Kwestia local content w odniesieniu do Polskich Morskich Farm Wiatrowych stała się ostatnio przedmiotem wielu dyskusji i obaw w szeroko rozumianym środowisku gospodarki morskiej. W poniższej publikacji przybliżę ten problem od strony prawnej.
Objęcie cudzysłowem sformułowania local content w tytule niniejszej publikacji nie jest przypadkiem, gdyż na ten moment trudno w ogóle mówić o takim pojęciu w systemie polskiego prawa, o jego definicji legalnej. Taki stan rzeczy jest nie do przyjęcia i wymaga pilnej reakcji polskiego ustawodawcy, która musi być skoordynowana z szeroko rozumianym polskim sektorem morskim i bardzo przemyślana, gdyż te nowe ewentualne regulacje staną się podwaliną dla morskiej energetyki wiatrowej na lata. Warto również zwrócić uwagę na fakt, iż najlepszym rozwiązaniem dla wzmiankowanego sektora byłoby przygotowanie takiego katalogu norm prawnych, które nie wymagałyby ciągłych uzupełnień i poprawek. Jak wielokrotnie wskazywałem, jedną z głównych bolączek polskiego prawa jest jego niska jakość legislacyjna i duża zmienność, co w tym przypadku może mieć katastrofalne skutki dla polskiej gospodarki morskiej w najbliższej perspektywie.
W mojej ocenie bez zmian mentalnościowych (które mogą okazać się najtrudniejsze) i holistycznego podejścia do tego problemu przez polskiego ustawodawcę oraz decydentów powielimy schematy z przeszłości, które stały się źródłem wielu problemów, często tragicznych w skutkach, dla polskiego „local content”, tak jak miało to miejsce, np. przy okazji budowy autostrad.
Z drugiej strony z bardzo optymistycznych, aczkolwiek nierealnych, planów wynika, że za ok. 5 lat ma popłynąć energia z pierwszych Polskich Morskich Farm Wiatrowych. Przyjmując takie kalendarium zdarzeń, jeśli chodzi o polski offshore może dojść do przygotowania przepisów „na szybko” i „do późniejszej poprawki”. Tego rodzaju działalność legislacyjna wydaje się najgorszą z dróg, gdyż może doprowadzić do utraty niepowtarzalnej okazji na rozwój polskiej gospodarki morskiej, która biorąc pod uwagę wizje sprzed lat i „morskość” Polski jest faktycznie w dalszym ciągu traktowana bardzo marginalnie np. brak nowoczesnego polskiego rejestru, brak realnego wsparcia dla sektora stoczniowego w zakresie małych i średnich przedsiębiorstw, brak polskiej Straży Wybrzeża, brak przepisów socjalnych i podatkowych, które czyniłyby polskich pracowników pracujących w sektorze polskim lub pod polską banderą atrakcyjnych dla zagranicznych pracodawców armatorów, brak przepisów uniemożliwiających nieuczciwą konkurencję w sektorze stoczniowym.
Definicja local content = lokalna wartość = polska wartość
Zacznijmy
może od ujednolicenia definicji local content, gdyż wydaje się, że każdy
pojęcie to rozumie nieco odmiennie, co może mieć zasadniczy wpływ na
kształt ewentualnych przepisów w tym zakresie. W mojej opinii przez
local content (używałbym raczej polskiego określenia „lokalna wartość”, a
w kontekście wind offshore po prostu „polska wartość”) należy rozumieć
szeroko rozumianą wartość dla obszaru geograficznego (rozumianego
lokalnie, regionalnie lub krajowo) uzyskaną pośrednio lub bezpośrednio z
przedsięwzięcia realizowanego w danym obszarze geograficznym, która
zabezpieczy interesy gospodarcze pracowników, przedsiębiorców, państwa,
samorządów, etc. na zasadzie pierwszeństwa względem zagranicznego
kapitału i zagranicznych podmiotów. Wartość ta może mieć wieloraki
charakter i dotyczyć np. pracowników, dóbr wytwarzanych lokalnie,
knowhow, przy czym jedną z kluczowych kwestii w definiowaniu ww. pojęcia
jest to, aby ta wartość nie była zbyt łatwo i bezrefleksyjnie
importowana do obszaru realizacji przedsięwzięcia, tylko wykorzystywana
„lokalnie” z zasobów, którymi dysponuje ww. obszar na zasadzie
konstruktywnego pierwszeństwa.
Zimny prysznic „na start”
Dyskutując powyższe zagadnienia w szeroko rozumianym sektorze gospodarki morskiej napotkałem na bardzo niepokojące bariery, które mogą doprowadzić do fiaska faktycznego zabezpieczenia polskiego local content w związku z budową i eksploatację polskich MFW:
1) Problem mentalnościowy –
jeśli sfery rządowe, samorządy i administracja morska nie podejdą do
polskich MFW jak do projektu biznesowego, tylko będą starały się sprawę
rozwiązać w oparciu o utarte schematy myślowe i działanie, które
oddziela bardzo grubą linią sektor publiczny i prywatny, to niestety o
polskim local content będziemy mówili w jedynie marginalnym zakresie.
Państwo polskie powinno zadbać o swoich obywateli i przedsiębiorców
zaangażowanych przy tym projekcie. To państwo polskie będzie korzystało z
określonych uprawnień dotyczących infrastruktury krytycznej, którą są
polskie MFW. To państwo polskie powinno szukać każdego możliwego
pretekstu, aby zabezpieczyć polski local content, a nie szukać „wymówek”,
aby tego nie robić np. „niech te kwestie rozwiążą zasady wolnorynkowe”.
Uważam, że bez konstruktywnego protekcjonizmu państwowego polscy
przedsiębiorcy są w dużo gorszej pozycji rynkowej niż większość
zagranicznych konkurentów, którzy często mają większe zasoby, są
faktycznie wspierani (czasami pośrednio, niejako „podskórnie”) przez
swoje państwa i mają z reguły większe doświadczenie w wind offshore niż
przedsiębiorstwa polskie. Gwoli jasności, poprzez konstruktywny
protekcjonizm państwowy rozumiem takie działania, które zwiększą szansę
polskich przedsiębiorców w „wyścigu” o zlecenia na polskim offshore, a
nie staną się pretekstem do zabezpieczenia interesów przedsiębiorstw
państwowych.
2) Brak jakiejkolwiek koordynacji –
sprawa
polskiego wind offshore jest bardzo wielopłaszczyznowa i skomplikowana
prawnie, co wymaga wysoce profesjonalnego i otwartego na nietypowe
działania zespołu koordynacyjnego, który na dziś nie istnieje (a ponoć
pierwsza energia z polskich MFW ma popłynąć w 2026 roku (sic!)). Zespół
taki musiałby być stworzony w bardzo przemyślany sposób w oderwaniu od
krótkotrwałych interesów politycznych lub biznesowych. W zespole tym
bezwzględnie musiałby być reprezentowany jak najszerzej „głos” polskiego local content. W poniższej publikacji nakreślę jak wielu sfer prawnych
dotyka ww. problem local content i jak wiele trzeba zrobić od strony
prawnej, aby można było w ogóle mówić o realnym jego wykorzystaniu.
3)
Potrzebne lobby dla polskiego local content –
w licznych dyskusjach
dotyczących polskich MFW pojawia się bardzo wiele rozsądnych spostrzeżeń
i uwag z szeroko rozumianego środowiska gospodarki morskiej, ale głos
ten nie jest słyszany przez decydentów. Nikt ostatecznie nie stara się
przekuć tych spostrzeżeń lub uwag na faktyczny plan działania, który
prowadziłby do jak bardziej optymalnego rozwiązania dla polskiego local content, które byłoby efektem synergii wynikającej ze współpracy
różnych branż, samorządów i sfer rządowych. Bez wątpienia w Polsce mamy
bardzo wielu specjalistów posiadających najprzeróżniejsze doświadczenia
(również w relacjach międzynarodowych) w sektorze portowym, stoczniowym,
eksploatacji statków, farm wiatrowych na lądzie. Problem sytuuje się
jednakowoż gdzie indziej. Otóż nikt tak naprawdę tych specjalistów nie
słucha, tak aby wypracować rozwiązania prawne, które mogłyby
zabezpieczyć polskie interesy w związku z budową i eksploatacją polskich
MFW. W związku z powyższym postuluję stworzenia lobby wind offshore dla
polskiego local content.
4) „Brakuje nam specjalistów” –
bardzo częsty argument pojawiający się w dyskusjach to ryzyko braku
odpowiednich zasobów na realizację i obsługę inwestycji dot. polskich
MFW. Z jednej strony trzeba mieć na względzie fakt, iż ten sektor
stworzy od 80 tys. do nawet 100 tys. miejsc pracy, ale z drugiej strony
należy pamiętać, że polscy pracownicy pracują od lat w zagranicznych
offshore’ach lub wind offshore’ach, tak więc mamy bardzo wykwalifikowane
kadry, które mogłyby „obsługiwać” te projekty. Pojawia się natomiast
całkowicie inny problem: otóż, czy polski wind offshore będzie w stanie
przygotować konkurencyjną ofertę dla polskich pracowników, skoro
pracownicy ci będą w Polsce w pełni opodatkowani i z „pełnym” ZUS-em?
5)
„Mamy czas na dopracowanie szczegółów”– niestety czasu tego nie mamy,
zwłaszcza biorąc pod uwagę złożoność problemu i fakt, iż polski system
prawny nie jest dostosowany do należytego zabezpieczania polskich
interesów przy realizacji inwestycji w MFW. Jakim cudem mamy
zabezpieczyć interesy rodzimych przedsiębiorców, gdy niebawem ruszą
przetargi na budowę i serwisowanie MFW, a polski przedsiębiorca może
obecnie od rodzimego systemu prawnego oczekiwać zbliżonego poziomu
ochrony prawnej jak w przypadku budowy polskich autostrad? Pracę nad
odpowiednimi przepisami należy rozpocząć natychmiast.
6)
„Unia Europejska i konwencje międzynarodowe wiążą nam ręce” – zacznijmy
od tego, że takie postawienie sprawy wynika z pewnego niezrozumienia
problemu. Wystarczy wyjść od utrzymania zasad uczciwej konkurencji, np. z
przetargów można wyeliminować podmioty naruszające przepisy
środowiskowe oraz socjalno-pracownicze, tak aby zrównać szanse polskich
firm. Co więcej, należałoby rozważyć konstruktywny protekcjonizm
państwowy, który zmierzałby do zabezpieczenia obronności RP lub
bezpieczeństwa energetycznego Polski poprzez wprowadzenie wymogu obsługi
MFW - które są przecież uznane przez krajowy system prawny za
infrastrukturę krytyczną - przez polskich pracowników i przedsiębiorstwa
w określonych sektorowych przetargach. Można nawet rozważyć
wprowadzenie regulacji wzorowanej na słynnym amerykańskim Jones Act,
który obowiązuje w USA od ponad 100 lat i zabezpiecza rodzime
amerykańskie interesy. Fikcja, nierealne? Może i na tym etapie dla wielu
tak, z uwagi na inne schematy myślowe, ale jeśli na tym etapie
odpowiednio nie zadziała wyobraźnia prawna i biznesowa skorelowana jak
najbardziej efektywnymi i słusznymi zagranicznymi rozwiązaniami,
powielimy utarty schemat „Polaka mądrego po szkodzie”.
7)
Logicznie sprzeczna teza dotycząca podmiotów mających budować MFW –
z
jednej strony mówi się o potrzebie wykorzystania, na zasadach
wolnorynkowych, podmiotów z doświadczeniem przy budowie/obsłudze
morskich farm wiatrowych, a z drugiej o zabezpieczeniu polskiego local content zapominając, iż wiele polskich podmiotów ma dużo mniejsze
doświadczenia niż zagraniczni konkurenci w tym zakresie. Nadto, należy
pamiętać, iż przekazanie projektu budowy polskich MFW zagranicznym
podmiotom bez niezbędnego zabezpieczenia prawnego polskich
przedsiębiorców doprowadzi do sytuacji, w której mogą być oni
marginalizowani w modelach biznesowych, gdyż każdy „duży gracz” na tym
rynku ma już swoich sprawdzonych podwykonawców. W takiej sytuacji nie
mając żadnych „bezpieczników prawnych” chroniących polski local content inwestor/budujący MFW skorzysta z zagranicznych podmiotów: najtańszych
(np. chińskich) lub sprawdzonych przy innych swoich inwestycjach.
Branże, które mogą skorzystać na local content
Pominę sam fakt aktywizacji gospodarczej wynikającej z pojawienia się w Polsce ogromnego biznesu, którym są Morskie Farmy Wiatrowe, gdyż jest to kwestia oczywista. Niektóre modele wskazują na utworzenie nawet do 100 tys. nowych miejsc pracy w związku z polskimi MFW. To, co jednak szczególnie zwraca uwagę, to widzenie problemu local content w dużej mierze przez pryzmat podwykonawców zajmujących się budową i obsługą farm, portów, stoczni i pracowników morskich w klasycznym rozumieniu. Te grupy są oczywiście również bardzo ważne, a wręcz newralgiczne, ale warto zwrócić uwagę na fakt, iż branż tych jest dużo więcej niż mogłoby się wydawać, a chcąc zabezpieczyć te kluczowe sfery biznesu, należałoby zaprosić do dyskusji o local content jak najszersze grono podmiotów, które mogłyby na polskim wind offshore skorzystać. Tytułem przykładu:
1)
Badanie i oczyszczenie dna morskiego z niewybuchów i broni chemicznej –
jest to obecnie pierwsza i zasadnicza przeszkoda (w dalszym ciągu
nierozwiązana) w rozpoczęciu realnej rozmowy o terminach budowy polskich
MFW. Z drugiej strony jest to ogromna szansa dla polskich firm
specjalizujących się w powyższych dziedzinach.
2) Ochrona
MFW –
zgodnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym MFW to infrastruktura
krytyczna, tak więc musi ona być odpowiednio chroniona przez właściciela
lub eksploatującego MFW. W tym przypadku wskazanym byłoby ograniczenie
możliwości sprawowania ochrony MFW jako newralgicznych dla obronności RP
i bezpieczeństwa energetycznego RP do polskich, odrębnie
certyfikowanych, agencji ochrony.
3) Serwisowanie MFW –
w tym
przypadku należałoby rozważyć wprowadzenie odpowiedniego parytetu, jeśli
chodzi o skład załóg jednostek serwisujących. Co więcej, gdyby RP w
końcu stworzyła nowoczesny rejestr polskiej bandery, to warunkiem
serwisowania i obsługi MFW mogłaby być rejestracja statku pod polską
banderą, ale tu wymagane byłyby zmiany w ustawie o pracy na morzu i
obniżenie obciążeń podatkowo-socjalnych dla marynarzy i serwisantów
pracujących na tych jednostkach.
4) Noclegi i wyżywienie
pracowników pracujących przy MFW –
biorąc pod uwagę doświadczenia
międzynarodowe, pracownicy ci z reguły mieszkają na platformach lub na
„pływających hotelach”, które muszą być odpowiednio obsłużone w zakresie
m.in. gastronomicznym. Należałoby rozważyć wprowadzenie również w tym
przypadku odpowiednich ograniczeń prawnych chroniących polski local content.
5) Obsługa informatyczna MFW i infrastruktury
powiązanej z MFW –
biorąc pod uwagę aktualne zagrożenia cyberatakami,
oraz fakt, iż MFW są kwalifikowane jako infrastruktura krytyczna
należałoby zabezpieczyć polski local content również w zakresie obsługi
informatycznej MFW i bezpieczeństwa cybernetycznego MFW.
Niezbędne zmiany w polskim prawie
Zakres potencjalnych zmian w prawie polskim, które miałyby zabezpieczyć polski local content przy realizacji projektu MFW w polskiej strefie przyległej jest zagadnieniem bardzo szerokim, dlatego też pozwolę sobie tytułem przykładu wymienić możliwe zmiany w prawie, które zabezpieczyły w znacznym stopniu polskie interesy w ww. sferze:
1) definicja legalna – pilne wprowadzenie legalnej i zarazem szerokiej definicji local content;
2) zmiany w procedurze cywilnej – wprowadzenie do przepisów kodeksu postępowania cywilnego obowiązku rozpatrywania wszelkich sporów dot. polskich MFW w polskich sądach i w oparciu o polskie prawo; Inną możliwością byłoby stworzenie polskiego arbitrażu do rozpatrywania sporów, który byłby alternatywą dla stron do sądownictwa powszechnego;
3) dwie nowe umowy nazwane w k.c – należałoby również rozważyć wprowadzenie dwóch nowych umów nazwanych w kodeksie cywilnym tj. umowy o roboty budowlane na morzu oraz umowy o prace serwisowe na morzu;
4) nowoczesny rejestr statków – stworzenie drugiego polskiego rejestru statków, który byłby nowoczesną alternatywą dla obecnie obowiązującego archaicznego tworu. Rejestr ten, pomijając jego standardowe funkcje, byłby dedykowany m.in. jednostkom chroniącym MFW, serwisującym MFW i być może, jak już wcześniej postulowałem, autonomicznym statkom;
5) ustawa faktycznie aktywizująca przemysł stoczniowy w zakresie wind offshore – całkowicie nowa ustawa, które regulowałaby faktyczny i wymierny system wsparcia dla polskich małych i średnich stoczni i podmiotów kooperujących z nimi. W ustawie tej należałoby również wskazać jakie przedsiębiorstwa uznaje się za działające zgodnie z uczciwą konkurencją, a to z kolei mogłoby być jedyną podstawą do wzięcia udziału w przetargach dotyczących MFW;
6) ustawa dot. polskiego offshore („polski Jones Act”) – całkowicie nowa ustawa, która systemowo regulowałaby kwestie węzłowe i problemowe dla sektora polskiego. W tej właśnie ustawie należałoby rozważyć wprowadzenie elementów konstruktywnego protekcjonizmu państwowego w sferze dot. również MFW poprzez m.in. obowiązek rejestracji statków serwisujących i chroniących MFW w nowym polskim rejestrze, odpowiedniego parytetu polskich załóg na tych statkach, serwisowania polskiego offshore tylko z portów polskich, itp. Co miałoby być do tego pretekstem…? Obronność RP oraz bezpieczeństwo energetyczne państwa;
7) zamówienia sektorowe – co prawda przepisy te są już obecne w prawie zamówień publicznych, ale należałoby je wzbogacić o odpowiednie „bezpieczniki prawne” skorelowane z powyższymi postulatami;
8) Polska Straż Wybrzeża – powstanie polskiego wind offshore może okazać się świetnym pretekstem dla Polski do stworzenia służby morskiej, która zwiększyłaby bezpieczeństwo na morzu i chroniłaby polskie wybrzeże zgodnie z nowoczesnymi i sprawdzonymi rozwiązaniami zagranicznymi. Na dziś siły morskie RP są zbyt rozczłonkowane i często niewystarczająco wyposażone, aby spełniać powyższe zadania nawet w minimalnym zakresie;
9) ustawa o pracy na morzu – zdecydowanie wymagana jest zmiana przepisów w zakresie ubezpieczeń wypadkowych, gdyż ich poziom, przewidziany ustawą, nie jest skorelowany ze standardami międzynarodowymi;
10) przepisy dot. zabezpieczenia społecznego i podatków – chcąc stworzyć nowy polski rejestr statków i skorelować go z odpowiednimi obowiązkami wynikającymi, np. z nowej ustawy dot. polskiego offshore, należałoby rozważyć taką konstrukcję prawną, która obniżyłaby, wręcz horrendalne, obciążenia socjalno-pracownicze, które obecnie funkcjonują pod „polską banderą”, a które - jak praktyka pokazuje - marginalizują polski rejestr na arenie światowego shippingu.
11) przepisy regulujące i certyfikujące prywatne firmy do ochrony polskich MFW -– bardzo ważny aspekt, gdyż to na inwestorze lub posiadaczu MFW ciąży obowiązek w zakresie bieżącej ochrony tej infrastruktury.
Podsumowanie
Intencją napisania tego artykułu jest zmiana optyki podmiotów zainteresowanych polskim wind offshore. Mogę mieć tylko nadzieję, że artykuł ten będzie przyczynkiem do dalszej dyskusji i nowych pomysłów na to jak najlepiej zabezpieczyć polski local content. Obecnie bowiem może on zginąć w konfrontacji z „zasadami wolnorynkowymi”, które z perspektywy realiów obrotu gospodarczego w wielu przypadkach są „wolnorynkowe” jedynie pozornie, albowiem zagraniczni konkurenci, w odróżnieniu od polskich przedsiębiorców, korzystają z wielu pośrednich i bezpośrednich form realnego wsparcia od państwa.
Niestety większość obecnie prowadzonych dyskusji pomija ten jakże ważny element. Dyskutuje się pewne wizje i plany, które niestety nie są w ogóle osadzone w polskich realiach prawnych, co wymaga natychmiastowego i gruntownie przemyślanego działania polskiego rządu i ustawodawcy. Polski local content musi być w tym działaniu bezwzględnie uwzględniony na zasadzie partnerskiej, dlatego też uważam za w pełni zasadne i zarazem postuluję stworzenie lobby dla polskiej wartości w realizacji Morskich Farm Wiatrowych na Bałtyku.
Radca prawny Mateusz Romowicz
Kancelaria Radcy Prawnego
Legal Consulting-Mateusz Romowicz
www.kancelaria-gdynia.eu
prawo-korporacyjne.pl
www.kancelaria-odszkodowania.eu
Energetyka, OZE
Gospodarka odpadami, Recykling
Ekologia, Ochrona środowiska
E-transport, E-logistyka, E-mobilność
EkoDom, EkoBudownictwo
EkoRolnictwo, BioŻywność
Prawo, Administracja, Konsulting
Hitachi nagrodzona pieczęcią Terra Carta 2023 Inicjatywy na rzecz Zrównoważonych Rynków
Linia bezpośrednie w świetle dyrektywy 2019/944 i polskiego prawa energetycznego
Ministrowie energii państw G20 nie osiągnęli porozumienia w sprawie redukcji zużycia paliw kopalnych
Ekstremalna pogoda powoduje coraz większe straty majątkowe [WIDEO]
Rząd zapowiada kontynuację programu odkwaszania gleb
UKNF: brak zawieszenia obrotu akcjami EC Będzin jest uzasadnioną decyzją
Ropa brent | 83,76 $ | baryłka | 1,33% | 11:11 |
Cyna | 23110,00 $ | tona | 0,64% | 29 lis |
Cynk | 2507,00 $ | tona | -0,87% | 29 lis |
Aluminium | 2177,00 $ | tona | 0,60% | 29 lis |
Pallad | 1021,53 $ | uncja | -1,54% | 11:10 |
Platyna | 936,30 $ | uncja | -0,31% | 11:11 |
Srebro | 25,06 $ | uncja | 0,08% | 11:11 |
Złoto | 2038,40 $ | uncja | -0,33% | 11:11 |