Mity na temat samochodów elektrycznych

zk

14.03.2022 18:08 Źródło: informacja prasowa
Strona główna Transport, Elektromobilność Mity na temat samochodów elektrycznych

Partnerzy portalu

Mity na temat samochodów elektrycznych - ZielonaGospodarka.pl
Fot. CHUTTERSNAP/Unsplash

Samochody elektryczne są z nami już od wielu lat. Przez ten czas narosło wokół nich wiele mitów, które nieustannie powracają w dyskusjach o elektromobilności. Poznajmy więc te najczęściej powielane i rozprawmy się z nimi raz na zawsze.

Na wstępie należałoby się zastanowić, skąd w ogóle wzięły się niektóre z popularniejszych mitów o samochodach elektrycznych. Sprawa wydaje się prosta – na większość mitów zapracowały pierwsze w 100 procentach elektryczne samochody, które pojawiły się w Polsce jakieś 10 lat temu.

Ze względu na niezbyt zaawansowaną technologię akumulatorów i napędu czy brak infrastruktury ładowania użytkowanie samochodu elektrycznego faktycznie mogło dawać powody do narzekania, a te z kolei stawały się fundamentami niektórych mitów, które przetrwały do dzisiaj.

Mit I: samochody elektryczne nie mają przyszłości

Samochody elektryczne już na dobre zadomowiły się na naszych drogach i mimo że stają się zjawiskiem powszechnym, to elektryczna rewolucja w motoryzacji dopiero nabiera rozpędu. Nadal jednak da się słyszeć głosy, że samochody na prąd to jedynie chwilowa moda i fenomen, który niebawem przeminie. Tak było przecież 100 lat temu, kiedy ówczesny przemysł motoryzacyjny eksperymentował z elektromobilnością, tak było też w latach 90., kiedy elektryczny GM EV1 podbijał USA. Za każdym razem idea elektromobilności napotykała jakieś przeszkody, a ludzkość pozostawała wierna samochodom spalinowym.

Dziś jednak już wiemy, że elektromobilność to kolejny i jedyny słuszny krok w rozwoju motoryzacji. Nie ma wątpliwości, że samochody elektryczne w ciągu najbliższych kilkunastu lat niemal całkowicie zastąpią te spalinowe. Wystarczy zwrócić uwagę, że najwięksi producenci aut już jakiś czas temu zadeklarowali, że za parę lat albo przestają rozwijać jednostki spalinowe, albo w ogóle rezygnują ze sprzedaży samochodów spalinowych. Jednocześnie wiele krajów Unii Europejskiej w ciągu 10 lat ma wprowadzić zakaz sprzedaży samochodów spalinowych. Te deklaracje oraz rosnąca popularność aut elektrycznych jasno pokazują, że przyszłość należy do elektromobilności i nie ma przed tym odwrotu.

Osoby, które nadal nie są przekonane, powinny pamiętać, że podobne kontrowersje wzbudzała każda wielka rewolucja w historii ludzkości. Wielcy myśliciele tego świata w 1895 roku twierdzili, że „latające maszyny cięższe od powietrza nie są możliwe do wybudowania”.

Mit II: samochody eklektyczne są drogie

Tak naprawdę samochody elektryczne są coraz tańsze. Wystarczy spojrzeć na kształtowanie się cen akumulatorów trakcyjnych, czyli jednego z najistotniejszych elementów samochodu elektrycznego. Przez ostatnie 10 lat koszty produkcji spadły aż o 90 procent i nadal spadają. Ten fakt oraz efekt skali sprawiają, że już za kilka lat samochody elektryczne będą tańsze w zakupie od tych spalinowych.

Jednak już teraz cena samochodu elektrycznego może być zbliżona, a nawet niższa od ceny auta spalinowego o podobnych gabarytach i osiągach. Trzeba pamiętać, że akcyza na nowe samochody elektryczne wynosi zero procent w porównaniu do 18,6 procent akcyzy dla samochodów spalinowych z silnikiem o pojemności większej niż 2 l. A to już na starcie daje przewagę elektrykom. Ponadto obecnie dzięki programowi dopłat do samochodów elektrycznych „Mój elektryk” Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, klienci indywidualni oraz przedsiębiorcy mogą uzyskać dofinansowanie na zakup samochodu elektrycznego w wysokości do 27 tys. zł (dla osób fizycznych) oraz nawet do 70 tys. zł dla przedsiębiorców decydujących się na elektryczny samochód użytkowy. Kiedy dodamy do tego znacznie niższe całkowite koszty eksploatacji (TCO) samochodu elektrycznego w porównaniu ze spalinowym okresie 2-4 lata, to okazuje się, że już teraz zakup samochodu elektrycznego może być bardziej opłacalny. A to prowadzi nas do trzeciego mitu.

Mit III: ładowanie samochodu elektrycznego dużo kosztuje
Owszem, koszt przejechania 100 km samochodem elektrycznym może być wyższy niż samochodem spalinowym o zbliżonych osiągach i gabarytach. Jednak tak niekorzystny wynik osiągamy jedynie, kiedy weźmiemy pod uwagę najszybsze ładowanie na ładowarkach publicznych, w dodatku uwzględniając najdroższą możliwą taryfę. Problem z rzetelnym obliczeniem kosztów ładowania samochodu elektrycznego polega na tym, że te koszty dla danego samochodu mogą różnić się 10-krotnie.

Samochód elektryczny możemy, a nawet powinniśmy ładować w domu, najlepiej korzystając z taniej taryfy nocnej, w której koszt 1 kWh oscyluje w granicach 40 gr. Średniej klasy samochód elektryczny potrzebuje około 20 kWh na przejechanie 100 km po mieście, co przekłada się na 8 zł za 100 km. To kwota kilkukrotnie niższa niż w przypadku samochodu spalinowego z silnikiem 1,6-2 l.

Nawet jeśli nie korzystamy z taniej taryfy, to przy założeniu średniej ceny 1 kWh na poziomie 70 gr ładowanie samochodu elektrycznego w domu – czyli w miejscu, w którym ładowany jest najczęściej – jest znacznie tańsze niż tankowanie paliwa. No i nie musimy jeździć na stację, co jest niezwykle wygodne. A co z ładowaniem na ładowarkach publicznych?

Ceny 1 kWh na ładowarkach publicznych są niezwykle zróżnicowane – zależą od tego, czy ładujemy samochód z wolniejszego złącza prądem zmiennym AC, czy korzystamy z szybszego ładowania prądem stałym DC. Zależą również od operatora i tego, czy korzystamy z abonamentu danej sieci ładowarek. I tak dla najpopularniejszej sieci ładowarek publicznych ceny za doładowanie 1 kWh wynoszą od 85 gr do nawet 2,5 zł. Przyjmijmy jednak uśredniony koszt szybkiego ładowania, z najpopularniejszą obecnie mocą 50 kW w abonamencie, którego wysokość wynosi 25 zł miesięcznie. Koszt 1 kWh to 1,36 zł, a więc 100 km przejeżdżamy za 27 zł. A to nadal znacznie taniej w porównaniu z 8 l/100 km po 5,5 zł za litr.

Nie zmienia to faktu, że przy założeniu najwyższych możliwych stawek za 1 kWh ładowanie samochodu elektrycznego faktycznie może kosztować więcej niż tankowanie samochodu spalinowego, ale w praktyce kierowcy samochodów elektrycznych płacą znacznie mniej za każde 100 km. Z mitem o kosztach ładowania pośrednio związany jest kolejny – mówiący o niewielkim zasięgu samochodów elektrycznych.

Mit IV: samochody elektryczne mają niewielki zasięg
Te pierwsze, produkowane jakieś 15 lat temu faktycznie miały ograniczony zasięg. To jednak przeszłość, bo w ciągu ostatnich kilku lat zasięgi oferowane przez samochody elektryczne znacząco się zwiększyły. Większe akumulatory na pokładzie, większa wydajność (wyższa gęstość energetyczna) czy chociażby sama konstrukcja samochodu z naciskiem na optymalną aerodynamikę, znacząco wydłużyły realne zasięgi. Obecnie średni zasięg samochodu elektrycznego oferowanego na polskim rynku wynosi około 400 km, a to już wartość pozwalająca na swobodne podróżowanie. Nie brakuje jednak modeli z akumulatorami o pojemności ponad 100 kWh i zasięgiem ponad 600 km, a kilka modeli oferuje nawet ponad 700 km zasięgu. I jest to wynik realny, homologowany według bardziej restrykcyjnych norm WLTP. Te 700 km z pewnością nie jest ostatnim słowem w kwestii zasięgów samochodów elektrycznych. W ciągu najbliższych lat średnie zasięgi z pewnością będą się zwiększać wraz z rozwojem technologii akumulatorów. A skoro już przy akumulatorach jesteśmy…

Mit V: zużyte akumulatory z samochodów elektrycznych zasypią świat
– Wizja ciągnących się kilometrami wysypisk zużytych akumulatorów z samochodów elektrycznych jest równie upiorna, co nieprawdziwa. Już na obecnym etapie rozwoju elektromobilności akumulatory samochodów elektrycznych poddawane są skutecznemu recyklingowi. W procesie recyklingu udaje się odzyskać ponad 90 procent materiałów. Odzyskuje się niemal wszystko, począwszy od wiązek elektrycznych, przez elementy obudowy, po materiał ogniw. Niecałe 10 procent zużytego akumulatora jest odpadem – zauważa Michał Sztorc, niezależny dziennikarz motoryzacyjny.

Zużyty akumulator, który trafia do specjalnego zakładu, gdzie zostaje rozłożony na części. Następnie zasadnicza część akumulatora, czyli ogniwa, są mielone. W ten sposób otrzymuje się czarny proszek, z którego wytwarza się materiał na nowe ogniwa. Warto zaznaczyć, że przy recyklingu ogniw nie wykorzystuje się procesu przetapiania, aby nie emitować CO2.

Trzeba również pamiętać, że procesowi recyklingu poddawane są jedynie najbardziej zużyte i całkowicie niesprawne akumulatory, a więc w rzeczywistości jedynie ich niewielka część. Cała reszta dostaje drugie życie jako magazyny energii dla farm wiatrowych czy paneli fotowoltaicznych lub pełni funkcję ogromnych powerbanków.

Mit VI: samochody elektryczne emitują więcej CO2 niż spalinowe, bo jeżdżą na prąd z węgla
Faktycznie w Polsce spora część energii, którą ładujemy samochody elektryczne, pochodzi z elektrowni węglowych. A to sprawia, że pośrednio samochody elektryczne również emitują CO2. Fakty są jednak takie, że nawet jeśli weźmiemy pod uwagę ładowanie prądem z najmniej korzystnego miksu energetycznego, zakładającego 80 procent energii z węgla, to i tak okazuje się, że ślad węglowy samochodu elektrycznego po dwóch latach eksplantacji (czyli około 30 tys. przejechanych kilometrów) będzie niższy niż samochodu benzynowego o zbliżonych osiągach. Ponadto coraz więcej energii trafiającej do akumulatorów samochodów elektrycznych pochodzi z odnawialnych źródeł energii jak elektrownie wiatrowe w przypadku ładowarek publicznych czy panele fotowoltaiczne w gospodarstwach domowych.

– Różnica w śladzie węglowym na korzyść samochodu elektrycznego, nawet takiego jeżdżącego na prąd z węgla, jest jeszcze większa, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że paliwo nie rośnie na drzewach. Przecież przy wydobyciu ropy naftowej, jej transporcie, rafinacji i dalszym transporcie na stację benzynową generowane są olbrzymie ilości CO2 – zauważa Michał Sztorc.

Okazuje się więc, że już teraz, nawet w naszym kraju, ślad węglowy samochodu elektrycznego jest niższy niż samochodu spalinowego, a w najbliższej przyszłości będzie tylko lepiej.

To najważniejsze mity, z którymi warto było się rozprawić, chociaż z pewnością jest ich więcej. Pamiętajmy, że motoryzacja, a szczególnie elektromobilność, rozwija się i ewoluuje niezwykle dynamiczne, a 10 ostatnich lat, które upłynęły od pojawienia się pierwszych samochodów elektrycznych w Polsce, to dla rozwoju elektromobilności cała epoka. Dlatego tak jak nie wytykamy współczesnym smartfonom wad pierwszych urządzeń z ekranami dotykowymi, tak nie powinniśmy patrzeć na współczesne samochody elektryczne przez pryzmat mitów, które dawno temu narosły wokół nich.


Źródło: togetair.eu

Partnerzy portalu

Surowce

 Ropa brent 83,76 $ baryłka  1,33% 11:11
 Cyna 23110,00 $ tona 0,64% 29 lis
 Cynk 2507,00 $ tona -0,87% 29 lis
 Aluminium 2177,00 $ tona 0,60% 29 lis
 Pallad 1021,53 $ uncja  -1,54% 11:10
 Platyna 936,30 $ uncja  -0,31% 11:11
 Srebro 25,06 $ uncja  0,08% 11:11
 Złoto 2038,40 $ uncja  -0,33% 11:11

Dziękujemy za wysłane grafiki.