W jaki sposób polskie firmy mogą jeszcze zaistnieć w łańcuchach dostaw dla offshore?
Czy kwestia local contentu wciąż jest otwarta, czy może pozostała nam
już tylko rola widzów, obserwujących jak międzynarodowi gracze czerpią z
naszego rynku? Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy
konferencji Pomorskiej Platformy Offshore.
Konferencja
Pomorskiej Platformy Offshore odbywała się w ramach targów Edu Offshore
Wind 2024. Kiedy na sali wystawowej Amber Expo studenci i uczniowie
poszukiwali odpowiednich dla siebie ścieżek kariery w offshore, w salach
konferencyjnych na piętrze ci, którzy już ten rynek tworzą, rozmawiali
na temat jego realiów.
Drugiego dnia konferencji zaplanowano
panel dyskusyjny pt. „Potrzeby firm i instytucji w zakresie wdrażania
transformacji energetycznej: perspektywa lokalna”. Szybko jednak okazało
się, że rozmówcy Sławomira Bałdygi podchodzą do kwestii lokalnych na
różne sposoby. W rozmowie, w której wzięli udział Jakub Budzyński
(PIMEW), Anna Wiosna (ekspert offshore wind), Paweł Weiner (MAG
Offshore), Janusz Czajkowski (Ramboll), Dominika Taranko (Wind Industry
Hub) i Żaneta Kłostowska (Klaster Technologii Morskich) zarysowanych
zostało kilka problemów tworzącego się polskiego rynku.
Już przy
pierwszej rundzie pytań, kiedy Sławomir Bałdyga poprosił gości o
przedstawienie krókiego resume działań reprezentowanych firm,
kilkakrotnie padało pojęcie local content. Od niego zaczął Jakub
Budzyński podkreślając, że celem Polskiej Izby Morskiej Energetyki
Wiatrowej jest wzmacnianie pozycji polskiego local contentu na poziomie
regulacji i wytycznych technicznych, podobnie zresztą, jak robią to
organizacje tego typu w innych krajach. Anna Wiosna opowiadała, że
podczas pracy nad finansowaniem. W projekcie Baltic Power
Orlenu i Northland Power dokonywała oceny standingu finansowego dostawców, możliwości przedłożenia gwarancji kontraktowych. W Baltic Power wśród największych
dostawców spośród polskich firm znalazły się jedynie Telefonika Kable i
Enprom. Jeżeli chodzi o mniejszych poddostawców wcale nie jest lepiej. Według Wiosny
podstawową przyczyną był brak zainteresowania dostawców Tier 1 polskim
przemysłem.
– Firmy Tier 1 nie traktowały w sposób ekstra firm z
polskiego rynku. Firmy z Tier 1
stawiają takie wytyczne, że często trudno sprostać polskiemu local
contentowi – mówiła Anna Wiosna.
Paweł Weiner zwrócił uwagę, że
największy wpływ na polski offshore w pierwszej fazie mają firmy
zagraniczne. Stwierdził też, że choć lokalizacje drugiej fazy zostały
rozdzielone między dwa polskie koncerny, to możliwe, że te zagraniczne
spółki „wrócą do Polski jako partnerzy”. Żaneta Kłostowska z kolei
podała, że w Polsce brakuje ram regulacyjnych, które umożliwiałyby
kompletną transorfmację energetyczną.
Janusz Czajkowski z firmy
Ramboll (która opracowuje projekt fundamentów dla Baltic Power)
przekonywał, że na rodzący się offshore wind trzeba patrzeć jako na
rynek europejski, nie lokalny.
– Local content to nie tylko
twarde elementy, jak statki, trafostacje, kable. Local content to przede
wszystkim europejska myśl techniczna. Ważne jest to, żebyśmy rozumieli,
że w ramach Europy realizujemy projekt europejski offshore wind.
Offshore wind jest produktem europejskim. Poza nim jest tylko projekt
chiński. Nasze wspólne działanie jako Europy to umiejętność współpracy z
firmami międzynarodowymi w sposób mądry, który zabezpiecza nasz lokalny
przemysł – mówił Czajkowski.
W podobnym tonie mówiła Dominika Taranko.
–
Powinniśmy myśleć o tym, że jest to przemysł europejski, wzmacniając
gospodarkę polską powinniśmy szukać partnerstw i specjalizacji, nisz, w
których będziemy w stanie wesprzeć projekty europejskie.
Taranko
jednak przestrzegała, że „jeśli nie przyłożymy wagi do tego łańcucha
dostaw to obudzimy się za chwilę w takiej samej sytuacji jak sektor
fotowoltaiczny”. Opowiedziała także o Net Zero Act, który ma pozwolić na
preferowanie lokalnych dostawców dzięki prekwalifikacyjnym kryteriom
pozacenowym przy aukcjach OZE.
Jakub Budzyński postulował, że
zabezpieczenie większego udziału local contentu jest możliwe m.in. przez
presję wywieraną na regulatorach, ale i największych graczach.
–
Liczenie na filantropię firm z rynków świetnie rozwiniętych, że będą
chciały się dzielić rynkiem offshore w Polsce – bez przemysłu offshore,
bez łańcucha dostaw – jest naiwne. Samo maksymalizowanie local contentu w
polskich projektach nie jest jednak celem samym w sobie. Jest nim
natomiast sprawienie, żeby polski przemysł był graczem na europejskim
rynku – argumentował Budzyński. Szef PIMEW mówił także o konieczności
promocji polskiego przemysłu w sektorze offshore za granicą, czego
podejmuje się jego organizacja – PIMEW przygotowuje pierwszy w historii
polski pawilon na dużych targach offshore za granicą.
Anna
Wiosna również odniosła się do kwestii problemów polskich firm z
zaistnieniem w europejskich projektach offshore. Mówiła, że najwięksi gracze w branży
odrzucają je ze względu na brak doświadczenia .
– Nasze rodzime firmy, które chciałyby już teraz nabrać doświadczenia na innych europejskich rynkach offshore
często spotykają się ze stwierdzeniem „jak będzie realizowany projekt Baltic Power, czy projekt
PGE to was zaprosimy do współpracy”. A firmy chciałyby odbywać praktyki i
odrabiać lekcje zanim u nas wszystko ruszy na full – mówiła. Postulowała
także, że niezbędna we wsparciu w rozwoju udziału lokalnego przemysłu w sektorze Offshore Wind jest rola Rządu, współpracy Ministerstw i Ambasad, by wzorem duńskiej, licznej delegacji na czele z Królem Danii, która przybyła do nas w lutym br. z naszej strony wspierać polskie firmy w wejściu na doświadczone rynki offshore i nawiązaniu współpracy z ich głównymi dostawcami Tier1.
W kontrze do wypowiedzi Janusza Czajkowskiego i Dominiki Taranko o postrzeganiu przemysłu offshore z perspektywy europejskiej był Paweł Weiner z MAG Offshore. Jak mówił, w Niemczech czy Francji „local content to local content, nie European content”. Podał przykład brytyjskiego przetargu na projekt statku CTV, w którym pierwsze miejsce zajęło biuro projektowe z Gdańska. Nie otrzymało ono jednak zlecenia, bo nie było z Wielkiej Brytanii. Mówił także o tym, że politycy i administracja zaniedbali kwestie offshore wind, swoją cegiełkę do tego dołożyli też krajowi gracze na rynku.
– PGE i Orlen
zrobiły również wiele złego dla lokalnego rynku, a na pewno nie zrobiły
niczego dobrego – wybieranie najdroższych dostawców z innych
kontynentów, niepartycypowanie w ponoszeniu ryzyka, żeby firmy lokalne
powstały i mogły uczestniczyć w rynku... Nie mamy rządu, który rozumie
potrzebę wspierania lokalnych firm – mówił Weiner. – Rynek się szybko
rozwija, a my zmierzamy w kierunku zderzenia ze ścianą. Przyjdą firmy
zagraniczne, wykorzystają nas i będziemy przez 50-100 lat wykorzystywani
jako wyrobnicy.
Wtórował mu Jakub Budzyński, który użył
przykładu fabryki Vestasa w Szczecinie. Podkreślał, że to dobrze, że
tego typu inwestycje pojawiają się w Polsce, ale apelował o
powstrzymanie „propagandy” o rozwoju rynku, podczas gdy jest to po
prostu wykorzystywanie tańszej siły roboczej. Postulował, żeby
inwestorów skłaniać do „animowania i robienia drugiego kroku”, który
pozwalałby rozwijać się mniejszym lokalnym firmom. Anna Wiosna również
zwracała uwagę, że duże firmy, jak Siemens czy Vestas, które otrzymały w
Polsce kontrakty zapewniające im istnienie na tym rynku przez kolejnych
20 lat powinni dać zlecenia polskim podwykonawcom.
Janusz
Czajkowski stwierdził, że tego typu myślenie stanowi „słowiański
kompleks”, argumentując, że tego typu inwestycje wymagają umiejętności
współpracy na poziomie międzynarodowym (przytoczył przykład finansowania
projektu Baltic Power, w którym bierze udział 25 międzynarodowych
instytucji).
– Biznes robi się międzynarodowo. To, jak potrafimy
się zabezpieczyć kontraktowo, wymaga ludzi odpowiedzialnych,
doświadczonych, mądrych – mówił Czajkowski. Apelował, by nie stawiać na
regulacje, ale pozwolić biznesowi się rozwijać, pokazując, że polskie
stocznie wcale nie są zaniedbane – ale te prywatne.
Ostatni akord
dyskusji postawiła Dominika Taranko, jeszcze raz zaznaczając, że spora
część odpowiedzialności leży w rękach polityków. Argumentowała, że
budowa fabryk Vestasa w Szczecinie jest największą inwestycją w historii
firmy, bo poza samymi fabrykami trzeba wybudować m.in. drogi dojazdowe
czy nabrzeża...
– Inwestorzy podkreślają, że nie ma strategii,
nie ma nabrzeży. Decydenci nie panują nad tym, nie rozumieją skali
inwestycyjnej – mówiła Taranko.
Energetyka, OZE
Gospodarka odpadami, Recykling
Ekologia, Ochrona środowiska
E-transport, E-logistyka, E-mobilność
EkoDom, EkoBudownictwo
EkoRolnictwo, BioŻywność
Prawo, Administracja, Konsulting
Komisja Europejska: polski plan osiągnięcia celów klimatycznych za mało ambitny
MFW Baltica. Ogłoszono chętnych na przeprowadzenie monitoringu morświnów
Ministrowie Zielonych obstawali przy rezygnacji z atomu mimo przeciwnych ekspertyz
Fluxys mianowany operatorem sieci wodorowej w Belgii
W resorcie klimatu na transformację energetyczną zaplanowano z KPO ponad 100 mld zł
Columbus podsumował rok 2023
Ropa brent | 83,76 $ | baryłka | 1,33% | 11:11 |
Cyna | 23110,00 $ | tona | 0,64% | 29 lis |
Cynk | 2507,00 $ | tona | -0,87% | 29 lis |
Aluminium | 2177,00 $ | tona | 0,60% | 29 lis |
Pallad | 1021,53 $ | uncja | -1,54% | 11:10 |
Platyna | 936,30 $ | uncja | -0,31% | 11:11 |
Srebro | 25,06 $ | uncja | 0,08% | 11:11 |
Złoto | 2038,40 $ | uncja | -0,33% | 11:11 |