Część ekspertów zauważa jednak, że kaloryczność węgla z importu jest
mniejsza niż krajowego, a ograniczony udział węgla opałowego w mieszance
powoduje, że po przesianiu każdej tony zostaje tylko kilkanaście
procent surowca nadającego się do sprzedaży odbiorcom indywidualnym jako
opał. To zaś oznacza, że nawet szacowane 11–13 mln t węgla
sprowadzonego w tym roku m.in. z Kolumbii, Indonezji, USA, Australii i
RPA może nie wystarczyć, żeby pokryć krajowe zapotrzebowanie.
–
Najbliższym, który mógłby zastąpić węgiel rosyjski, jest surowiec z
Kazachstanu. Ale niestety Rosja w wyniku odwetu za nasze embargo
skutecznie utrudnia tranzyt kazachskiego węgla przez swoje terytorium.
Tak więc on wprawdzie pojawia się w naszym kraju, ale logistyka jest
bardzo utrudniona, przez co jest on dużo droższy i jest go na rynku dużo
mniej. Dlatego też Polska musiała się zwrócić w stronę rynków dużo
bardziej egzotycznych, które wcześniej były w niedużym stopniu
eksplorowane przez polskich traderów, takich jak właśnie Kolumbia,
Indonezja czy RPA, w pewnym zakresie także Stany Zjednoczone – mówi
prezes IGSPW.
Sierpniowy sondaż pracowni Social Changes
pokazuje, że w obecnej, trudnej sytuacji aż 73 proc. Polaków opowiada
się za zwiększeniem wydobycia krajowego węgla (przy czym 44 proc. jest
zdecydowanie „na tak”) – i to niezależnie od preferencji wyborczych.
Tymczasem dane GUS pokazują, że jest wręcz odwrotnie. W lipcu br.
produkcja węgla kamiennego spadła o 8,5 proc. r/r, do poziomu 4,01 mln
t. W stosunku do czerwca br. ten spadek wyniósł 9,1 proc.
Eksperci
wskazują jednak, że wydobycie węgla kamiennego w Polsce spada niemal
nieprzerwanie już od kilkunastu lat, bo polskie górnictwo generuje
straty. Nie da się odwrócić tego trendu w tak krótkim czasie, zwłaszcza
bez wielomilionowych inwestycji. W tej sytuacji wydobycie krajowego
surowca może wzrosnąć tylko nieznacznie, o ile w ogóle.
–
Kopalnia to nie jest fabryka. Nie możemy w perspektywie miesiąca, dwóch
czy trzech dostawić drugiej linii produkcyjnej i zwiększyć produkcji o
10, 20 czy 30 proc. To jest dużo bardziej złożone, to jest proces, który
wymaga, po pierwsze, inwestycji liczonych w setkach milionów złotych, a
po drugie, czasu – mówi Łukasz Horbacz. – Każda taka inwestycja i próba
zwiększenia wydobycia podjęta dziś może przynieść efekt dopiero w
perspektywie 15–18 miesięcy.
Co istotne, Polska znalazła się w
szczególnie trudnym położeniu, ponieważ wciąż jesteśmy najbardziej
uzależnionym od węgla krajem w Unii Europejskiej. Zdecydowana większość
zużywanego surowca to węgiel energetyczny, na który zapotrzebowanie –
według analityków mBanku – w tym roku wyniesie ok. 57 mln t. Około 12
proc. (średnio 8,5–9 mln t rocznie) stanowi surowiec wykorzystywany
przez gospodarstwa domowe. Reszta trafia na potrzeby gospodarki, głównie
elektrowni i elektrociepłowni.
Statystycznie na własne potrzeby
Polska wydobywa ok. 80 proc. węgla, a z importu pochodzi tylko ok. 1/5
tego surowca. Przed wojną dominującym dostawcą była Rosja, której udział
w całości importu węgla do Polski oscylował wokół 75–80 proc. Jak
podaje Forum Energii, ok. 60 proc. sprowadzanego surowca jest
wykorzystywane do celów grzewczych w gospodarstwach domowych.
–
Przed wojną i embargiem Polska importowała rocznie średnio 10–11,
czasami nawet 16 mln t węgla, przy czym 80 proc. tego surowca pochodziło
z Rosji z różnych powodów, m.in. ze względów logistycznych i
jakościowych – precyzuje Łukasz Horbacz. – W tej chwili nie sądzę, żeby
jakikolwiek węgiel z Rosji trafiał już do Polski. Ustawa przewiduje
szereg bardzo poważnych sankcji za próby jego wprowadzenia na polski
rynek, to są kary obejmujące do 20 mln zł, od trzech lat więzienia wzwyż
i konfiskatę towaru, więc nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał się na to
odważyć.
Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla
przypomina też, że od 10 sierpnia br. obowiązuje embargo na rosyjski
węgiel wprowadzone na poziomie całej UE, uzgodnione przez unijnych
liderów jeszcze w kwietniu br.
– Z sygnałów, które docierają do
nas od firm zajmujących się importem, wynika, że organy celne bardzo
skrupulatnie śledzą całą drogę towaru, który do nas wjeżdża. To wręcz
spowalnia proces obsługi portowej, co – w obecnej sytuacji, kiedy tego
węgla brakuje – też jest problemem i stąd też te narzekania importerów –
mówi ekspert.
Energetyka, OZE
Gospodarka odpadami, Recykling
Ekologia, Ochrona środowiska
E-transport, E-logistyka, E-mobilność
EkoDom, EkoBudownictwo
EkoRolnictwo, BioŻywność
Prawo, Administracja, Konsulting
Polish Offshore Wind Podcast - Zbroja Adwokaci - Sławomir Bałdyga
Prezes Schneider Electric na Europę Środkowo-Wschodnią: Nie będzie transformacji energetycznej bez elastycznej dystrybucji
„Szczecin powinien być przykładem dla innych miast” – podsumowanie konferencji energetycznej
W Bydgoszczy powstanie biogazowania za około 126 mln zł
Kamień węgielny i kapsuła czasu już w murach fabryki Vestas w Szczecinie
Ponad 547 mln zł zysku EBITDA i prawie 274 mln zł zysku netto. Grupa Polenergia publikuje wyniki za 2023 rok
Ropa brent | 83,76 $ | baryłka | 1,33% | 11:11 |
Cyna | 23110,00 $ | tona | 0,64% | 29 lis |
Cynk | 2507,00 $ | tona | -0,87% | 29 lis |
Aluminium | 2177,00 $ | tona | 0,60% | 29 lis |
Pallad | 1021,53 $ | uncja | -1,54% | 11:10 |
Platyna | 936,30 $ | uncja | -0,31% | 11:11 |
Srebro | 25,06 $ | uncja | 0,08% | 11:11 |
Złoto | 2038,40 $ | uncja | -0,33% | 11:11 |