Jerzy Buzek: pandemia Covid-19 nie może służyć za alibi do zaniechania prac na rzecz klimatu

zk

04.11.2021 08:43 Źródło: PAP
Strona główna Prawo, finanse Jerzy Buzek: pandemia Covid-19 nie może służyć za alibi do zaniechania prac na rzecz klimatu

Partnerzy portalu

Jerzy Buzek: pandemia Covid-19 nie może służyć za alibi do zaniechania prac na rzecz klimatu - ZielonaGospodarka.pl
Fot. buzek.pl

Wpływ pandemii Covid-19 na gospodarki nie może w żadnym razie służyć za alibi do zaniechania prac na rzecz ochrony środowiska i klimatu - powiedział w rozmowie z PAP europoseł, prof. Jerzy Buzek (PO). Dodał, że sukces szczytu w Glasgow byłby dowodem na to, że wyciągnęliśmy wnioski z trudnej lekcji pandemii.

Trwa COP26 w Glasgow. Rada przyjęła wcześniej konkluzje, w których podkreśla potrzebę globalnego podejścia do ograniczenia emisji. Czy takie podejście możliwe jest do zrealizowania biorąc pod uwagę "zadyszkę" globalnej gospodarki, która spowodowana została pandemią?

Niedawno, na X Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie Anna Clunes, Ambasadorka Wielkiej Brytanii w Polsce, a więc reprezentująca kraj-gospodarza tegorocznej konferencji klimatycznej ONZ, ujęła to dobitnie: "COP26 to ostatnia szansa dla świata na porozumienie w sprawie zatrzymania globalnego ocieplenia". Przypomnijmy, że po Porozumieniu Paryskim z grudnia 2015 r., większość państw przedłożyła swoje plany redukcji emisji CO2 do 2030 r. tzw. Nationally Determined Contributions (NDC). Aby wzrost światowej temperatury pod koniec stulecia nie przekroczył 1,5 st. C, a na to właśnie się umówiono w Paryżu, do 2030 r. niezbędna jest redukcja globalnych emisji o 45 proc. wobec 2010 r. Gdy się jednak zsumuje te krajowe deklaracje to widać, że ich efekt to zwiększenie - zamiast zmniejszenia - światowych emisji o 16 proc. i podniesienie temperatury aż o 2,7 st. C! Potrzeba zatem pilnej reakcji. I o ile należy brać poważnie pod uwagę, chociażby wpływ trwającej pandemii Covid-19 na gospodarki, nie może to w żadnym razie służyć za alibi do zaniechania prac na rzecz ochrony środowiska i klimatu.

Jednocześnie Unia Europejska, odpowiadając za niecałe 8 proc. emisji CO2, w pojedynkę nie powstrzyma, niestety, globalnego ocieplenia. Konieczne są niezwłoczne, ambitne i kolektywne działania w skali świata. W rezolucji Parlamentu Europejskiego na COP26 przyjętej, na ostatniej sesji plenarnej w Strasburgu, wyraźnie to podkreślamy.

W konkluzjach Rady podkreśla się również wymiar społeczny, wskazując na to, że transformacja ma być sprawiedliwa. Czy w obecnej sytuacji kryzysu cen energii można spodziewać się, że ten aspekt będzie szczególnie widoczny w dyskusji na konferencji?

Temat sprawiedliwej transformacji udało się nam wprowadzić już na poprzednie szczyty klimatyczne. Zaczęło się tak naprawdę w Katowicach: to tam wiosną 2017 r., na Europejskim Kongresie Gospodarczym, ogłosiliśmy z Marosem Sefcovicem, wtedy wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej, powstanie Platformy Wsparcia Regionów Górniczych UE. Idąc za ciosem, zaproponowałem utworzenie w budżecie Unii na lata 2021-2027 nowego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej. Jesienią 2018 r. pomysł ten poparł cały PE. Później, w grudniu 2018 r., także dzięki staraniom Michała Kurtyki, na COP24 - znów w Katowicach - przyjęto Deklarację Solidarnej i Sprawiedliwej Transformacji. Jest więc na czym budować teraz w Glasgow. Równocześnie byłbym ostrożnym ze stawianiem znaku równości między kryzysem cen energii i wywołanym nim gdzieniegdzie ubóstwem energetycznym a sprawiedliwą transformacją.

Jakie widzi Pan tu zasadnicze różnice?

Transformacja to szczególne wyzwanie dla pewnej grupy państw, przede wszystkich opartych na węglu i mających regiony górnicze - w UE to 11 krajów, w tym Polska. Nieprzypadkowo to właśnie my mamy szansę dostać najwięcej pieniędzy chociażby ze wspomnianego już Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. A rosnące ceny energii dotyczą dzisiaj, w mniejszym lub większym stopniu, niemal całego świata. Na szczęście wydaje się, że z odpowiednim podejściem relatywnie szybko problem ten można rozwiązać, a przynajmniej mocno ograniczyć jego negatywne skutki. Transformacja natomiast to bardzo trudny i wielowymiarowy proces - gospodarczy, społeczny, środowiskowy czy technologiczny, rozpisany na przynajmniej kilkanaście lat. I co kluczowe: droga energia to obecnie przede wszystkim efekt gospodarczego odbicia po pandemii czy działań rosyjskiego Gazpromu na unijnym rynku energii i - wbrew temu, co twierdzą rządzący w Polsce - ma niewielki związek z polityką klimatyczną. A potrzeba transformacji, rzecz jasna, bezpośrednio z tej polityki wynika.

Podczas COP26 UE zwróci się do wszystkich stron Porozumienia Paryskiego o przedstawienie ambitnych krajowych celów redukcji emisji, a do krajów rozwiniętych – o zwiększenie międzynarodowego finansowania działań klimatycznych – mówił cytowany w komunikacie Rady UE Andrej Vizjak, słoweński minister środowiska, po przyjęciu konkluzji Rady. Czy to są realne postulaty?

Są to postulaty po pierwsze - potrzebne i po drugie - wynikające z wcześniej podjętych zobowiązań. Potrzebne, gdyż - co mówiłem wcześniej - UE sama planety nie uratuje. Globalne ocieplenie to, jak sama nazwa wskazuje, wyzwanie dla całego świata i wszyscy powinniśmy mu stawić czoła. W tym kontekście martwi na przykład, że Chiny, Indie i Turcja, odpowiadające wspólnie za 1/3 światowych emisji CO2, nie przedstawiły jeszcze swoich uaktualnionych NDC.

Z drugiej strony postulaty zwiększenia międzynarodowego finansowania działań klimatycznych są zgodne z ustaleniami jeszcze z 2009 r. To wtedy, jak pamiętamy, na szczycie COP15 w Kopenhadze postanowiono, że od 2020 r. przekazywane będzie 100 mld dolarów rocznie na wspieranie działań w zakresie ochrony klimatu w państwach rozwijających się. Potwierdzono to potem w Porozumieniu Paryskim. Niestety, na chwilę obecną, suma środków realnie zadeklarowanych na pomoc przez kraje rozwinięte jest wciąż znacznie niższa, niż kwota docelowa - brakuje co najmniej 20 mld dolarów.

Konkluzje Rady są mandatem dla UE do reprezentowania całej "27-ki" na szczycie. Na konferencji jednak będą reprezentowane też poszczególne kraje. Jakie stanowisko powinna reprezentować Polska?

Niewątpliwie w rozmowach pojawia się kwestia unijnego FitFor55 i tego, jak ten pakiet może wpisać się w globalny wysiłek. Czy dyskusja na temat propozycja podatku granicznego może być trudna? Ustalanie stanowiska Polski to zadanie dla rządu, na pewno nie ułatwi go jednak fakt, że odpowiedzialny za to minister wymieniany jest nagle cztery dni przed rozpoczęciem szczytu.

Co do Pakietu "Fit for 55" to nic innego jak instrumenty do wdrożenia celu neutralności klimatycznej Unii Europejskiej do 2050 r. i wyższego, 55 proc. celu redukcji emisji CO2 w UE do 2030 r. I na jedno, i na drugie Polska się zgodziła, jest to również, po raz pierwszy w historii, zapisane w prawie unijnym, tzw. Europejskim Prawie o Klimacie. Rząd powinien teraz wykazać się pełną determinacją w działaniach na rzecz klimatu i transformacji. Brakuje tego właściwie wszystkim rządom od czerwca 2007 r., kiedy to Polska zgodziła się na pierwszy unijny pakiet energetyczno-klimatyczny (tzw. "3x20").

Wracając do Glasgow - warto byłoby zabiegać, aby inne państwa, zwłaszcza najwięksi emitenci, przyjęli równie ambitne i dalekosiężne jak UE zobowiązania. Dla niektórych perspektywa wprowadzenia przez Unię granicznego podatku węglowego (CBAM) może stanowić dodatkowy argument do działania, ale na pewno dyskusja o tym podatku - zgadzam się - łatwa nie będzie.

Jakich rezultatów COP26 w Glasgow możemy się dziś spodziewać? Jakie są wstępne prognozy?

Myślę, że nikt nie spodziewa się, że będzie to przełomowy szczyt, ale wielu ma nadzieję, że jednak wykonamy tam kilka ważnych kroków w dobrą stronę. Trzy bodaj najistotniejsze zagadnienia to jak przeliczać i raportować emisje, sprawa wsparcia finansowego dla krajów rozwijających się - także po 2025 r. oraz kwestia tworzenia globalnego systemu handlu emisjami, na wzór unijnego systemu ETS. Chciałbym wierzyć, że świat, wychodząc z dramatycznych skutków jednego kryzysu, zdrowotno-gospodarczego, zrobi wszystko, by ratować następne pokolenia przed katastrofalnymi efektami kolejnego kryzysu, tym razem klimatyczno-środowiskowego. Sukces w Glasgow to byłby dowód, że wyciągnęliśmy wnioski z trudnej lekcji pandemii koronawirusa i odpowiedzialnie myślimy o przyszłości. Mocno trzymam za to kciuki.

Partnerzy portalu

Surowce

 Ropa brent 83,76 $ baryłka  1,33% 11:11
 Cyna 23110,00 $ tona 0,64% 29 lis
 Cynk 2507,00 $ tona -0,87% 29 lis
 Aluminium 2177,00 $ tona 0,60% 29 lis
 Pallad 1021,53 $ uncja  -1,54% 11:10
 Platyna 936,30 $ uncja  -0,31% 11:11
 Srebro 25,06 $ uncja  0,08% 11:11
 Złoto 2038,40 $ uncja  -0,33% 11:11

Dziękujemy za wysłane grafiki.