– Tworząc zasady rozwoju sektora morskich farm wiatrowych warto korzystać z już sprawdzonych rozwiązań w innych krajach. W ramach dalszych konsultacji chętnie podzielimy się doświadczeniem z naszymi polskimi partnerami – mówi Grzegorz Górski, prezes Ocean Winds.
Anna Konopka, GospodarkaMorska.pl:
Ocean Winds powstała przeszło rok temu jako spółka joint-venture
specjalizująca się w morskiej energetyce wiatrowej. Udziały w spółce
należą po połowie do EDP Renewables i ENGIE. Trafiliście Państwo na
trudny czas pandemii. Jakby Pan podsumował te miesiące, jak idzie
wdrażanie założonej strategii?
Grzegorz Górski, Ocean Winds:
Rok to za mało czasu na podsumowania, jednak sukcesywnie nasze cele
realizujemy. Pandemia odcisnęła się krótkoterminowo negatywnie na
branży, jeśli chodzi o realizację przetargów i aukcji. Różne procesy,
jak konsultacje publiczne trwały dwa razy dłużej, a to przyniosło
kilkumiesięczne opóźnienia. Ten rok i przyszły szykuje się bardzo
pracowicie.
Zatem w sektorze offshore wind wszyscy mają pełne ręce roboty…
Musimy
odrobić stracony czas. Obecnie aukcje trwają praktycznie wszędzie: we
Francji, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Japonii. Muszę jednak
podkreślić, że mimo przeszkód udało się zrealizować bardzo duże
projekty, oddaliśmy je na czas. W ubiegłym roku oddaliśmy SeaMade,
obecnie kończymy instalację turbin na Moray East – prawie 1 gigawat.
Stosunkowo niewielkim wzrostem kosztów zakończyliśmy projekty warte
miliard i dziesięć milionów euro. Natomiast punktem mierzenia realizacji
naszych celów będzie rok 2025.
Patrząc na rozwój farm na morzach, można się spodziewać, że firma znacznie rozszerzy zakres działalności.
Założyliśmy,
że za cztery lata powinniśmy mieć między 5 a 7 gigawatów w eksploatacji
lub budowie, a także między 7 a 10 gigawatów w zaawansowanym rozwoju.
A czym taki rozwój jest w praktyce?
Mamy wyłączność na lokalizacje, przyłączenia, rozdzielamy nawet kontrakt różnicowy. Wszystko przebiega dziś zgodnie z planem, nie widzimy zagrożeń dla tych projektów, a co więcej spodziewamy się nawet ich przekroczenia. Chciałbym podkreślić, że cele mierzalne nie zostały rozbite na poszczególne rynki. Najważniejsze kraje dla nas, czyli takie gdzie docelowo będą największe moce zainstalowane to: Francja, Wielka Brytania, USA i Korea.
Do jakiej grupy Ocean Winds zalicza Polskę, gdzie upatruje jej szans?
Istnieje
cały szereg rynków, na których będziemy obecni. Polskę zaliczamy do tej
grupy, która kształtuje się zaraz za wymienioną czwórką pod względem
mocy w eksploatacji. Wymienić tu należy jeszcze państwa Beneluksu. W
perspektywie 2030 roku chcielibyśmy tu być operatorem kilku gigawatów.
Obecnie
realizujemy w Polsce 400-megawatowy projekt pod nazwą B-Wind oraz
C-Wind. Uzyskaliśmy kontrakt różnicowy na 370 megawatów. To przykład
projektu w zaawansowanym rozwoju, chociaż jeszcze trochę czasu upłynie
do podjęcia końcowej decyzji inwestycyjnej. Wszystko zależy od tego,
jaką mocą będziemy dysponować od roku 2026.
A więc, jeśli wszystko pójdzie dobrze za pięć lat Wasze turbiny będą się już kręcić na Bałtyku.
Taki mamy plan. Co prawda 400 MW to niewielki projekt, biorąc pod uwagę naszą dzisiejszą skalę działania i nasze możliwości.
Jakie kluczowe doświadczenia z zagranicy można przenieść na polski rynek?
W
Polsce bardzo dużo mówi się o lokalnym łańcuchu dostaw. Nie jest to nic
wyjątkowego, bowiem mówi się o tym wszędzie. Jedną z dróg jest tu
decyzja administracyjna, czyli określenie, jaki procent realizacji
inwestycji powinien być wytworzony w kraju. Firmy, takie jak Ocean Winds
mają do zaoferowania przede wszystkim swoje doświadczenie z innych
rynków. Możemy je przenosić na różne obszary.
Jaka część polskiego łańcucha dostaw realnie ma szansę zostać wykorzystana Pana zdaniem?
Jestem optymistą w tej materii. Już teraz wiele polskich firm dla nas pracuje, w tym wielu polskich poddostawców, którzy zajmują się na przykład konstrukcjami stalowymi. Nasi przedsiębiorcy są niezwykle dynamiczni. Widzą, że offshore to rosnący rynek, więc szukają na nim możliwości. Nie mam wątpliwości, że jeśli chodzi o poddostawców, udział polskich firm będzie rósł w Polsce i na całym świecie.
Jak firmy powinny dostosować swoje profile, aby w branży offshore z sukcesem się odnaleźć?
Znowu
odniosę się do doświadczeń. One są kluczowe, żeby je zdobywać. Ocean
Winds organizuje dla mniejszych firm wydarzenie pod hasłem „Dni
dostawców” w formule online. Naszą ideą jest goszczenie tam
potencjalnych głównych dostawców, tak by wszyscy poznali swoje wzajemne
oczekiwania. Z naszych doświadczeń wynika, że w taki sposób rodzi się
wiele kontraktów handlowych.
Stale słychać jednak głosy mówiące, że tak wiele jest do zrobienia, że Polacy nie są przygotowani na farmy.
Myślę,
że polski program jest elastyczny, będą powstawały nowe zakłady
produkujące różne elementy. Dobrze, że polski rząd mocno wspiera tu
rozwój przedsiębiorstw. Podstawowe są turbiny i fundamenty. Trzeba
oczywiście pamiętać, że turbiny produkowane są w trzech różnych
fabrykach. Turbina składa się z wieży, gondoli, które produkuje w
Europie trzech producentów, a także łopat. Oczywiście nikt wież nie
produkuje samodzielnie, bowiem istnieją wyspecjalizowani producenci. Z
pewnością jest to rynek z dużym potencjałem.
Jakie są
największe przeszkody w sprawnym funkcjonowaniu farm? Jakich błędów
polska morska energetyka wiatrowa powinna się wystrzegać?
Polski
rynek morskich farm wiatrowych powinien korzystać z wiedzy i
technologii, problemów, błędów i sukcesów, których przez lata
doświadczyli zagraniczni deweloperzy.
Jakie bariery się z tym wiążą?
Produkcja
powinna się odbywać bezpośrednio na nabrzeżu, dalej ładowane na statek
transportujący i dostarczane na budowę wiatraka. Nie da się tego
wyprodukować w głębi lądu, a potem przewieźć na statek. Trzeba więc
przygotowywać tereny, które można oferować inwestorom. Miejsca, gdzie
będą budowane te elementy.
Panie prezesie, co można
zrobić aby współpraca z inwestorami dobrze się rozwijała w najbliższych
dekadach? Czego Polacy mogą i powinni nauczyć o offshore?
Potrzebny
jest dialog i współpraca branżowa przy strategii myślenia o rozwoju
tego rynku. Na przykład tak jak to się dzieje w Wielkiej Brytanii czy
Francji. Istotna będzie też edukacja i szkolenia kadr. Mowa zarówno o
osobach, które będą pracować w zakładach produkcyjnych dla elementów,
pracować przy instalacji jak i samym serwisowaniu. Zaczątkiem tych kadr
są Polacy, którzy już pracują w branży. Dla przykładu największy dział
Ocean Winds mieści się w Edynburgu i to właśnie tam mamy pewną grupę
polskich pracowników. Rozwijając projekty morskie będziemy rekrutować i
dawać możliwości rozwoju kolejnym studentom, inżynierom i specjalistom z
tej branży.
A więc pierwsze kadry polskiego offshore de facto już są, więc pierwsze koty za płoty… A co zresztą? Mówi się, że tych kadr do pracy przy farmach raczej na pewno zabraknie…
Polacy są narodem dynamicznym. Początkowo z pewnością nie będzie łatwo, ale do czasu rozpoczęcia budowy farm pozostało kilka lat. Nie obawiam się tego problemu. Zatrudniamy ludzi również bezpośrednio po studiach. Szkolimy ich od samego początku w specjalnych programach. Offshore to także szansa dla wszystkich, którzy chcą się doszkolić, rozwinąć lub po prostu przebranżowić. Warto myśleć o tym już na poziomie szkół średnich czy techników. Ocean Winds planuje również nawiązanie współpracy z uczelniami.
Mimo wielu przeszkód, w tym regulacji prawnych,
potencjał Bałtyku wydaje się być wielki w zakresie budowy farm
wiatrowych. Szkoda byłoby zmarnować szansę, która przełoży się przecież
na rozwój gospodarczy całego kraju, nie tylko Pomorza.
Bałtyk
ma szansę stać się drugim Morzem Północnym. Ten potencjał jest liczony w
stu gigawatach do połowy stulecia. Polska jest największym rynkiem
bałtyckim, gdzie do 2050 roku planowane jest aż 30 gigawatów. Siłą
rzeczy, Polska może stać się centrum logistycznym, usługowym i
produkcyjnym dla Morza Bałtyckiego.
Tworząc zasady rozwoju
sektora morskich farm wiatrowych warto korzystać z już sprawdzonych
rozwiązań w innych krajach. W ramach dalszych konsultacji chętnie
podzielimy się doświadczeniem z naszymi polskimi partnerami.
I skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań?
Myślę,
że najlepszą formą rozwoju rynku offshore jest współpraca i wspólne
rozwijanie projektów. Współpraca firm polskich i zagranicznych przełoży
się na lepsze wykorzystanie potencjału Morza Bałtyckiego.
Energetyka, OZE
Gospodarka odpadami, Recykling
Ekologia, Ochrona środowiska
E-transport, E-logistyka, E-mobilność
EkoDom, EkoBudownictwo
EkoRolnictwo, BioŻywność
Prawo, Administracja, Konsulting
Orlen wykorzystuje energię odnawialną przy wydobyciu gazu ze złoża Sleipner
Plany redukcji emisji przerosły szkocki rząd
Koszt budowy pierwszej elektrowni jądrowej rzędu 150 mld zł
Orlen otrzyma 62 mln wsparcia z UE na projekty wodorowe
Hennig-Kloska: ustawa wiatrakowa niedługo przejdzie na kolejny etap prac w KPRM
Podpisano istotne umowy dla MFW Bałtyk II i III
Ropa brent | 83,76 $ | baryłka | 1,33% | 11:11 |
Cyna | 23110,00 $ | tona | 0,64% | 29 lis |
Cynk | 2507,00 $ | tona | -0,87% | 29 lis |
Aluminium | 2177,00 $ | tona | 0,60% | 29 lis |
Pallad | 1021,53 $ | uncja | -1,54% | 11:10 |
Platyna | 936,30 $ | uncja | -0,31% | 11:11 |
Srebro | 25,06 $ | uncja | 0,08% | 11:11 |
Złoto | 2038,40 $ | uncja | -0,33% | 11:11 |