13% | 21 mar |
Pallad | 2680,00 $ | uncja | 0,00% | 21:57 |
Platyna | 1191,10 $ | uncja | 0,00% | 21:59 |
Srebro | 25,11 $ | uncja | 0,00% | 21:59 |
Złoto | 1731,30 $ | uncja | 0,00% | 21:59 |