Czy warto przesiąść się z benzyny, skoro ładowanie samochodu idzie w górę?

Niebotycznie wysokie ceny energii mogą okazać się ogromnym zagrożeniem dla przyszłości pojazdów elektrycznych (EV).

Tak twierdzą wielcy gracze i analitycy niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, którzy podkreślają, że połączenie absurdalnie wysokich cen energii elektrycznej, niedoboru części oraz surowców, może sprawić, że rewolucja elektryczna spotka się z upadkiem, zanim jeszcze na dobre wystartuje.

W Niemczech właściciele samochodów elektrycznych byli już świadkami 10-procentowych podwyżek cen za ładowanie swoich pojazdów, a w najbliższych miesiącach spodziewany jest wzrost o kolejne 10 procent.

Wiele sklepów i supermarketów w Niemczech wcześniej oferowało klientom darmowe ładowanie, ale teraz są zmuszeni do pobierania opłat.

– Jeśli samochody elektryczne staną się droższe w użyciu, gwałtowny wzrost mobilności elektrycznej grozi załamaniem, ponieważ mało kto kupi samochód elektryczny – komentował Stefan Bratzel, niemiecki ekonomista – ekspert rynku motoryzacyjnego.

W całych Niemczech pojawiły się już skargi z powodu płacenia gotówką podatnika za dotacje, z których korzystali zagraniczni kierowcy. Doprowadziło to do ogłoszenia przez niemiecki rząd, że od 2023 roku program subsydiów wyniesie ponad połowę do około 4500 euro – a to kolejna przeszkoda dla elektromobilności i zagrożenie dla realizacji celów klimatycznych.

Opinię Bratzela podziela cały niemiecki przemysł motoryzacyjny, który twierdzi, że bez zmian w rządowych próbach zachęcania do jazdy na prąd, EV przestaną być ekonomicznie opłacalne.

Źródło: futurenetzero.com